Mara, ja bym ci chętnie pomogła w tym gorącym momencie, ale wiesz jak subiektywne są opinie. Dla mnie San Teodoro niczym specjalnym się nie wyróżnia, Jest długa, piaszczysta plaża, taka łacha pomiędzy laguno-jeziorem, a morzem. Ja osobiście takimi plażami się nie zachwycam, wolę małe, kameralne, w skalistych zatoczkach. Ale gusta są różne. Samego miasteczka nie pamiętam, w każdym razie nic mi się tam nie rzuciło specjalnie w oczy, skoro go nie kojarzę.
Uważam, że jest dobrze zlokalizowane. Dość blisko i do Palau, skąd odchodzą statki na La Maddalenę ( śliczny archipelag) i na Costę Smeraldę, którą tez trzeba zobaczyć. A w drugą stronę do mojej ukochanej Zatoki Orosei, z ładnym miasteczkiem Cala Gonona i całym ciągiem uroczych, malutkich plaż. W pobliżu są też wysokie góry, po których - jeśli się lubi - można połazić. Co dla mnie jest dużym plusem. A nie próbowałaś znaleźć czegoś w tym rejonie?
Dla mnie północne wybrzeże jest mniej ciekawe.
Znalazłam na forum gazeta.pl niezbyt korzystne opinie o San Teodoro tytuł brzmi: Urokliwe miasteczka na Sardynii - czy - czy są?
Kolejnego dnia poznajemy północne i zachodnie wybrzeże wyspy.
Wyruszamy po śniadaniu na północ i w miejscowości Santa Teresa di Gallura wjeżdżamy na wybrzeże w rejon Costa Paradiso.
Z tego miejsca odpływają promy i stateczki wycieczkowe na pobliską Korsykę, od której dzieli nas zaledwie 12 km.
Droga prawie cały czas prowadzi wzdłuż morza. Mijamy liczne kurorty, pachnące żywicą piniowe laski dochodzące do samej plaży.
Na chwilę zatrzymujemy się w pobliżu znanej miejscowości turystycznej Castelsardo.
Nad miastem góruje zamek obronny wokół którego skupiły się domki dochodzące aż do plaży. Niestety nie ma czasu by wspiąć się na wzgórze zamkowe, bo stamtąd jest podobno najpiękniejszy widok.
W niektórych miejscach są malownicze klify, choć nie wszędzie jest tak pięknie. Gdzieniegdzie brak mi roślinności, skałki porastają wyschnięte krzaki i typowo środziemnomorska roślinność spalona słońcem.
Kolejna miejscowość wypoczynkowa - Porto Torres. Po drodze spotykamy pozostałości kamiennych baszt chroniących wybrzeże przed napadami piratów lub innych wrogów. Biorąc pod uwage burzliwa historię wyspy, która przechodziła z rąk do rąk – było się naprawdę przed kim bronić!!!!
Kiwi, mnie się Zatoka Orsei bardzo podobała. Na moich fotkach na pewno nie będzie takiego lazurku, jak u profesjonalistów. Ale w rzeczywistości były....Poza tym te zielone zbocza opadające do morza z małymi domkami lub klify i zatoczki. Pięknie tam...
Mara, nie wiem na ile autorytatywne sa te opinie na forum gazety. Z Olbii do Cala Gonone jest ok 100 km i jest autostrada, tak że jedzie się wspaniale.
W końcu dojeżdżamy do Alghero - jednego z większych – obok stolicy Cagliari, Sassari i Olbii – miast Sardynii. Leży ono na zachodnim wybrzeżu nad sporą zatoką i ma długą, bo ponad 800 – letnią historię. Przy czym bardziej przypomina ono miasta katalońskie, ze względu na podobną architekturę. I nic w tym nie ma dziwnego, ponieważ miastem tym przez ponad cztery wieki władali książęta katalońscy. Tutaj wielu mieszkańców porozumiewa się nadal starą odmianą języka hiszpańskiego, a nawet kuchnia i tradycje są takie bardziej katalońskie....
