Nel, wiecej tej pilotki już nie spotkałam ( chyba: na szczęście ) ; może przedstawiłam ją w nieco mało pochlebnym świetle... ? , bo kobitka była naprawdę bardzo sympatyczna i przemiła jako człowiek, ale jako pilot wycieczki "odbębniła swoją pracę" i poszła na łatwiznę ( w dodatku, to co jej się akurat przytrafiło z mamą ( o czym pisałam gdzieś na początku) spowodowało, że mało interesowała się naszą grupą , bo zajmowały ją inne sprawy) więc jako przewodnik zupełnie mi nie podpasowała ; zwłaszcza, że ja należę do tzw "upierdliwych turystów" dla przewodników w sensie, że poprzez moją dociekliwość i ciekawość - zadaję im zawsze mnóstwo dodatkowych pytań... a oni nie zawsze to lubią... - dla mnie nie wykazała się ani wiedzą ani profesjonalizmem; ( wtrącę tylko, że generalnie jak dotąd miałam dużo szczęścia do przewodników wycieczek , w których uczestniczyłam, bo z reguły trafiałam na wspaniałych ludzi i świetnych pilotów kochających swoją pracę; ta Pani - była doprawdy wyjątkiem ) ;
Fragola,
ano niestety... tak bywa, że w programie zawsze znajdzie się jakiś "niewypał" ; tutaj akurat nie było zwiedzania Rzymu, bo to inny region i za daleko od Północy... (rzym zwiedzaliśmy zupełnie inną razą ) , ale San Remo okazało sie ciekawe, i bardzo chetnie bym tam wróciła na dłużej niż byłam ... , bo nie było czasu poznać choćby urokliwej dzielnicy La Pigna, która od razu mnie zaczarowała - od pierwszego wejrzenia... , no ale niestety tylko "liznęłam" tamtejszą atmosferkę..., więc kiedyś może jak będę w pobliżu postaram się to nadrobić
*****************
zapomniałam jeszcze dodać , że słynne carraryjskie marmury, poza większością znanych i nieznanych włoskich dzieł , a w zasadzie to prawie wszystkie !, znane są też szeroko w dalszym świecie .....
większość z Was była w Abu Dhabi w Emiratach i zachwycała się tym pięknym cudem z białego marmuru jakim jest tamtejszy Meczet szejka Zayeda - oczywiście te marmury - to właśnie z Carrary! ; inne znane zabytki to - całe kompleksy świątyń hinduistycznych w Indiach; pomniki i budynki w Waszyngtonie i w wielu innych miejscach na świecie ; warto też wspomnieć, że nasz słynny rzeźbiarz Igor Mitoraj ( którego zresztą uwielbiam!) miał tu w okolicy nawet swoją własną pracownię
na koniec jeszcze fasada domu, w którym pomieszkiwał w Carrarze - Michał Anioł
a na ścianie tej kamienicy, obok drzwi - nawet zawieszono młotki, meselki i różne dłuta rzeźbiarskie - których używał mistrz Buonarotti (tylko nie wiem czy są to jego oryginały? , no bo tak by sobie wisiały po prostu wyeksponowane ? )
Mitoraja można spotkać w wielu miejscach na świecie. W sensie jego rzezby. Pamiętam kiedy szukałam w Rzymie koscioła, w którym jest rzeżba Berniniego to przypadkiem trafiłam na inny kosciół, którego drzwi zrobił Mitoraj. Trochę podobne do tego, co jest w Warszawie w kościele na Świętojańskiej. Ciekawe czy jest jego rzezba nadal przed wejsciem na lotnisko w Palermo. Chciałabym powtórzyć Agrigento na Sycylii, bo kiedy byłam tych rzezb Mitoaraja nie było.
Mitoraja można spotkać w wielu miejscach na świecie. W sensie jego rzezby. Pamiętam kiedy szukałam w Rzymie koscioła, w którym jest rzeżba Berniniego to przypadkiem trafiłam na inny kosciół, którego drzwi zrobił Mitoraj. Trochę podobne do tego, co jest w Warszawie w kościele na Świętojańskiej. Ciekawe czy jest jego rzezba nadal przed wejsciem na lotnisko w Palermo. Chciałabym powtórzyć Agrigento na Sycylii, bo kiedy byłam tych rzezb Mitoaraja nie było.
