--------------------

____________________

 

 

 



...Kapadocja, pobyt niesezonowy...

89 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Online
Ostatnio: 2 minuty 9 sekund temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...taaa,Asia-A, swoją drogą to ciekaw jestem jak wygląda takie "objeżdżanie Kapadocji z marszu" !??? O ile mniej,a może więcej,ogląda się porównując te dwa "rodzaje zwiedzania".

Zbliżamy sie do miasteczka Pasabagi. W jego pobliżu znajduje sie kolejna atrakcja,a mianowicie "Opuszczona Wioska". Zostawiamy "schłodzone wnętrze" busika,jaka szkoda ; )),i ruszamy "rozgrzaną do białości" drogą. Zatrzymujemy sie przy małym budynku aby wysłuchać opowiastki o tymże miejscu. Mianowicie,przed wiekami żyli tutaj "w sybiozie",Grecy i Turcy. Uzupełniali sie w "życiodajnych funkcjach" Jedni handlowali,inni wytwarzali to i owo a jeszcze inni uprawiali rolę, winogrona lub hodowali zwierzynę.

Taki stan trwał "przez wieki" a dokładnie do zakończenia pierwszej wojny światowej. Turcy "staneli po złej stronie" konfliktu i okazali sie "stroną przegraną". Właśnie wtedy odrodziły się wśród ludności greckiej "tendencje pro zachodnie". Całe rodziny zaczęły opuszczać wioskę aż do stanu gdy zostali tylko turcy. Tych ,było zbyt mało aby wioska mogła "funkcjonować". Zaczęło sie kolejne masowe opuszczanie wioski. W obecnym czasie wszystkie stare domy "sa pustostanami" a ziemia zaminiła sie w ugór. Tyle historia opowiadana przez turka. Pewien jestem,że gdyby opowiadał ją grek, "akcenty" były by odmienne ; ) Faktem natomiast jest to że mieliśmy okazje pospacerowac po..."wiosce duchów" ; )

Ten mały budynek przy którym stanęliśmy to dawny kościółek a obecnie meczet. Pełni raczej funkcę symboliczna ponieważ nie odprawia się w nim modłów, brak wiernych ; )

Zdziwiło nas ,że mogliśmy wejść do wnętrza ...w butach !!!

idziemy przez "main street",rozgladając sie na boki. Opustoszałe budynki "kuszą" aby zobaczyć co jest w środku. Niestety,nie mamy na to czasu. Przewodnik niestrudzenie "prze do przodu" ; )

niektóre wnęrza bardzo przypominają...nasz hotelowy pokój !!! Zwłasza "sufitowe łuki"...

gdy kończa sie zabudowania wioski,w oddali pojawiają się skałki o różowawym zabarwieniu. To znak że przed nami "Rose Valley". 

wchodzimy na "śnieżnobiały pagórek" który zasłaniał okolicę i..."opadaja nam szczęki". Widoczne w oddali "skalne wydmy" naprawdę "świeca na różowo" !!!

oczywiście stajemy aby "uwiecznić obrazek". Przewodnik pyta nas  czy mamy wypożyczony samochód. Odpowiadamy ,że"niestety nie". Podobno wieczorem widok doliny "rzuca na kolana"...

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Online
Ostatnio: 2 minuty 9 sekund temu
Rejestracja: 31 maj 2016

ze wspomnianego pagórka,po lewo,widać obrzeża miasteczka Pasabagi.

jednakże nikogo to nie interesuje.Wszyscy zwróceni są "na prawo",w stronę "różowych gór"...

każdy "foci na maxa' ; )

"obowiązkowa' wspólna fotka...

przewodnik "wykazuje cierpliwość" ale w końcu "nakazuje marsz". Bedziemy szli ścieżką wiodąca krawędzią rozpadliny. Co ,jak łatwo sie domyslić,zaowocuje licznymi stopami...

Niby nie było daleko ale przez "krętość drózki" i zatrzymania na fotki czas marszu znacznie sie przedłuzył...

