To po kolei...Alex ...tak oprócz świątyni Doi Suthep.....wszystkie pozostałe świątynie oprócz ...... S.... były zlokalizowane w obrębie starego miasta, wszędzie wejścia były bezpłatne, jedynie w Doi Suthep widziałam tabliczkę która wskazywała gdzie kupić bilety, ale nie było nikogo kto by sprawdzał ich posiadanie, wszyscy wchodzili bezpośrednio na teren świątyni...ale cena była jakaś malutka 50 bathów chyba, może ze wzgledu na odbywające się uroczystości "pasowania" na mnicha ...wstęp był bezpłatny...naprawdę nie wiem. Wszystkie swiątynie są spokojnie do zobaczenia w 2 dni...i to na luzie, jeśli nie zdecydujesz sie oczywiście na spotkanie ze słoniami . Jak wiesz nie dotarłam powyżej Chiang Mai....i bardzo żałuję bo moj pobyt tam był na kilka dni przed tym trzęsieniem ziemi.... zdziwiona jestem że na razie nie chca jej odbudowywac, w końcu chyba wielu turystów przyjezdżało specjalnie dla tej świątyni do Chiang Rai....z resztą miejsc nie pomoge, nie było ich w moich planach..... natomiast czy warto to miejsce odwiedzić...... trudno powiedzieć...ja jestem zadowolona że tam dotarłam.... lubie takie klimaty no i spotkanie ze słoniami....napewno warte, pomimo że to już nieco skomercjalizowane miejsce.....natomiast mój małż stwierdził...że mogłby dalej żyć...nie odwiedzając tej części....więc jak widac zdania sa podzielone ......
Lenuś zajrzymy jeszcze tylko na jeden dzień do Bangkoku i lecimy do Kambodży
Wojtku dziękuję...mnie tez też te kamienne słonie bardzo się podobały i były całkiem dobrze zachowane.
Nasza podróż w Chiang Mai dobiegła końca....wracamy do Bangkoku...
ostatni rzut okiem na Chiang Mai
liniami jak na załączonym obrazku
w Bangkoku nasz wybór padł na nowy hotel Casa Nihtra...a i nie wspomniałam o tym że na lotnisku Don Mueang ....tabliczki kierują do postoju taxi...gdzie udają się wszyscy wybierający taki rodzaj transportu, w naszym przypadku kolejka była dość duża, ale bardzo sprawnie to idzie....na zewnątrz specjalna obsługa kieruje do której kolejki mamy się udać...taksówki podjezdżają non stop...pokazujemy nazwę hotelu i jedziemy wg wskazania taksometru...plus opłata za przejazd autostradą....niestety problem w tym że ciągle powstające w Bkk hotele, nie ułatwiają pracy taksówkarzom.....nasz oczywiście nie mógł trafić, pomimo że miał adres po tajsku i nr telefonu do hotelu...to jakoś na końcówce dojazdu się lekko pogubił....dojazd wyniósł nas chyba coś około 300 bathów. Hotel nowy, zdjeć mam mało....bo chcieliśmy jeszcze za dnia dojść na Khao San Road...a rano już wylot do kambodży.
Dojście do Rambuttri ...całkiem fajne, bo idąc chodnikiem z jednej strony mamy budynki a tuz przy jezdni.... stoiska z wszechobecnym jedzeniem....
Wyjazd świetny, bardzo ciekawy, dużo zwiedzania itp. Pumciu, ciekawa jestem jak oceniasz teb wyjazd "bezlazurkowy" bo do tej pory morze zawsze przewijało sie na Twoich Tajskich wojażach.
Kolko.... szczerze to trochę przekombinowałam, zwłaszcza zakładajac 6 dni na pobyt w Kambodży...bo o ile strefa Angkoru i świątynie mnie powaliły na kolana...dosłownie...to ja jakoś klimatu Kambodży w Siem Reap nie mogłam znależć, więc na dzień dzisiejszy trochę załuję że Chiang Mai i Siem Reap nie połączyłam w całość i nie ogarnęłam w np.7 dni...a na następne....trzeba było wybrać odpoczynek na Koh Chang...jednak zabrakło mi morza, piasku, palemek na plaży...
Właśnie tak myślałam. Przyznam Ci się, że czytając tą relację czuję, że ona jest jakaś inna Jasne, że są przepiekne miejsca daleko od morza i wspaniale je opisujesz, ale to są po prostu moje odczucia - jest jakoś inaczej
Puma relacja fajna,pokazałaś nam Taj z drugiej strony. Jednak tak jak piszesz,odrobine wypoczynku plażowego zabrakło
Ale to nic,napewno straty odrobisz na następny wyjazd i tak wiem,że to nie ostatnia była podróż do Taj była.Ty tam poprostu jak w domu,pasujesz do tego "klimatu" jak ulał
Puma jedziemy do Kambo????
