Choć szczerze mówiąc liczyłam na to, że pokażesz fotki z wędrówki wąwozem Masca. My byliśmy tam tuż przed wielkim pożarem i jestem bardzo ciekawa, czy przyroda już dała sobie z nim radę, czy też są nadal jakieś jego pozostałości????
My zostawiliśmy auto na górze na parkingu i zasuwaliśmy do małego porciku na samym dole. Rybak z zacumowanej w dole łódki proponował nam przepłynięcie z nim do Los Gigantos.
Niestety musieliśmy się wdrapywać z powrotem pod górę, żeby dostać się do autka... Dość męcząca to była wędrówka, nawet szlak był bardzo słabo zaznaczony i często go gubiliśmy, no i trzeba było sporo drogi nadrabiać.
Ale widoki i niesamowita roślinność rekompensowały cały wysiłek.
Wow, Apisku, przeszłaś wąwóz w dół i w górę ?? Jestem pełna podziwu. Ja leń wjechałam do Maski busikiem i nawet nie próbowałam wejśc do wąwozu. Za to podczas rejsu statkiem i my zabieraliśmy tych którzy wędrowali wąwozem w dół: byli umęczeni i upoceni Ciekawe jak się wygląda po wejściu w górę Napiszesz swoje wrażenia ???
Świerszczu, my jesteśmy zapalonymi łazęgami, więc i Masca wiadomo, że była zaplanowana.
Byliśmy w maju, kiedy to jeszcze nie ma takich upałów, więc to działało na plus. W czasie całej wędrówki spotkaliśmy tylko jedną parkę, która gdzieś w połowie drogi zawróciła oraz kilkuosobową grupę profesjonalnie ubranych ( buty, kaski) młdzieńców, którzy nas szybko wyprzedzili, dosłownie skacząc po skałkach.
No, ale oni byli na zorganizowanej wycieczce, na górę dowiózł ich busik, a na dole odebrała łódka, więc mieli nieporównywalnie łatwiej...
Muszę przyznać, że szlak ten jest bardzo słabo oznaczony. Wije się wśród skał, właściwie tylko pierwszy krótki zresztą odcinek to była wąska ścieżka, a potem zupełnie nie było wiadomo którędy iść. Często na czuja zapędzaliśmy się gdzieś, skąd nie było szans dalszego przejścia i trzeba było spory kawałek wracać i znowu szukać dalszej drogi.
Nam się nigdzie nie śpieszyło, więc było spoko.
Mieliśmy nadzieję, że w tym małym porciku będzie jakaś knajpka, gdzie się będzie można napić, ale nic tam takiego nie było, oprócz tego rybaka, który w pobliżu łapał ryby i pewnie chciał sobie trochę zarobić.
Droga pod górę nie była łatwa, lekka.... ale przyjemna, bo już co nieco zapamiętaliśmy, którędy iść, więc tak nie błądziliśmy.
Na górze było kilka knajpek, ale najładniejsza była położona w zacienionym tarasowatym ogrodzie z fantastycznym widokiem na okolicę.
I tam padliśmy na pyszczki...
No i potem przyszła wiadomość o wielkim pożarze...Od tego czasu nie byliśmy tam i właśnie jestem ciekawa, czy przyroda się zregenerowała. Czy te wszystkie rośliny, kwiaty, krzaczory dały radę przeżyć????
W maju tam było cudownie, bo była świeża zieleń i mnóstwo kwiatów, pewnie później, latem czy jesienią to wszystko już jest suche...
Podobnie - jak oglądam fotki Dominika z Teide - mało tam jest już roślinności na tych czarnych wulkanicznych skałach czy tufach, a jak my tam byliśmy to rosły kępy kolorowych kwiatów, co bardzo malowniczo wyglądało.
Zupełnie inne wrażenie, jednak warto tam jechać wiosną lub z początkiem lata.
Ciekawie jak tam jest teraz pod względem zieleni????
Apisku ja byłam tam w maju i na górze sladów pożaru nie było ale nie powiem jak "po trasie". Podziwiam Was za stanowczość i wyruszenie w bardzo trudną trasę
W maju zieleń była świeża, piękna klimatyczny, akurat była kalima więc było naprawdę goraco i duszno .