Ale jak tu sie nie zatrzymać i nie "napatrzeć oczu" ; )

pojawiaja sie pierwsze "grzybki". Znaczy że dochodzimy do części doliny która posiada oddzielna nazwę "Dolina Mnichów"...

miasteczko coraz bliżej,"chwalić Pana" ; )

miejscami "mnisi" są na wyciągnięcie ręki...

i już jesteśmy u podnóża skarpy.Stamtąd przyszliśmy...

teraz tylko "do busika" i...do kolejnej atrakcji ; )))

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Online
Ostatnio: 2 minuty 9 sekund temu
Rejestracja: 31 maj 2016

dolina do której dojechalismy nosi nazwę "Deverent Valley" ale znana jest także jako..."Dolina Wyobraźni". Fotki pokaża dlaczego ta druga nazwa wydała się nam bardziej trafna...

niektóre ze skał mają nazwy.Ta, to..."wielbład"

tę, nazwano "rekinem"

natomiast ta ,to "twarz rozgniewanego mężczyzny". Hmmm, ja tam widzę..."świński ryj" ; )

przygladamy się "nazwanym i bezimiennym". Wszystkie..."pobudzają wyobraźnię"...

jeszcze tylko pamiatkowa fotka z przewodnikiem...

i ruszamy do miejsca gdzie "tka się dywany" ...

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

_Huragan_
Obrazek użytkownika _Huragan_
Offline
Ostatnio: 17 godzin 51 minut temu
Rejestracja: 13 cze 2015

Bardzo ciekawe meijsce.Nie tylko ten fascynujacy kolor tych gor,ale tez ksztalty tych skalek bardzo ciekawe.

https://marzycielskapoczta.pl/

Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Online
Ostatnio: 2 minuty 9 sekund temu
Rejestracja: 31 maj 2016

o "fabryce dywanów" tylko krótka wzmianka. Tak "z obowiązku". Poprowadzono nas do salki ekspozycyjnej. Były tam dwie Panie,które "udawały że pracują". Jedna przy "dywaniku"...

druga ,przy "dywanie"...

najciekawsza częśc prelekcji dotyczyła informacji o technikach tkackich. Mianowicie ,"Pan prelegent" zapewniał że turecki splot (oplot !???) ma to do siebie ,że nitki nie da sie wyciągnąć z dywanu. Czyli nasz domowy kotek może go sobie drapac dowoli ; )

Na planszy ,róznica w technice tureckiej (pomarańczowe nitki) i egipskiej (zielone). Była także mozliwość "przekonania się" iz nić z tureckiego dywanu nie dawała sie wyciagnąć po zapleceniu...

przyjrzeliśmy sie także "rozdzielczości" z jaką tka się dywany. Oczywiście im większa (wiecej punktów na cm.kwadratowy),tym lepiej. Podobnie jak w ekranach TV ; )

całośc wizyty "została zepsuta" przez "naganiaczy". Mianowicie,gdy w hall,u i salce ekspozycyjnej (zakaz robienia zdjęć w tych miejscach !!!) pokazano nam już wszystkie możliwe rodzaje i wielkości dywanów,pojawili sie ludzie którzy namawiali  do zakupów.  Młody człowiek zapytał nas: czy "coś" sie nam podobało ?. Odparlismy, zgodnie z prawdą, że był "jeden taki dywan". Ale jego cena, sześć tysięcy dolarów, przewyższa nasze "zakupowe mozliwośći" ; ) 

I tu stała sie "rzecz straszna", ów "przedstawiciel handlowy" zaproponował kupno za...trzy tysiące !!! Z niedowierzaniem zapytalismy czy dywan będzie "taki sam" !??? Odparł że..."ten sam" !!! W tym momencie przeszła nam ochota tak na dywan jak i na dlasza konwersację. Zdaliśmy sobie nagle sprawe że ta cała gadaninia o "tkaczym trudzie,precyzji itp." to "pic na wode". Prawdopodobnie taki sam dywan mozna by kupić za...tysiąc dolców" a może i taniej...

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Online
Ostatnio: 2 minuty 9 sekund temu
Rejestracja: 31 maj 2016

przedostatnią atrakcją tej wycieczki był..."lunch" w jednej z restauracji miasteczka Avanos. Samej mieściny nie mieliśmy okazji poznać a jedynie "poogladać przejazdowo". Jak dla mnie najciekawsza była...rzeka. Nazwa "Rzeka Czerwona" nijak się miała do koloru wody. Przewodnik tłumaczył że...tak naprawdę nie bardzo wiadomo kto i dlaczego tak nazwał ten "ciurek" ; )

Co do jedzenia to,co ciekawe,nie było robione "pod turystę" !!! Dostaliśmy jakąś "grochową zupkę", o całkiem "zjadliwym smaku" i ,do wyboru, trzy potrawy głowne. O ile pamietam wybralismy " wariację wołowinową". Nie robiliśmy fotek,jakoś..."nie wypadało" ; )))

Ciekawostką było to ,że tak zupa jak ,surówka oraz danie główne "były w cenie wycieczki. Natomiast "popitka",czy to woda ,czy herbata lub "inny trunek" były dodatkoiwo płatne !!!

