Zelku....Tak Amsterdam....... piwek było dość....po jednym padłam.....a reszta to dla Was była...
Poniewaz juz chyba wymoczylam się w tym basenie za wszystkie czasy......... no to.......dzisiaj ...znów moczenie mały spacer po hotelu....bo byliśmy tam tylko 4 noce i więcej Was atrakcjami basenowymi tak bardzo męczyc nie będę
ale jeszcze basen...... bo był jednym z ładniejszych w Taj......
Najlepsza miejscówka na świecie........
Nawet "swoją" palemke znalazłam.....może nie tak spektakularna jak Holi na Cayo ...ale tez niezła
a to typ pokoju....kt.orego nie chciałam dostac.....i o ktory wykłócałam się z bookingiem...
Witam niewitanych.......zawsze się boję się że kogos pominę...... Kiwi,Momi,Lenuś,Kati,Bepi,Anulka,Dziubek,Julka,Żelek, Mara... no i męska reprezentacja Lord witam ....... z innymi witałam się wczoraj
juz wychodzimy z basenu....plan na dzisiaj mamy taki.....ze nie chce nam się jechac do centrum.....postanawiamy szukac czegoś w okolicy
Wychodzimy z hotelu fajne miejsce widzimy po lewej stronie... bedzie o nim pożniej...ale mamy wyjsc i rozejrzec się po okolicy....no to idziemy.....
Okolica taka bardziej rozwojowa.......
idziemy dalej do głównej drogi i widzimy przed nami wielki parking jakiegos supermarketu.....oj nie to nas nie interesuje....tylko gdzie teraz w lewo, czy w prawo ....idziemy w prawo (mój wybor) na drodze stoi jeszcze jakis dmuchaniec...który koniecznie chce nas skierowac w prawo ...nic z tego idziemy juz prosto
Idziemy i wychodzimy na plac...na którym własnie rozkładaja sie stragany z jedzeniem, tajksie ciucholandy, ubrania czyli mydło i powidło ....ja szczęśliwa bo to zupełnie nie turystyczne miejsce..... taki wieczorny bazarek dla miejscowych......
No to teraz pora na tajskie specjały.....przyznam że troche inne niż w dotychczas odwiedzanych przeze mnie miejscach
stoliczek przy którym W...bedzie konsumował zaraz zupke.....
Ta pani juz swoja zajada
wspomniana zupka....... szału nie było
ulubione Mango Sticky Rice
A to była moja kolacja.....zjedzona na krawęzniku......fotek brak....bo paluchami trzeba było szamac
Smaki do wyboru, do koloru
a to jadłam.....ale nie pytajcie co to było
nie było żadnych nazw w języku angielskim
Na deser moje ciasto na wynos.....z marchewka i świeżymi wiórkami kokosowymi
Dotarłam.....ale bosko....czy to Amsterdam ?
no niezle z tymi walichami
Pumciu...hotelik zieloniutki-taki klimatyczny....i pokoik z wyjsciem do basenu cudo......
A tych piwek-to pawiem szczerze-jak na lekarstwo na odwyk tam pojechałaś?
No i takie miłe spotkanie na lotnisku.....
Pumcia, ale dlaczego tu nie przybywa relacji i zdjęc??
Bea
Pumi wciąż cycki moczy i przestać nie potrafi
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Zelku....Tak Amsterdam....... piwek było dość....po jednym padłam.....a reszta to dla Was była...
Poniewaz juz chyba wymoczylam się w tym basenie za wszystkie czasy......... no to.......dzisiaj ...znów moczenie mały spacer po hotelu....bo byliśmy tam tylko 4 noce i więcej Was atrakcjami basenowymi tak bardzo męczyc nie będę
ale jeszcze basen...... bo był jednym z ładniejszych w Taj......
Najlepsza miejscówka na świecie........
Nawet "swoją" palemke znalazłam.....może nie tak spektakularna jak Holi na Cayo ...ale tez niezła
a to typ pokoju....kt.orego nie chciałam dostac.....i o ktory wykłócałam się z bookingiem...
I dalej moczę....... Hi Hi
Witam niewitanych.......zawsze się boję się że kogos pominę...... Kiwi,Momi,Lenuś,Kati,Bepi,Anulka,Dziubek,Julka,Żelek, Mara... no i męska reprezentacja Lord witam ....... z innymi witałam się wczoraj
juz wychodzimy z basenu....plan na dzisiaj mamy taki.....ze nie chce nam się jechac do centrum.....postanawiamy szukac czegoś w okolicy
Pumka ,basen naprawdę mioooodziuchno .
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Wychodzimy z hotelu fajne miejsce widzimy po lewej stronie... bedzie o nim pożniej...ale mamy wyjsc i rozejrzec się po okolicy....no to idziemy.....
Okolica taka bardziej rozwojowa.......
idziemy dalej do głównej drogi i widzimy przed nami wielki parking jakiegos supermarketu.....oj nie to nas nie interesuje....tylko gdzie teraz w lewo, czy w prawo ....idziemy w prawo (mój wybor) na drodze stoi jeszcze jakis dmuchaniec...który koniecznie chce nas skierowac w prawo ...nic z tego idziemy juz prosto
Idziemy i wychodzimy na plac...na którym własnie rozkładaja sie stragany z jedzeniem, tajksie ciucholandy, ubrania czyli mydło i powidło ....ja szczęśliwa bo to zupełnie nie turystyczne miejsce..... taki wieczorny bazarek dla miejscowych......
No to teraz pora na tajskie specjały.....przyznam że troche inne niż w dotychczas odwiedzanych przeze mnie miejscach
stoliczek przy którym W...bedzie konsumował zaraz zupke.....
Ta pani juz swoja zajada
wspomniana zupka....... szału nie było
ulubione Mango Sticky Rice
A to była moja kolacja.....zjedzona na krawęzniku......fotek brak....bo paluchami trzeba było szamac
Smaki do wyboru, do koloru
a to jadłam.....ale nie pytajcie co to było
nie było żadnych nazw w języku angielskim
Na deser moje ciasto na wynos.....z marchewka i świeżymi wiórkami kokosowymi
No to najedzeni......wieczorem pójdziemy zobaczyc co słychac po lewej stronie hotelu
Kiwi...oj tak.....basen był cudny....mało ludzi, cisza, cykady i ptaszki...... bosko