Bylam w lipcu kilka lat temu. Najpierw busem do wąwozu potem zejście , widoki super ale dla mnie ta trasa była trudna potem rejsik stateczkiem do Los Gigantes.Bardzo fajnie spędzony dzień.
apisek rozczaruję Cię, my nie wędrowaliśmy pieszo, z nas to raczej nie łazęgi
Byliśmy w 8 osób i nasz to efekt kompromisu, ktoś chciał wąwóz Masca, proszę bardzo, a plaża, proszę bardzo
Zjechaliśmy z wulkanu po godz. 11, czas mieliśmy dobry zatem kolejny punkt programu - udajemy się na północ wyspy do Puerto de la Cruz, część z nas realizuje napięty program w Loro Parque, a druga część plan Playa Jardin
przed nami Puerto de la Cruz
za nami Teide
zaczynamy szybką wizytę w Loro Parque
co Wam to przypomina
niczym w BKK
dosłownie na chwilę obrócił się
na żywo robi wrażenie
tunel jest świetny ale zrobić tutaj zdjęcie jest ciężko
część z akwarium zaliczamy dwa razy, niestety za drugim podejściem jest jeszcze większy tłok
papug jest tam mnóstwo w różnym wieku, jeśli ktoś je lubi, warto się wybrać
z parku udajemy się na plażę złapać troszkę słońca
jest też i czas na małą twórczość
która szybko została zmyta
wracając z plaży odwiedzamy jeszcze centrum handlowe w Santa Cruz de Tenerife
Hejo Dominik! Nie miałem do tej pory nigdy okazji być na Teneryfie... Uwielbiam takie wulkaniczne klimaty.
Dominik, miło powspominać!!!
Choć szczerze mówiąc liczyłam na to, że pokażesz fotki z wędrówki wąwozem Masca. My byliśmy tam tuż przed wielkim pożarem i jestem bardzo ciekawa, czy przyroda już dała sobie z nim radę, czy też są nadal jakieś jego pozostałości????
My zostawiliśmy auto na górze na parkingu i zasuwaliśmy do małego porciku na samym dole. Rybak z zacumowanej w dole łódki proponował nam przepłynięcie z nim do Los Gigantos.
Niestety musieliśmy się wdrapywać z powrotem pod górę, żeby dostać się do autka... Dość męcząca to była wędrówka, nawet szlak był bardzo słabo zaznaczony i często go gubiliśmy, no i trzeba było sporo drogi nadrabiać.
Ale widoki i niesamowita roślinność rekompensowały cały wysiłek.
Mariola
Wow, Apisku, przeszłaś wąwóz w dół i w górę ?? Jestem pełna podziwu. Ja leń wjechałam do Maski busikiem i nawet nie próbowałam wejśc do wąwozu. Za to podczas rejsu statkiem i my zabieraliśmy tych którzy wędrowali wąwozem w dół: byli umęczeni i upoceni Ciekawe jak się wygląda po wejściu w górę Napiszesz swoje wrażenia ???
Ja bym kondycyjnie nie dała rady
Dominik, czekamy na CD
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
Świerszczu, my jesteśmy zapalonymi łazęgami, więc i Masca wiadomo, że była zaplanowana.
Byliśmy w maju, kiedy to jeszcze nie ma takich upałów, więc to działało na plus. W czasie całej wędrówki spotkaliśmy tylko jedną parkę, która gdzieś w połowie drogi zawróciła oraz kilkuosobową grupę profesjonalnie ubranych ( buty, kaski) młdzieńców, którzy nas szybko wyprzedzili, dosłownie skacząc po skałkach.
No, ale oni byli na zorganizowanej wycieczce, na górę dowiózł ich busik, a na dole odebrała łódka, więc mieli nieporównywalnie łatwiej...
Muszę przyznać, że szlak ten jest bardzo słabo oznaczony. Wije się wśród skał, właściwie tylko pierwszy krótki zresztą odcinek to była wąska ścieżka, a potem zupełnie nie było wiadomo którędy iść. Często na czuja zapędzaliśmy się gdzieś, skąd nie było szans dalszego przejścia i trzeba było spory kawałek wracać i znowu szukać dalszej drogi.
