--------------------

____________________

 

 

 



BKK - Khao Sok - Phi Phi ( dziękuję Oletka ... )

27 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Lukas
Obrazek użytkownika Lukas
Offline
Ostatnio: 7 lat 1 miesiąc temu
Rejestracja: 03 sie 2016

 Mam  nadzieje  ze  juz  cos  widac. Musze  jakos  ogarnąc  to  wklejanie. Przepraszam . ... Wracając  do  tematu...

 Samolot  z  drugiego  lotniska  w  Bangkoku  -Don  Muang do  Surat  Thani  o  13.40  loklnego  czasu. Dojazd  na  lotnisko  TAXI  ok  godziny. Troche  czasu  na  odprawę  i lecimy  dalej liniami  Lion  Air. Wszystko dobrze,  lot  nieco  ponad  godzine  ale  niezwykle  trzęsło  w  chwili  przechodzenia  przez  chmury. Okolice  Sutar  Thani  to  głównie  pola i  lasy  w górzystej  okolicy ,  . przy  dobrej  pogodzie   fajne  widoki.

Z  lotniska  nie  mielismy strategii  jak dostac  sie  do  naszgo  ośrodka  w  Khao Sok. Mozliwości  jak  zwykle  kilka . Najtaniej - ok  400  BTH  środkiem  pulicznym -  minibus  lub  autobus . Z  tym  ze  czas  dłuzszy,  ponieważ  dojechac  trzeba  do Centrum  Syrat  Thani  i  tam  przesiadka. Cała  podróż  to  około  4  godziny. Zaczepili  na  taksówkarze oferując  przejazd  za  1800. poczatkowo  odmówilismy,  ale  jak    znależli  jeszcze  jedna  osobe  chętną wyszło  po 600  batów  więc  nie  było  tragedii i  czas  podróży  to ok   1,5  dodziny. Zwykła  osobówka. ez  problemu  ze  znalezieniem  na  lotnisku. w  zasadzie  to  oni nas  znaleźli.

 Dotarlismy  na  miejsce i  po  krótkich formalnościach  dostaliśmy  nasz  domek.

Osrodek  Our  Jungle  House  w  parku  narodowym  Khao  Sok  polecony  przez  Oletkę okazał  sie  wspaniałym  miejscem  nad  brzegiem  rzeczki  tuż  przy  olbrzymiej skalnej  skarpie.

https://www.khaosokaccommodation.com/

Cisza  ,  spokój po  tym  jak  przegoniliśmy  małe  jaszczurki  z  domku. W  zasadzie   żadnych  insektów  nie  było. Domki  rózne,  połozone  w samej  dżungli   głównie  na drzewach. Nasz  bez  klimy,  z wiatrakiem. W  sumie  dośc  przewiewny gdyż  pomiędzy  ścianami  i dachem   była  otwarta  oprzestrzeń    zabezpieczona  jedynie  kratką.

 Na  miejscu   fajna  otwarta  knajpka,  super  miła  obsługa i  spokój....  aż do  wieczora  kiedy  to  koncertowac  zaczęły  różne  nieznane  stwory. Po  chwili  czułem  sie  jak  na  parkingu  przed  galerią  handlowa   gdzie w  jednej  chwili  właczyły  sie  wszystkie  alarmy  samochodowe...  Ale  generalnie  w  nocy  nie było  to  zbyt  uciążliwe  w  przeciwieństwie  do  małp,  które  całą  noc  buszowały  wokół  i  skasały  po  metalowym dachu.

Generalnie  polecamy  ośrodek. Mozna   sie  wyłaczyć..Można  zamówic  dodatkowe  atrakcje  w  recepcji  jak  i  na  stronie  osrodka.  My  zdecydowaliśmy  sie na  całodzienna  wycieczke  . Łączone  pływanie   po  Khao Lak,  treking  po  zungli,  zwiedzanie  jaskini . W  cenie  lunch  i   kilka  godzin  wolnego  czasu   na  kapiel  w  krystalicznej  wodzie   sztucznego  zbiornika  Khao Lak.

 To  poniżej to gniazdo  Tarantuli  z  gospodarzem wielkości  naszego  chmika.

W  tych domkach  mozna  yło spędzić  noc. Innyc  rodzaj  wycieczki , domki spartańskie - łóżko  i  wentylator. Ale  na  pewno  możliwośc  kapieli  w  cieplutkiej  wodzie  zalewu  o  swicie  to  kusząca  propozycja.  Nam  jak  zwykla  rakowało  czasu.

Więc  Lunch  i  w  drodę  powrotną.

Żegnał  nas  uspokojony  wafelkiem  przedstawiciel  autochtonów.

Lukas
Obrazek użytkownika Lukas
Offline
Ostatnio: 7 lat 1 miesiąc temu
Rejestracja: 03 sie 2016

Wróciliśmy  do  ośrodka  wieczorem  zaopatrzeni  w lokalny rum z  planem  opróżnienia  go  w towarzystwie  poznanych  Polaków. Pozdrowienia  dla   Warszawiaków.

 Zanim  zasiedliśmy   do  kolacji  nalezało  zorganizowac   transpotr  z  ośrodka  na  Phi Phi,  co  wydawało  nam  sie najtrudniejszym  logistycznie przedsiemwzięciem. I  tu  moje  absolutne  zaskoczenie.

