Dawid troche tych przelotów bylo ale nie byl to jakis męczący plan;) na końcu czekala na nas nagroda- 11 dni na lazurkach
Co do cen to malo mam zapisanych i niestety po takim czasie nie wszystko pamietam
wówczas w bkk mozna bylo wziac taxi bodajże za 600 bth ale my daliśmy sie zrobić i placilismy 800 bth. Pamietam, ze nabralismy sie na typowy przekręt, który byl tu opisywany na forum. Zla taxi albo doliczenie czegoś na koniec... Ja od początku wiedziałam, ze to zła taxi ale szczerze nie miałam sily się juz sprzeczać z towarzyszami podróży bo padalam ze zmęczenia. Zreszta ostatecznie to wyszlo tylko 50bth wiecej na głowę a my byliśmy na wakacjach wiec RELAX ;))
W Krabi bylo to chyba 200 albo 250 bth za 4 osoby. To znacznie mniejsze lotnisko i znacznie łatwiej bylo to ogarnac. Za moja pamięć co do cen w Krabi nie dam sobie reki obciąć wiec można mnie smialo poprawiać, jesli ktos ma update bo mogli mi sie pomylić z Chiang Mai...
Dawid a jeszcze co do podróżowania samemu po Taj- moim zdaniem to bardzo dobry kierunek na takie wyzwanie.
Tajowi związani z turystyka mówią dobrze po angielsku.
W Bkk i okolicach organizacja wycieczek na własną rękę dla jednej osoby kosztuje tyle samo co dla kilku.
w Krabi (Aonang) rejsiki lub prywatne taxi boaty kosztowały tyle samo bez względu na ilość osób- zbierali chętnych póki nie uzbiera sie 6 osob- zazwyczaj trwalo to chwilkę. Takim taxi boatem mlzna bylo doplynac na wiele pięknych wysp
dodatkowo do Taj jeździ tyle pozytywnie zakręconych osob, ze na prawdę nie trudno kogoś poznać i ewentualnie sie doczepić. My na wycieczkach poznawaliśmy wiele takich osób nawet specjalnie nie szukając takich znajomości
moze troche drożej wyjdzie Ci za tuk- tuka lub taxi jesli będziesz chcial korzystać np w starej stolicy ale poza tym powinno być porównywalnie
Dawid a jeszcze co do podróżowania samemu po Taj- moim zdaniem to bardzo dobry kierunek na takie wyzwanie.
Tajowi związani z turystyka mówią dobrze po angielsku.
W Bkk i okolicach organizacja wycieczek na własną rękę dla jednej osoby kosztuje tyle samo co dla kilku.
w Krabi (Aonang) rejsiki lub prywatne taxi boaty kosztowały tyle samo bez względu na ilość osób- zbierali chętnych póki nie uzbiera sie 6 osob- zazwyczaj trwalo to chwilkę. Takim taxi boatem mlzna bylo doplynac na wiele pięknych wysp
dodatkowo do Taj jeździ tyle pozytywnie zakręconych osob, ze na prawdę nie trudno kogoś poznać i ewentualnie sie doczepić. My na wycieczkach poznawaliśmy wiele takich osób nawet specjalnie nie szukając takich znajomości
moze troche drożej wyjdzie Ci za tuk- tuka lub taxi jesli będziesz chcial korzystać np w starej stolicy ale poza tym powinno być porównywalnie
bardzo mnie to pociesza!! dziękuję!
Jeszcze jak z poczuciem bezpieczeństwa w Bkk, Krabi?
Byliście w jakimś Parku Narodowym (Khao Sok, Khao Yai)? Ponieważ jako sympatykowi przyrody.... aż wypada mi któreś z tych miejsc odwiedzić... i tutaj organizacja wyprawy mi ciągle szwankuje.... bo za 1 osobę trzeba zapłacić tyle co za dwie... nie potrafię w internecie znaleźć innych ofert...;( )
No i noclegi drożej, nie lubię pokoi wieloosobowych. Ale z tym trzeba się liczyć przy samotnych podróżach... z bp też trzeba sporo dopłacać.
Ja jestem raczej cykor a w calej Taj czułam sie super bezpiecznie Po bkk wloczylismy sie co noc. Jak sie robiło za ciemno na ulicy to wracaliśmy a sorry raz za dnia doszliśmy do ciemnych ulic china Town- tam chodzily dziwne typki ;))
co do natury pare wycieczek zaliczyliśmy ale akurat do parków nie dotarliśmy. Na kazdy dzien mielismy jakis plan i nie chcieliśmy sie wykończyć To co widzieliśmy jeszcze opisze a troche tego obcowania z natura bylo
dziwne z tymi cenami wycieczek do parków. Jesli na własną rękę to nie ma znaczenia, jesli biuro tez nie powinno miec. Wiadomo zawsze jak jedzie wiecej osób jest argument do targowania- tego nie przeskoczysz ale i tak będzie tanio i i tak warto.
Kuuuurczaki wlasnie skasowal mi się cały wpis i muszę zaczynać od nowa
Jesteśmy zatem w Chiang Mai.