Fragola, byłam na lotnisku w Palermo w 2015 roku, ale zadnej rzexby Mitoraja wówczas tam nie widziałam ; z tych poza Polską to ostatnio oglądałam te poustawiane w Pompejach
Ostatnią atrakcją na trasie tej wycieczki była Bolonia! – i od razu na wstępie przyznam, że to miasto skradło moją duszę od samego początku… , bo bardzo mi się podobało…. , atmosferą i klimatem miasta odnalazłam tu ducha nieco podobnego do Florencji i Sieny – czyli pierwsze wrażenie bardzo pozytywne i całkowicie odmienne niż wrażenia z Mediolanu
(Fot. z drona: sieciowa)
Nasi rodacy odwiedzający Włochy, często podchodzą do Bolonii trochę jak pies do jeża – i w sumie to nie bardzo wiadomo dlaczego tak jest ? , ale generalnie Bolonia co tu dużo mówić - jest pomijana na trasie typowych włoskich wycieczek z Polski (bardzo niewiele programów ma ją w ofercie), zatem Bolonia sromotnie przegrywa pod tym względem z Wenecją, Rzymem, Mediolanem, Florencją czy Neapolem… ;
turyści indywidualni również rzadko poświęcają swój czas Bolonii podczas swoich włoskich szwędaczek – skupiając się na bardziej popularnych miejscach w tym kraju , a kolejna popularna grupa turystów - wycieczkowicze z wielkich statków pasażerskich – też mają tu jakby za daleko i „nie po drodze” ; stąd tym bardziej byłam więc uradowana, że udało mi się odwiedzić to miasto, zwłaszcza, że jak dotąd był to mój jedyny raz w Bolonii - podczas wszystkich naszych włoskich wypadów; ( od kilku lat jednak być może się to zmieniło na lepsze, odkąd uruchomiono tanie loty bezpośrednio do Bolonii ? , ale w tym czasie jak my tu byliśmy, nikt jeszcze nie słyszał o lotach tutaj z Polski ! zwłaszcza tych tanich !)
Kilka pstryków z tzw. bolońskiej ulicy….
Teatr Arena dell Sole przy Via dell' Indipendenza
poniżej Katedra św. Piotra przy tej samej ulicy , a raczej sama jej fasada, bowiem "ciasność" bolońskich ulic nie do końca daje nam możliwość forografowania obiektu w całości ;
patrząc na tą barokową fasadę, nikt by się nie domyślił, że patrzymy na prawie 900-letni zabytek! ; bowiem świątynia powstała w 1180 roku! w dodatku postawiono ją na fundamentach jeszcze starszej przedromańskiej Katedry, która stała tu od 1028 roku, ale zniszczył ją pożar; jednak przez wieki te późniejsze przebudowy i rozbudowy nadaly jej barokowy szlif zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz
Każda wycieczka, która jeśli już zagląda w ogóle do Bolonii - jej zwiedzanie rozpoczyna od głównego placu miejskiego, czyli pięknego i naprawdę dużego Piazza Maggiore, który zachwyca ceglaną, gotycką zabudową w kolorze intensywnej ochry, a co ciekawe zabudowa ta w większości nie była dotknięta żadnymi późniejszymi zmianami związanymi z przebudową, które często miewały miejsce w innych miastach przez wiele wieków, zatem tu w Bolonii patrzymy na średniowieczny, urbanistyczny oryginał nie zmieniony przez ponad 5 wieków !
(fot. wnętrza z zasobów sieciowych)
bardzo charakterystyczny, ceglany kolor miasta we wszelkich odcieniach rudości
Najważniejszą budowlą tego placu jest Bazylika Św Petroniusza, która jest doprawdy ogromna – to siódmy pod względem wielkości kościół w Europie i czwarty we Włoszech!,
Budowę kościoła rozpoczęto w 1390 roku , a co dość ciekawe i wyjątkowe jak na Włochy - świątynia ta bardziej należała do obywateli miasta, niż do Kościoła, bowiem przez długie lata była własnością władz miasta, które używały kościoła do wielu innych celów niż stricte religijnych: było to miejsce różnych ceremonii, spotkań publicznych, a nawet sądów;
W pierwotnych założeniach świątynia miała być największym kościołem chrześcijańskim, nawet większym od Bazyliki św. Piotra w Rzymie głównie jako symbol niezależności Bolonii od Watykanu , co mocno wkurzyło ówczesnego Papieża- Juliusza II , który kategorycznie sprzeciwił się temu pomysłowi, bowiem nie chciał dopuścić, aby rozmiary tej świątyni przekroczyły wielkość i tym samym zmniejszyły majestat rzymskiej Bazyliki
Wygląd fasady frontowej tej Bazyliki jest nieco zaskakujący, część dolna obłożona jest biało-różowym marmurem z bogatym zdobnictwem, natomiast część górna pozostaje surowa z cegły, co jest związane z brakiem funduszy XIV wiecznej, bogatej wówczas Bolonii, która popadła w tarapaty finansowe, a te jak widać nie znalazły się od 5 wieków!