 Przy głównej uliczce  tej  malutkiej  mieścinki - same  restauracyjki,  wynajem  skuterów,  stragany,  ciuchy -  zasiedlismy na  piwo   i  zapytalismy obsługujacej  nas  kobiety  o  mozliwości  dotarcia  do Krabi skąd mielismy  zamiar   dostac  się  na  prom  i  następnie  na  wyspę.

 Przyniosła  jakis  świstek  zapisała  soś  dając  nam kopię ,  zapłaciliśmy  650  BTH za  osobę. Następnego  dnia  podjechał  pod  sam  ośrodek  minivan,  dojechaliśmy do  Krabi,  stamtąd inych vanem  do portu  skąd  promem  na  Phi Phi. Co  więcej  na  Phi  Phi  czekała  łódka  która  zawiozła  nas do samego  ośrodka  docelowego. Dla mnie  było to fenomenalne. zadnych komputerów,  jedna  karteczka  napisana  na  kolanie  w  dzungli  i  z  głowy  cala  kilkugodzinna  podróż z  wieloma  przesiadkami.

 Dotarliśmy  na  wyspe...

Osrodek Viking  nature

http://www.vikingnaturesresort.com/ 

nad  samym  morzem,  domek  również  w  drzewach  dosłownie  tuż  przy  brzegu ok  5  metrów  powyżej  morza. Niewidoczny  z  wody. Cały  ośrodek  bardzo  fajny. Może  bez  luksusów  typu  all  exlusive,  basenów ze  skromnymi  sniadaniami. Dla  nas  ok.  Dwie  plaze  z  pieknym  widokiem,  do centrum  ok  10 - 15  min  pieszo  leśno - plazowa  ścieżką.

Taras  Naszeko lokalu.

I  środek. oraz  widok z tarasu.

A  to  plaża....

Oczywiście  mozliwośc  masażu. Tutaj  w  rozsadnych  cenach

 Oil 300,  Thai  400,  foot 400.

Nastepny  dzień  miał  być  rekalsacyjno  - dobóluleniwy.  Książka,  kąpiel  w  morzu,  opalanko  jakieś  dobre  jedzonko.  Niby  nie  było  totalnie bezchmurnie  ale  po  kilku  godzinkach  poczułem  na mojej glacy  nieprzyjemne  pieczenie (  obłaziłem  później  ze  skóry  az do  powrotu  do  Polski ). Zawinęlismy  sie  więc  i  poszlismy  pozwiedxac  wyspę.

 W  prawo  do  centrum  więc  poszlismy  w  lewo. poprzez  Long  Beach  dotarliśmy  na  druga  strone  wyspy  na  mało  skomercjalizowana  plaże  Loh Moo Dee Beach.

 Ludzie  byli  owszem ,  ale  z  speed bootów . Były  miejsca  gdzie  można  bylo  się  oddzielić  od tłumów. Na  uboczu plazy  bezludnie.

Lukas
Obrazek użytkownika Lukas
Offline
Ostatnio: 7 lat 1 miesiąc temu
Rejestracja: 03 sie 2016

 Stamtąd  postanowilismy  wrócic  zahaczając  o  view point -  punkt  widokowy  . Po  drodze  mijaliśmy  zabudowania  lokalnych  mieszkańców. Jak  zwykle  tajski  rozgardiasz...

 Dotarliśmy  na  miejsce  i   jak  zwykle odpłatnie  mogliśmy  zerknąc  z  góry  na  panoramę  wyspy.

 Dla  porównania  fotka  z netu  sprzed  tsunami  2004.

 Wczesniej była  to podobno  mało skomercjalizowana  wyspa ,  choć  w  trakcie katastrofy  zginęło  850  osób  a  1300  zagineło.

 Wieczorkiem  drinki,  rybka  na  plazy  i  relaksik. Na  dzień  kolejny  wykupilismy  wuyciezke  Long boatem  na  okoliczne  wyspy....

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 7 godzin 59 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Lukas,  z trzeciej strony wszystkie foty są. Reszta tylko pojedyńcze sztuki. Spróbuje wkleic z albuma GOOGLA raz jeszcze.

Powiedz czy takie śmietniki jak na tych 2 zdjęciach to standard w Taj ???

No trip no life

olletka
Obrazek użytkownika olletka
Offline
Ostatnio: 6 lat 3 miesiące temu
Rejestracja: 11 cze 2015

Lukas,super ten Viking.  Bardzo żałuję że się tam nie zatrzymałam. Jęśli chodzi o Viev point to jak byłam w zeszłym roku to widok był bardziej podobny do tego ze zdjęcia "przed tsunami". U Ciebie na zdjęciu jakby odpływ był w jednej z zatok no i słoneczko trochę odmówiło współpracy to i lazurek mniejszy. Jak mi sie uda ogarnąć w końcu tego googla to wstawie zdjęcie ( jeśli nie masz nic przeciwko)- próbuje wklejać z albumu i kurna sie nie da....

Czekam na dalszy ciąg relacji-wycieczki po okolicznych wysepkach!!! Fajnie, że piszesz Biggrin

"Trzeba natychmiast żyć. Jest później niż się wydaje" Baptiste Beaulieu

wiktor
Obrazek użytkownika wiktor
Offline
Ostatnio: 4 lata 1 miesiąc temu
Rejestracja: 03 mar 2016

Fajna ekipa jesteście. Wszystkim sie mordki śmieją Preved wszyscy zadowoleni Smile

Strony

Wyszukaj w trip4cheap