Przepłynęliśmy promem i poszliśmy do Hong Kong Park i ogrodu botanicznego i zoologicznego, który jest w Hong Kongu bezpłatny, a następnie pojechaliśmy miejskim autobusem za 10 HKD na Vctorię Peak by stamtąd obejrzeć Symfonię świateł, niestety chwilę po dotarciu rozpętała się wielka burza i cała Victoria była we mgle
Niestety nie mogliśmy zostać na Peaku tyle ile byśmy chcieli i poczekać aż mgła opadnie bo o 24.00 odpływał ostatni prom na Kowloon, a autobus z Peaku jechał godzinę więc ok 22 poszliśmy na autobus. Za to na Avenue of Stars mogliśmy być całą noc
Ostatniego dnia o 11 opuściliśmy pokój, pokręciliśmy się po Kowloon
Ostatnie spojrzenie z Avenue of Stars
O 16 pojechaliśmy autobusem na lotnisko. O 18.50 mieliśmy lot do Doha, na miejscu byliśmy o 22.35, a następny lot do Wiednia był o 2.30. Lot był spokojny zarówno jeden jak i drugi, lecz wylądowaliśmy z 15 minutowym opóźnieniem co w naszym przypadku miało duże znaczenie bo według planowanego powrotu mieliśmy 1,5 godziny by zdążyć z lotniska na polskiego busa. Zamiast wylądować planowo o 7.20 wylądowaliśmy o7.35, przez to nie zdążyliśmy na pierwszy pociąg o 7.40, a drugi o 8.00 został odwołany. Nie pozostało nam nic innego jak czekać na pociąg ostatniej szansy o 8.10 i modlić się by przyjechał bo 8.50 mieliśmy polskiego busa do Katowic. Na szczęście pociąg przyjechał, po 3 przystankach przesiadka na inny a potem biegiem na busa, byliśmy o 8.40. Tak więc wbrew temu co twierdził Borek, że w 2 godziny nie ma szans by zdążyć z lotniska w Bangkoku do Khaosan oraz że w 2 godziny nie ma szans zdążyć z lotniska w Wiedniu na polskiego busa muszę przyznać że się mylił i że da się!!!! W pierwszym przypadku w 40 minut a drugim w 30 minut, może nie spokojnie ale da się, jeśli jest się wcześniej przygotowanym. Polski bus kosztował 10zł za osobę i w Katowicach byliśmy o 16.
Tak więc dotarliśmy do końca podróży, dziękuję wszystkim, którzy ze mną jeszcze raz przebyli tę ciekawą wyprawę
anusia ja Ci bardzo dziękuję, było przemiło a nawet jakoś przez te piękne zdjęcia HK mnie wciągnął delikatnie . Długa,bardzo urozmaicona i fajna wyprawa szkoda,że już koniec
Tajlandia - bardzo fajna - tanio, jedzenie wyborne, spania do wyboru do koloru w zależności czy musi się mieć luksus czy woli pakiet oszczędny. Bangkok - piękne miasto z klimatem (również nowoczesne), widok na panoramę w nocy niezapomniany. Jak mamy dobrą pogodę w Talandii to trudno wymagać dużo więcej od życia... My doświadczyliśmy w niektórych miejscach deszczu więc miejsce do odwiedzenia ponownie na 100%.
Bali - fajne miejsce ale ludziom na słowo Bali to wydaje sie, że to jest szczyt egzotyki, lazury itp itd. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Jest naprawdę sporo rzeczy do zobaczenia ("temple", tarasy, roślinność...). Plaże są przeciętne aby nie pisać, że słabe więc jak ktoś szuka lazurów to szybciej i taniej wyjdzie jak pojedzie choćby na Kretę. Ludzie ogólnie ok ale trzeba się pilnować (zresztą jak wszędzie prawie w egzotycznych i dosyć biednych krajach) aby nie dać się oszukać. My mimo, że w czasie gdy miało być słońce to zaznaliśmy sporo chmur, deszczu (i mgły ale tam mgła w wyżej położonych rejonach to jest częsta sprawa) więc odbiór trochę mam zniekształcony. Osoby szukających wrażeń typu spa itp to tutaj będą miały spory wybór. Raczej nie odwiedzimy szybko drugi raz Bali, no chyba, że przy okazji np Jawy.
Singapur - jak ktoś lubi duże, nowoczesne miasta to Singapur robi spore wrażenie. Piękne niecodzienne budynki, naprawdę sporo atrakcji do zaliczenia, dlatego tutaj jeszcze wrócę aby zobaczyć to czego się nie zobaczyło.
Kuala Lumpur - samo miasto to głównie znane ze względu na wieże Petronas. Robią ogromne wrażenie i mając choćby kilka godzin na lotnisku warto je zobaczyć. Miasto bardzo rozwinięte - ludzie ma się wrażenie, że mają naprawdę sporo $. Nie widziałem miasta nocą więc z wieży TV (z tego co pamietam) panorama do zaliczenia jeszcze raz i pewnie przy okazji odwiedzenie kilku lazurów z Malezji.
