W poniedziałek rano zamówilismy taksówkę na lotnisko na recepcji w hotelu. Była godzina 6 rano, lot o 8:20 zdążyyyyymy chill Jest godzina 7 a my dalej jedziemy, co chwilę zatrzymujemy się na światłam... oops!
Ale daliśmy radę i taksówkarzowi napiwek
Lot do Krabi o czasie, Air Asia faktycznie niezawodna Na pokładzie mieliśmy zamowione ciepłe dania: green curry i kurczaka bazyliowego. Jak na jedzonko samolotowe to palce lizać
Po godzinie jesteśmy już w Krabi. Kupujemy na lotnisku bilet na busa do Ao Nang. Pamiętam że cena mnie zaskoczyła (ok. 200 THB/os). Wysiedlismy pod samym hotelem który mieścił się na głównej ulicy Ao Nang, 10-15 minut spacerem od morza. W recepcji okazało się, że booking cos pomieszał i nie mamy widoku na góry za który dodatkowo zapłaciliśmy. Ale recepcjonista był tak miły że skasował nas za ten tańszy pokoj i nie musieliśmy się domagać zwrotu od bookingu
Hotel The Nine @Ao Nang jest dosyć nowym obiektem, bardzo przyjemnym i cichym. Pokój też pozytywnie nas zaskoczył. Nie ma coprawda basenu, ale pewnie byśmy z niego i tak nie skorzystali, bo mieliśmy dosyć napięty grafik
W międzyczasie telefon do Pana Leszka Limeryka i rezerwujemy wycieczki! Mając w pamięci słowa Melleczki najpierw chcemy Phi Phi a potem Symilanki, żeby stopniowac wrażenia. Pan Leszek mówi, ze Similany nie są codziennie, a że nam zostały tylko 3 pełne dni to musi sprawdzić czy tak się da. Na szczęście się udało wtorek Phi Phi, środa Similany, na czwartek zarezerwowałam kurs gotowania w Thai Charm
Dzisiaj mamy trochę wolnego zwiedzamy okolicę, robimy knajpkowy rekonesans, odwiedzamy małpy i oglądamy zachód słońca Pomagaliśmy też miejscowym wygrzebywać z piachu jakieś skorupiaki podczas odpływu
Carmi tyś się tak nie bała tego małpiszona na sobie ? Ja nie miałam takiej okazji w taj,to nawet nie wiem czy bym sie odważyła,ale one nie drapią itp ??
Jak kiedyś trzymałaś małpkę to pamiętam że łaputki miała miękkie i delikatne jak aksamit .Zdziwiło mnie to strasznie.Był to inny gatunek niż ta małpka Carmi.
kariska czasem nie masz wyjścia. Stosisz w zasięgu ich wzrosku a one od tyłu na Ciebie wskakują My mieliśmy dla nich banany i jak się skończyły, to taki wielki małpiszon wskoczył na B i zaczął mu rozpinać plecak, a w środku była kamera i komórki, więc go próbowałam zgonić, to zaczął zęby szczerzyć. Oj wtedy się przestraszyłam.
Katarina
Kiwi tak jak mówisz - łapki mają mieciutkie i wcale nie drapią
Holi a szłaś tam gdzie te małpy urzędują? To było na lewym krańcu plaży
Carmi...okrutnie spozniona i zdyszana ale juz jestem....... i jade z Wami..... *yahoo*a z tego co piszesz klimat w Ajuthaji niezmienny od lat....... tez uwielbiam cisze i spokoj..... i czekam na cd.....
Wieczorami po kolacji (w Ao Nang polecam szczególnie owoce morze ) zasiadaliśmy w barze z muzyką na żywo. Niedaleko naszego hotelu był taki reagge bar z bardzo pozytywnie zakręconą obsługą. Usiedliśmy na drinku, a wolakistka poprosiła o pomysł na piosenkę, na co mój mąż rzucił "Guns'n'Roses"! W odpowiedzi usłyszał że no problem, ale musi wyjść na scenę i pomóc jej śpiewać A śpiewanie to niespełnione marzenie mojego B. Twierdzi że robi to dobrze. Twierdzi
Ale po kilkunastu sekundach namawiania zaczął swój performance Robił za chórek do "Sweet Child of Mine", widownia wiwatowała a ja skręcałam się ze śmiechu, bo był to iście kabaretowy występ
Po wszystkim przyszedł czas na pokazy ognia. Po bliznach widać że panu na początku chyba nie wychodziło
W poniedziałek rano zamówilismy taksówkę na lotnisko na recepcji w hotelu. Była godzina 6 rano, lot o 8:20 zdążyyyyymy chill Jest godzina 7 a my dalej jedziemy, co chwilę zatrzymujemy się na światłam... oops!