niestety , jak widać na fotkach - w czasie naszego pobytu trwały jakieś prace konserwatorskie, bo fasada frontowa była przykryta siatkową zasłoną
więc poniżej posiłkuję się dwoma fotkami z sieci, aby pokazać Wam jak wygląda ta zaskakująca fasada
Wnętrza Bazyliki kryją dużo cennych dzieł, jak to włoskie kościoły ale dwa elementy tej świątyni należą do światowych rekordów (ale bynajmniej nie Guinessa )
Od XVII znajduje się tu najdłuższy na świecie gnomon, czyli wskazówka zegara słonecznego, która ma aż 67 metrów długości , gdzie przez otwór w sklepieniu, w południe wpada cienki snop światła i wskazuje na posadzce bazyliki miesiąc i dzień; wynalazek ten został skonstruowany przez włoskiego astronoma i matematyka, Gian Domenico Cassini'ego, ale niestety „w czasach współczesnych to równe "południe" w czasie letnim wypadła godzinę później, o 13:00 (a Pan Cassini nie przewidział, że wieki później ludzkość wpadnie na taki "genialny pomysł", i zacznie kombinować ze zmianą czasu )
podobny gnomon znajduje się w palermiańskiej Katedrze na Sycylii, ale znacznie mniejszy i krótszy;
Kolejnym „rekordowym” elementem są tu ponoć najstarsze organy świata, skonstruowane w 1470 r. przez Lorenzo da Prato, ale nie wiem dlaczego nie mam ich fotki ?
zatem idziemy dalej po Piazza Magiore...
przed nami - w centralnym miejscu Placu - vis a vis Bazyliki - wspaniały Palazzo del Comune, czyli Ratusz, na który lokalnie mawia się tu Palazzo d'Accursio, będący od wieków rezydencją administracji miejskiej
dalej Palazzo Podesta, którego gmach został zbudowany około 1200 roku jako siedziba miejscowych urzedników i róznych funkcjonariuszy gminnych
Palazzo Podesta z drugiej strony wygląda nieco inaczej przez dobudowę do niego kolejnego - Palazzo Enzo zbudowany w latach 1244-46
widok na Pałac Enzo od strony ulicy , który swoją nazwę zawdzięcza - Enzio z Sardynii, synowi Fryderyka II, który był tu więźniem od 1249 roku do śmierci w 1272 r
Tuż obok Piazza Maggiore znajduje się mniejszy, ale bardzo urokliwy placyk Piazza del Nettuno, słynącego ze stojącej tu fontanny z pięknym wizerunkiem Boga Mórz, dłuta renesansowego artysty Giovanniego da Bologna znanego tu bardziej jako Giambologna, który tworzył swe dzieła z carraryjskiego marmuru głównie we Florencji w służbie Medyceuszy
ciekawostka: Trójząb, który Neptun trzyma w prawej dłoni, to jako żywo- symbol Maserati i to nie jest żart, bo naprawę dla twórców loga tej niszowej marki inspiracją był właśnie ten trójząb Neptuna z Bolonii
a oprócz Neptuna, fontanna ta składa się z pieknych rzeźb czterech nimf, symbolizujących największe rzeki świata (Ganges, Nil, Amazonkę i Dunaj) -
hi hi... bolończycy widać nie znali Jangcy, Missisipi, itd...?
szczegóły Nimf mogą podobać się zwłaszcza Panom
i taki niezbyt przystojniak tam był
dalej potężne, średniowieczne mury Biblioteki Salaborsa
Obok charakterystycznego, ceglanego koloru miasta – Bolonia przede wszystkim słynie z pasaży (zwanych tu portykami - włoskie: „portici”) - to rodzaj arkadowych podcieni kamienic i wszelkich innych budynków, które ciągną się tu kilometrami … – tylko w samym historycznym centrum – jest ich blisko 40 kilometrów! a z okolicami dalej oddalonymi ponad 60 km arkad! , a to sprawia, że można tu godzinami przyjemnie spacerować zarówno podczas piekącego skwaru jak i w czasie deszczu; ale nas wrzesniowy upał już nie męczył, cały dzień było bardzo przyjemne 25-26C!
arkady...arkady i arkady...
szwędaczka w duchu średniowiecza... jakże musi być tu fantastycznie niesamowicie wieczorami i nocą...!
uff... się zmęczyłam tym pisaniem... , zatem dalszy ciąg opowieści z Bolonii - jutro , bo idę
Wspaniałe są te włoskie miasta, gdzie niemal każdy kamień to kawalek historii.
