Mamy 2 stycznia 2014 - piękny słoneczny dzień. Postanawiamy zatrzymać się po trasie w Hollywood, gdzie znajduje się plaża nie odbiegająca urokiem od sławnej South Beach w Miami Beach, ponadto cudna promenada, mnóstwo knajpek, ceny zdecydowanie niższe niż w Miami Beach...
Po krótkim spacerze udajemy się do Fort Lauderdale, gdzie jako cel wybieramy Florida State Park - wjazd płatny ok 8$.
W parku znajduje się wiele tras rowerowych, biegowych, można wypożyczyć kajaki. My wybieramy spacer przez lasy namorzynowe zakończony leniwym obserwowaniem rezydencji nie tylko gwiazd.
—
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
KSC - Kennedy Space Center – czyli centrum lotów kosmicznych NASA na przylądku Canaveral.
Dla mojego męża to obowiązkowy punkt podczas wakacji na Florydzie.
Zaplanowaliśmy wizytę na 3 stycznia, ponieważ tego dnia planowano start rakiety, który można było obserwować na żywo ze specjalnego punktu widokowego. Udało nam się nawet kupić bilety na to niezwykłe wydarzenie ( rakiety startują około 6-7 razy w roku ).
No i teraz BUUUU !!! - Pogoda krzyżuje plany i zostajemy poinformowani, że do startu rakiety dziś nie dojdzie a wydane pieniadze mozemy wykorzystac w barze lub w sklepiku z pamiątkami Nie o to Nam chodziło !!!
Od samego wjazdu na teren KSC widać było, że w Stanach wszystko musi być WIELKIE – tym bardziej ośrodek kosmiczny. W drodze na parking mijaliśmy niedostępną dla „cywili” olbrzymią część kompleksu za szlabanami. Pogoda nas nie rozpieszczała. Było około 8-10 stopni i do tego nieprzyjemny zimny wiatr, więc jak tylko weszliśmy do środka udaliśmy się do najbliższego budynku przy wejściu, w którym można było prześledzić historię podboju kosmosu. W środku są zarówno kapsuły, w których pierwsi astronauci latali dookoła ziemi jak i pierwsze satelity, łaziki itp.
Dalej idziemy do kolejnego budynku, w którym odbywały się seminaria z pracownikami NASA, oraz do kina IMAX, gdzie oglądamy film o życiu na ISS ( międzynarodowej stacji kosmicznej ). Jest też możliwość spotkania i zjedzenia lunchu z astronautą, strefa dla dzieci i oczywiście kosmiczna gastronomia.
My jednak kierujemy się do autobusu, który obwiezie nas po całym terenie KSC. Jedziemy nim obok budynku, w którym buduje się rakiety, mijamy platformy startowe, widzimy gigantyczny pojazd, który wozi rakiety na miejsce startu oraz jedziemy do kolejnego wielkiego budynku.
Tam czeka nas symulacja odliczania startu rakiety z misji Apollo, która dotarła na księżyc. Po niej otwierają się drzwi, za którymi w długiej na 300m hali pod sufitem wisi ( w poziomie ) wierna kopia rakiety która leciała na księżyc w skali 1:1 – GIGANTYCZNA . Ogółem ciężko uwierzyć że coś tak wielkiego może latać. Chodzimy pod nią i obserwujemy przeróżne zgromadzone tam gadżety i elementy wyposażenia jak stroje, próbki z księżyca i mnóstwo innych. Można tam też zrobić zdjęcia które wyglądają jak w stanie nieważkości (ok. 30 $).
Później wracamy do autobusu, który odwozi nas do głównego kompleksu, gdzie czeka nas dalsza część zwiedzania. Idziemy do najnowszej atrakcji – ATLANTIS – to budynek, w którym znajduje się prawdziwy wahadłowiec. Nie jest to oczywiście zwykłe muzeum, a seria pomieszczeń które budują nastrój z typowym amerykańskim patosem i dumą narodową. Naprawdę łezka może się zakręcić w oku. Tam można pstryknąć fotkę przy wahadłowcu, wejść do odtworzonych jego elementów, kupić pamiątki oraz wziąć udział w symulacji startu którą baaardzo reklamują jako wielkie WOW ale dla mnie lepszy był sam Atlantis.
Później idziemy na szybki spacer po ogrodzie, w którym stoją kopie przeróżnych rakiet i kończymy nasza wizytę w mroźnym KSC.
—
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
. No to muszę się uzbroić w cierpliwość. Niech sobie Kasia wypocznie w Egipcie.
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Wygrzej sie Kasia i wracaj!
Przeczytalam o czekam na wiecej...
Powróciłam wygrzana a zatem wypada kontynuować relację.
Mam nadzieję że jesteście i czekacie na cd...
Za chwilkę pojedziemy wschodnim wybrzeżem w kierunku Cape Canaveral, gdzie zaliczymy Centrum Lotów Kosmicznych - Kennedy Space Center.
