Dojeżdżamy do miejscowości granicznej. Mamy ok. godziny przerwy, gdyż czekamy na wizy. Mała miejscowość bajzel jak wszędzie.
Na dworze upal okrutny, Pilotka proponuje zatrzymać się w centrum handlowym, gdzie jest klimatyzacja. Można coś przekąsić w KFC, na straganach odradza. Nasz Obieżyświat (który jak twierdzi „gdzie ja nie był” i lokalnie jadł i nigdy nic mu nie było) udaje się z paroma osobami na straganiki na zupkę. My z chyba skuszeni przyjemnym chłodem zamawiamy coś na ząb na miejscu.
Po drugiej stronie granicy czeka na nas autobus blisko wyjścia z punktu granicznego. Mamy szczęście. Podobno nie zawsze kierowca dostaje pozwolenie aby podjechać pod punkt graniczny i wtedy trzeba dojeżdżać komunikacją miejską do autobusu.
Przy granicy dużo kasyn, dalej zabudowa jak w Tajlandii, choć Kambodża jest dużo biedniejszym krajem.
Na niebie zbierają się chmury i zrywa wiatr, który unosząc kurz zmniejsza widoczność. Zaczyna pada deszcz.
Następny postój na jedzonko, który jest w cenie wycieczki. Zupka drugie dość oryginalne w liściach bananowca i deserek. Całkiem smaczne. Widok na restaurację i ogród.
Dojeżdżamy do Siem Reap, gdzie spędzimy 3 noce. Hotelik blisko centrum, w którym toczy się handel życie nocne.
Po zakwaterowaniu udajemy się z Ewą z naszej wycieczki na wieczorny spacer po handlowej części miasteczka. Oglądamy stragany. Pijemy owocowego szejka , jemy naleśniczki. I wracamy na odpoczynek.
Żeluś, byłaś na kabarecie? jakie sa Twoje wrażenia?
Podążamy w stronę granicy. Pilotka zbiera paszporty, pieniążki na wizę i zdjęcia.
Krajobrazy za oknem.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Dojeżdżamy do miejscowości granicznej. Mamy ok. godziny przerwy, gdyż czekamy na wizy. Mała miejscowość bajzel jak wszędzie.
Na dworze upal okrutny, Pilotka proponuje zatrzymać się w centrum handlowym, gdzie jest klimatyzacja. Można coś przekąsić w KFC, na straganach odradza. Nasz Obieżyświat (który jak twierdzi „gdzie ja nie był” i lokalnie jadł i nigdy nic mu nie było) udaje się z paroma osobami na straganiki na zupkę. My z chyba skuszeni przyjemnym chłodem zamawiamy coś na ząb na miejscu.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Po drugiej stronie granicy czeka na nas autobus blisko wyjścia z punktu granicznego. Mamy szczęście. Podobno nie zawsze kierowca dostaje pozwolenie aby podjechać pod punkt graniczny i wtedy trzeba dojeżdżać komunikacją miejską do autobusu.
Przy granicy dużo kasyn, dalej zabudowa jak w Tajlandii, choć Kambodża jest dużo biedniejszym krajem.
Na niebie zbierają się chmury i zrywa wiatr, który unosząc kurz zmniejsza widoczność. Zaczyna pada deszcz.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Kabaret ciekawy chyba jednak wolę w "oryginalnym" wydaniu
Wiktor, jak byś nie wiedział że to byli faceci, to się nie skapniesz. Kobitki bardzo atrakcyjnie wyglądają.
Lecimy dalej. Zdjęcia z postoju na toaletę przy wytwórni figurek.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Następny postój na jedzonko, który jest w cenie wycieczki. Zupka drugie dość oryginalne w liściach bananowca i deserek. Całkiem smaczne. Widok na restaurację i ogród.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Dojeżdżamy do Siem Reap, gdzie spędzimy 3 noce. Hotelik blisko centrum, w którym toczy się handel życie nocne.
Po zakwaterowaniu udajemy się z Ewą z naszej wycieczki na wieczorny spacer po handlowej części miasteczka. Oglądamy stragany. Pijemy owocowego szejka , jemy naleśniczki. I wracamy na odpoczynek.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Oj, chyba się rozpędziłam, na Kambodże założę nowy wątek. Nastepny dzień lecimy już w kambodżańskiej zakładce.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Asia, dzięki za część o Taj
ciekawe kiedy ja tam zawitam..
No trip no life
Do Tajlandii jeszcze wrócimy na wypoczynek i będziemy oglądać małpy.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!