...heee,fajnie zerknąc na "fotki sprzed lat",prawda !??? ; )
no i jak tu nie uwieczniać pobytu "gdziekolwiek" na zdjęciach ?!!! ; )))
Czas wrócic do Kapadocji i powolnego zamykania tematu Dziś troszke o "miejscach ważnych" w miasteczku Goreme. Naszym "punktem odniesienia" był..."pomnik dłoni"...z flagą : )
Jakiś "monument narodowy upamiętniajacy "coś tam". Dla nas był drogowskazem którym posługiwalismy sie w pierwszych dniach,a własciwie nocach,podczas pobytu. Wystarczyło zapamietać ze trzeba iść "w lewo od flagi..." itp aby bezbłednie dotrzec do hotelu lub restauracji...
rzecz ważna,"kaska" konkretnie mozliwość jej pobrania. Zrobiono to niezwykle sprytnie,albowiem ustawiono wszystkie bankomaty w jednym miejscu. Nie było problemów typu "out of service" i konieczności "drałowania" do innej "bank maszyny". Zawsze któryś działał ; )
w hotelach nie zawsze można wymienić pieniadze. Zwłaszcza duże nominały. Od tego są kantory wymiany walut które,podobnie jak bankomaty,rozlokowały się "obok siebie" To okolica dworca autobusowego, po przeciwnej stronie do ATM-ów. Dzieki temu "sprawy finansowe' można załatwić niemal w jednym miejscu. Nie robiłem "dokładnych zdjęć" tak maszyn jak i punktów wymiany z wiadomych powodów ; )
sklepik z " elektryką i małą elektroniką" jest jeden. W pobliżu meczetu. "Uratował nam życie" ponieważ zapomnielismy zabrać z domu "przejśćiówki do gniazdka" ; )
sprzedawców wyrobów dywanowych jest wielu a największy sklep przy Galerii Ikman.Niemal na wysokości sklepiku z elektryka tylko po drugiej stronie ulicy.
w sekcji ,gdzie dywany rozłozone sa na podłodze,należy zdjąć obuwie. Odpowiednie tablice przy wejściu przypomniaja o tym obowiązku...
taxi podobnie jak nowojorskie,tylko napis..."fonetyczny" ; ))) Za nic pojęcia nie mam ile wynosi opłata "za kilometr" lub inną jednostkę pomiarową !??? ; )
napotkaliśmy jedną toaletę publiczną,niedaleko dworaca autobusowego. Jest dobrze oznaczona. Fotek nie robiłem co by nie wyjśc "na dewianta" ...
Główny sklep gdzie można zaopatrzyć się tak w piwo jak i mocniejsze trunki to "Ilhan Market". Należy pamietać że obowiązuje "limit czasowy' na sprzedaż alkoholu. "Do południa" nie kupimy nawet piwa...
namawiam na "kupno loda" u ulicznych sprzedawców. Zanim "obliźniemy zakup" czeka nas..."przedstawienie" w którym i my odegramy swą rolę. Kto był w Turcji ,wie o czym mówię ; )))
tyle "ulicznych ciekawostek" w następnej odsłonie knajpki,te "ulubione" i te których nie polecam...
—
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radku super opisana i pokazana Kapadocja jak wiekszosć ludzi jestem w niej zakochana ,czekam na dalszy ciąg relacji ,bo właśnie planuję tam pojechac w przyszłym roku . Ile dni trwała twoja wyprawa i chciałabym zapytać ile płaciłeś za przejazd z lotniska do hotelu . Zastanawiam sie czy brac auto , czy nie lepiej kupić zorganizowane wycieczki tam na miejscu.
...przepraszam za długa pauzę w relacji. Jak to mówią,"siła wyzsza". Ale w ten weekend postaram sie straty nadrobić i wątek zakończyć...
