Kolko..... nie wiem czemu nie widzisz wszystkich zdjeć a mnich.... az ciarki po grzbiecie przechodziły...
Dziubku..... no te pu,py fason...zupełnie inny......
A wielbicielek Frangipani widze bardzo dużo wymieniłam akurat Plumerię i Kariskę bo one w swoim awatarku je maja
Wgrałam jeszcze pare fotek z tableta.... wiec jeszcze na chwile wracamy do świątyni Chedi Luang.....
Obok świątyni ...tam gdzie kwitną na żółto drezwa...stoi coś w rodzaju .... tablicy..tyle że nie ogłoszeń, ale "tablicy podpisow" lezy marker.... no i jak tu nie zostawić pamiątki
Trzeba nastawić się na ciągłe zdejmowanie butów......
Na tyłach świątyni...stoją małe ołtarzyki poświęcone każdemu chińskiemu znakowi zodiaku....
Wychodzimy na ulicę .... a tu właśnie rozkłada się niedzielny, wieczorowy bazar, w tym celu zamykany jest ruch na całej głównej ulicy starego miasta i rozkładają się kramiki.....oprócz dobrze nam znanych z innych bazarów ciuszków, ten jest inny o tyle że bardzo tu dużo rekodzieła, ceny sa tak niskie że nawet nie umiałam się targowac..... gra muzyka, tańczą, super nastrój tam panuje warto tak zaplanowac pobyt w Chiang mai żeby być tam własnie w tym dniu tygodnia....jest jeszcze taki sam sobotni bazar, ale w innym miejscu no i ja tam nie byłam... na bazarku....jadlam przepyszne gofry z bananami , taka alternatywa dla pankejków
Nie umiem i chyba nigdy siie nie nauczę robić zdjęć ludziom... ręce mi się trzęsą, aparat , czy tam tablet lata, ostrości nie ma...byle szybciej zrobić stąd taka kiepska jakośc, oka do tego pewnie też nie mam
Cenki widac... raczej niższe niż u nas nad morzem
Pan nożyczkami tnie je na małe kosteczki, do tego wykałaczka i gotowe.....a człowiek nie ma pół twarzy upapranej
To tez knajpka ......
A idąc co chwila napotykamy wejścia na podwórza gdzie kryje sie nastepna świątynia
Ci panowie..... równiez nie przejawiali oznak życia.....
Następnego dnia..... oczywiście wyruszamy znów na spotkanie ze swiątyniami..... dzisiaj chcemy dojść do świątyni Sisuphan.... mamy mapę ..wiec co to za problem .... he he pozornie żaden..... ale oczywiście zanim dojdziemy ....znajdziemy jeszcze parę innych po drodze
Najlepsze że znalazłam miejsce...... którego nie szukałam, a zobaczyłam kiedyś na czyimś blogu i bardzo chciałam zobaczyć...... no i proszę
Szukaliśmy, pytaliśmy, oczywiście każdy próbował pomóc, ale pokazywał inny kierunek, mapa pokazywała jeszcze co innego, a okazało sie że prowadzi do niej mala , boczna uliczka
Na terenie świątyni byliśmy jedynymi zwiedzającymi...... cisza i spokój.....
Można usiąść w cieniu...... i na chwilę zwolnić obroty
alez miło powspominać..;) Ja mam tak mało zdjęć z CHiang Mai, już chyba miałam przesyt atrakcji..:) Ale patrząc na Twoje fotki to przypominam sobie ten klimat taki.... .hhmm... jarmarczno-mistyczny...;)
Pumi, czekam na ciąg dalszy
ale masz zdolną Siostrę te dżunglowate pumpy booskie
a numeru z basenem współczuję
Kolko..... nie wiem czemu nie widzisz wszystkich zdjeć a mnich.... az ciarki po grzbiecie przechodziły...
Dziubku..... no te pu,py fason...zupełnie inny......
