Kolejny przystanek - Pajara z małym kościołem o pieknym portalu (wcześniej napisałam błędnie, że Antigua - bo mi przewodnik błędnie podpowidział nazwę, ale na szczęście czujna KIWI wypatrzyla bład)
W tle za kościołem widać budynek. Była tam miła kawiarnia, gdzie zatrzymaliśmy sie na kawkę. Za 4 kawy i 3 napoje dla dzieci (podróżowaliśmy ze znajomymi) i chyba ze dwa lody zapłaciliśmy cale 14 EUR . Co za piękne ceny
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
no i pojawiają się wiewióry (pręgowce berberyjskie - jak wycyztałam u KIWI). Pokarmiliśmy je orzeszkami. Przybiegła jedna zjadła i zawołała rodzinkę żeby przybiegła
A tu tablica tego punktu widokowego
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Bo w Tunezji kręcili -w Matmacie dokładnie,ale mi krajobrazy na Fuercie te widoki przypomniały.
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Wiem że w Tunezji - nie udało nam sie tam dotrzeć bo byliśmy tylko tydzień w Mahdii dawno temu.
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Ok, na dzisiaj koniec. Czas spać. Ciąg dalszy relacji nastapi....
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Dobrze że cd nastąpi bo fajnie się ogląda i czyta.
Dzięki Darek. W celu pisanai dalej muszę się rozziować i sobie miejscowości przypomnieć
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Kolejny przystanek - Pajara z małym kościołem o pieknym portalu (wcześniej napisałam błędnie, że Antigua - bo mi przewodnik błędnie podpowidział nazwę, ale na szczęście czujna KIWI wypatrzyla bład)
W tle za kościołem widać budynek. Była tam miła kawiarnia, gdzie zatrzymaliśmy sie na kawkę. Za 4 kawy i 3 napoje dla dzieci (podróżowaliśmy ze znajomymi) i chyba ze dwa lody zapłaciliśmy cale 14 EUR . Co za piękne ceny
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Potem pojechaliśmy na czarną plażę do Ajuy
Ale nas ocean sponiewierał na tej plaży - fale były mega silne
z ręczniczkami rozbiliśmy się w tych jaskiniach. Żar z nieba (sierpień) i czarny piach gorący
Nad jaskiniami wiedzie fajna widokowa trasa
Widoki boskie
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
I jedziemy dalej
widoki jak na marsie
no i pojawiają się wiewióry (pręgowce berberyjskie - jak wycyztałam u KIWI). Pokarmiliśmy je orzeszkami. Przybiegła jedna zjadła i zawołała rodzinkę żeby przybiegła
A tu tablica tego punktu widokowego
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
No to jedziemy do ślicznej Batancurii. Miasteczko bardzo mi się spodobało
Przystanek na coś do picia w klimatycznej knajpce
Potem powrót do hotelu na zasłużony posiłek i odpoczynek
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Następnego dnia pojechaliśmy gdzieś - ale nie pamietam gdzie to było (KIWI ratuj). Taka wulkaniczna plaża
jechalo tam się taką drogą
A potem do miasteczka La Oliva gdzie zwiedzaliśmy Casa de Los Coronels (Dom Półkowników)
A zaraz obok w miasteczku zatrzymaliśmy sie na kawkę
W kawiarni na ścianie wisiał obrazek poglądowy
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/