Ale się cieszę,że tutaj zajrzałam .CUDOWNIE Miejscóki idealne dla takiego miejsca, lot balonem-przypomniał mi się mój w Egipcie i wrażenia z nim związane-ni i cena Wasza malinowa .Kapadocja mimo kilku pobytów w Turcji jeszcze przed nami więc może zrobimy ją Waszym śladem.
w czasie pobytu w "drugim hotelu",zapodaliśmy sobie dwie atrakcje. Kolejny "tour" i "nocną imprezkę". Ale zanim pokażę Wam co wtedy widzielismy,kilka migawek z tego "co pod bokiem".
Podobnie jak przy pierwszej lokacji ,wybraliśmy sie na spacerek na peryferia Goreme. Ruszamy późnym popołudniem aby "sie nie przegrzać". Dosłownie po "kilku krokach" kończą się zabudowania i...jesteśmy w innym świecie...
większośc doliny "okryta jest już cieniem"...
ale wierzchołki pagórków oświetla jeszcze słoneczko...
nawet zdecydowaliśmy sie "przysiąść na chwilkę"...
te kilka fotek wstawiam na dowód,że w Goreme ,gdziekolwiek pójdziemy,widoczki nas nie zawiodą ; ) W tym miasteczku po prostu nie sposób sie nudzić...
przy hotelu znaleźliśmy także małą kawiarenkę (herbaciarnię !???) do której wpadalismy na..."kawociastko". Czasem..."ciastkoherbatę" ; )
Prowadzona przez sympatyczne małżeństwo,które przybliżyło nam "świat tureckich słodyczy". A wszystko zaczęło sie od...oczywiście,od herbaty. Będąc tam pierwszy raz poprosilismy o "cay". Miała być..."po turecku". Z czymś słodkim. Dostalismy TO...
druga ,i kolejne z wizyt, byłu już "u starych znajomych" ; ) Zrobiono nam wspaniałą "kawę z kardamonem",której nie potrafiliśmy sobie odmówić przy kolejnych wizytach. A "słodycz" to,za namową gospodarzy, "ciastko" zwane "baklava". Z pewnością osoby które były w Turcji miały okazje skosztować "wypieku". Ponoć ilość "variacji" tegoż smakołyku jest ogromna !!!
Nasza była "z pistacjami",posypana cacao...
"knajpka" ma bardzo "uliczny klimacik"...
gdyby sie tak złozyło,że będziemy jeszcze kiedyś w Goreme,wpadniemy tu z pewnością ; )
w poblizu hotelu sporo restauracji. Naprawde jest w czym wybrać. Do tematu "knajp" jeszcze wrócę a teraz tylko "jedna z polecanych". Znaczy ja ją polecam dla ewentualnych "wizytatorów" ; )
Restauracja o nazwie "Viewpoint" warta jest "wdrapania sie na wzgórze". Z doświadczenia,lepiej zarezerwowac stolik. Nam sie w prawdzie udało ale... ; )
Aha,no i lepeiej usiąść "w głebi".Widoczek i tak bedzie extra a nie będzie nam "powiewało po plecach" ; )
w nastepnej odsłonie to,po co na wakacjach wstaje się "o świcie' ; )
—
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
teraz będzie o "najważniejszych fotkach" czyli porannej sesji balonowej ; ) Już pisałem że "wybraliśmy",he,he, ten hotel ponieważ w opini ludzi którzy tutaj byli "oferował" jedno z najlepszych stanowisk do zrobienia zdjęc startującym balonom. A wiadomo "wszem i wobec" ,że "lot balonem" bedzie "niepełnym doznaniem" jesli nie podeprzemy go fotkami z..."balonami w tle" ; )))
Ustalamy że należy wstać..."o piątej". No nie, drugi raz w czasie tego pobytu zrywam się "o świcie". Basia wdziewa "niezbędny strój" i pędzimy "na dach" w nadzieji że platforma będzie pusta. Mamy szczęście, jestesmy pierwsi i możemy zając najbardziej "atrakcyjne miejsce".