Ale zanim tam dotrzemy chciałabym Wam pokazać amerykańskie święta Bożego Narodzenia na ulicach, a mianowicie przystrojone domy...
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
Typowy "kicznejland"
Czekamy na c.d.
Fajnie chciałabym mieć na ogródku palmę....też ubierała bym je w światełka
. Podobnie domy wyglądały w święta w Kaliforni:-)
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Ruszamy na Przylądek Canaveral.
Mamy 2 stycznia 2014 - piękny słoneczny dzień. Postanawiamy zatrzymać się po trasie w Hollywood, gdzie znajduje się plaża nie odbiegająca urokiem od sławnej South Beach w Miami Beach, ponadto cudna promenada, mnóstwo knajpek, ceny zdecydowanie niższe niż w Miami Beach...
Po krótkim spacerze udajemy się do Fort Lauderdale, gdzie jako cel wybieramy Florida State Park - wjazd płatny ok 8$.
W parku znajduje się wiele tras rowerowych, biegowych, można wypożyczyć kajaki. My wybieramy spacer przez lasy namorzynowe zakończony leniwym obserwowaniem rezydencji nie tylko gwiazd.
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
Kasia i co dalej ?
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Dalej będzie chwilkę później, dziś dentysta i te sprawy
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
KSC - Kennedy Space Center – czyli centrum lotów kosmicznych NASA na przylądku Canaveral.
Dla mojego męża to obowiązkowy punkt podczas wakacji na Florydzie.
Zaplanowaliśmy wizytę na 3 stycznia, ponieważ tego dnia planowano start rakiety, który można było obserwować na żywo ze specjalnego punktu widokowego.
Udało nam się nawet kupić bilety na to niezwykłe wydarzenie ( rakiety startują około 6-7 razy w roku ).
No i teraz BUUUU !!! - Pogoda krzyżuje plany i zostajemy poinformowani, że do startu rakiety dziś nie dojdzie a wydane pieniadze mozemy wykorzystac w barze lub w sklepiku z pamiątkami Nie o to Nam chodziło !!!
Od samego wjazdu na teren KSC widać było, że w Stanach wszystko musi być WIELKIE – tym bardziej ośrodek kosmiczny. W drodze na parking mijaliśmy niedostępną dla „cywili” olbrzymią część kompleksu za szlabanami.
Pogoda nas nie rozpieszczała. Było około 8-10 stopni i do tego nieprzyjemny zimny wiatr, więc jak tylko weszliśmy do środka udaliśmy się do najbliższego budynku przy wejściu, w którym można było prześledzić historię podboju kosmosu. W środku są zarówno kapsuły, w których pierwsi astronauci latali dookoła ziemi jak i pierwsze satelity, łaziki itp.
Dalej idziemy do kolejnego budynku, w którym odbywały się seminaria z pracownikami NASA, oraz do kina IMAX, gdzie oglądamy film o życiu na ISS ( międzynarodowej stacji kosmicznej ). Jest też możliwość spotkania i zjedzenia lunchu z astronautą, strefa dla dzieci i oczywiście kosmiczna gastronomia.
My jednak kierujemy się do autobusu, który obwiezie nas po całym terenie KSC. Jedziemy nim obok budynku, w którym buduje się rakiety, mijamy platformy startowe, widzimy gigantyczny pojazd, który wozi rakiety na miejsce startu oraz jedziemy do kolejnego wielkiego budynku.
Tam czeka nas symulacja odliczania startu rakiety z misji Apollo, która dotarła na księżyc. Po niej otwierają się drzwi, za którymi w długiej na 300m hali pod sufitem wisi ( w poziomie ) wierna kopia rakiety która leciała na księżyc w skali 1:1 – GIGANTYCZNA . Ogółem ciężko uwierzyć że coś tak wielkiego może latać. Chodzimy pod nią i obserwujemy przeróżne zgromadzone tam gadżety i elementy wyposażenia jak stroje, próbki z księżyca i mnóstwo innych. Można tam też zrobić zdjęcia które wyglądają jak w stanie nieważkości (ok. 30 $).
Później wracamy do autobusu, który odwozi nas do głównego kompleksu, gdzie czeka nas dalsza część zwiedzania. Idziemy do najnowszej atrakcji – ATLANTIS – to budynek, w którym znajduje się prawdziwy wahadłowiec. Nie jest to oczywiście zwykłe muzeum, a seria pomieszczeń które budują nastrój z typowym amerykańskim patosem i dumą narodową. Naprawdę łezka może się zakręcić w oku. Tam można pstryknąć fotkę przy wahadłowcu, wejść do odtworzonych jego elementów, kupić pamiątki oraz wziąć udział w symulacji startu którą baaardzo reklamują jako wielkie WOW ale dla mnie lepszy był sam Atlantis.
Później idziemy na szybki spacer po ogrodzie, w którym stoją kopie przeróżnych rakiet i kończymy nasza wizytę w mroźnym KSC.
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney