Jechaliśmy malowniczą drogą wiodącą przez dolinę rzeki Oltului, otoczoną przez strome wzgórza Karpat, do Sybinu (rum. Sibiu).
Po drodze zatrzymaliśmy się w słynnym Monastyrze Cozii z 1386 roku, najpiękniejszym obiekcie sakralnym znajdującym się w dolinie rzeki Oltula.
To przykład dobrze zachowanej architektury wołoskiej o znaczących wpływach bizantyjskich.
Wytworna świątynia ufundowana została przez hospodara Mirczę Starego i jest miejscem jego pochówku.
Dzięki wyjątkowo dobremu zachowaniu detalu kamiennego oraz fresków stanowi prawdziwy skarbiec sztuki średniowiecznej Wołoszczyzny.
Dla Rumunów Cozia jest jednym z głównych miejsc pielgrzymkowych.
Wieczorem dojeżdżamy do Sybinu, Sibiu. Jedziemy malowniczą drogą rzeki Oltului, otoczoną przez strome wzgórza Karpat.
Sybin to jeden z największych średniowiecznych kompleksów miejskich, w 2007 roku został wybrany ma Europejską Stolicę Kultury.
Oczywiście po kolacji biegniemy całą grupą zobaczyć Sybin wieczorem. Jest piekny, zdjęcie tego nie odda, ale ludzie siedzą w kafejkach, gra muzyka , fajna atmosfera.
Kupujemy fajne pamiątki, ja kolczyki ręcznie malowane na ceramice.
Waluta rumuńska to lej - w stosunku do złotego 1: 1... co nieraz nie jest korzystne...np widzisz bluzkę pięknie haftowaną za 500 lei i myślisz.. o kurcze 500 zL!!!!!
Oficjane zwiedzanie Sybiu zaczynamy rankiem, w gorącym słońcu.
Rankiem zwiedzamy już z przewodnikiem - jest nim pan Mariusz i jego narzeczona Agnieszka, zaczynająca karierę jako przewodnik .
Stoją na Moście Łgarzy.
Sybin,jedno z najważniejszych miast siedmiogrodzkich, założone przez niemieckojęzycznych osadników, centrum mniejszości niemieckiej w Transylwanii.
Większość budynków, rynków, bastionów miasta są świadkami historii sięgającej osiem i pół wieku wstecz.
Sybin, znany jako miasto kultury, noszące piętno tradycji kulturowych wielu narodowości.
Od lat określany jest mianem miasta artystów, a w roku 2007 pełnił rolę Europejskiej Stolicy Kultury
Następnie przejeżdżamy do Biertan, jednej z najważniejszych saskich wsi z póżnogotyckim kościołem warownym wpisanym na listę UNESCO.
Do XIX wieku był on również rezydencją protestanckich biskupów Siedmiogrodu.
Siedmiogrodzkie kościoły warowne, unikalne na skalę światową, stanowią przykład zadziwiającego rozwoju społecznego niespotykanego nigdzie indziej w okresie średniowiecza. Ponad 40 budowli przetrwało do dziś, niektóre uważane za perełki architektury obronnej,
wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO (m.in. ten z Biertan)
W czasie jazdy uczymy się języka rumuńskiego np. dupa to znaczy za, kupa - to gałka loda, pierdut to znaczy stracić, zgubić.
Nasza grupa jest super, nikt nie marudzi, weseli i inteligentni, Wkrótce stanowimy zespół .
W autokarze latają dowcipy i kawały opowiada też przewodnik . Śmiechu co niemiara.
Ciągle w górę i fury schodów...co zrobić:)
Wieczoram zajeżdżamy do Sighisoary, w której urodził się Vlad Dracula.
Nocleg mamy w fajnym zabytkowym hoteliku w centrum miasteczka, które zachwyca.
Minus, który widzę, to brak info, że nie ma w kilku hotelach wind i.. dźwigaj walizkę na 3 piętro,którego wysokość odpowiada 4-5 piętru w naszym rozumieniu.
No, ale nasz przewodnik znjaduję się elegancko i wnosi nam walizki, za co jest mu dozgonnie wdzięczny mój kręgosłup.
Wieczorem jest dodatkowo płatna kolacja w restauracji Vlad Dracula, która mieści się w domu jego urodzenia.
Oprócz 2 osób, które nie zapłaciły za tą atrakcję cała reszta stawia się na kolację.
Niestety jest niesmaczna i kompletnie niedekwatna do sumy, którą zapłaciliśmy. Jest to ponoć najlepsza restauracja w mieście.
Zupa niedobra, mamałyga, lody i woda do picia. Kolacja upływa w milczeniu.
