--------------------

____________________

 

 

 



Powsinoga w Tajlandii - od Bangkoku po Ko Lipe

151 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Aga24
Obrazek użytkownika Aga24
Offline
Ostatnio: 4 lata 5 miesięcy temu
Rejestracja: 01 lip 2014

Joasia dziwna historia z tą opłatą 200 bht za wejście do parku narodowego- pierwszo słyszę, może to jakaś nowość, tak jak obecnie na Maya Bay podobno trzeba dodatkowo płacić za wejście na plażę Sad  nie podoba mi sie to bo Tajlandia robi się coraz bardziej komercyjna, właściwie nie wiadomo za co trzeba płacic, a za co nie- nie udowodnisz Biggrin 

Wszystko super, tylko szkoda, że taką porę wybraliście deszczową- wybierając sie na wyspy, szkoda trochę nie widziec ich w pełnej okazałości, szczególnie takie perełki jak Lipe. ale czekam na duuuuzo informacji z Ko Lipe- co za ile i po ile, hehe, jakie dostepne fakultety, jak wygląda noclegownia, czy faktycznie jest tak drogo i czy warte swojej ceny, no i ile dni żeby nie umrzeć z nudów Biggrin

życie to nieustająca podróż

Antenka
Obrazek użytkownika Antenka
Offline
Ostatnio: 5 lat 1 miesiąc temu
Rejestracja: 23 paź 2013

Asia- nadrobiłam Smile ślicznie Smile Nawet bez słonka Wink Miło cię poznać Smile

joasiamac
Obrazek użytkownika joasiamac
Offline
Ostatnio: 3 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 24 wrz 2015

Aga - przypływając od strony Pak Bara, płaci się za wstęp na wejściu, od razu na platformie. Przypływając od strony Langkawi - nie. Ale jak byliśmy na fakultecie, rangersi sprawdzali czy ma się bilety. Ci, co nie mieli, musieli dokupić. Jednakże, z tego wynika, że jeśli ktoś przypływa z Langkawi, ale na fakultety się nie wybiera, to i biletu mieć nie musi. Tak myślę, że to nowość. Jeżeli ta kasa pójdzie faktycznie na ochronę przyrody i walkę z zanieczyszczeniem archipelagu, to nie mam nic przeciwko. Bo widać, że sobie z tym nie radzą. To znaczy starają się jak mogą, ale to ich przerasta. Ilość osób na wyspie rośnie drastycznie, a możliwości ma jednak ograniczone. Termin, niestety, mieliśmy jaki mieliśmy. Z pełną tego świadomościa polecieliśmy do Taj. Na Lipe nie było źle, a wręcz bardzo dobrze, o czym napiszę już wkrótce. Widzę, że pojawiają Ci się takie same pytania i wątpliwości jak mi przed wyjazdem, to znaczy o bazę noclegową i ceny na (bądź co bądź, dość mocno odciętej, a malutkiej) wyspie oraz czy się nie zanudzę Wink O konkretach już niedługo.

Antenka - mnie również bardzo miło. Teraz słonka już będzie trochę więcej Biggrin

kasiakrotoszyn
Obrazek użytkownika kasiakrotoszyn
Offline
Ostatnio: 4 miesiące 4 dni temu
Rejestracja: 11 wrz 2013

Hej Asiu, właśnie miałam pisać, że jedynie czego zabrakło w pierwszej części to słonko.

Fajnie, że na Lipe było już ładnie i słonecznie, czekam na cd........

