Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Witam
Na to forum przyciągnęło mnie zupełnym przypadkiem. Jako że wlasnie palnujemy kolejny rejs w naszym zyciu, tym razem Polinezja wpisałem w google różne kwestie wyjazdu na Polinezje. Mówiąc szczerze po tym co przeczytałem w opisie jednej z uczestniczek doszlismy do wniosku że nie warto ani czasu a juz tym bardziej pieniędzy poświęcac na rejs statkiem po Polinezji. Dzięki za realcje w rejsu z Sydney Do LA. Ta relacja mocno uświadomiła nam,właściwie dobiła decyzje na NIE... że Nie warto lecieć połtora dnia w jedną stronę z powrotem podobnie za ponad 13 tys PLN, plus koszta rejsu ok 9 tys PLN, plus koszta wycieczek na miejscu plus jeszcze kilka plusów za dwie osoby....Suma sumarum około 30 tys PLN za 2 osoby i uwierzcie jest to bardzo tanio i sporo czasu zajęło odpowiednie przygowania i decyzje. Czasami tak jest że czyjeś prawdziwe fotki czyjes slowa uświadamiaja że nie ma sensu oglądac raju bo rajem juz nie jest.
Oczywiście Ja,- raczej może My podzielimy się z Wami relacjami z rajsów MSC - między innymi Karaiby, Emiraty, Wyspy Kanaryjskie. Fiordy itp. Myśle że wielu z Was przemyśli dobrze zanim wsiądzie na statek jakikolwiek. Bo naprawde warto to dobrze przemyśleć i przeliczyć.
Nastepnie rejsy NCL, Princess Cruise. Costa po róznych miejscach Swiata.
W podzience oczywiście zdamy realcje z Naszych ponad 20 letnich podróży ,a zwlaszcza jak mieć to samo a nawet duzo lepiej za te same pieniązki.
Forum bardzo fajne stwierdzam
Pozdrawiam
Anton
Anton fajnie, że piszesz o swoich przemyśleniach - jeśli podzielisz się swoimi uwagami, poradami np jak taniej pewne rzeczy zorganizować to będziemy wdzięczni (w formie relacji lub osobnych tematów o jakimś "problemie"). Ogólnie to miejsce to ma służyć wymianie doświadczeń ale jesteśmy różnymi ludźmi - każdy ma swoje preferencje, upodobania, jedni mają mniej pieniędzy, inni nie zwracają uwagi na finanse, dla jednych najważniejsze są hotele, dla innych to tylko miejsce do snu itp itd. Dlatego fajnie poznać różne tematy z wielu stron i punktów widzenia aby każdy mógł coś dla siebie znaleźć i spełniać swoje podróżnicze marzenia . Decyzję i tak każdy sam podejmuje i wie co dla niego jest najbardziej istotne.
ps. przenoszę temat z relacji do działu ogólnego aby w razie czego kontynuować tu dyskusję "czy warto" , a jeśli zdecydujesz się na np. relację to proszę o zakładanie najlepiej osobnego tematu do każdej podróży.
Anton, Ty uważasz że nie warto a ja byłam i uważam że warto i to bardzo. Kwestia kto czego oczekuje... Mnie taka forma zwiedzania odpowiada. Bo oglądam wszystko w fajnych warunkach i docieram do wielu miejsc. A pózniej podejmuję decyzję czy stacjonarnie chcę gdzieś wrócić czy raczej nie...
Anton - bardzo chetnie poczytam o Twoich doświadczeniach i obserwacjach. Ja jak na razie byłam tylko na jednym rejsie po. M. Sródziemnym. Mam nadzieję, że w przyszlym roku uda się zrobić drugi rejs po Karaibach (zobaczymy jeszcze). W każdym razie mi ta forma bardzo przypadła do gustu, ale np. mój mąż nie bardzo jest nią zachwycony i ciężko go namówić na kolejne rejsy.