Wpierw odpowiedzi i sugesteie ; )
malginia, w Kapadocji byliśmy niemal dwa tygodnie . Cały czas w jednym misteczku (Goreme) ale w dwóch różnych hotelach. Tu dygresja, jesli ktokolwiek będzie planował pobyt w tejże krainie,niech DOKŁADNIE sprawdzi co oferuje dany hotel. Gdybym miał jeszcze raz "posiedzieć" w tej części Turcji z pewnością zameldował bym się TYLKO w hotelu z basenem. Niby nic a jednak rzecz bardzo pomocna w czasie letnich upałów. Jak już pisałem hotelowe śniadania "okropne" ,rzecz jasna w naszym odczuciu ; )
Co do "wypożyczenia samochodu". My także bralismy taką ewentualność pod uwage ale "finałowo" zrezygnowalismy z niej. Sam nie wiem do końca czy słusznie.Kiepsko nam się prowadzi "lewą ręką". Ja zdążyłem odwyknąć a Basia nigdy nie miała możliwości popróbować "jak to jest" . Do tego zasłyszane,i prawdziwe,opinie o tureckich kierowcach ; ))
Nie ulega kwestii,że "objazdowa samodzielność" daje większy wybór ,tak do lokacji jak i czasu ale kierowca będzie nieźle umęczony. Chyba że będziemy jeździć codziennie na krótkich trasach. Natomiast myślę że cenowo wyjdzie się podobnie. Troszkę nadpłacimy w przypadku "własnego dojazdu" no ale "coś za coś",jakto mówią...
Kwota transferu z lotniska (jak i na lotnisko) jest "banalna". Bodajże siedem euro p/p. Tyle że "shutlte bus" ma przypisane godziny i musimy dopasować się do "rozkładu jazdy".I jeszcze jedno,hotel będzie się pytał o numer lotu,sugerując że najlepiej dopasuje godziny odjazdu. Prosze pamietać że "wszystko sie może zdarzyć" po drodze i nawet na małym lotnisku mogą być kolejki. Proszę więc wybrać samemu godzine transferu. Nas "opóźnili" podpici angole których dopiero budzono oraz "niespotykana ciżba" w terminalu. Na szczęscie zdążyliśmy na lot powrotny ale ile było przy tym emocji i...rzuconych "kwiatów Tuwima", wiem tylko ja; ))
A teraz obiecane "złe i dobre" knajpki...
Od dobrych zaczynając. Zdecydowanie "No.1" była ta restauracja
"na stojaku" pokazany przelicznik ,tak dolarów jak i EURO,domyslam sie więc że można płacic w tych dwóch walutach. My zawsze płaciliśmy "Tureckimi Lirami.
Personel komunikuje się tak "po niemiecku" jak i "po angielsku". O tureckim nie wspomnę ; )))
Jedzenia zawsze sa przyrządzane ,nie "podgrzewane" a mimo to czas oczekiwania nie zniechęca. Te chwile "umila nam" zajadanie się "meze",które,podobnie jak "chleb" są dodawane "za free"...
właśnie tam jedliśmy jedna z najsmaczniejszych w czasie pobytu potraw. Nawet nie będę próbował przypomnieć sobie ich nazw. Spece od kucharzenia rozpoznają je bez przeszkód ; )
Ta była, z wyglądu, podobna do "musaka" ale smakowała inaczej. W jej składzie nie było bakłażana...
te "gołąbki" także zna większość podróżujących po krajach basenu morza śródziemnego...
o "humus z wołowiną" powiem tylko...REWELKA !!!
no i "poczciwe" pieczarki które smakowały...jak pieczarki ; )
pewnego razu zamówiliśmy,patrząc na fotkę w menu,pierożki. Były fantastyczne ale...nie potrzebnie podano do nich yourt. "Zamaczane" w nim (yogurcie) bardzo traciły na "wyrazistości smaku". "Bez namaczania" smakowały o wiele lepiej...
reasumując,knajpa fajna,obsługa też,i jedzenie "da sie zjeść" ; ))) Znajdziemy ja (restaurację) na jednej z głownych ulic prowadzącą w kierunku Kajsieri...