Trafiamy też "z godziną". Balony własnie startują...
troszke potrwa zanim dolecą w nasze pobliże...
sa juz całkiem blisko,czas na "konkretne ujęcia"...
niektóre podlatują naprawde blisko !!!
zaczyna sie rozwidniać,balony oddalaja się,koniec przedstawienia...
to i tyle,w wielkim skrócie,z tego co trzeba zobaczyć i obowiązkowo sfocić ; )))
A dnia nastepnego,wybylismy na objazdówkę o nazwie "Green Tour". Czy było warto...pokaże i opiszę w kolejnej odsłonie...
—
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Baaardzo mi się podoba "Wasza" Kapadocja Klimatyczne hoteliki, cuda natury na wyciągnięcie ręki, lot balonem, widok startujących balonów o świcie - tylko pozazdrościć takich wakacji
...czas na skrót z drugiej wycieczki jaką zapodaliśmy sobie w trakcie pobytu. Na poczatku, "wtręt cenowy". Zarówno "Green Tour" czyli wycieczka pierwsza jak i ta która teraz opisze kosztowały po 40 EURO p/p. W cenie były wszystkie wstępy i jedzenie. Tak mi sie zdaje ,że podobne objazdówki zrobione samodzielnie wyszły by trochę drożej.Ale...moge sie mylić ; )
Mimo że trasy wycieczek miejscami zachodza na siebie to "stop,y" były w innych miejscach. To tez sie nam podobało...
Pierwsza atrakcja to tzw. Goreme Panorama. Stajemy na wzniesieniu z widoczkiem na dolinę w której ulokowało sie miasteczko. Podobne widoczki juz widzielismy a mimo to...miejscówka sie nam podoba...
ujęcia na dowód że miasteczko też TAM jest ; )
w oddali widać "zamek Uchisar". Myslałem że pojedziemy w miejsce które widzielismy na pierwszej wycieczce...
fajnie sie czasem pomylić...
—
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
widoki Doliny Goreme- z każdej strony- urzekające, no ale już to "balonowe confetti" na niebie - to juz Mega Widoki!!! ; no po stokroć warto było wstać o świcie....
Ale się cieszę,że tutaj zajrzałam .CUDOWNIE Miejscóki idealne dla takiego miejsca, lot balonem-przypomniał mi się mój w Egipcie i wrażenia z nim związane-ni i cena Wasza malinowa .Kapadocja mimo kilku pobytów w Turcji jeszcze przed nami więc może zrobimy ją Waszym śladem.
w czasie pobytu w "drugim hotelu",zapodaliśmy sobie dwie atrakcje. Kolejny "tour" i "nocną imprezkę". Ale zanim pokażę Wam co wtedy widzielismy,kilka migawek z tego "co pod bokiem".
Podobnie jak przy pierwszej lokacji ,wybraliśmy sie na spacerek na peryferia Goreme. Ruszamy późnym popołudniem aby "sie nie przegrzać". Dosłownie po "kilku krokach" kończą się zabudowania i...jesteśmy w innym świecie...
większośc doliny "okryta jest już cieniem"...
ale wierzchołki pagórków oświetla jeszcze słoneczko...
nawet zdecydowaliśmy sie "przysiąść na chwilkę"...
te kilka fotek wstawiam na dowód,że w Goreme ,gdziekolwiek pójdziemy,widoczki nas nie zawiodą ; ) W tym miasteczku po prostu nie sposób sie nudzić...
przy hotelu znaleźliśmy także małą kawiarenkę (herbaciarnię !???) do której wpadalismy na..."kawociastko". Czasem..."ciastkoherbatę" ; )
Prowadzona przez sympatyczne małżeństwo,które przybliżyło nam "świat tureckich słodyczy". A wszystko zaczęło sie od...oczywiście,od herbaty. Będąc tam pierwszy raz poprosilismy o "cay". Miała być..."po turecku". Z czymś słodkim. Dostalismy TO...
druga ,i kolejne z wizyt, byłu już "u starych znajomych" ; ) Zrobiono nam wspaniałą "kawę z kardamonem",której nie potrafiliśmy sobie odmówić przy kolejnych wizytach. A "słodycz" to,za namową gospodarzy, "ciastko" zwane "baklava". Z pewnością osoby które były w Turcji miały okazje skosztować "wypieku". Ponoć ilość "variacji" tegoż smakołyku jest ogromna !!!
Nasza była "z pistacjami",posypana cacao...
