--------------------

____________________

 

 

 



ALASKA - dlaczego warto tam jechać?

285 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 2 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Nelcia, Sigma,

Ja też bym mogła od razu tam wracać!!!!

Bardzo mi się tam podobało pod każdym - prawie - względem i zdaję sobie sprawę, jak mało mogliśmy zobaczyć w ciągu tych 15 dni rejonu, który  jest  pięć razy większy niż Polska.

A przygoda faktycznie była niesamowita, biorąc pod uwagę, że wszystko to sama zorganizowałam i w zasadzie nie było żadnej wpadki.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 2 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Ścieżka oddala się od jeziora i biegnie przez tajgę w stronę rzeki.

Rzeka to Nenana, która przez dłuższy czas towarzyszyła nam podczas drogi z Anchorage do Denali. Nasze domki, w których nocujemy też leżą w jej pobliżu. Ma ona typowo górski charakter, i choć  brzeg pokrywają na ogół  kamienie, to jednak w niektórych miejscach tworzą się piaszczyste plażyczki. Jednak  kąpieli w tej lodowatej wodzie raczej nie polecałabym.

W jednym miejscu po drugiej stronie nurtu widzimy małą drewnianą chatkę. Dziwne, w Parku Narodowym????Ale może to jakaś stanica rangera, albo punkt skąd naukowcy obserwują zwierzęta????

W końcu jeziora wypływa z niego  strumień, na którym bobry zrobiły sobie w kilku miejscach tamy.

To całkiem długie zapory precyzyjnie zbudowane. Widać, że niektóre z nich to jeszcze niedokończone konstrukcje, gdyż w pobliżu leżą zapasy popodgryzanych pniaków. Dziwi mnie tylko dlaczego pościnały takie stare grube drzewa, których i tak nie będą miały siły przyciągnąć do wody. A przecież wokół jest tyle cieńszych i lżejszych znacznie lepiej nadających się do bobrowego transportu drzew.

Boberków - budowniczych niestety nie widać!!!!

Chyba, że i na takie potężne pnie mają swoje sposoby???

Może to kolejna tajemnica jak Matka Natura pozwala  im rozwiązać ten problem... 

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 2 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Dochodzimy do miejsca gdzie do rzeki Nenana wpływa niewielki strumień z krystalicznie czystą wodą, pewnie z jakiegoś pobliskiego źródełka. Przezroczysta woda ze strumienia wyraźnie różni się od mętnej wody Nenany, która pochodzi z topniejącego lodowca.

Ponieważ na Alasce rzadko widzi się strumienie z tak czystą wodą – wszystkie te płynące z lodowców są brunatnego koloru - postanawiamy wybrać ścieżkę wiodącą wzdłuż niego.

Uroczy strumyczek wije się wsród intensywnie szmaragdowych łąk.

Wokół są małe bagienka i grzęzawiska.

Pewnie zaraz pojawią się komary.... Ale , o dziwo, zupełnie ich tu nie ma. Pewnie już jest zbyt wysoko dla nich?????

Idąc wzdłuż strumyczka dochodzimy do małego skalistego pagórka, za którym już jest jezioro.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 2 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Dalsza droga prowadzi wąską ścieżką tuż nad jeziorem u podnóża stromej skały.

Trzeba uważać na ostrych kamieniach, by w razie potknięcia nie wylądować w jeziorku. Ale mijane krajobrazy są przepiękne.

I to, co mi się tu najbardziej podoba, to fakt, że wszędzie jest pusto, idealna cisza, prawie w ogóle nie spotyka się ludzi.

Bo ci wszyscy jednodniowi turyści , to tylko zaliczają wycieczkę ściśle określoną trasą po parku. A ta trasa wiedzie 160 kilometrowądrogą , a co z resztą z 15 tysięcy kilometrów kwadratowych?

Przecież tutaj wszędzie wokół jest przepięknie i każdy znajdzie taką swoją zaciszną, zieloną oazę.