I na koniec,przed dotarciem do Goreme,odwiedzamy "Dolinę Miłośći" Skąd nazwa ? A no...stąd ; )))

no i jeszcze "musowa fotka" ,na pamiatkę...

do hotelu dotarlismy około 17-stej. Przegrzani ale ..."napatrzeni" ; ) Został nam jeszcze jeden dzień w "starym hotelu". Spędziliśmy go na..."robieniu niczego" ; )

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Online
Ostatnio: 2 minuty 9 sekund temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...dwa dni po wycieczce zmieniamy hotel. Tym razem "z jaskini" przeniesiemy sie do "rzymskiej willi". Z północnej części Goreme do południowej. Zdecydowalismy sie na "taki manewr" ponieważ Roma Cave Suite,tak sie nazywa "ten nowy",miał opinię hotelu z którego rewelacyjnie widać startujące o świcie balony. A przecież fotka na tle "upstrzonego latakami nieba" należy do typu "must mieć" ; )

kilka fotek "rzymskiej willi" ; )

nasz pokoik...

wnętrze zdecydowanie mniej "pieczarowe"...

łazienka ma wszystko "co niezbędne"...z wyjatkiem...drugiej umywalki ; ))

tarasik na którym lubiliśmy przysiadywać słuchając...muesina...

kolejne "poziomy hoteliku"...

tu dygresja,mianowicie wedle naszych spostrzeżeń,wiekszośc hoteli w tej części miasteczka miało taki właśnie charakter. Wybór jest naprawde spory.Każdy znajdzie tu "coś dla siebie"...

Teraz wspomniany "taras widokowy. Generalnie "opustoszały za dnia". Ale "rano i wieczorem" zawsze mozna było kogoś tam znaleźć...

hotelik wygladał fajnie w świetle dnia ale ja najbardziej lubiłem go nocą...

w nastepnej odsłonie, "spacer pod domem" ; )

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

papuas
Obrazek użytkownika papuas
Online
Ostatnio: 51 minut 59 sekund temu
Rejestracja: 22 maj 2021

Dzięki za przypomnienie Kapadocji, to naprawdę kraina, którą trzeba koniecznie zobaczyć.  Pisałeś "... ciekawe, jak to zwiedzanie wygląda z objazdówką .." Byłem w Kapadocji na objazdówce i to nie objazdówce tylko Kapadocji, ale także wschodniej Turcji. Fakt, nie nocuje się w wykutym w skale hotelu tylko w w normalnym, zwykłym, ale objeżdża się atrakcje zatrzymując w punktach widokowych, wchodzi do niektórych obiektów. I tak były skałki wielbłąd, grzybki, matka, były Doliny - Wyobraźni oraz Miłości i jakaś jeszcze, było miasto Goreme i Ortahisar, był park narodowy skalnych kościołów z wejściami do wnętrz w Goreme i Soganli, było wejście do podziemnego miasta Kaymakli, był czas na pochodzenie samopas i nawet zajrzenie do wykutych, a opuszczonych domów i wreszcie była możliwość  wykupienia porannego lotu balonem. Uważam sporo, jak na niecałe 3 dni.

papuas

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 5 godzin 32 minuty temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Przepiękny, mega klimatyczny hotel Good 

 Chętnie  bym w nim spędziła nockę jak wrócę do Kapadocji

No trip no life

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 16 godzin 19 sekund temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

hotel "rzymski" super! Good ma swój klimacik...., ale ten pierwszy "jaskiniowy" - no dla mnie Petarda! Air kiss

co do samego zwiedzania,  to -  do której dolinki, czy skałek byśmy tam nie dotarli- to wszędzie będziemy zachwyceni!!! Kapadocja jest tak piękna, że z każdej strony zachwyci! Give heart 2 ja juz byłam tam dawno, więc nie za  dokładnie pamiętam co i ile tam widzieliśmy?, ale te wszystkie nazwy które podał Papuas brzmią mi znajomo, więc pewnie to samo, albo duzo się "zazębiło" Biggrin ; pamietam też, że wówczas nie było żadnych zakazów fotografowania, więc fociłam wszystkie malowidła w kilku skalnych kosciołach do których wchodziliśmy, tylko nie pamiętam, czy wszystkie były w Dolinie Goreme? 

ach.... pojechałabym tam z wielką chęcią ponownie, zwłaszcza po tylu latach...., z wiekiem - inaczej człowiek patrzy na niektóre rzeczy.... Good

Piea

Strony

Wyszukaj w trip4cheap