—
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
...heee,fajnie zerknąc na "fotki sprzed lat",prawda !??? ; )
no i jak tu nie uwieczniać pobytu "gdziekolwiek" na zdjęciach ?!!! ; )))
Czas wrócic do Kapadocji i powolnego zamykania tematu Dziś troszke o "miejscach ważnych" w miasteczku Goreme. Naszym "punktem odniesienia" był..."pomnik dłoni"...z flagą : )
Jakiś "monument narodowy upamiętniajacy "coś tam". Dla nas był drogowskazem którym posługiwalismy sie w pierwszych dniach,a własciwie nocach,podczas pobytu. Wystarczyło zapamietać ze trzeba iść "w lewo od flagi..." itp aby bezbłednie dotrzec do hotelu lub restauracji...
rzecz ważna,"kaska" konkretnie mozliwość jej pobrania. Zrobiono to niezwykle sprytnie,albowiem ustawiono wszystkie bankomaty w jednym miejscu. Nie było problemów typu "out of service" i konieczności "drałowania" do innej "bank maszyny". Zawsze któryś działał ; )
w hotelach nie zawsze można wymienić pieniadze. Zwłaszcza duże nominały. Od tego są kantory wymiany walut które,podobnie jak bankomaty,rozlokowały się "obok siebie" To okolica dworca autobusowego, po przeciwnej stronie do ATM-ów. Dzieki temu "sprawy finansowe' można załatwić niemal w jednym miejscu. Nie robiłem "dokładnych zdjęć" tak maszyn jak i punktów wymiany z wiadomych powodów ; )
sklepik z " elektryką i małą elektroniką" jest jeden. W pobliżu meczetu. "Uratował nam życie" ponieważ zapomnielismy zabrać z domu "przejśćiówki do gniazdka" ; )
sprzedawców wyrobów dywanowych jest wielu a największy sklep przy Galerii Ikman.Niemal na wysokości sklepiku z elektryka tylko po drugiej stronie ulicy.
w sekcji ,gdzie dywany rozłozone sa na podłodze,należy zdjąć obuwie. Odpowiednie tablice przy wejściu przypomniaja o tym obowiązku...
taxi podobnie jak nowojorskie,tylko napis..."fonetyczny" ; ))) Za nic pojęcia nie mam ile wynosi opłata "za kilometr" lub inną jednostkę pomiarową !??? ; )
napotkaliśmy jedną toaletę publiczną,niedaleko dworaca autobusowego. Jest dobrze oznaczona. Fotek nie robiłem co by nie wyjśc "na dewianta" ...
Główny sklep gdzie można zaopatrzyć się tak w piwo jak i mocniejsze trunki to "Ilhan Market". Należy pamietać że obowiązuje "limit czasowy' na sprzedaż alkoholu. "Do południa" nie kupimy nawet piwa...
namawiam na "kupno loda" u ulicznych sprzedawców. Zanim "obliźniemy zakup" czeka nas..."przedstawienie" w którym i my odegramy swą rolę. Kto był w Turcji ,wie o czym mówię ; )))
tyle "ulicznych ciekawostek" w następnej odsłonie knajpki,te "ulubione" i te których nie polecam...
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
jak dla mnie to mega egzotyczna fotka!!! super klimat uchwyciłeś....
Piea
Dondurma-czyli tureckie lody , uwielbiam tak samo jak lokum i chałwę
ale usytuowanie tego sklepiku zajepiekne
No trip no life
Radku super opisana i pokazana Kapadocja jak wiekszosć ludzi jestem w niej zakochana ,czekam na dalszy ciąg relacji ,bo właśnie planuję tam pojechac w przyszłym roku . Ile dni trwała twoja wyprawa i chciałabym zapytać ile płaciłeś za przejazd z lotniska do hotelu . Zastanawiam sie czy brac auto , czy nie lepiej kupić zorganizowane wycieczki tam na miejscu.
Radku , czekam na ciąg dalszy pięknej Kapadocji Twoimi oczami.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
i ja czekam na cd i przebieram nóżkami, tup..tup... na Twoje dalsze kapadockie opowieści...
Piea
...przepraszam za długa pauzę w relacji. Jak to mówią,"siła wyzsza". Ale w ten weekend postaram sie straty nadrobić i wątek zakończyć...