A wiecie, że od maja zeszłego roku w Helu stoi replika bolońskiego Neptuna? Tylko ten nasz nie jest z brązu jak oryginał. lecz z granitu (portugalskiego), ponoć to jedyny w świecie kamienny Neptun
Masz rację,że jest to miasto czesto pomijane w podróżach po Italii. Ja tam trafiłam trochę przez przypadek, bo słuzbowo. Oczywiscie skorzystałam z okazji i troszkę je zwiedziłam, niestety po łebkach , bo czasu było mało. Zauroczyło mnie bardzo Można sie z łatwością cofnąć o pareset lat i wyobrazic sobie jak młody Kopernik zmierza na uczelnię ..
Mitoraja można spotkać w wielu miejscach na świecie. W sensie jego rzezby. Pamiętam kiedy szukałam w Rzymie koscioła, w którym jest rzeżba Berniniego to przypadkiem trafiłam na inny kosciół, którego drzwi zrobił Mitoraj. Trochę podobne do tego, co jest w Warszawie w kościele na Świętojańskiej. Ciekawe czy jest jego rzezba nadal przed wejsciem na lotnisko w Palermo. Chciałabym powtórzyć Agrigento na Sycylii, bo kiedy byłam tych rzezb Mitoaraja nie było.
Fragola, byłam na lotnisku w Palermo w 2015 roku, ale zadnej rzexby Mitoraja wówczas tam nie widziałam ; z tych poza Polską to ostatnio oglądałam te poustawiane w Pompejach
hej Trina, łał jaki fajny ten Neptun! i faktycznie - jak klon tego bolońskiego ; (ja na Helu byłam ostatnio ze 20 lat temu, więc pewnie nie tylko ten Neptun by mnie tam zdziwił ?, wszystko się zmienia..., może warto by sie tam wybrać? )
ps. ale chyba coś jest nie do końca ok z tym "jedynym" na świecie kamiennym Neptunem ??? , bo widziałam ich (tych Neptunów) w wielu różnych miastach całkiem sporo i z różnego kamiennego budulca (marmur, piaskowiec, granit), np : w Neapolu, we Florencji, w Świdnicy, w Legnicy, w Trydencie , w Jeleniej Górze, itp...
Nel, Fragola fajnie że jesteście Dziewczyny , bo mam wrażenie, że oprócz Was nikt tu juz nie zagląda?
Nelcia wywołała temat studencki - Kopernikiem , (a Bolonia nieprzerwanie od średniowiecza jest miastem baaaardzo studenckim ) zatem zajrzyjmy na ten najsłynniejszy Uniwersytet świata!
Bolońska Alma Mater - oprócz samej sławy jest chyba nawet najstarszą uczelnią na świecie (pomijające te arabskie gdzieś tam w świecie muzułmańskim), ale w Europie jest to na pewno najstarszy uniwwersytet i jeden najbardziej prestiżowych, założony w anno domini 1088 roku !!! ;
Dziś w kwadracie ulic Via Zambonii i Piazza G. Verdi – mieści się potężny kompleks przeróżnych Wydziałów uniwersyteckich, wiele z nich dobudowywanych było znacznie później niż najstarsza część tej uczelni, w której aulach zdobywali wiedzę takie sławy jak Dante Alighieri, Petrarka, Umberto Eco czy nasi rodacy: Mikołaj Kopernik , Wincenty Kadłubek czy Jan Kochanowski i pewnie znalazło by sie jeszcze kilku innych...
Najważniejszą częścią tej uczelni jest Pałac dell’Archiginassio, wybudowany w 1563 roku i to tutaj przez ok 300 lat mieściła się główna siedziba Uniwersytetu
w ścianach uniwersyteckich murów mieści się mnóstwo wspaniałych herbów studentów, którzy mieli przyjemnośc pobierac tutaj nauki...
i choć większość pomieszczeń tej słynnej Alma Mater nie jest udostępniona dla zwiedzających, to turyści mogą zobaczyć słynny drewniany Teatro Anatomico, gdzie oprócz wykładów i pokazów anatomii przeprowadzano pokazowe sekcje zwłok , a drzwi były otwarte nawet dla publiczności, co nie trudno się domysleć, skupiało w tamtych czasach prawdziwe tłumy ciekawskich gapiów
tutaj widać stół sekcyjny, gdzie krojono nieboszczyków na oczach publiczności
Warto dodać jak dużo studentów kształci obecnie ta uczelnia: bowiem ich łączna liczba na wszystkichWwydziałach przekracza już 100tys! ( w porównaniu z naszą Jagiellonką, z Politechniką Warszawską, z UW, czy wieloma innymi, gdzie średnio ilość studentów oscyluje w granicach 35-40 tys), więc ta bolońska uczelnia naprawdę jest mocno słuszna jesli chodzi o ilość współczesnych żaków !
