Powrót do Taj na Similany w celach nurkowych. Nawet napisze , że zazdroszczę zwłaszcza widząc aurę za oknem.
.
Przyznam , że od czasów Filipin , które były moimi pierwszymi wakacjami z naciskiem na nurkowanie już słabo sobie wyobrażam wyjazd w takie rajskie rejony bez schodzenia pod wodę.
Podwodny świat wciąga jak narkotyk. Udało mi się namówić kawałek rodziny na kursy nurkowe. Szwagier(39) i chrześnica Amelia (15lat) - zapewne następnym razem pojedziemy większą ekipą zwiedzać rafy koralowe. + GoPro -(hero4) w planach na tą okoliczność.
Nelcia , przyznam się , że ja to mało-karaibski jestem .... nie znam się , byłem tylko w pobliżu , jakieś 8-9 lat temu na Jukatanie , myślę aby powtórzyć
Malaria , weszliśmy na górę , ale w takim razie u nas tłok był bardzo duży , bo trwalo to zdecydowanie ponad 10 minut , są tam wąskie przejscia , przez nie można tylko
w dół lub w górę i w trakcie wchodzenia na górę , mieliśmy cały tłum schodzących
Tomku , a i owszem dla mnie to priorytet łączenie dłuższych wakacji z nurkowaniem , jakbyś miał kiedyś ochotę zorganizować sobie Similany podwodne chętnie służę pomocą ,
a co do nurkujących w rodzinie , to u mnie plastiki mają wszyscy , czyli zdaża nam się nurkować w czwórkę , załuję tylko , że tak rzadko .... kiedyś bywało częściej
Wojtek, my podpłynśliśmy jako piwerwsza łodka na wyspę, zrzuciłem plecak ze swoim klamotem, wziąłem tylko aparat io dyla na górę... nam zajęło to naprawdę chwilkę.. potem jak sie blokowało, to wejście rzeczywiście mogło trwać sporo dłużej.. ale sama drózka mimo wydającej się wysokości w ogóle nie uciążliwa
no właśnie.. nam w ogóle klapki/sanadały kazali zostawić w depozycie na lądzie w Khao Lak... a że była to nasza pierwsza wycieczka, to grzecznie się słuchaliśmy
za drugim razem na TaChai, myk podobny, ja skitrałem sobie buty w plecaku żony i potem bez bólu mogłem przedrzreć sie na drugą stronę wyspy.. widziałem te dziwne miny sptkanych osób na szlaku..
Dzięki wszystkim zaglądającym , zaraz kontynuujemy ....
Julka2 , ja tego nie jadłem , ale o ile pamiętam to podpisane było jako rybka , niestety tabliczki z ceną i podpisem nie ma na zdjęciu , możesz mieć rację ,
a mnie pamięć może zwodzić , nie rostrzygniemy tego i chyba nie musimy specjalnie
Wojtku absolutnie nie miałam w zamiarze przekonywać Cię że w tych liściach które Ty widziałeś nie było rybki Dałam tylko przykład na danie o podobnym wyglądzie, ale z inną zawartością. Myślę że w tych liściach to w Taj moglibyśmy znależć jeszcze inne ciekawe nadzienia
Malaria.. wejście 3-5 minut... w zależności od tłoku
.
Widzę , że jak się kiedyś odgrażałeś tak zrobiłeś
Powrót do Taj na Similany w celach nurkowych. Nawet napisze , że zazdroszczę zwłaszcza widząc aurę za oknem.
.
Przyznam , że od czasów Filipin , które były moimi pierwszymi wakacjami z naciskiem na nurkowanie już słabo sobie wyobrażam wyjazd w takie rajskie rejony bez schodzenia pod wodę.
Podwodny świat wciąga jak narkotyk. Udało mi się namówić kawałek rodziny na kursy nurkowe. Szwagier(39) i chrześnica Amelia (15lat) - zapewne następnym razem pojedziemy większą ekipą zwiedzać rafy koralowe. + GoPro -(hero4) w planach na tą okoliczność.
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Similany cudnie
Nelcia , przyznam się , że ja to mało-karaibski jestem .... nie znam się , byłem tylko w pobliżu , jakieś 8-9 lat temu na Jukatanie , myślę aby powtórzyć
Malaria , weszliśmy na górę , ale w takim razie u nas tłok był bardzo duży , bo trwalo to zdecydowanie ponad 10 minut , są tam wąskie przejscia , przez nie można tylko
w dół lub w górę i w trakcie wchodzenia na górę , mieliśmy cały tłum schodzących
Tomku , a i owszem dla mnie to priorytet łączenie dłuższych wakacji z nurkowaniem , jakbyś miał kiedyś ochotę zorganizować sobie Similany podwodne chętnie służę pomocą ,
a co do nurkujących w rodzinie , to u mnie plastiki mają wszyscy , czyli zdaża nam się nurkować w czwórkę , załuję tylko , że tak rzadko .... kiedyś bywało częściej
Antenka
Wojtek, my podpłynśliśmy jako piwerwsza łodka na wyspę, zrzuciłem plecak ze swoim klamotem, wziąłem tylko aparat io dyla na górę... nam zajęło to naprawdę chwilkę.. potem jak sie blokowało, to wejście rzeczywiście mogło trwać sporo dłużej.. ale sama drózka mimo wydającej się wysokości w ogóle nie uciążliwa
.
Lordziu , no pewnie , jak pierwsza łódka , to mieliście bajkę z wejściem , my niestety w tłumie .
Samo wejscie , rzeczywiście nie jest jakieś arcytrudne , wygodniej boso niż w klapkach .
no właśnie.. nam w ogóle klapki/sanadały kazali zostawić w depozycie na lądzie w Khao Lak... a że była to nasza pierwsza wycieczka, to grzecznie się słuchaliśmy
za drugim razem na TaChai, myk podobny, ja skitrałem sobie buty w plecaku żony i potem bez bólu mogłem przedrzreć sie na drugą stronę wyspy.. widziałem te dziwne miny sptkanych osób na szlaku..
na Similinach pewnie wyglądałem podobnie,...
.
Wojtku
dooglądałam i mam jden wniosek - musisz częściej wyyjeżdzać
abyśmy mogli pooglądać super fotki
Wojtek, na tej plaży to mi nawet Ludki by nie przeszkadzały
Wojtku absolutnie nie miałam w zamiarze przekonywać Cię że w tych liściach które Ty widziałeś nie było rybki Dałam tylko przykład na danie o podobnym wyglądzie, ale z inną zawartością. Myślę że w tych liściach to w Taj moglibyśmy znależć jeszcze inne ciekawe nadzienia