super relacja, a sierociniec i te slonie jakie piekne! ja nie moge odżałowac,ze jechałam na słoniu w Khao Sok, zle mi z tym było, mam nadzieję, ze one sa tam jednak dobrze traktowane! nastepnym razem też odwiedzę taki sierociniec, nawet nie wiedziałam ze takie miejsca sa, dobrze że sa te relacje , ile się człowiek dowaiduje
SŁonie na pewno są dalej szczęsliwe i traktowane z miłością, bo to jest największa miłość założycielki fundacji Lek - szkoda tylko, że nas turystów zaczeli traoktowac taśmowo...bo to widać, że zwiększyli liczbę odwiedzających, ale przez to nie chcą integrować spokój słoni i wyszło jak wyszło....SZKODA wielka SZKODA...:( ale Pumcia dobrze powiedziała, ze 7 lat to pewnie była inna Tajlandia....szczególnie północ , gdzie tak naprawdę docierali backpackersi i nielicznie pozostała grupa turystów.
Widzę Pumciu, że szczęśliwa jesteś, ale też chyba wzruszona.
Czekam na świątynie
Plumerio ....... masz rację..... tak już mam ......
Pumi...ale cudny kombinezon.....
Sierociniec fajny.....zostały wspomnienia na zawsze-pewnie i smutne i wesołe
super relacja, a sierociniec i te slonie jakie piekne! ja nie moge odżałowac,ze jechałam na słoniu w Khao Sok, zle mi z tym było, mam nadzieję, ze one sa tam jednak dobrze traktowane! nastepnym razem też odwiedzę taki sierociniec, nawet nie wiedziałam ze takie miejsca sa, dobrze że sa te relacje , ile się człowiek dowaiduje
Momiś bardzo fajnie i mądrze to ujęłaś
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Zelku...kombinezon od naszych rozowych w kropy
Doczytane, Pumcia wyglądasz cudnie, a kombinezon jak ja lubię patrzeć na te Twoje wesołe oczęta, super przygoda ze słoniami, zazdroszczę tych chwil
Pumcia wstajemy !!! Niedziela....miałaś nas do świątyni zabrać.....no już...czekamy....
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/