Nel, wiecej tej pilotki już nie spotkałam ( chyba: na szczęście ) ; może przedstawiłam ją w nieco mało pochlebnym świetle... ? , bo kobitka była naprawdę bardzo sympatyczna i przemiła jako człowiek, ale jako pilot wycieczki "odbębniła swoją pracę" i poszła na łatwiznę ( w dodatku, to co jej się akurat przytrafiło z mamą ( o czym pisałam gdzieś na początku) spowodowało, że mało interesowała się naszą grupą , bo zajmowały ją inne sprawy) więc jako przewodnik zupełnie mi nie podpasowała ; zwłaszcza, że ja należę do tzw "upierdliwych turystów" dla przewodników w sensie, że poprzez moją dociekliwość i ciekawość - zadaję im zawsze mnóstwo dodatkowych pytań... a oni nie zawsze to lubią... - dla mnie nie wykazała się ani wiedzą ani profesjonalizmem; ( wtrącę tylko, że generalnie jak dotąd miałam dużo szczęścia do przewodników wycieczek , w których uczestniczyłam, bo z reguły trafiałam na wspaniałych ludzi i świetnych pilotów kochających swoją pracę; ta Pani - była doprawdy wyjątkiem ) ;
Fragola,
ano niestety... tak bywa, że w programie zawsze znajdzie się jakiś "niewypał" ; tutaj akurat nie było zwiedzania Rzymu, bo to inny region i za daleko od Północy... (rzym zwiedzaliśmy zupełnie inną razą ) , ale San Remo okazało sie ciekawe, i bardzo chetnie bym tam wróciła na dłużej niż byłam ... , bo nie było czasu poznać choćby urokliwej dzielnicy La Pigna, która od razu mnie zaczarowała - od pierwszego wejrzenia... , no ale niestety tylko "liznęłam" tamtejszą atmosferkę..., więc kiedyś może jak będę w pobliżu postaram się to nadrobić
*****************
zapomniałam jeszcze dodać , że słynne carraryjskie marmury, poza większością znanych i nieznanych włoskich dzieł , a w zasadzie to prawie wszystkie !, znane są też szeroko w dalszym świecie .....
większość z Was była w Abu Dhabi w Emiratach i zachwycała się tym pięknym cudem z białego marmuru jakim jest tamtejszy Meczet szejka Zayeda - oczywiście te marmury - to właśnie z Carrary! ; inne znane zabytki to - całe kompleksy świątyń hinduistycznych w Indiach; pomniki i budynki w Waszyngtonie i w wielu innych miejscach na świecie ; warto też wspomnieć, że nasz słynny rzeźbiarz Igor Mitoraj ( którego zresztą uwielbiam!) miał tu w okolicy nawet swoją własną pracownię
na koniec jeszcze fasada domu, w którym pomieszkiwał w Carrarze - Michał Anioł
a na ścianie tej kamienicy, obok drzwi - nawet zawieszono młotki, meselki i różne dłuta rzeźbiarskie - których używał mistrz Buonarotti (tylko nie wiem czy są to jego oryginały? , no bo tak by sobie wisiały po prostu wyeksponowane ? )
Piea
Mitoraja można spotkać w wielu miejscach na świecie. W sensie jego rzezby. Pamiętam kiedy szukałam w Rzymie koscioła, w którym jest rzeżba Berniniego to przypadkiem trafiłam na inny kosciół, którego drzwi zrobił Mitoraj. Trochę podobne do tego, co jest w Warszawie w kościele na Świętojańskiej. Ciekawe czy jest jego rzezba nadal przed wejsciem na lotnisko w Palermo. Chciałabym powtórzyć Agrigento na Sycylii, bo kiedy byłam tych rzezb Mitoaraja nie było.