"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney

Asisko
Obrazek użytkownika Asisko
Offline
Ostatnio: 2 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 19 lut 2015

Joasiu, nadrobiłam i czekam na słonko Sun bespectacled  , bo za oknem mróz aż szczypie Xmass9 slap-penguin-smiley-emoticon

joasiamac
Obrazek użytkownika joasiamac
Offline
Ostatnio: 3 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 24 wrz 2015

kasiakrotoszyn, Asisko - Ok

joasiamac
Obrazek użytkownika joasiamac
Offline
Ostatnio: 3 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 24 wrz 2015

Zanim przejdę do pokazywania Wam wyspy, kilka zdjęć z naszych "noclegowni" Wink

 The Box (mąż nie jest w pakiecie ;P)

i widok na tył, na ogród:

Także, jak widać, zielono, ładnie, czysto, ale moim zdaniem, niewarte swojej ceny. I ta łazienka. A raczej brak jakiejkolwiek przegrody między łazienką a pokojem. Ale to pewnie taki urok. I jeszcze jeden problem. Ciężko było zakluczyć drzwi do pokoju. Czasem zamek zaskakiwał od razu. A innym razem można było klucz kręcić dziesiątki razy, a dopiero za "dziesiąt pierwszym" zaskoczył. Irytujące.

joasiamac
Obrazek użytkownika joasiamac
Offline
Ostatnio: 3 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 24 wrz 2015

I Gecko Lipe. Jak czytałam opis na bookingu, to byłam przerażona. Widziałam podłe warunki, jaszczurki, pająki i inne robactwo włażące do domków. Ble i nie. A ostatecznie to tam spaliśmy. Z własnego wyboru, w pełni świadomego i po porównaniu z innymi miejscami. Brakuje luksusów, ale na takowe nie liczyliśmy. A wręcz ich brak miał swój urok Wink

Łazienka:

Ganek (a raczej jego kawałek):

(nieostre, ale robione ostatniego wieczoru, bez statywu, bo już spakowany):

W pokoju były półki, więc można było się spokojnie rozpakować. Nie trzeba było żyć na walizkach Wink Była też podwieszana półeczka przy łóżku. Na ganku stoliczek, dwa fotele i dwie poduchy, żeby sobie wygodnie na ziemi przysiąść. Co wieczór na ganku zapalali "ślimaka" antykomarowego.

joasiamac
Obrazek użytkownika joasiamac
Offline
Ostatnio: 3 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 24 wrz 2015

Walking Street to główna... no właśnie, ciężko to nazwać ulicą... arteria komunikacyjna na wyspie Biggrin W ciągu dnia jeżdżą po niej motorki, ledwo się na niej mieszcząc miejscami, o wyminięciu nie wspominając (nie wiem, jak sobie z tym radzili, chociaż nie raz widziałam). Po 18 staje się deptakiem. A raczej ciągiem pieszych wiecznie po niej sunących w równych kierunkach Wink

I jeden z chyba najczęściej fotografowanych słupów:

Przebieramy się w stroje kąpielowe, pakujemy wodę i jakąś przekąskę (plus maski, rurki, ręczniki, jak wielbłądy normalnie wyglądamy) i śmigamy na podbój plaży. Na pierwszy ogień idzie Sunrise Beach, bo to o niej mówią, że najładniejsza. To przy niej zresztą wysiadaliśmy z taxi boat.

A tutaj w tle Ko Adang, którego pierwszego dnia nie było w ogóle widać! Wyobraźcie więc sobie mój szok, gdy się nam ukazał Wink

Gdy się dokładnie przyjrzeć zdjęciu poniżej, widać na nim czarną linię wzdłuż załamania piachu (kiedy skośna plaża przechodzi we w miarę płaską). Ta czarna linia to śmieci wyrzucone przez morze...

joasiamac
Obrazek użytkownika joasiamac
Offline
Ostatnio: 3 lata 8 miesięcy temu
Rejestracja: 24 wrz 2015

Jak widać, na plaży tłum ludzi, aż ciężko sobie miejsce leżące znaleźć. Idziemy więc i idziemy, przeciskamy się między licznymi ręcznikami, parawanami Wink Aż docieramy w miejsce, w które będziemy wracać codziennie. Najbardziej nam się spodobało. Na wprost Ko Adang. Cisza i spokój. Szum morza. I pełno rybek w wodzie, a krabów na lądzie Biggrin

Pierwsze próby zdjęć pod wodą, żeby nie trenować w trakcie fakultetu na snurki:

Jest i Nemo Wink

Strony

Wyszukaj w trip4cheap