Pierwszy dzień to dzień naszego przylotu- za wiele czasu nam nie zostalo więc spędzamy go na poznaniu miasta i zaklepaniu sobie wycieczki na następny dzień.
Miasto jest zdecydowanie inne niż Bkk- zabudowa jest niższ i drewniana, co wiecęj tajskie auta zatrzymywały się przed przejściem dla pieszych
Tak wyglądają knajpy przy głównych ulicach
Cale stare miasto z każdej strony otacza mur- zajmuje to dość dużą pwoierzchnię
Drugi dzien w Chiang Mai to my na pace czerwonego pick-up'a i nasz Pan kierowca, ktory na kretych, gorskich serpentynach wygral konkurs na najszybszego rajdowca
Zobaczylismy letni palac krolowej z ogrodami, ulokowany chyba na najwyzszej gorze- przynajmniej w tej okolicy- Phuping Palace.
Pozniej swiatynie Doi Suthep z 300 schodami do pokonania- chyba za kare dla turystow, ktorzy moga sobie wjechac tak wysoko, bez zadnego wysilku ;))
Na koncu czekaly na nas wodospady- tym razem praktycznie tylko dla nas:) a okolica piekna:) w dzungli nie bylismy, w filmach widzielismy i troche tak dzunglowato bylo:))
Takie ma kwiatki królowa
i takie też ma
a my mamy takie szarawary do ogrodów nie można było wejść w krótkich spodenkach. Można było wypożyczyć coś na okrycie ale za nie wiele więcej można było kupić sobie akie odjazdowe szarawary
a takie rzeczy potrafią w pniu drzewa wydłubać
znaki stop mają takie
a gwiazda betlejemska rośnie u nich na drzewach a nie w doniczkach w święta
Drzewa bambusowe też są
Ogólnie ogrody królowej to całkiem miła wycieczka- jeśli ktoś ma czas i nie pędzia dalej to polecam. Jest tam pełno palmiarni, hodowli kwiatów, jeziorek fontan itp itd.
Dobra kolejny punkt programu to Świątynia Doi Suthep, ze wspomnianymi 300 schodami. Nasze tyłki podwieziono na sam szczyt więc choć minimalny wysiłek byc musi
całkiem sympatyczny i... noweczesny mnich a myślałam, że nie widzi, że mu to zdjęcie robię
Z góry był też piękny widok na miasto i okolice- Świątynia jest bardzo wysoko położona. Zdjęc jednak nie upubliczniam bo są już "tooooo sweet"- z nami w roli głównej
o te dzwony miejscowi podczas modlitwy uderzali- przechodzli udzerzajac jeden po drugim.
Byly tez dziwne owoce- nie wiem co to ale podsluchalismy jak przewodnik jednej z grupy mówi, że to nie duriany na tym drugim zdjeciu
Widzę, że wycieczka bardzo ambitna!
Sporo przelotów wewnętrznych...
Możesz napisać coś o cencach transportu z/na lotnisko? w Bkk i Krabi? będę bardzo wdzięczny...
basia35
Witam Dawid, Basia35
Dawid troche tych przelotów bylo ale nie byl to jakis męczący plan;) na końcu czekala na nas nagroda- 11 dni na lazurkach
Co do cen to malo mam zapisanych i niestety po takim czasie nie wszystko pamietam
wówczas w bkk mozna bylo wziac taxi bodajże za 600 bth ale my daliśmy sie zrobić i placilismy 800 bth. Pamietam, ze nabralismy sie na typowy przekręt, który byl tu opisywany na forum. Zla taxi albo doliczenie czegoś na koniec... Ja od początku wiedziałam, ze to zła taxi ale szczerze nie miałam sily się juz sprzeczać z towarzyszami podróży bo padalam ze zmęczenia. Zreszta ostatecznie to wyszlo tylko 50bth wiecej na głowę a my byliśmy na wakacjach wiec RELAX ;))
W Krabi bylo to chyba 200 albo 250 bth za 4 osoby. To znacznie mniejsze lotnisko i znacznie łatwiej bylo to ogarnac. Za moja pamięć co do cen w Krabi nie dam sobie reki obciąć wiec można mnie smialo poprawiać, jesli ktos ma update bo mogli mi sie pomylić z Chiang Mai...
Dawid a jeszcze co do podróżowania samemu po Taj- moim zdaniem to bardzo dobry kierunek na takie wyzwanie.
Tajowi związani z turystyka mówią dobrze po angielsku.
W Bkk i okolicach organizacja wycieczek na własną rękę dla jednej osoby kosztuje tyle samo co dla kilku.
w Krabi (Aonang) rejsiki lub prywatne taxi boaty kosztowały tyle samo bez względu na ilość osób- zbierali chętnych póki nie uzbiera sie 6 osob- zazwyczaj trwalo to chwilkę. Takim taxi boatem mlzna bylo doplynac na wiele pięknych wysp
dodatkowo do Taj jeździ tyle pozytywnie zakręconych osob, ze na prawdę nie trudno kogoś poznać i ewentualnie sie doczepić. My na wycieczkach poznawaliśmy wiele takich osób nawet specjalnie nie szukając takich znajomości
moze troche drożej wyjdzie Ci za tuk- tuka lub taxi jesli będziesz chcial korzystać np w starej stolicy ale poza tym powinno być porównywalnie
Jeszcze jak z poczuciem bezpieczeństwa w Bkk, Krabi?