Piea
Ostatnią atrakcją na trasie tej wycieczki była Bolonia! – i od razu na wstępie przyznam, że to miasto skradło moją duszę od samego początku… , bo bardzo mi się podobało…. , atmosferą i klimatem miasta odnalazłam tu ducha nieco podobnego do Florencji i Sieny – czyli pierwsze wrażenie bardzo pozytywne i całkowicie odmienne niż wrażenia z Mediolanu
(Fot. z drona: sieciowa)
Nasi rodacy odwiedzający Włochy, często podchodzą do Bolonii trochę jak pies do jeża – i w sumie to nie bardzo wiadomo dlaczego tak jest ? , ale generalnie Bolonia co tu dużo mówić - jest pomijana na trasie typowych włoskich wycieczek z Polski (bardzo niewiele programów ma ją w ofercie), zatem Bolonia sromotnie przegrywa pod tym względem z Wenecją, Rzymem, Mediolanem, Florencją czy Neapolem… ;
turyści indywidualni również rzadko poświęcają swój czas Bolonii podczas swoich włoskich szwędaczek – skupiając się na bardziej popularnych miejscach w tym kraju , a kolejna popularna grupa turystów - wycieczkowicze z wielkich statków pasażerskich – też mają tu jakby za daleko i „nie po drodze” ; stąd tym bardziej byłam więc uradowana, że udało mi się odwiedzić to miasto, zwłaszcza, że jak dotąd był to mój jedyny raz w Bolonii - podczas wszystkich naszych włoskich wypadów; ( od kilku lat jednak być może się to zmieniło na lepsze, odkąd uruchomiono tanie loty bezpośrednio do Bolonii ? , ale w tym czasie jak my tu byliśmy, nikt jeszcze nie słyszał o lotach tutaj z Polski ! zwłaszcza tych tanich !)
Kilka pstryków z tzw. bolońskiej ulicy….
Teatr Arena dell Sole przy Via dell' Indipendenza
poniżej Katedra św. Piotra przy tej samej ulicy , a raczej sama jej fasada, bowiem "ciasność" bolońskich ulic nie do końca daje nam możliwość forografowania obiektu w całości ;
patrząc na tą barokową fasadę, nikt by się nie domyślił, że patrzymy na prawie 900-letni zabytek! ; bowiem świątynia powstała w 1180 roku! w dodatku postawiono ją na fundamentach jeszcze starszej przedromańskiej Katedry, która stała tu od 1028 roku, ale zniszczył ją pożar; jednak przez wieki te późniejsze przebudowy i rozbudowy nadaly jej barokowy szlif zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz
Każda wycieczka, która jeśli już zagląda w ogóle do Bolonii - jej zwiedzanie rozpoczyna od głównego placu miejskiego, czyli pięknego i naprawdę dużego Piazza Maggiore, który zachwyca ceglaną, gotycką zabudową w kolorze intensywnej ochry, a co ciekawe zabudowa ta w większości nie była dotknięta żadnymi późniejszymi zmianami związanymi z przebudową, które często miewały miejsce w innych miastach przez wiele wieków, zatem tu w Bolonii patrzymy na średniowieczny, urbanistyczny oryginał nie zmieniony przez ponad 5 wieków !
(fot. wnętrza z zasobów sieciowych)
bardzo charakterystyczny, ceglany kolor miasta we wszelkich odcieniach rudości
Najważniejszą budowlą tego placu jest Bazylika Św Petroniusza, która jest doprawdy ogromna – to siódmy pod względem wielkości kościół w Europie i czwarty we Włoszech!,
Budowę kościoła rozpoczęto w 1390 roku , a co dość ciekawe i wyjątkowe jak na Włochy - świątynia ta bardziej należała do obywateli miasta, niż do Kościoła, bowiem przez długie lata była własnością władz miasta, które używały kościoła do wielu innych celów niż stricte religijnych: było to miejsce różnych ceremonii, spotkań publicznych, a nawet sądów;
W pierwotnych założeniach świątynia miała być największym kościołem chrześcijańskim, nawet większym od Bazyliki św. Piotra w Rzymie głównie jako symbol niezależności Bolonii od Watykanu , co mocno wkurzyło ówczesnego Papieża- Juliusza II , który kategorycznie sprzeciwił się temu pomysłowi, bowiem nie chciał dopuścić, aby rozmiary tej świątyni przekroczyły wielkość i tym samym zmniejszyły majestat rzymskiej Bazyliki
Wygląd fasady frontowej tej Bazyliki jest nieco zaskakujący, część dolna obłożona jest biało-różowym marmurem z bogatym zdobnictwem, natomiast część górna pozostaje surowa z cegły, co jest związane z brakiem funduszy XIV wiecznej, bogatej wówczas Bolonii, która popadła w tarapaty finansowe, a te jak widać nie znalazły się od 5 wieków!