A wielbicielek Frangipani widze bardzo dużo wymieniłam akurat Plumerię i Kariskę bo one w swoim awatarku je maja
Wgrałam jeszcze pare fotek z tableta.... wiec jeszcze na chwile wracamy do świątyni Chedi Luang.....
Obok świątyni ...tam gdzie kwitną na żółto drezwa...stoi coś w rodzaju .... tablicy..tyle że nie ogłoszeń, ale "tablicy podpisow" lezy marker.... no i jak tu nie zostawić pamiątki
Trzeba nastawić się na ciągłe zdejmowanie butów......
Na tyłach świątyni...stoją małe ołtarzyki poświęcone każdemu chińskiemu znakowi zodiaku....
To mój
Tak tez można
Wychodzimy na ulicę .... a tu właśnie rozkłada się niedzielny, wieczorowy bazar, w tym celu zamykany jest ruch na całej głównej ulicy starego miasta i rozkładają się kramiki.....oprócz dobrze nam znanych z innych bazarów ciuszków, ten jest inny o tyle że bardzo tu dużo rekodzieła, ceny sa tak niskie że nawet nie umiałam się targowac..... gra muzyka, tańczą, super nastrój tam panuje warto tak zaplanowac pobyt w Chiang mai żeby być tam własnie w tym dniu tygodnia....jest jeszcze taki sam sobotni bazar, ale w innym miejscu no i ja tam nie byłam... na bazarku....jadlam przepyszne gofry z bananami , taka alternatywa dla pankejków
Nie umiem i chyba nigdy siie nie nauczę robić zdjęć ludziom... ręce mi się trzęsą, aparat , czy tam tablet lata, ostrości nie ma...byle szybciej zrobić stąd taka kiepska jakośc, oka do tego pewnie też nie mam
Cenki widac... raczej niższe niż u nas nad morzem
Pan nożyczkami tnie je na małe kosteczki, do tego wykałaczka i gotowe.....a człowiek nie ma pół twarzy upapranej
To tez knajpka ......
A idąc co chwila napotykamy wejścia na podwórza gdzie kryje sie nastepna świątynia
Ci panowie..... równiez nie przejawiali oznak życia.....
a za murami świątyni....trwa zabawa i handel
może coś słodkiego, do wyboru do koloru
Przykład tajskiego rękodzieła ..... na szczęście
O nie żarcie!!! Muszę iść teraz pomidorową odgrzać bo ślinotoku dostałam
Puma tutaj trochę dłużej pozwiedzam
Następnego dnia..... oczywiście wyruszamy znów na spotkanie ze swiątyniami..... dzisiaj chcemy dojść do świątyni Sisuphan.... mamy mapę ..wiec co to za problem .... he he pozornie żaden..... ale oczywiście zanim dojdziemy ....znajdziemy jeszcze parę innych po drodze
Najlepsze że znalazłam miejsce...... którego nie szukałam, a zobaczyłam kiedyś na czyimś blogu i bardzo chciałam zobaczyć...... no i proszę
Nawet żołwik się znalazł
To była świątynia
Ale to nadal nie ta poszukiwana świątynia..... więc trochę ulicznych obrazków
Obiadek może
Szukaliśmy, pytaliśmy, oczywiście każdy próbował pomóc, ale pokazywał inny kierunek, mapa pokazywała jeszcze co innego, a okazało sie że prowadzi do niej mala , boczna uliczka
Na terenie świątyni byliśmy jedynymi zwiedzającymi...... cisza i spokój.....
Można usiąść w cieniu...... i na chwilę zwolnić obroty
dokładny plan kompleksu
alez miło powspominać..;) Ja mam tak mało zdjęć z CHiang Mai, już chyba miałam przesyt atrakcji..:) Ale patrząc na Twoje fotki to przypominam sobie ten klimat taki.... .hhmm... jarmarczno-mistyczny...;)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/