Hong Kong - specyficzne miasto. Jak ktoś takie lubi to się zakocha. Wieżowce robia ogromne wrażenie, transport bardzo dobry (połaczenia "wodne" jednego brzegu z drugim), jedzenie jak ktoś lubi taką nutę też bardzo dobre - zwłaszcza gdy sie trafi na knajpkę gdzie mało turystów się stołuje i niewiele jest "komercyjnych rzeczy". Ogólnie miasto, które ma wszystko - nawet plaże mają swoje. Punkt widokowy warto zobaczyć w dzień i w nocy. Można też podziwiać starsze osoby, gdy widzi się bardzo wcześnie rano gdy sobie w parkach razem ćwiczą i medytują (u nas takiej kultury nie ma i starszy to musi miec tylko kapcie i tv). Jeśli ktoś chce stosunkowo tanio np spać to trzeba mieć na uwadze fakt, że tam jest mało miejsca - więc nie jest wcale dziwne, gdy pokoje to samo łóżko i wokoło tylko tyle miejsca aby na nie wejść, a kibelek czasem może być wielofunkcyjny - czyli siedzenie na kibelku, mycie np zębów + branie prysznica - wszystko z jednego miejsca . W blokowiskach czasem widać jak "tamtejsi" żyją i właśnie tak to wygląda, że miejsca brakuje i idą z budynkami do nieba... Jest jednak tam również całkiem sporo bogaczy i kręcąc się w pobliżu Victoria Peak to widać sporo limuzyn za gruba kasę.
Aniu i Damianie na spokojnie doczytałam Waszą relację... jestem pod ogromnym wrażeniem, o czym zresztą wcześniej pisałam... pomimo tempa wyprawy relacja ma niesamowity urok i klimat... myślę, że to wynika z faktu, że jest pokazany okiem dwojga niesamowicie dobranych osób... nie potrafię tego wyrazić słowami, ale takie są moje odczucia... jest to „coś” w Waszych relacjach...
A Hong Kong, to jak to ujął Damian „specyficzne miasto. Jak ktoś takie lubi to się zakocha.” - dla mnie pewniak – trafiona zatopiona... ale ja lubię miasta i wciąż szukam alternatywy dla NY...
Przepłynęliśmy promem i poszliśmy do Hong Kong Park i ogrodu botanicznego i zoologicznego, który jest w Hong Kongu bezpłatny, a następnie pojechaliśmy miejskim autobusem za 10 HKD na Vctorię Peak by stamtąd obejrzeć Symfonię świateł, niestety chwilę po dotarciu rozpętała się wielka burza i cała Victoria była we mgle
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Niestety nie mogliśmy zostać na Peaku tyle ile byśmy chcieli i poczekać aż mgła opadnie bo o 24.00 odpływał ostatni prom na Kowloon, a autobus z Peaku jechał godzinę więc ok 22 poszliśmy na autobus. Za to na Avenue of Stars mogliśmy być całą noc
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Ostatniego dnia o 11 opuściliśmy pokój, pokręciliśmy się po Kowloon
Ostatnie spojrzenie z Avenue of Stars
O 16 pojechaliśmy autobusem na lotnisko. O 18.50 mieliśmy lot do Doha, na miejscu byliśmy o 22.35, a następny lot do Wiednia był o 2.30. Lot był spokojny zarówno jeden jak i drugi, lecz wylądowaliśmy z 15 minutowym opóźnieniem co w naszym przypadku miało duże znaczenie bo według planowanego powrotu mieliśmy 1,5 godziny by zdążyć z lotniska na polskiego busa. Zamiast wylądować planowo o 7.20 wylądowaliśmy o7.35, przez to nie zdążyliśmy na pierwszy pociąg o 7.40, a drugi o 8.00 został odwołany
. Nie pozostało nam nic innego jak czekać na pociąg ostatniej szansy o 8.10 i modlić się by przyjechał bo 8.50 mieliśmy polskiego busa do Katowic. Na szczęście pociąg przyjechał, po 3 przystankach przesiadka na inny a potem biegiem na busa, byliśmy o 8.40
. Tak więc wbrew temu co twierdził Borek, że w 2 godziny nie ma szans by zdążyć z lotniska w Bangkoku do Khaosan oraz że w 2 godziny nie ma szans zdążyć z lotniska w Wiedniu na polskiego busa muszę przyznać że się mylił i że da się!!!! W pierwszym przypadku w 40 minut a drugim w 30 minut
, może nie spokojnie ale da się, jeśli jest się wcześniej przygotowanym.
Polski bus kosztował 10zł za osobę i w Katowicach byliśmy o 16.
Tak więc dotarliśmy do końca podróży, dziękuję wszystkim, którzy ze mną jeszcze raz przebyli tę ciekawą wyprawę
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
anusia ja Ci bardzo dziękuję, było przemiło
a nawet jakoś przez te piękne zdjęcia 
HK mnie wciągnął delikatnie 
. Długa,bardzo urozmaicona i fajna wyprawa 
szkoda,że już koniec
Aniu DOSKONALE to mało powiedziane, siedziałam sobie cicho wczytując się we wszystkie posty.
Taka relacja zasługuje na wielkie
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
To może moje krótkie podsumowanie wyprawy:
Karisss, Kasiu dzięki za towarzystwo i miłe słowa!
Damianku dzięki za ładne podsumowanko
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Aniu,Damian ,
Podobało się i to bardzo
Dziękuję.
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Aniu i Damianie na spokojnie doczytałam Waszą relację... jestem pod ogromnym wrażeniem, o czym zresztą wcześniej pisałam... pomimo tempa wyprawy relacja ma niesamowity urok i klimat... myślę, że to wynika z faktu, że jest pokazany okiem dwojga niesamowicie dobranych osób... nie potrafię tego wyrazić słowami, ale takie są moje odczucia... jest to „coś” w Waszych relacjach...
A Hong Kong, to jak to ujął Damian „specyficzne miasto. Jak ktoś takie lubi to się zakocha.” - dla mnie pewniak – trafiona zatopiona...
ale ja lubię miasta i wciąż szukam alternatywy dla NY... 
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Bardzo ciekawa relacja i super zdjęcia
a te robione nocą są rewelacyjne 