Jako, że słoneczko dziś o dziwo mocno przypieka, a my już sporo przeszliśmy – zarządzamy odpoczynek.

Zalegamy na małym piaszczysto-kamienistym półwyspie z fantastycznym widokiem.

Ktoś tu był przed nami i nawet zostawił jakieś podwozie....

Mariola

Asisko
Obrazek użytkownika Asisko
Offline
Ostatnio: 2 lata 7 miesięcy temu
Rejestracja: 19 lut 2015

Apisku, doczytałam, dooglądałam, po prostu pięknie.  Mam nadzieję, że kiedyś i mnie uda sie tam dotrzeć. Kocham takie klimaty!!! Heart Pisz jak najwięcej!!! *gamer2*

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 2 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Asia, fajnie że ci się też podobają takie okolice.

Mąż znowu wybył na tydzień to mam dużo czasu na pisanie relacji!!!!

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 2 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

W drodze powrotnej zjadamy obiado-kolację w restauracji w Visitors Center i wracamy do naszych  drewnianych  chatek.

Potem wieczorny spacer po okolicy.

Okazuje się, że tuż koło nas jest niewielkie lotnisko. Na trawiastym pasie startowym stoi kilka małych samolocików, mają tu nawet swoją stację paliw.

Dowiadujemy się, że w lecie samolocikami latają turyści, ale zimą lotnisko funkcjonuje głównie na potrzeby okolicznych mieszkańców, którzy - gdy drogi są zasypane śniegiem - w inny sposób nie mogliby się stąd wydostać.

Po drodze napotykamy sporo pomarańczowo głowych kozaków.

Okazuje się, że niedaleko od nas jest jeszcze jeden mały pensjonacik.

Więc może nie jesteśmy aż w takiej głuszy leśnej?????

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 2 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Kolejny dzień pobytu w Parku Denali poświęcamy na wyprawę górską.

Biorę w jedną kieszeń spray przeciwko komarom, bo już mi zaczynają bzyczeć koło ucha, a w drugą kieszeń – spray pieprzowy anty – niedźwiedziowy.

Ha, ha, ha śmiech na sali!!!

Już sobie wyobrażam co bym zrobiła, gdyby na mnie niedźwiedź wylazł z krzaków. Jedno jest pewne, że zapomniałabym raczej o użyciu sprayu w celu odstraszenia go!!!!!

Trzymając w garści mapkę zastanawiamy się od czego by tu zacząć?????

Szybka decyzja i wędrujemy najpierw szlakiem Mountain Vista Trial.

Gdy idziemy początkowo wzdłuż koryta strumienia gęsto porośniętego z obu stron niskimi krzaczastymi wierzbami i miniaturowymi olchami – mamy pietra. To ulubione miejsca niedźwiedzi. Mają w pobliżu rzekę z łososiami i wodą do popicia oraz popluskania się, w zaroślach rosną jagody, którymi wzbogacają rybną dietę, a na koniec z pełnym brzuszkiem lubią się zaszyć w takich krzaczorach na drzemkę.

I to jest właśnie niebezpieczne takie zaskoczenie śpiącego niedźwiedzia i wtargnięcie na jego teren.

Atmosferę zagrzewają co kawałek ustawione tablice z ostrzeżeniem...

Dlatego idąc przez zarośla gadamy głośno, od czasu do czasu klaszczemy w dłonie. Tym niemniej pierwszy kilometr przechodzimy z duszą na ramieniu. Potem jest już tylko lepiej. Sami się pocieszamy, że jest raczej marna szansa spotkania z niedźwiedziem skoro jest ich zaledwie około 350 w całym parku. No, ale z drugiej strony, w czasie autokarowej wycieczki spotkaliśmy cztery i to w bliższej lub dalszej okolicy drogi, którą jeżdżą autobusy....