Pumo , w tej częsci relacji kamienne słonie .... super
To po kolei...Alex ...tak oprócz świątyni Doi Suthep.....wszystkie pozostałe świątynie oprócz ...... S.... były zlokalizowane w obrębie starego miasta, wszędzie wejścia były bezpłatne, jedynie w Doi Suthep widziałam tabliczkę która wskazywała gdzie kupić bilety, ale nie było nikogo kto by sprawdzał ich posiadanie, wszyscy wchodzili bezpośrednio na teren świątyni...ale cena była jakaś malutka 50 bathów chyba, może ze wzgledu na odbywające się uroczystości "pasowania" na mnicha ...wstęp był bezpłatny...naprawdę nie wiem. Wszystkie swiątynie są spokojnie do zobaczenia w 2 dni...i to na luzie, jeśli nie zdecydujesz sie oczywiście na spotkanie ze słoniami . Jak wiesz nie dotarłam powyżej Chiang Mai....i bardzo żałuję bo moj pobyt tam był na kilka dni przed tym trzęsieniem ziemi.... zdziwiona jestem że na razie nie chca jej odbudowywac, w końcu chyba wielu turystów przyjezdżało specjalnie dla tej świątyni do Chiang Rai....z resztą miejsc nie pomoge, nie było ich w moich planach..... natomiast czy warto to miejsce odwiedzić...... trudno powiedzieć...ja jestem zadowolona że tam dotarłam.... lubie takie klimaty no i spotkanie ze słoniami....napewno warte, pomimo że to już nieco skomercjalizowane miejsce.....natomiast mój małż stwierdził...że mogłby dalej żyć...nie odwiedzając tej części....więc jak widac zdania sa podzielone ......
Lenuś zajrzymy jeszcze tylko na jeden dzień do Bangkoku i lecimy do Kambodży
Wojtku dziękuję...mnie tez też te kamienne słonie bardzo się podobały i były całkiem dobrze zachowane.
Nasza podróż w Chiang Mai dobiegła końca....wracamy do Bangkoku...
ostatni rzut okiem na Chiang Mai
liniami jak na załączonym obrazku
w Bangkoku nasz wybór padł na nowy hotel Casa Nihtra...a i nie wspomniałam o tym że na lotnisku Don Mueang ....tabliczki kierują do postoju taxi...gdzie udają się wszyscy wybierający taki rodzaj transportu, w naszym przypadku kolejka była dość duża, ale bardzo sprawnie to idzie....na zewnątrz specjalna obsługa kieruje do której kolejki mamy się udać...taksówki podjezdżają non stop...pokazujemy nazwę hotelu i jedziemy wg wskazania taksometru...plus opłata za przejazd autostradą....niestety problem w tym że ciągle powstające w Bkk hotele, nie ułatwiają pracy taksówkarzom.....nasz oczywiście nie mógł trafić, pomimo że miał adres po tajsku i nr telefonu do hotelu...to jakoś na końcówce dojazdu się lekko pogubił....dojazd wyniósł nas chyba coś około 300 bathów. Hotel nowy, zdjeć mam mało....bo chcieliśmy jeszcze za dnia dojść na Khao San Road...a rano już wylot do kambodży.
Dojście do Rambuttri ...całkiem fajne, bo idąc chodnikiem z jednej strony mamy budynki a tuz przy jezdni.... stoiska z wszechobecnym jedzeniem....
Może paróweczkę
a może rybkę
Najpier dochodzimy do ulicy Rambuttri i szukamy miejsca, gdzie możemy coś zjeść......
No jak mój W...wybierze knajpę...to .... ale było całkiem dobre i nic nam nie było, w tej bramie mieści się kuchnia
z pełnym brzuszkiem..spacerujemy Rambuttri....a tu obdarta panienka, która była również w relacji Bea
a to w głębi tej knajpki....straszny
a tu już jesteśmy na Khao san
gdzie spotykam moich "starych" znajomych ..... nic a nic się nie zmienili
Prawda że fajne chłopaki
Na basen dotarliśmy, pożno wieczorem.... nawet było dość dużo ludzików
zdjecie masakrycznej jakości....więc zamieszczam tylko w celach poglądowych
Jutro znów z lotniska Don Mueang lecimy...tym razem do Kambodży ....kierunek Siem Reap
Wyjazd świetny, bardzo ciekawy, dużo zwiedzania itp. Pumciu, ciekawa jestem jak oceniasz teb wyjazd "bezlazurkowy" bo do tej pory morze zawsze przewijało sie na Twoich Tajskich wojażach.
Czy bardzo Ci tego brakowało?
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Kolko.... szczerze to trochę przekombinowałam, zwłaszcza zakładajac 6 dni na pobyt w Kambodży...bo o ile strefa Angkoru i świątynie mnie powaliły na kolana...dosłownie...to ja jakoś klimatu Kambodży w Siem Reap nie mogłam znależć, więc na dzień dzisiejszy trochę załuję że Chiang Mai i Siem Reap nie połączyłam w całość i nie ogarnęłam w np.7 dni...a na następne....trzeba było wybrać odpoczynek na Koh Chang...jednak zabrakło mi morza, piasku, palemek na plaży...
Właśnie tak myślałam. Przyznam Ci się, że czytając tą relację czuję, że ona jest jakaś inna Jasne, że są przepiekne miejsca daleko od morza i wspaniale je opisujesz, ale to są po prostu moje odczucia - jest jakoś inaczej
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
No bylo inaczej..... dobrze czujesz...... ale musialam sie przekonac
Puma relacja fajna,pokazałaś nam Taj z drugiej strony. Jednak tak jak piszesz,odrobine wypoczynku plażowego zabrakło
Ale to nic,napewno straty odrobisz na następny wyjazd i tak wiem,że to nie ostatnia była podróż do Taj była.Ty tam poprostu jak w domu,pasujesz do tego "klimatu" jak ulał