Ale daliśmy radę i taksówkarzowi napiwek
Lot do Krabi o czasie, Air Asia faktycznie niezawodna Na pokładzie mieliśmy zamowione ciepłe dania: green curry i kurczaka bazyliowego. Jak na jedzonko samolotowe to palce lizać
Po godzinie jesteśmy już w Krabi. Kupujemy na lotnisku bilet na busa do Ao Nang. Pamiętam że cena mnie zaskoczyła (ok. 200 THB/os). Wysiedlismy pod samym hotelem który mieścił się na głównej ulicy Ao Nang, 10-15 minut spacerem od morza. W recepcji okazało się, że booking cos pomieszał i nie mamy widoku na góry za który dodatkowo zapłaciliśmy. Ale recepcjonista był tak miły że skasował nas za ten tańszy pokoj i nie musieliśmy się domagać zwrotu od bookingu
Hotel The Nine @Ao Nang jest dosyć nowym obiektem, bardzo przyjemnym i cichym. Pokój też pozytywnie nas zaskoczył. Nie ma coprawda basenu, ale pewnie byśmy z niego i tak nie skorzystali, bo mieliśmy dosyć napięty grafik
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/
W międzyczasie telefon do Pana Leszka Limeryka i rezerwujemy wycieczki! Mając w pamięci słowa Melleczki najpierw chcemy Phi Phi a potem Symilanki, żeby stopniowac wrażenia. Pan Leszek mówi, ze Similany nie są codziennie, a że nam zostały tylko 3 pełne dni to musi sprawdzić czy tak się da. Na szczęście się udało wtorek Phi Phi, środa Similany, na czwartek zarezerwowałam kurs gotowania w Thai Charm
Dzisiaj mamy trochę wolnego zwiedzamy okolicę, robimy knajpkowy rekonesans, odwiedzamy małpy i oglądamy zachód słońca Pomagaliśmy też miejscowym wygrzebywać z piachu jakieś skorupiaki podczas odpływu
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/
jak widze jedzenie z Air Asi to ślina mi cieknie
Carmi tyś się tak nie bała tego małpiszona na sobie ? Ja nie miałam takiej okazji w taj,to nawet nie wiem czy bym sie odważyła,ale one nie drapią itp ??
Anulka, też miałam napisać że Carmi śliczna dziewczyna!
Carmi, śliczny zachód słońca!!
Jak kiedyś trzymałaś małpkę to pamiętam że łaputki miała miękkie i delikatne jak aksamit .Zdziwiło mnie to strasznie.Był to inny gatunek niż ta małpka Carmi.
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Ale czad!!!! Malpiszony....
kurcze wszyscy napotkali malpy w Ao nang tylko nie ja
kariska czasem nie masz wyjścia. Stosisz w zasięgu ich wzrosku a one od tyłu na Ciebie wskakują My mieliśmy dla nich banany i jak się skończyły, to taki wielki małpiszon wskoczył na B i zaczął mu rozpinać plecak, a w środku była kamera i komórki, więc go próbowałam zgonić, to zaczął zęby szczerzyć. Oj wtedy się przestraszyłam.
Katarina
Kiwi tak jak mówisz - łapki mają mieciutkie i wcale nie drapią
Holi a szłaś tam gdzie te małpy urzędują? To było na lewym krańcu plaży
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/
Carmi...okrutnie spozniona i zdyszana ale juz jestem....... i jade z Wami..... *yahoo*a z tego co piszesz klimat w Ajuthaji niezmienny od lat....... tez uwielbiam cisze i spokoj..... i czekam na cd.....
Pumcia jesteś
Wieczorami po kolacji (w Ao Nang polecam szczególnie owoce morze ) zasiadaliśmy w barze z muzyką na żywo. Niedaleko naszego hotelu był taki reagge bar z bardzo pozytywnie zakręconą obsługą. Usiedliśmy na drinku, a wolakistka poprosiła o pomysł na piosenkę, na co mój mąż rzucił "Guns'n'Roses"! W odpowiedzi usłyszał że no problem, ale musi wyjść na scenę i pomóc jej śpiewać A śpiewanie to niespełnione marzenie mojego B. Twierdzi że robi to dobrze. Twierdzi
Ale po kilkunastu sekundach namawiania zaczął swój performance Robił za chórek do "Sweet Child of Mine", widownia wiwatowała a ja skręcałam się ze śmiechu, bo był to iście kabaretowy występ
Po wszystkim przyszedł czas na pokazy ognia. Po bliznach widać że panu na początku chyba nie wychodziło
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/
Carmi bylam na koncu tej plazy, tam gdzie prowadzi ta sciezka do hotelu. Zero malpiszonow, ani jednej sztuki