Nam się nigdzie nie śpieszyło, więc było spoko.
Mieliśmy nadzieję, że w tym małym porciku będzie jakaś knajpka, gdzie się będzie można napić, ale nic tam takiego nie było, oprócz tego rybaka, który w pobliżu łapał ryby i pewnie chciał sobie trochę zarobić.
Droga pod górę nie była łatwa, lekka.... ale przyjemna, bo już co nieco zapamiętaliśmy, którędy iść, więc tak nie błądziliśmy.
Na górze było kilka knajpek, ale najładniejsza była położona w zacienionym tarasowatym ogrodzie z fantastycznym widokiem na okolicę.
I tam padliśmy na pyszczki...
No i potem przyszła wiadomość o wielkim pożarze...Od tego czasu nie byliśmy tam i właśnie jestem ciekawa, czy przyroda się zregenerowała. Czy te wszystkie rośliny, kwiaty, krzaczory dały radę przeżyć????
W maju tam było cudownie, bo była świeża zieleń i mnóstwo kwiatów, pewnie później, latem czy jesienią to wszystko już jest suche...
Podobnie - jak oglądam fotki Dominika z Teide - mało tam jest już roślinności na tych czarnych wulkanicznych skałach czy tufach, a jak my tam byliśmy to rosły kępy kolorowych kwiatów, co bardzo malowniczo wyglądało.
Zupełnie inne wrażenie, jednak warto tam jechać wiosną lub z początkiem lata.
Ciekawie jak tam jest teraz pod względem zieleni????
Mariola
Apisku ja byłam tam w maju i na górze sladów pożaru nie było ale nie powiem jak "po trasie". Podziwiam Was za stanowczość i wyruszenie w bardzo trudną trasę
W maju zieleń była świeża, piękna klimatyczny, akurat była kalima więc było naprawdę goraco i duszno .
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
Bylam w lipcu kilka lat temu. Najpierw busem do wąwozu potem zejście , widoki super ale dla mnie ta trasa była trudna potem rejsik stateczkiem do Los Gigantes.Bardzo fajnie spędzony dzień.
basia35
apisek rozczaruję Cię, my nie wędrowaliśmy pieszo, z nas to raczej nie łazęgi
Byliśmy w 8 osób i nasz to efekt kompromisu, ktoś chciał wąwóz Masca, proszę bardzo, a plaża, proszę bardzo
Zjechaliśmy z wulkanu po godz. 11, czas mieliśmy dobry zatem kolejny punkt programu - udajemy się na północ wyspy do Puerto de la Cruz, część z nas realizuje napięty program w Loro Parque, a druga część plan Playa Jardin
przed nami Puerto de la Cruz
za nami Teide
zaczynamy szybką wizytę w Loro Parque
co Wam to przypomina
niczym w BKK
dosłownie na chwilę obrócił się
na żywo robi wrażenie
tunel jest świetny ale zrobić tutaj zdjęcie jest ciężko
część z akwarium zaliczamy dwa razy, niestety za drugim podejściem jest jeszcze większy tłok
papug jest tam mnóstwo w różnym wieku, jeśli ktoś je lubi, warto się wybrać
z parku udajemy się na plażę złapać troszkę słońca
jest też i czas na małą twórczość
która szybko została zmyta
wracając z plaży odwiedzamy jeszcze centrum handlowe w Santa Cruz de Tenerife
WAW-FRA-BKK-SIN-USM-URT-BKK-FRA-KTW
Widzę, że Loro Parque się zmienia Myśmy tam z pół dnia spędzili, na spokojnie, nie spiesząc się nigdzie. W Siam Parku też byliście?
Wchodziliście na szczyt Teide?
Fajnie że moge tam być z Wami..jakoś nigdy się nie złożyło by tam polecieć. A tu konkret Jak po sznurku....
Jeszcze jeszcze...;)
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
Primark na jeden raz
Czytam i się zachwycam, w planach mam Tenęcię. Zaczęliśmy od GC, ale Teneryfa jest w planach, nasi przyjaciele mocno nam polecali. Pisz, pisz dalej
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/