Ja niestety wieczorem dodatkowo mam sensacje żołądkowe i gorączkę.
Zdjęć więc mam niewiele, bo na drugi dzień zwiedzam miasto.
Wnętrze restauracji. Za kolację płacimy 15 euro, a jeszcze trzeba dopłacić do wstępu do komnaty Draculi. Mało kto wchodzi.
Oczywiście w tylko kilku salach i korytarzach, chociasz to trudno nazwac korytarzami.Olbrzymie przestrzenie wzdłuż i wszerz i w góre powalają . Olbrzymie bogactwo, przepych, miliony zdobień,złota, ornamentów aż w oczy kłuje..
Wedlug mnie normalny człowiek nie mógłby sie w tym miejscu czuć dobrze... Na jeden wieczór ok, aby zobaczyc ale mieszkac w tym ?? masakra
Zgadzam się z tobą Nelciu...mnie po prostu zszokował ten przepych, bo się go nie spodziewałam. Wszyscy mysleliśmy, że w tym kraju buro i ponuro, a tymczasem ludzie fajnie ubrani, sympatyczni, Romów niewielu , przepiękne zabytki i widoki , wspaniałe jedenie,
Oj jak się cieszę że w końcu Rumunia Chłonę, kocham i tęsknię. Wciąz powtarzam że po zwiedzeniu kilkunastu państw w Europie to pokochałąm najbardziej. Zapraszam też na moją relację na forum a tymczasem czekam na cd Twojej podróży.
Z tymi blokami i miastami to faktycznie masakra w RO...Ale omijając takie miejsca można się w reszcie zakochać.
Masz rację Mala, ja się zakochałam ...muszę jeszcze tam kiedyś wrócić...Bułgaria mnie nie powaliła..chętnie preczytam twoje wspomnienia, jak znajdę więcej czasu..
...hmmm, ten Pałac Parlamentu troche taki..."północnokoreański" styl ma ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Pomnik Draculi ? myslałem,że to takie fantasy,legenda a to była postać autentyczna
Jechaliśmy malowniczą drogą wiodącą przez dolinę rzeki Oltului, otoczoną przez strome wzgórza Karpat, do Sybinu (rum. Sibiu).
Po drodze zatrzymaliśmy się w słynnym Monastyrze Cozii z 1386 roku, najpiękniejszym obiekcie sakralnym znajdującym się w dolinie rzeki Oltula.
To przykład dobrze zachowanej architektury wołoskiej o znaczących wpływach bizantyjskich.
Wytworna świątynia ufundowana została przez hospodara Mirczę Starego i jest miejscem jego pochówku.
Dzięki wyjątkowo dobremu zachowaniu detalu kamiennego oraz fresków stanowi prawdziwy skarbiec sztuki średniowiecznej Wołoszczyzny.
Dla Rumunów Cozia jest jednym z głównych miejsc pielgrzymkowych.
Wieczorem dojeżdżamy do Sybinu, Sibiu. Jedziemy malowniczą drogą rzeki Oltului, otoczoną przez strome wzgórza Karpat.
Sybin to jeden z największych średniowiecznych kompleksów miejskich, w 2007 roku został wybrany ma Europejską Stolicę Kultury.
Oczywiście po kolacji biegniemy całą grupą zobaczyć Sybin wieczorem. Jest piekny, zdjęcie tego nie odda, ale ludzie siedzą w kafejkach, gra muzyka , fajna atmosfera.
Kupujemy fajne pamiątki, ja kolczyki ręcznie malowane na ceramice.
Waluta rumuńska to lej - w stosunku do złotego 1: 1... co nieraz nie jest korzystne...np widzisz bluzkę pięknie haftowaną za 500 lei i myślisz.. o kurcze 500 zL!!!!!
Oficjane zwiedzanie Sybiu zaczynamy rankiem, w gorącym słońcu.
Rankiem zwiedzamy już z przewodnikiem - jest nim pan Mariusz i jego narzeczona Agnieszka, zaczynająca karierę jako przewodnik .
Stoją na Moście Łgarzy.
Sybin,jedno z najważniejszych miast siedmiogrodzkich, założone przez niemieckojęzycznych osadników, centrum mniejszości niemieckiej w Transylwanii.
Większość budynków, rynków, bastionów miasta są świadkami historii sięgającej osiem i pół wieku wstecz.
Sybin, znany jako miasto kultury, noszące piętno tradycji kulturowych wielu narodowości.