Idziemy teraz wzdłuż bagienka i już zamierzam rozpocząć walkę przy użyciu broni chemicznej z atakującymi komarami, ale dosłownie po chwili wspinaczki w górę, bzyczący napastnicy porzucają nas i wracają na swoje mokradła.

W wyższych partiach górskich, gdzie jest  już mniej roślinności nie spotkamy raczej niedźwiedzia. Po co miałby się tam wspinać, skoro nie ma tam jego przysmaków. Czujemy się zatem o wiele pewniej. Zarówno komary, jak i niedźwiedzie mamy z głowy!!!!

I po cholerę nosimy te spraye????

Możemy się skupić na krajobrazach. Z góry fajnie wygląda szeroko rozlana rzeka.

Jest i chłopak caribu w swej ulubionej scenerii czyli w pobliżu wody.

Trasa wiedzie stromo pod górę. Właściwie nie ma wytyczonego szlaku, idzie się po głazach, jak komu wygodnie. Jak na mój gust trochę tu mało roślinności, a widoki, choć górskie, to jednak dość monotonne.

A poza tym dostaję zazipki od tej stromizny i już mam trochę dość tej karkołomnej wspinaczki.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 2 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Nie dochodzimy do samego szczytu, zawracamy i zboczem góry kierujemy się ku rzece Savage River.

Tutaj idzie się znacznie przyjemniej. Wzdłuż górskiej rzeki wiedzie wąska ścieżka, a wokół rosną różne polne kwiaty.

Tu także rosną dzikie pięciorniki.

Czyżby nasze ogrodowe odmiany pochodziły właśnie od nich???? Są też inne kwiatki dotychczas niespotykane podobne do goryczek, tylko w białej wersji. No i oczywiście wszechobecne intensywnie różowe wierzbówki, które można spotkać tutaj wszędzie.

Całą trasę towarzyszy nam rzeczka. Dochodzimy do mostku i tu właściwa ścieżka przechodzi na drugą stronę.

My jednak zbaczamy z niej chcąc zobaczyć co jest za skalnym załomem.

Warto było trochę się potrudzić, gdyż oczom naszym ukazuje się wąwóz z przełomem rzeki, która w tym miejscu bardziej przypomina wartki górski strumień.

W drodze powrotnej na ścieżce ukazuje nam się ptak narodowy Alaski, czyli pardwa. Ta jest szaro brązowa i chyba jest samiczką , gdyż słyszymy ciche popiskiwanie pisklaków, których jednak nie widać, pewnie siedzą w gęstych zaroślach wokół scieżki.

Pardwy spędzają zimę na Alasce. W lecie mają ciemne upierzenie, pozwalające im nie być zbytnio widocznym wśród krzaków. Natomiast jesienią zmieniają kolor piórek na biały, by z kolei nie rzucać się w oczy wrogom na tle białego śniegu. By jakoś przetrwać ostrą zimę nawet nóżki mają opierzone. Tej, którą spotykamy, piórka na nogach już zaczynają wyrastać białe.

Czyli idzie jesień, zwierzaki instynktownie przygotowują się do ciężkiej i długiej zimy...

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 2 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Na koniec wędrówki wzdłuż Savage Rier czeka nas kolejna niespodzianka. Na sąsiednim wzgórzu pasą się dwa dorodne samce caribu.

Są potężne i mają przepiękne poroże. Przez dłuższą chwilę obserwujemy je.

Caribu kończą ucztę, powolnym krokiem wędrują w kierunku rozlewiska rzeki.

Przechodzą przez drogę i schodzą do rzeki.

No oczywiście, po jedzonku muszą napić się wody....

Z przyjemnością patrzymy na te piękne zwierzęta.

W pobliżu znajduje się kemping, na który zjeżdżają się na nocleg kampery.

Takim to dobrze!!!! Mogą sobie spać w takiej pięknej okolicy...

Mariola

Strony

Wyszukaj w trip4cheap