Wpierw odpowiedzi i sugesteie ; )
malginia, w Kapadocji byliśmy niemal dwa tygodnie . Cały czas w jednym misteczku (Goreme) ale w dwóch różnych hotelach. Tu dygresja, jesli ktokolwiek będzie planował pobyt w tejże krainie,niech DOKŁADNIE sprawdzi co oferuje dany hotel. Gdybym miał jeszcze raz "posiedzieć" w tej części Turcji z pewnością zameldował bym się TYLKO w hotelu z basenem. Niby nic a jednak rzecz bardzo pomocna w czasie letnich upałów. Jak już pisałem hotelowe śniadania "okropne" ,rzecz jasna w naszym odczuciu ; )
Co do "wypożyczenia samochodu". My także bralismy taką ewentualność pod uwage ale "finałowo" zrezygnowalismy z niej. Sam nie wiem do końca czy słusznie.Kiepsko nam się prowadzi "lewą ręką". Ja zdążyłem odwyknąć a Basia nigdy nie miała możliwości popróbować "jak to jest" . Do tego zasłyszane,i prawdziwe,opinie o tureckich kierowcach ; ))
Nie ulega kwestii,że "objazdowa samodzielność" daje większy wybór ,tak do lokacji jak i czasu ale kierowca będzie nieźle umęczony. Chyba że będziemy jeździć codziennie na krótkich trasach. Natomiast myślę że cenowo wyjdzie się podobnie. Troszkę nadpłacimy w przypadku "własnego dojazdu" no ale "coś za coś",jakto mówią...
Kwota transferu z lotniska (jak i na lotnisko) jest "banalna". Bodajże siedem euro p/p. Tyle że "shutlte bus" ma przypisane godziny i musimy dopasować się do "rozkładu jazdy".I jeszcze jedno,hotel będzie się pytał o numer lotu,sugerując że najlepiej dopasuje godziny odjazdu. Prosze pamietać że "wszystko sie może zdarzyć" po drodze i nawet na małym lotnisku mogą być kolejki. Proszę więc wybrać samemu godzine transferu. Nas "opóźnili" podpici angole których dopiero budzono oraz "niespotykana ciżba" w terminalu. Na szczęscie zdążyliśmy na lot powrotny ale ile było przy tym emocji i...rzuconych "kwiatów Tuwima", wiem tylko ja; ))
A teraz obiecane "złe i dobre" knajpki...
Od dobrych zaczynając. Zdecydowanie "No.1" była ta restauracja
"na stojaku" pokazany przelicznik ,tak dolarów jak i EURO,domyslam sie więc że można płacic w tych dwóch walutach. My zawsze płaciliśmy "Tureckimi Lirami.
Personel komunikuje się tak "po niemiecku" jak i "po angielsku". O tureckim nie wspomnę ; )))
Jedzenia zawsze sa przyrządzane ,nie "podgrzewane" a mimo to czas oczekiwania nie zniechęca. Te chwile "umila nam" zajadanie się "meze",które,podobnie jak "chleb" są dodawane "za free"...
właśnie tam jedliśmy jedna z najsmaczniejszych w czasie pobytu potraw. Nawet nie będę próbował przypomnieć sobie ich nazw. Spece od kucharzenia rozpoznają je bez przeszkód ; )
Ta była, z wyglądu, podobna do "musaka" ale smakowała inaczej. W jej składzie nie było bakłażana...
te "gołąbki" także zna większość podróżujących po krajach basenu morza śródziemnego...
o "humus z wołowiną" powiem tylko...REWELKA !!!
no i "poczciwe" pieczarki które smakowały...jak pieczarki ; )
pewnego razu zamówiliśmy,patrząc na fotkę w menu,pierożki. Były fantastyczne ale...nie potrzebnie podano do nich yourt. "Zamaczane" w nim (yogurcie) bardzo traciły na "wyrazistości smaku". "Bez namaczania" smakowały o wiele lepiej...
reasumując,knajpa fajna,obsługa też,i jedzenie "da sie zjeść" ; ))) Znajdziemy ja (restaurację) na jednej z głownych ulic prowadzącą w kierunku Kajsieri...
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
ależ smakowicie tu dziś u Ciebie! tyle pysznego żarełka ...
ale do mnie absolutnie przemawia ten humus! , bardzo lubię wszelkie humusowate
Piea
Radek, a do Ciebie też tu pukam i stukam.....
obiecałeś kontynuować i .... smaka narobiłeś, pyszności nastawiałeś i dalej co?
no co tam bylo dalej w tej Kapadocji ??? - się zapytowuję grzecznie
Piea
No właśnie Radek bo wiesz, żółta kartka bedzie
Piea dobrze prawi, nie przepraszaj tylko jedziemy dalej z tym kapadockim koksem
No trip no life