Wąskie uliczki, placyki, katedra di Santa Maria. W czasie zwiedzania jej wewnętrznego dziedzińca i krużganków akurat mamy przyjemność uczestniczyć w próbie jakiegoś znanego pianisty, którego koncert odbędzie się wieczorem. Jakoś nie jestem fanką zwiedzania takich przybytków, ale ta muzyka fortepianowa w takim miejscu robi na mnie wrażenie...
Spora damska ekipa zainteresowana jest sklepami jubilerskimi, które specjalizują się w wyrobach z koralowcami. Podobno niegdyś znaczna część mieszkańców żyła z tego koralowego biznesu. Część poławiała korale w pobliskich zatokach, inni wykonywali z nich prawdziwe dzieła sztuki, jeszcze inni – sprzedawali. I tak kwitł ten interes. Obecnie coraz mniej jest korali w okolicznym morzu i trzeba je skądś sprowadzać....
Część osób robi zakupy, a my przysiadamy pod parasolem, by się czegoś zimnego napić.
Jeszcze spacer wąskimi uliczkami
Jak się już wszyscy zebrali ( ach te grupowe wycieczki!!!!!) idziemy na nadmorską promenadę, a stamtąd wchodzimy na mury obronne pochodzące z 13 wieku i w dodatku całkiem dobrze zachowane.
To właśnie Alghero jest jednym z nielicznych włoskich miast, gdzie prawie 70 procent średniowiecznych murów, wraz z basztami i bramami przetrwało do dziś!
Widok z tych fortyfikacji jest rzeczywiście wspaniały na rozległą zatokę, kołyszące się w niej jachty, białą wstęgę plaż na przeciwległym brzegu oraz klify niezbyt odległego półwyspu.
Mara, ja bym ci chętnie pomogła w tym gorącym momencie, ale wiesz jak subiektywne są opinie. Dla mnie San Teodoro niczym specjalnym się nie wyróżnia, Jest długa, piaszczysta plaża, taka łacha pomiędzy laguno-jeziorem, a morzem. Ja osobiście takimi plażami się nie zachwycam, wolę małe, kameralne, w skalistych zatoczkach. Ale gusta są różne. Samego miasteczka nie pamiętam, w każdym razie nic mi się tam nie rzuciło specjalnie w oczy, skoro go nie kojarzę.
Uważam, że jest dobrze zlokalizowane. Dość blisko i do Palau, skąd odchodzą statki na La Maddalenę ( śliczny archipelag) i na Costę Smeraldę, którą tez trzeba zobaczyć. A w drugą stronę do mojej ukochanej Zatoki Orosei, z ładnym miasteczkiem Cala Gonona i całym ciągiem uroczych, malutkich plaż. W pobliżu są też wysokie góry, po których - jeśli się lubi - można połazić. Co dla mnie jest dużym plusem. A nie próbowałaś znaleźć czegoś w tym rejonie?
Dla mnie północne wybrzeże jest mniej ciekawe.
Znalazłam na forum gazeta.pl niezbyt korzystne opinie o San Teodoro tytuł brzmi: Urokliwe miasteczka na Sardynii - czy - czy są?
Kiwi, najładniej jest w małych wioskach.
Witaj Plumeria
Mariola
Kolejnego dnia poznajemy północne i zachodnie wybrzeże wyspy.
Wyruszamy po śniadaniu na północ i w miejscowości Santa Teresa di Gallura wjeżdżamy na wybrzeże w rejon Costa Paradiso.
Z tego miejsca odpływają promy i stateczki wycieczkowe na pobliską Korsykę, od której dzieli nas zaledwie 12 km.
Droga prawie cały czas prowadzi wzdłuż morza. Mijamy liczne kurorty, pachnące żywicą piniowe laski dochodzące do samej plaży.
Na chwilę zatrzymujemy się w pobliżu znanej miejscowości turystycznej Castelsardo.
Nad miastem góruje zamek obronny wokół którego skupiły się domki dochodzące aż do plaży. Niestety nie ma czasu by wspiąć się na wzgórze zamkowe, bo stamtąd jest podobno najpiękniejszy widok.