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Ooo fajny temat...:) Takie rejsy zapewne maja swoje plusy i minusy - z jednej strony wiele mozna zobaczyc, ale z drugiej to takie lizanie lizaka przez papierek. WIem, ze u mnie odpadają rejsy po karaibach, czy innych rajskich wyspach - nie da rady, abym dopłyneła np na Jamajke i po 7 godzinach wsiadała spowrotem na statek. Ale taki rejs po Morzu Sródziemnym, czy w bardziej zimnych klimat nawet do mnie przemawia oczywiście w odpowiedniej cenie:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Momiś - dokładnie to jest to co słyszę od mojego M. Z drugiej strony tak sobie myslę - jak jesteśmy gdzieś na pobytowym wyjeździe np. we Włoszech i jedziemy sobie na jednodniową ( w praktyce kilkugodzinna) wycieczkę np. do Wenecji to czym to się różni od zejscia rano ze statku , zwiedzaniu i powrotu na statek. Tu i tu mamy kilka godzin w mieście. Ale moj M jakoś nie kupuje tego argumentu
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Dokładnie to samo zawsze mówię, Makono. Byłam na stacjonarnym pobycie we Włoszech kilka razy i zawsze miasta robimy w jeden dzień. Jak schodzę ze statku czasem mam więcej czasu na dane miejsce niż przy pobycie stacjonarnym. Zresztą każdy wybiera to, co lubi. Jeden jedzie do hotelu i prawie w ogóle nie zwiedza, inny nastawia się tylko na zwiedzanie a jeszcze inny pływa wycieczkowcem, katamaranem itp. O gustach się nie dyskutuje. Ja mam sześć rejsów za sobą i to na pewno nie koniec... Bo mnie ta forma bardzo odpowiada.
Madziarra 6 rejsów - fajnie. Pozytywnie zazdroszczę :-). Czy wszystkie opisalas tu na forum ? Jeśli nie to poprosze o kolejne relacje
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Makono, nie wszystkie. Połowę chyba. Po Europie też pływałam raz. Super rejsik. Mój mąż to pierwszy na pokład
No właśnie - zalezy co kto lubi. Ja zdecydowanie lubię dogłębniej poznać (nie zaliczyć ) każde z odwiedzanych przeze mnie miejsc. I raczej na jednodniowe wypady (czyli kilkugodzinne zwiedzanie danego miejsca) raczej sie nie piszę (kiedyś - tak, teraz - nie, apetyt rosnie w miare jedzenia i ja mam coraz większą chcęć poznawania świata ). Dlatego, m.in. organizuje wyjazdy sama (naczytam się gdzie warto zostać dłużej, a gdzie można spędzić kilka godzin i planuje podróże pod swoje potrzeby).
Ja musze usiąść w knajpce pełnej tubylców, spróbować specjałów danej kuchni i odwiedzic każdy kąt, zajrzeć w mysią dziurę Poza tym (równie ważne) - wolę leżaczek na plaży niż leżaczek przy zatłoczonym basenie na wycieczkowcu. Jedyne co mogłabym brac pod uwagę - to rejsik katamaranem z możliwościa zatrzymania sie w danym miejscu jak długo się chce
I przyznaję - sa miejsca, które nie są dla mnie atrakcyjne jeśli chodzi o jakieś wielkie zwiedzanie (bo po prostu nie ma tam co zwiedzać ). Ale coś w nich jest, że warto odwiedzić. I jak znajdę rejs do tych miejsc - to czemu nie No i szukam rejsu dla mojej Mamy. Bo dla niej, tak myślę, byłaby to idealna forma zwiedzania
A to poproszę o resztę.
Własnie przeczytałam tę Polinezję i mi się podobało bardzo :-). Ale jak zawsze dla każdego "value for money" oznacza cos innego, więc ciężko decydowaći jednoznacznie powiedzieć czy warto, czy nie warto lecieć tak daleko i ponosić takie koszty.
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/