niestety , jak widać na fotkach - w czasie naszego pobytu trwały jakieś prace konserwatorskie, bo fasada frontowa była przykryta siatkową zasłoną
więc poniżej posiłkuję się dwoma fotkami z sieci, aby pokazać Wam jak wygląda ta zaskakująca fasada
Wnętrza Bazyliki kryją dużo cennych dzieł, jak to włoskie kościoły ale dwa elementy tej świątyni należą do światowych rekordów (ale bynajmniej nie Guinessa )
Od XVII znajduje się tu najdłuższy na świecie gnomon, czyli wskazówka zegara słonecznego, która ma aż 67 metrów długości , gdzie przez otwór w sklepieniu, w południe wpada cienki snop światła i wskazuje na posadzce bazyliki miesiąc i dzień; wynalazek ten został skonstruowany przez włoskiego astronoma i matematyka, Gian Domenico Cassini'ego, ale niestety „w czasach współczesnych to równe "południe" w czasie letnim wypadła godzinę później, o 13:00 (a Pan Cassini nie przewidział, że wieki później ludzkość wpadnie na taki "genialny pomysł", i zacznie kombinować ze zmianą czasu )
podobny gnomon znajduje się w palermiańskiej Katedrze na Sycylii, ale znacznie mniejszy i krótszy;
Kolejnym „rekordowym” elementem są tu ponoć najstarsze organy świata, skonstruowane w 1470 r. przez Lorenzo da Prato, ale nie wiem dlaczego nie mam ich fotki ?
zatem idziemy dalej po Piazza Magiore...
przed nami - w centralnym miejscu Placu - vis a vis Bazyliki - wspaniały Palazzo del Comune, czyli Ratusz, na który lokalnie mawia się tu Palazzo d'Accursio, będący od wieków rezydencją administracji miejskiej
dalej Palazzo Podesta, którego gmach został zbudowany około 1200 roku jako siedziba miejscowych urzedników i róznych funkcjonariuszy gminnych
Palazzo Podesta z drugiej strony wygląda nieco inaczej przez dobudowę do niego kolejnego - Palazzo Enzo zbudowany w latach 1244-46
widok na Pałac Enzo od strony ulicy , który swoją nazwę zawdzięcza - Enzio z Sardynii, synowi Fryderyka II, który był tu więźniem od 1249 roku do śmierci w 1272 r
Tuż obok Piazza Maggiore znajduje się mniejszy, ale bardzo urokliwy placyk Piazza del Nettuno, słynącego ze stojącej tu fontanny z pięknym wizerunkiem Boga Mórz, dłuta renesansowego artysty Giovanniego da Bologna znanego tu bardziej jako Giambologna, który tworzył swe dzieła z carraryjskiego marmuru głównie we Florencji w służbie Medyceuszy
ciekawostka: Trójząb, który Neptun trzyma w prawej dłoni, to jako żywo- symbol Maserati i to nie jest żart, bo naprawę dla twórców loga tej niszowej marki inspiracją był właśnie ten trójząb Neptuna z Bolonii
a oprócz Neptuna, fontanna ta składa się z pieknych rzeźb czterech nimf, symbolizujących największe rzeki świata (Ganges, Nil, Amazonkę i Dunaj) -
hi hi... bolończycy widać nie znali Jangcy, Missisipi, itd...?
szczegóły Nimf mogą podobać się zwłaszcza Panom
i taki niezbyt przystojniak tam był
dalej potężne, średniowieczne mury Biblioteki Salaborsa
Obok charakterystycznego, ceglanego koloru miasta – Bolonia przede wszystkim słynie z pasaży (zwanych tu portykami - włoskie: „portici”) - to rodzaj arkadowych podcieni kamienic i wszelkich innych budynków, które ciągną się tu kilometrami … – tylko w samym historycznym centrum – jest ich blisko 40 kilometrów! a z okolicami dalej oddalonymi ponad 60 km arkad! , a to sprawia, że można tu godzinami przyjemnie spacerować zarówno podczas piekącego skwaru jak i w czasie deszczu; ale nas wrzesniowy upał już nie męczył, cały dzień było bardzo przyjemne 25-26C!
arkady...arkady i arkady...
szwędaczka w duchu średniowiecza... jakże musi być tu fantastycznie niesamowicie wieczorami i nocą...!
uff... się zmęczyłam tym pisaniem... , zatem dalszy ciąg opowieści z Bolonii - jutro , bo idę
Piea
Wspaniałe są te włoskie miasta, gdzie niemal każdy kamień to kawalek historii.
