Asiu - dziękuję za przeczytanie relacji. Masz rację. Wyspą Phuket i jej okolicami i miesiąc można byłoby spokojnie wypełnić... Całe Taj wymaga znacznie więcej czasu... Nie tylko, żeby zobaczyć, ale i zrozumieć... Polecam i zachęcam do wyprawy...
Zając, masz 100% rację - każdy powinien spędzać wakacje jak lubi i nikt go za to nie powinien krytykować. Uważam, że bardzo dobrze, jak ludzie mają tak różnorodne zainteresowania i preferencje urlopowe. Ja np wolę wpatrywać się wieczorem na plaży w zachodzące słońce niż iść do Hard Rock Caffee, wędrować przez dżunglę niż zwiedzać kolejne świątynie, zrobić parokilometrowy spacer plażą niż leżeć plackiem pod palmą z drinkiem w garści.
Ale doskonale rozumiem tych, co to lubią. I zdaję sobie sprawę z tego, że oni o mojej formie spędzania czasu też "odpowiednio" myślą...
Właśnie na Phuket miałam wylądować na wakacjach w lutym 2005 roku i z powodu zniszczeń po tsunami trafiliśmy do Hua Hin - tez porażka!!!! Na szczęście częścią urlopu była fantastyczna tygodniowa objazdówka, która w pełni zrekompensowała niedostatki pseudo - kurortu ( wg mnie) Hua Hin.Jednak gdybym się teraz miała wybrać do Taj - na pewno Phuketu nie wybrałabym....
dziękuję za relację, powspominałam ponownie znajome kąty, fotki żarełka wymiatają ! palce lizac ! jak to wszystko ogladam a zachody słońca również cudowne !!!!!!! czekam teraz na Bali w Waszym wydaniu , kiedy lecicie?
Lecimy 3 czerwca. Trzy dni w Sin później 2 tygodnie Bali - Najpierw Tanjongbenoa Aston, później Ubud a na koniec Kuta - Bali Garden. No i na zakończenie Kuala Lumpur trzy dni z planew przejażdżki do Melakki... Zobaczymy jak nam to wyjdzie.... i czy starczy nam czasu na wszystko, co znalazło się w planach...
Apisku - mamy zasadniczo zgodne poglady, chociaż my jesteśmy bardziej "świątynni" i "zabytkowi" (moje dziedzictwo architektoniczne po Tacie). Tłum i gwar nam nie przeszkadza a drineczek w ręku podczas oglądania zachodu słońca nie jest przeszkodą, tylko może stanowić miłe uzupełnienie - tym bardziej, że wakacje są jedyną porą roku, kiedy mogę sobie pozwolić na jego wypicie (bo nawet na wesela znajomych jeżdże samochodem i bez strachu z nich wracam)... Ale także nie przeszkadza mi zupełnie domek na pustej plaży (byle miał toaletę i łazienkę) lubię połazić tam, gdzie nie łażą inni (wiek ma swoje prawa a 100 kg wagi ma też swoje wymagania, szczególnie w gorącu) a "leżing" i "smażing" odpowiada nam na około 15 - 30 min - później trzeba się poruszać, i ważne jest, żeby było gdzie...
Zgadzam sie ze nawet na biurowym padole, jakim jest Phuket mozna fajnie spędzić czas .......... ja tam Phuket wspominam miło. I choć nie uświadczysz tam atmosfery małej wysepki, to czasem taka " komercja " jest mi na rękę . I czasem warto wpaść by zobaczyć i dotknąć, a Patong nie jest złe, ani gorsze czy gorszące heeee takie opnie też sie na czytałam, a panienki owszem są, ale gdzie ich nie ma, a zapomniałam wejecie do wody malina, nic nie gryzie w wodzie, lezaczki są cywilizowane, generalnie fajnie jest piaseczek, tylko lazuru brak,ale jak jest słonko to jest nawet ok, plus pełen serwis plażowy tylko luda hmmm ciut wiecej, ale Tajlandia pusta generalnie nie jest (bynajmniej w sezonie ), ale faktycznie sa inne milsze memu sercu rejony niz Phuket.
Dzięki Mara za komentarz. Zgadzam się. Czasem komercha ma swoje plusy. A poza tym jeden jedzie w lecie do Sopotu a w zimie do Zakopca, a kto inny woli Spychowo latem i Sidzinę zimą ... Co do panienek to pragnę obalić mit o pięknych Tajkach... Nie wiem, czy się ze mną zgodzisz, ale najlepiej wyglądają z daleka. Z bliska widoki bywają już mniej atrakcyjne - z zasady mają fatalną cerę, nie umieją się malować a do tego nie widziałem zgrabnej Tajki - wyjątkiem są "Przerobieni"... Pozdrawiam i życzę kolejnych wspaniałych wyjazdów...
Wojtek1. Bardzo dziękuję za komentarz... Przy okazji - Phuket to nie samo tylko i wyłącznie Patong - są tam także znacznie cichsze i spokojniejsze miejsca...
Asiu - dziękuję za przeczytanie relacji. Masz rację. Wyspą Phuket i jej okolicami i miesiąc można byłoby spokojnie wypełnić... Całe Taj wymaga znacznie więcej czasu... Nie tylko, żeby zobaczyć, ale i zrozumieć... Polecam i zachęcam do wyprawy...