Od lat określany jest mianem miasta artystów, a w roku 2007 pełnił rolę Europejskiej Stolicy Kultury
Następnie przejeżdżamy do Biertan, jednej z najważniejszych saskich wsi z póżnogotyckim kościołem warownym wpisanym na listę UNESCO.
Do XIX wieku był on również rezydencją protestanckich biskupów Siedmiogrodu.
Siedmiogrodzkie kościoły warowne, unikalne na skalę światową, stanowią przykład zadziwiającego rozwoju społecznego niespotykanego nigdzie indziej w okresie średniowiecza. Ponad 40 budowli przetrwało do dziś, niektóre uważane za perełki architektury obronnej,
wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO (m.in. ten z Biertan)
W czasie jazdy uczymy się języka rumuńskiego np. dupa to znaczy za, kupa - to gałka loda, pierdut to znaczy stracić, zgubić.
Nasza grupa jest super, nikt nie marudzi, weseli i inteligentni, Wkrótce stanowimy zespół .
W autokarze latają dowcipy i kawały opowiada też przewodnik . Śmiechu co niemiara.
Ciągle w górę i fury schodów...co zrobić:)
Wieczoram zajeżdżamy do Sighisoary, w której urodził się Vlad Dracula.
Nocleg mamy w fajnym zabytkowym hoteliku w centrum miasteczka, które zachwyca.
Minus, który widzę, to brak info, że nie ma w kilku hotelach wind i.. dźwigaj walizkę na 3 piętro,którego wysokość odpowiada 4-5 piętru w naszym rozumieniu.
No, ale nasz przewodnik znjaduję się elegancko i wnosi nam walizki, za co jest mu dozgonnie wdzięczny mój kręgosłup.
Wieczorem jest dodatkowo płatna kolacja w restauracji Vlad Dracula, która mieści się w domu jego urodzenia.
Oprócz 2 osób, które nie zapłaciły za tą atrakcję cała reszta stawia się na kolację.
Niestety jest niesmaczna i kompletnie niedekwatna do sumy, którą zapłaciliśmy. Jest to ponoć najlepsza restauracja w mieście.
Zupa niedobra, mamałyga, lody i woda do picia. Kolacja upływa w milczeniu.
Ja niestety wieczorem dodatkowo mam sensacje żołądkowe i gorączkę.
Zdjęć więc mam niewiele, bo na drugi dzień zwiedzam miasto.
Wnętrze restauracji. Za kolację płacimy 15 euro, a jeszcze trzeba dopłacić do wstępu do komnaty Draculi. Mało kto wchodzi.
Siorba czyli zupa fasolowa.
Danie główne - mamałyga.
Spotkanie grupy na patio w hotelu.
Iwona
Iwusia,
byłam w tym Pałacu pare lat temu.
Oczywiście w tylko kilku salach i korytarzach, chociasz to trudno nazwac korytarzami.Olbrzymie przestrzenie wzdłuż i wszerz i w góre powalają . Olbrzymie bogactwo, przepych, miliony zdobień,złota, ornamentów aż w oczy kłuje..
Wedlug mnie normalny człowiek nie mógłby sie w tym miejscu czuć dobrze... Na jeden wieczór ok, aby zobaczyc ale mieszkac w tym ?? masakra
No trip no life
Zgadzam się z tobą Nelciu...mnie po prostu zszokował ten przepych, bo się go nie spodziewałam. Wszyscy mysleliśmy, że w tym kraju buro i ponuro, a tymczasem ludzie fajnie ubrani, sympatyczni, Romów niewielu , przepiękne zabytki i widoki , wspaniałe jedenie,
Iwona
Pierwowzorem postaci Draculi była postać autentyczna hospodar Vlad Palownik. Potem napiszę o nim szerzej..
Iwona
...a dla mnie ten...rynek,plac centralny,czy jak Go tam zwać,ma..."galicyjno-polski" wygląd !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Oczywiście, że Dracula to postać autentyczna, tak jak Janosik czy Robin Hood
Iwusia - pięknie!
Oj jak się cieszę że w końcu Rumunia Chłonę, kocham i tęsknię. Wciąz powtarzam że po zwiedzeniu kilkunastu państw w Europie to pokochałąm najbardziej. Zapraszam też na moją relację na forum a tymczasem czekam na cd Twojej podróży.
Z tymi blokami i miastami to faktycznie masakra w RO...Ale omijając takie miejsca można się w reszcie zakochać.
Ciągle przed siebie...
Masz rację Mala, ja się zakochałam ...muszę jeszcze tam kiedyś wrócić...Bułgaria mnie nie powaliła..chętnie preczytam twoje wspomnienia, jak znajdę więcej czasu..
Iwona