Chcieliśmy The Rock zobaczyć podczas przypływu i podczas odpływu więc zrobiliśmy sobie tam kilka spacerków.
Cóż mogę powiedzieć-byliśmy ,widzieliśy,polecimy wszystkim żeby to miejsce zobaczyli ale większe wrażenie zrobił na nas spacer po szerokich plażach w stronę restauracji i wioska rybacka ,przy której mieści się The Rock oraz toczące się tam życie niż folderowa restauracja
No to teraz oblicza The Rock w całej okazałości no prawie w całej bo nie bedzie zdjeć z lunchu były tam wtedy takie tłumy,że nie wiedziałam jak wyjąć aparat
No ale do restauracji trzeba dojść a droga się dłuży bo widoki cudne
Radek...tak jak napisałam za dużo tam luda było a knajpka maciupka wiec nie wyciagałam aparatu-na każdym zdjęciu by chyba ktoś był musisz zadowolić swą ciekawość zdjeciami z neta
Roma...napiwek to 15 000 szylingów bo tyle mieliśmy drobnych swoją dolę i tak juz na początku dostała od Hadibiego.
Na targu tak jak wspomniałam płaciłam $ -miałam troche jednodolarówek ,których nabraliśmy na napiwki na pokojówek.Jak się miałam denerwoawać przy targowaniu i przeliczaniu kasy to wolałam je wyciagnąc i nimi płacić bo inaczej pewnie bym wyszła jak Zabłocki na mydle ale jak masz cierpliwośc to płac szylingami.
Zelus cudna , boska ta Twoja relacja hmmmm... co wiem to wiem, ale muszę ... muszę ..... tam dotrzeć . Zakochana jestem po uszy w Zani .. Dzięki twojej relacji plan już ułożony i... czeka
Malginia))) cieszę się,że relacja się przyda i może coś w tym polanie z niej będzie
Ale czas na rajskim Zanzibarze biegnie nieubłagalnie i to już praktycznie koniec naszego pobytu...
Nim zabiorę Was jeszcze na odprawę lotniskową to wkleję kilka marnych fotek z tym po czym chodziliśmy podczas odpływów a reczej czego straliśmy się nie zdeptać
Mąż powędrował sobie troszkę posnurkować a ja oglądałąm te podwodne paskudztwa
Co to jest?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Chcieliśmy The Rock zobaczyć podczas przypływu i podczas odpływu więc zrobiliśmy sobie tam kilka spacerków.
Cóż mogę powiedzieć-byliśmy ,widzieliśy,polecimy wszystkim żeby to miejsce zobaczyli ale większe wrażenie zrobił na nas spacer po szerokich plażach w stronę restauracji i wioska rybacka ,przy której mieści się The Rock oraz toczące się tam życie niż folderowa restauracja
Asiu-tyle wiem co i Ty jakiś afrykański kicz za 30$ trochę mi to z Baobabem się kojarzyło
No to teraz oblicza The Rock w całej okazałości no prawie w całej bo nie bedzie zdjeć z lunchu były tam wtedy takie tłumy,że nie wiedziałam jak wyjąć aparat
No ale do restauracji trzeba dojść a droga się dłuży bo widoki cudne
I taka to właśnie jest ta słynna The Rock
...a będzie "wśrodek" knajpy !???
bom ciekaw ; ))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radek...tak jak napisałam za dużo tam luda było a knajpka maciupka wiec nie wyciagałam aparatu-na każdym zdjęciu by chyba ktoś był musisz zadowolić swą ciekawość zdjeciami z neta
Żeluś a ile dałaś napiwku tej dziewczynie ,która z wami chodziła pomieście?
no i drugie pyanie na targu płaciłaś ichniejszą walutą? czy dolarami-czyli te 5 które wymieniłaś?
Roma...napiwek to 15 000 szylingów bo tyle mieliśmy drobnych swoją dolę i tak juz na początku dostała od Hadibiego.
Na targu tak jak wspomniałam płaciłam $ -miałam troche jednodolarówek ,których nabraliśmy na napiwki na pokojówek.Jak się miałam denerwoawać przy targowaniu i przeliczaniu kasy to wolałam je wyciagnąc i nimi płacić bo inaczej pewnie bym wyszła jak Zabłocki na mydle ale jak masz cierpliwośc to płac szylingami.
Zelus cudna , boska ta Twoja relacja hmmmm... co wiem to wiem, ale muszę ... muszę ..... tam dotrzeć . Zakochana jestem po uszy w Zani .. Dzięki twojej relacji plan już ułożony i... czeka
Malginia))) cieszę się,że relacja się przyda i może coś w tym polanie z niej będzie
Ale czas na rajskim Zanzibarze biegnie nieubłagalnie i to już praktycznie koniec naszego pobytu...
Nim zabiorę Was jeszcze na odprawę lotniskową to wkleję kilka marnych fotek z tym po czym chodziliśmy podczas odpływów a reczej czego straliśmy się nie zdeptać
Mąż powędrował sobie troszkę posnurkować a ja oglądałąm te podwodne paskudztwa