A wiecie, że od maja zeszłego roku w Helu stoi replika bolońskiego Neptuna? Tylko ten nasz nie jest z brązu jak oryginał. lecz z granitu (portugalskiego), ponoć to jedyny w świecie kamienny Neptun
Masz rację,że jest to miasto czesto pomijane w podróżach po Italii. Ja tam trafiłam trochę przez przypadek, bo słuzbowo. Oczywiscie skorzystałam z okazji i troszkę je zwiedziłam, niestety po łebkach , bo czasu było mało. Zauroczyło mnie bardzo Można sie z łatwością cofnąć o pareset lat i wyobrazic sobie jak młody Kopernik zmierza na uczelnię ..
No trip no life
To pewnie stała chwilowo.
http://www.provincia.palermo.it/pls/provpa/v3_s2ew_consultazione.mostra_pagina?id_pagina=1261
Po kliknięciu w fotogalerię coś tam widać.
hej Trina, łał jaki fajny ten Neptun! i faktycznie - jak klon tego bolońskiego ; (ja na Helu byłam ostatnio ze 20 lat temu, więc pewnie nie tylko ten Neptun by mnie tam zdziwił ?, wszystko się zmienia..., może warto by sie tam wybrać? )
ps. ale chyba coś jest nie do końca ok z tym "jedynym" na świecie kamiennym Neptunem ??? , bo widziałam ich (tych Neptunów) w wielu różnych miastach całkiem sporo i z różnego kamiennego budulca (marmur, piaskowiec, granit), np : w Neapolu, we Florencji, w Świdnicy, w Legnicy, w Trydencie , w Jeleniej Górze, itp...
Nel, Fragola fajnie że jesteście Dziewczyny , bo mam wrażenie, że oprócz Was nikt tu juz nie zagląda?
Piea
Znaczy Piea, trzeba chłopaków namówić aby się ujawnili!?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Nelcia wywołała temat studencki - Kopernikiem , (a Bolonia nieprzerwanie od średniowiecza jest miastem baaaardzo studenckim ) zatem zajrzyjmy na ten najsłynniejszy Uniwersytet świata!
Bolońska Alma Mater - oprócz samej sławy jest chyba nawet najstarszą uczelnią na świecie (pomijające te arabskie gdzieś tam w świecie muzułmańskim), ale w Europie jest to na pewno najstarszy uniwwersytet i jeden najbardziej prestiżowych, założony w anno domini 1088 roku !!! ;
Dziś w kwadracie ulic Via Zambonii i Piazza G. Verdi – mieści się potężny kompleks przeróżnych Wydziałów uniwersyteckich, wiele z nich dobudowywanych było znacznie później niż najstarsza część tej uczelni, w której aulach zdobywali wiedzę takie sławy jak Dante Alighieri, Petrarka, Umberto Eco czy nasi rodacy: Mikołaj Kopernik , Wincenty Kadłubek czy Jan Kochanowski i pewnie znalazło by sie jeszcze kilku innych...
Najważniejszą częścią tej uczelni jest Pałac dell’Archiginassio, wybudowany w 1563 roku i to tutaj przez ok 300 lat mieściła się główna siedziba Uniwersytetu
w ścianach uniwersyteckich murów mieści się mnóstwo wspaniałych herbów studentów, którzy mieli przyjemnośc pobierac tutaj nauki...
i choć większość pomieszczeń tej słynnej Alma Mater nie jest udostępniona dla zwiedzających, to turyści mogą zobaczyć słynny drewniany Teatro Anatomico, gdzie oprócz wykładów i pokazów anatomii przeprowadzano pokazowe sekcje zwłok , a drzwi były otwarte nawet dla publiczności, co nie trudno się domysleć, skupiało w tamtych czasach prawdziwe tłumy ciekawskich gapiów
tutaj widać stół sekcyjny, gdzie krojono nieboszczyków na oczach publiczności
Warto dodać jak dużo studentów kształci obecnie ta uczelnia: bowiem ich łączna liczba na wszystkichWwydziałach przekracza już 100tys! ( w porównaniu z naszą Jagiellonką, z Politechniką Warszawską, z UW, czy wieloma innymi, gdzie średnio ilość studentów oscyluje w granicach 35-40 tys), więc ta bolońska uczelnia naprawdę jest mocno słuszna jesli chodzi o ilość współczesnych żaków !
Piea