Byliście w jakimś Parku Narodowym (Khao Sok, Khao Yai)? Ponieważ jako sympatykowi przyrody.... aż wypada mi któreś z tych miejsc odwiedzić... i tutaj organizacja wyprawy mi ciągle szwankuje.... bo za 1 osobę trzeba zapłacić tyle co za dwie... nie potrafię w internecie znaleźć innych ofert...;( )
No i noclegi drożej, nie lubię pokoi wieloosobowych. Ale z tym trzeba się liczyć przy samotnych podróżach... z bp też trzeba sporo dopłacać.
Ja jestem raczej cykor a w calej Taj czułam sie super bezpiecznie Po bkk wloczylismy sie co noc. Jak sie robiło za ciemno na ulicy to wracaliśmy a sorry raz za dnia doszliśmy do ciemnych ulic china Town- tam chodzily dziwne typki ;))
co do natury pare wycieczek zaliczyliśmy ale akurat do parków nie dotarliśmy. Na kazdy dzien mielismy jakis plan i nie chcieliśmy sie wykończyć To co widzieliśmy jeszcze opisze a troche tego obcowania z natura bylo
dziwne z tymi cenami wycieczek do parków. Jesli na własną rękę to nie ma znaczenia, jesli biuro tez nie powinno miec. Wiadomo zawsze jak jedzie wiecej osób jest argument do targowania- tego nie przeskoczysz ale i tak będzie tanio i i tak warto.
blushme jestem,doczytałam,super,że zdecydowałaś się pisac
Witaj Kariss'ku
Kuuuurczaki wlasnie skasowal mi się cały wpis i muszę zaczynać od nowa
Jesteśmy zatem w Chiang Mai.
Pierwszy dzień to dzień naszego przylotu- za wiele czasu nam nie zostalo więc spędzamy go na poznaniu miasta i zaklepaniu sobie wycieczki na następny dzień.
Miasto jest zdecydowanie inne niż Bkk- zabudowa jest niższ i drewniana, co wiecęj tajskie auta zatrzymywały się przed przejściem dla pieszych
Tak wyglądają knajpy przy głównych ulicach
Cale stare miasto z każdej strony otacza mur- zajmuje to dość dużą pwoierzchnię
Drugi dzien w Chiang Mai to my na pace czerwonego pick-up'a i nasz Pan kierowca, ktory na kretych, gorskich serpentynach wygral konkurs na najszybszego rajdowca
Zobaczylismy letni palac krolowej z ogrodami, ulokowany chyba na najwyzszej gorze- przynajmniej w tej okolicy- Phuping Palace. Pozniej swiatynie Doi Suthep z 300 schodami do pokonania- chyba za kare dla turystow, ktorzy moga sobie wjechac tak wysoko, bez zadnego wysilku ;)) Na koncu czekaly na nas wodospady- tym razem praktycznie tylko dla nas:) a okolica piekna:) w dzungli nie bylismy, w filmach widzielismy i troche tak dzunglowato bylo:)) Takie ma kwiatki królowai takie też ma
a my mamy takie szarawary do ogrodów nie można było wejść w krótkich spodenkach. Można było wypożyczyć coś na okrycie ale za nie wiele więcej można było kupić sobie akie odjazdowe szarawary
a takie rzeczy potrafią w pniu drzewa wydłubać znaki stop mają takie a gwiazda betlejemska rośnie u nich na drzewach a nie w doniczkach w święta Drzewa bambusowe też są Ogólnie ogrody królowej to całkiem miła wycieczka- jeśli ktoś ma czas i nie pędzia dalej to polecam. Jest tam pełno palmiarni, hodowli kwiatów, jeziorek fontan itp itd.chyba kopiowanie z innych miejsc nie służy na tym forum poprawiałam to trzy razy- nie chce się poprawić więc musi tak zostać
Dobra kolejny punkt programu to Świątynia Doi Suthep, ze wspomnianymi 300 schodami. Nasze tyłki podwieziono na sam szczyt więc choć minimalny wysiłek byc musi
całkiem sympatyczny i... noweczesny mnich a myślałam, że nie widzi, że mu to zdjęcie robię
Z góry był też piękny widok na miasto i okolice- Świątynia jest bardzo wysoko położona. Zdjęc jednak nie upubliczniam bo są już "tooooo sweet"- z nami w roli głównej
o te dzwony miejscowi podczas modlitwy uderzali- przechodzli udzerzajac jeden po drugim.
Byly tez dziwne owoce- nie wiem co to ale podsluchalismy jak przewodnik jednej z grupy mówi, że to nie duriany na tym drugim zdjeciu