--------------------

____________________

 

 

 



Powsinoga w Tajlandii - od Bangkoku po Ko Lipe

151 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
joasiamac
Obrazek użytkownika joasiamac
Offline
Ostatnio: 3 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 24 wrz 2015

Witam wszystkich Biggrin

Villemo - na początku mnie te małpki naprawdę zachwyciły, choć jak tak dłużej na nas patrzyły, to czułam się coraz bardziej zagrożona. Z tego, co udało mi się zaobserwować, to pojenie małpek z butelki przez turystów jest tam dość częste. Choć ja podziwiałam ich odwagę. Taka malutka, to pół biedy. Ale jakby w tym momencie któraś z większych się zbliżyła, to ja podziękuję Wink

Dominik - jedzenia raczej nie fotografuję. Wolę się nim po prostu rozkoszować. A w Tajlandii jest czym przecież. Samolotom też zdjęć nie robię. Nie wpadłabym na to, żeby cykać fotki w pksie, więc i w samolocie jakoś nie bardzo Wink Choć w obie strony lecieliśmy fajnymi, dwupoziomowymi samolotami. A w drodze powrotnej nawet na piętrze Wink Trasa Wawa - Doha - Bkk, Qatarem. Do Ko Lipe dojdę, dojdę. Jeszcze chwilka Wink

Aga - Myśmy doszli "trochę" wyżej, ale o tym za chwilę Wink Według mnie, strasznie mało czasu było przeznaczone na ten postój. Zresztą, jak i na każdy kolejny. Tu by wystarczyło choć 20 minut więcej.

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 2 godziny 7 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Ja też jak Villemo z takimi małpkami latającymi po hotelu i balkonach spotkalam sie w Baobabie w Kenii. Potrafiły być upierdliwe bo wypijaly nawet drinki

No trip no life

Hapol
Obrazek użytkownika Hapol
Offline
Ostatnio: 7 lat 9 miesięcy temu
Rejestracja: 01 sie 2014

ciekawe czy by im żubrówka smakowała Lol 2

"Nadzieja to największe skur......two jakie wyszło z puszki Pandory"....

marinik
Obrazek użytkownika marinik
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 2 tygodnie temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Ooooo - te sama mete w Ao Nang mielismy. Charlie - fajny gosc. 

joasiamac
Obrazek użytkownika joasiamac
Offline
Ostatnio: 3 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 24 wrz 2015

Nelcia - w Taj do najmilszych też nie należały Wink

Hapol - i bez żubrówki wyglądały jak napite Biggrin Poza tym, wodą poiły je nacje raczej nie znające żubrówki Wink

Marinik - Charlie z Twojego polecenia Biggrin I ja również będę go dalej polecać, bo zdecydowanie warto.

joasiamac
Obrazek użytkownika joasiamac
Offline
Ostatnio: 3 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 24 wrz 2015

No dobra, mijamy małpki i idziemy dalej. Fajnie się stało i na nie gapiło, ale szczyt na nas czeka Biggrin

Weszliśmy do około 700 stopnia (na co którymś stopniu jest numerek, nie liczyłam ich sama), gdzie był prześwit na okolicę. Pod nami nie było widać praktycznie nic. Mgła, smog, czy jakkolwiek by tego białego czegoś wiszącego w powietrzu nie nazwać, skutecznie blokował widok. Stwierdziliśmy wówczas, że z góry nie będzie lepiej (co się potwierdziło. Z naszej grupy dwie osoby weszły na szczyt, dwóch facetów, mocno wysportowanych, ledwo zdążyli na busik, a nawet się chwilę spóźnili, a lało się z nich, jakby spod prysznica wyszli. I widok z góry marny, żeby nie powiedzieć żaden).

Zaczęliśmy więc schodzić. I znów mijamy małpki. Tym razem przechodzimy obok nich, praktycznie bez zatrzymania, bo ile można się w nie wgapiać. A tu nagle jedna małpa zaczyna iść za nami. Nie byliśmy jedyni na schodach, ale oczywiście nas musiała się czepić. Swój swego pozna Wink Ten oto paskud Biggrin

Nagle kątem oka widzę, jak małpiszon dobiera się do mojego męża. Jakem lwica widzę, że "mój ci on" jest atakowany, więc rzucam się na małpiszona i ratuję swego rycerza.... No dobra, tak by teoretycznie mogło być. Ale nie było. Małpiszon rzucił się na mojego męża, więc ja szybko kilka stopni w dół, żeby i na mnie się nie rzucił. W końcu niech dzieci chociaż jedno z rodziców mają Wink

Małpa rzuciła się mojemu mężowi na plecak. I mimo że niósł go na obu ramionach (malutki plecaczek, w środku mieszczą się trzy półlitrowe butelki z wodą), ta próbowała mu go zerwać. Pobili się. Na schodach. Przy świadkach. Tu brzuch, tam policzek, krew się jednak nie polała. Na koniec rozeszli się w dwóch różnych kierunkach. Strat żadnych, ani w ludziach, ani w małpach, ani w plecakach. A widowisko było Biggrin Małpa wskoczyła z powrotem na poręcz, a mąż (z zaciętą miną) przyszedł w moim kierunku.

joasiamac
Obrazek użytkownika joasiamac
Offline
Ostatnio: 3 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 24 wrz 2015

Schodzimy na dół i resztę czasu (a jest go około 20 minut) poświęcamy na obejście kompleksu świątynnego.

Kobra i odcisk stopu buddy:

joasiamac
Obrazek użytkownika joasiamac
Offline
Ostatnio: 3 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 24 wrz 2015

joasiamac
Obrazek użytkownika joasiamac
Offline
Ostatnio: 3 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 24 wrz 2015

joasiamac
Obrazek użytkownika joasiamac
Offline
Ostatnio: 3 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 24 wrz 2015

Wracamy do busiku, gdzie poza wspinaczami wszyscy już na nas czekają. Wsiadamy do środka, jakieś 10 minut później zjawiają się wspinacze.

W końcu wyruszamy w stronę dżungli. W końcu zobaczę Szmaragdowe Jeziorko. Dojeżdzamy na parking, nasz kierowca podprowadza nas pod bramkę, gdzie uiszcza się opłaty za wstęp, umawiamy się na spotkanie jakieś 75 minut później i ruszamy na podbój dżungli.

Z drogi asfaltowej (a przynajmniej takie jej wspomnienie w głowie mi ugrzęzło), skręcamy na drewnianą trasę. A przynajmniej momentami drewnianą, a momentami po prostu wydeptaną. Z początkowo gęstego lasu, nagle wchodzimy w to:

Nasza "drewniano"-betonowa trasa prowadząca przez te bagniska jak z horroru:

Jak widać, na ścieżce tłumy takie, że ledwo przejść idzie.

Strony

Wyszukaj w trip4cheap