Duży Zając
Zając, masz 100% rację - każdy powinien spędzać wakacje jak lubi i nikt go za to nie powinien krytykować. Uważam, że bardzo dobrze, jak ludzie mają tak różnorodne zainteresowania i preferencje urlopowe. Ja np wolę wpatrywać się wieczorem na plaży w zachodzące słońce niż iść do Hard Rock Caffee, wędrować przez dżunglę niż zwiedzać kolejne świątynie, zrobić parokilometrowy spacer plażą niż leżeć plackiem pod palmą z drinkiem w garści.
Ale doskonale rozumiem tych, co to lubią. I zdaję sobie sprawę z tego, że oni o mojej formie spędzania czasu też "odpowiednio" myślą...
Właśnie na Phuket miałam wylądować na wakacjach w lutym 2005 roku i z powodu zniszczeń po tsunami trafiliśmy do Hua Hin - tez porażka!!!! Na szczęście częścią urlopu była fantastyczna tygodniowa objazdówka, która w pełni zrekompensowała niedostatki pseudo - kurortu ( wg mnie) Hua Hin.Jednak gdybym się teraz miała wybrać do Taj - na pewno Phuketu nie wybrałabym....
Mariola
dziękuję za relację, powspominałam ponownie znajome kąty, fotki żarełka wymiatają ! palce lizac ! jak to wszystko ogladam a zachody słońca również cudowne !!!!!!! czekam teraz na Bali w Waszym wydaniu , kiedy lecicie?
Bepi - Dziękuję za przejrzenie ralacji i opinię.
Lecimy 3 czerwca. Trzy dni w Sin później 2 tygodnie Bali - Najpierw Tanjongbenoa Aston, później Ubud a na koniec Kuta - Bali Garden. No i na zakończenie Kuala Lumpur trzy dni z planew przejażdżki do Melakki... Zobaczymy jak nam to wyjdzie.... i czy starczy nam czasu na wszystko, co znalazło się w planach...
Duży Zając
Apisku - mamy zasadniczo zgodne poglady, chociaż my jesteśmy bardziej "świątynni" i "zabytkowi" (moje dziedzictwo architektoniczne po Tacie). Tłum i gwar nam nie przeszkadza a drineczek w ręku podczas oglądania zachodu słońca nie jest przeszkodą, tylko może stanowić miłe uzupełnienie - tym bardziej, że wakacje są jedyną porą roku, kiedy mogę sobie pozwolić na jego wypicie (bo nawet na wesela znajomych jeżdże samochodem i bez strachu z nich wracam)... Ale także nie przeszkadza mi zupełnie domek na pustej plaży (byle miał toaletę i łazienkę) lubię połazić tam, gdzie nie łażą inni (wiek ma swoje prawa a 100 kg wagi ma też swoje wymagania, szczególnie w gorącu) a "leżing" i "smażing" odpowiada nam na około 15 - 30 min - później trzeba się poruszać, i ważne jest, żeby było gdzie...
Duży Zając
Zgadzam sie ze nawet na biurowym padole, jakim jest Phuket mozna fajnie spędzić czas .......... ja tam Phuket wspominam miło. I choć nie uświadczysz tam atmosfery małej wysepki, to czasem taka " komercja " jest mi na rękę . I czasem warto wpaść by zobaczyć i dotknąć, a Patong nie jest złe, ani gorsze czy gorszące heeee takie opnie też sie na czytałam, a panienki owszem są, ale gdzie ich nie ma, a zapomniałam wejecie do wody malina, nic nie gryzie w wodzie, lezaczki są cywilizowane, generalnie fajnie jest piaseczek, tylko lazuru brak,ale jak jest słonko to jest nawet ok, plus pełen serwis plażowy tylko luda hmmm ciut wiecej, ale Tajlandia pusta generalnie nie jest (bynajmniej w sezonie ), ale faktycznie sa inne milsze memu sercu rejony niz Phuket.
www. Podróże z globusem w torebce, gdzie skrobię swe relacje od czasu do czasu
Dzięki Mara za komentarz. Zgadzam się. Czasem komercha ma swoje plusy. A poza tym jeden jedzie w lecie do Sopotu a w zimie do Zakopca, a kto inny woli Spychowo latem i Sidzinę zimą ... Co do panienek to pragnę obalić mit o pięknych Tajkach... Nie wiem, czy się ze mną zgodzisz, ale najlepiej wyglądają z daleka. Z bliska widoki bywają już mniej atrakcyjne - z zasady mają fatalną cerę, nie umieją się malować a do tego nie widziałem zgrabnej Tajki - wyjątkiem są "Przerobieni"... Pozdrawiam i życzę kolejnych wspaniałych wyjazdów...
Duży Zając
I ja poczytałem .... dzięki na Phuket wpadnę , ale znów na lotnisko , na wyspie nie zostanę .
Dla mnie wszystko tam "za bardzo" - za tłumnie , za kiczowato , lubię zamieszanie wieczorne , ale to
na Phuket też klasyfikuje na "za bardzo" , ale tak naprawdę na wakacjach liczy się nastawienie
i najważniejsze aby było dobre .
Pozdrawiam
Dzięki za relację Było fajnie
Wojtek1. Bardzo dziękuję za komentarz... Przy okazji - Phuket to nie samo tylko i wyłącznie Patong - są tam także znacznie cichsze i spokojniejsze miejsca...
Duży Zając