W niektórych miejscach są malownicze klify, choć nie wszędzie jest tak pięknie. Gdzieniegdzie brak mi roślinności, skałki porastają wyschnięte krzaki i typowo środziemnomorska roślinność spalona słońcem.
Kolejna miejscowość wypoczynkowa - Porto Torres. Po drodze spotykamy pozostałości kamiennych baszt chroniących wybrzeże przed napadami piratów lub innych wrogów. Biorąc pod uwage burzliwa historię wyspy, która przechodziła z rąk do rąk – było się naprawdę przed kim bronić!!!!
Mariola
Apisku pamiętam dawno oglądany reportaż z zatoki Orosei.Cudowne miejsce z nieprawdopodobnym kolorem morza .
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Mara, to nie artykuł, tylko krótki temat na forum:Urokliwe miasteczka na Sardynii-czy istnieją? forum gazeta.pl
Mariola
Kiwi, mnie się Zatoka Orsei bardzo podobała. Na moich fotkach na pewno nie będzie takiego lazurku, jak u profesjonalistów. Ale w rzeczywistości były....Poza tym te zielone zbocza opadające do morza z małymi domkami lub klify i zatoczki. Pięknie tam...
Mara, nie wiem na ile autorytatywne sa te opinie na forum gazety. Z Olbii do Cala Gonone jest ok 100 km i jest autostrada, tak że jedzie się wspaniale.
Mariola
Apisku bardzo urokliwa Sardynia w twoim wydaniu ach jakie wspaniale jachty w tych porcikach
No trip no life
Jestem relacji Apiska opuścić nie mogę
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Anusia, witaj
Nelcia, jako że mój małżonek był kiedyś zapalonym żeglarzem - jachtów (niestety tylko na fotkach!!!) ci u mnie dostatek.....
Mariola
W końcu dojeżdżamy do Alghero - jednego z większych – obok stolicy Cagliari, Sassari i Olbii – miast Sardynii. Leży ono na zachodnim wybrzeżu nad sporą zatoką i ma długą, bo ponad 800 – letnią historię. Przy czym bardziej przypomina ono miasta katalońskie, ze względu na podobną architekturę. I nic w tym nie ma dziwnego, ponieważ miastem tym przez ponad cztery wieki władali książęta katalońscy. Tutaj wielu mieszkańców porozumiewa się nadal starą odmianą języka hiszpańskiego, a nawet kuchnia i tradycje są takie bardziej katalońskie....
Wąskie uliczki, placyki, katedra di Santa Maria. W czasie zwiedzania jej wewnętrznego dziedzińca i krużganków akurat mamy przyjemność uczestniczyć w próbie jakiegoś znanego pianisty, którego koncert odbędzie się wieczorem. Jakoś nie jestem fanką zwiedzania takich przybytków, ale ta muzyka fortepianowa w takim miejscu robi na mnie wrażenie...
Spora damska ekipa zainteresowana jest sklepami jubilerskimi, które specjalizują się w wyrobach z koralowcami. Podobno niegdyś znaczna część mieszkańców żyła z tego koralowego biznesu. Część poławiała korale w pobliskich zatokach, inni wykonywali z nich prawdziwe dzieła sztuki, jeszcze inni – sprzedawali. I tak kwitł ten interes. Obecnie coraz mniej jest korali w okolicznym morzu i trzeba je skądś sprowadzać....
Część osób robi zakupy, a my przysiadamy pod parasolem, by się czegoś zimnego napić.
Jeszcze spacer wąskimi uliczkami
Jak się już wszyscy zebrali ( ach te grupowe wycieczki!!!!!) idziemy na nadmorską promenadę, a stamtąd wchodzimy na mury obronne pochodzące z 13 wieku i w dodatku całkiem dobrze zachowane.
To właśnie Alghero jest jednym z nielicznych włoskich miast, gdzie prawie 70 procent średniowiecznych murów, wraz z basztami i bramami przetrwało do dziś!
Widok z tych fortyfikacji jest rzeczywiście wspaniały na rozległą zatokę, kołyszące się w niej jachty, białą wstęgę plaż na przeciwległym brzegu oraz klify niezbyt odległego półwyspu.
Mariola
Śliczne widoczki !