"knajpka" ma bardzo "uliczny klimacik"...
gdyby sie tak złozyło,że będziemy jeszcze kiedyś w Goreme,wpadniemy tu z pewnością ; )
w poblizu hotelu sporo restauracji. Naprawde jest w czym wybrać. Do tematu "knajp" jeszcze wrócę a teraz tylko "jedna z polecanych". Znaczy ja ją polecam dla ewentualnych "wizytatorów" ; )
Restauracja o nazwie "Viewpoint" warta jest "wdrapania sie na wzgórze". Z doświadczenia,lepiej zarezerwowac stolik. Nam sie w prawdzie udało ale... ; )
Aha,no i lepeiej usiąść "w głebi".Widoczek i tak bedzie extra a nie będzie nam "powiewało po plecach" ; )
w nastepnej odsłonie to,po co na wakacjach wstaje się "o świcie' ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Wierzchołki w wieczornym słoneczku wygladają jeszcze bardziej bajkowo a nocny widok nawet z wnętrza tej knajpki zachwyca.
Drugi hotelik superklimatycznie wygląda i widoczki ma bezcenne.
Na herbatkę i te pyszności chętnie się wproszę
A widok wieczorny choć lekko cukierkowy też przepiękny.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Baklavę uwielbiam i po grecku i po turecku . I po polsku też ha ha , bo czasem ją kupuję..
Bardzo apetycznie też wygląda to ciasto z pistacjami
Nocny widoczek , miodzio
No trip no life
teraz będzie o "najważniejszych fotkach" czyli porannej sesji balonowej ; ) Już pisałem że "wybraliśmy",he,he, ten hotel ponieważ w opini ludzi którzy tutaj byli "oferował" jedno z najlepszych stanowisk do zrobienia zdjęc startującym balonom. A wiadomo "wszem i wobec" ,że "lot balonem" bedzie "niepełnym doznaniem" jesli nie podeprzemy go fotkami z..."balonami w tle" ; )))
Ustalamy że należy wstać..."o piątej". No nie, drugi raz w czasie tego pobytu zrywam się "o świcie". Basia wdziewa "niezbędny strój" i pędzimy "na dach" w nadzieji że platforma będzie pusta. Mamy szczęście, jestesmy pierwsi i możemy zając najbardziej "atrakcyjne miejsce".
Trafiamy też "z godziną". Balony własnie startują...
troszke potrwa zanim dolecą w nasze pobliże...
sa juz całkiem blisko,czas na "konkretne ujęcia"...
niektóre podlatują naprawde blisko !!!
zaczyna sie rozwidniać,balony oddalaja się,koniec przedstawienia...
to i tyle,w wielkim skrócie,z tego co trzeba zobaczyć i obowiązkowo sfocić ; )))
A dnia nastepnego,wybylismy na objazdówkę o nazwie "Green Tour". Czy było warto...pokaże i opiszę w kolejnej odsłonie...
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Baaardzo mi się podoba "Wasza" Kapadocja Klimatyczne hoteliki, cuda natury na wyciągnięcie ręki, lot balonem, widok startujących balonów o świcie - tylko pozazdrościć takich wakacji
Rewelacja taka wisienka na torcie
...czas na skrót z drugiej wycieczki jaką zapodaliśmy sobie w trakcie pobytu. Na poczatku, "wtręt cenowy". Zarówno "Green Tour" czyli wycieczka pierwsza jak i ta która teraz opisze kosztowały po 40 EURO p/p. W cenie były wszystkie wstępy i jedzenie. Tak mi sie zdaje ,że podobne objazdówki zrobione samodzielnie wyszły by trochę drożej.Ale...moge sie mylić ; )
Mimo że trasy wycieczek miejscami zachodza na siebie to "stop,y" były w innych miejscach. To tez sie nam podobało...
Pierwsza atrakcja to tzw. Goreme Panorama. Stajemy na wzniesieniu z widoczkiem na dolinę w której ulokowało sie miasteczko. Podobne widoczki juz widzielismy a mimo to...miejscówka sie nam podoba...
ujęcia na dowód że miasteczko też TAM jest ; )
w oddali widać "zamek Uchisar". Myslałem że pojedziemy w miejsce które widzielismy na pierwszej wycieczce...
fajnie sie czasem pomylić...
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
widoki Doliny Goreme- z każdej strony- urzekające, no ale już to "balonowe confetti" na niebie - to juz Mega Widoki!!! ; no po stokroć warto było wstać o świcie....
Piea