I na koniec objazdu południowo-zachodniej części La Palmy znów akcent wulkaniczny.
Przejazd przez El Paso do punktu widokowego Mirador de la Cumbrecita, skąd podziwiać można krajobraz Caldera de Taburiente i Roque de los Muchachos. Spacer do punktu widokowego Mirador de las Chozas, skąd rozpościera się imponujący widok na malowniczy wąwóz Angustias.
Następnego dnia wyjeżdzamy o 4.30 do portu i płyniemy na Teneryfę. Rejs ok.3,5 godziny.
W zasadzie przespałem.
W hotelu dostaliśmy piękne kartoniki ze śniadaniem.
Kilka słów o La Gomerze i La Palmie.
Obie gorąco polecam.
La Gomera to perełka wulkaniczna, Nelcia opisała ją obszernie.
La Palma dla odmiany zielona i też jeszcze w miarę dziewicza.
Ciekawie zmienia się klimat na La Palmie.
Góry w środkowej części wyspy powodują jakby 2 klimaty.
Jechaliśmy z tej objazdówki najlepszą drogą z zachodu na wschód (prawie przypominała podrzędną autostradę). Zamiast krążyć przez góry zbudowano ponad 2-kilometrowy tunel.
Jechaliśmy w słońcu i upale, ok.33-34 stopni. Wyjeżdżamy z tunelu po wschodniej stronie - chmury, ponuro i z 10 stopni zimniej.
W okresie dyktatury Franco wielu mieszkańców wyjechało do Ameryki Łacińskiej.
Ponieważ nie są uregulowane stany własności, domy stoją puste i na nich czekają.
Część wróciła. Widać to po obyczajach i jedzeniu.
Bliżej Kuby, Kolumbii czy Wenezueli niż Hiszpanii.
Taaaa .. to już utwierdziłeś mnie w przekonaniu ,że na La Palmę muszę się wybrać !!!
Bardzo mi się podoba. Chyba rzeczywiście bardziej nawet zielona od Gomery.Idealne miejsce ,aby połazić sobie różnymi pieknym szlakami i ponawać się matką naturą
Czy orientujesz się czy obserwatoria astronomiczne są dostępne dla turystów ?
Taaaa .. to już utwierdziłeś mnie w przekonaniu ,że na La Palmę muszę się wybrać !!!
Bardzo mi się podoba. Chyba rzeczywiście bardziej nawet zielona od Gomery.Idealne miejsce ,aby połazić sobie różnymi pieknym szlakami i ponawać się matką naturą
Czy orientujesz się czy obserwatoria astronomiczne są dostępne dla turystów ?
Nie pytaliśmy o możliwość zwiedzania, ale znalazłem w necie.
Przejeżdżamy do miejscowości Los Gigantes z 600-metrowymi stromymi klifami.
Postój w rejonie Garachico – miasteczka częściowo zalanego przez lawę w 1706 r. Przejazd do miejscowości La Orotava, skąd przy dobrej pogodzie można podziwiać piękny widok na dolinę. Po drodze strasznie zmienia się pogoda. Im dalej na północ tym mniej słońca i chmury. Gdy wrócimy w kierunku południowym powrócą klimaty kanaryjskie.
Następnie przejazd do miasta Icod de los Vinos, gdzie można podziwiać wiecznie zielone tysiącletnie, potężne smocze drzewo Drago, którego purpurowego soku używano do farbowania królewskich szat. I odwiedziny w lokalnej winiarni.
Dalej trasa wiedzie do Parku Narodowego Canadas del Teide przez Villaflor, najwyżej położoną miejscowość Hiszpanii (1466 m n.p.m.). Nad parkiem dominuje szczyt wulkanu Pico de Teide – świętej góry Guanczów, najwyższego szczytu Hiszpanii (3718 m n.p.m.) i jednocześnie trzeciego co do wielkości wulkanu na Ziemi. Fakultatywnie (za dodatkową opłatą na miejscu) mamy wjazd kolejką linową na Wulkan Teide. Kolejka kursuje do 17.00, bilety mamy na 17.40 (tak, to nie pomyłka), ale przewodniczka załatwia nam 15.30.
Najpierw trochę widoczków z dołu, potem na szczycie.
Do samego szczytu nie można wejść bez zezwolenia. Ruszamy więc w trójkę do najdalej położonego punktu widokowego, reszta zostaje koło kolejki.
Czytam i podziwiam widoki. Cudna wycieczka i piękne zdjęcia.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
I na koniec objazdu południowo-zachodniej części La Palmy znów akcent wulkaniczny.
Przejazd przez El Paso do punktu widokowego Mirador de la Cumbrecita, skąd podziwiać można krajobraz Caldera de Taburiente i Roque de los Muchachos. Spacer do punktu widokowego Mirador de las Chozas, skąd rozpościera się imponujący widok na malowniczy wąwóz Angustias.
Jorguś
Następnego dnia wyjeżdzamy o 4.30 do portu i płyniemy na Teneryfę. Rejs ok.3,5 godziny.
W zasadzie przespałem.
W hotelu dostaliśmy piękne kartoniki ze śniadaniem.
Kilka słów o La Gomerze i La Palmie.
Obie gorąco polecam.
La Gomera to perełka wulkaniczna, Nelcia opisała ją obszernie.
La Palma dla odmiany zielona i też jeszcze w miarę dziewicza.
Ciekawie zmienia się klimat na La Palmie.
Góry w środkowej części wyspy powodują jakby 2 klimaty.
Jechaliśmy z tej objazdówki najlepszą drogą z zachodu na wschód (prawie przypominała podrzędną autostradę). Zamiast krążyć przez góry zbudowano ponad 2-kilometrowy tunel.
Jechaliśmy w słońcu i upale, ok.33-34 stopni. Wyjeżdżamy z tunelu po wschodniej stronie - chmury, ponuro i z 10 stopni zimniej.
W okresie dyktatury Franco wielu mieszkańców wyjechało do Ameryki Łacińskiej.
Ponieważ nie są uregulowane stany własności, domy stoją puste i na nich czekają.
Część wróciła. Widać to po obyczajach i jedzeniu.
Bliżej Kuby, Kolumbii czy Wenezueli niż Hiszpanii.
Jorguś
Taaaa .. to już utwierdziłeś mnie w przekonaniu ,że na La Palmę muszę się wybrać !!!
Bardzo mi się podoba. Chyba rzeczywiście bardziej nawet zielona od Gomery.Idealne miejsce ,aby połazić sobie różnymi pieknym szlakami i ponawać się matką naturą
Czy orientujesz się czy obserwatoria astronomiczne są dostępne dla turystów ?
No trip no life
Nie pytaliśmy o możliwość zwiedzania, ale znalazłem w necie.
Oto linki:
http://www.wyspy-szczesliwe.pl/la-palma/ObserwatoriumAstronomiczneRoqueDeLosMuchachos.php?id=1079
https://lapalma.pl/informacje/la-palma-obserwatorium-astrofizyczne/wizyta-w-obserwatorium-la-palma/
http://www.iac.es/eno.php?op1=2&op2=420&lang=en
Jorguś
Dzień przedostatni.
Dopływamy na Teneryfę.
Przejeżdżamy do miejscowości Los Gigantes z 600-metrowymi stromymi klifami.
Postój w rejonie Garachico – miasteczka częściowo zalanego przez lawę w 1706 r. Przejazd do miejscowości La Orotava, skąd przy dobrej pogodzie można podziwiać piękny widok na dolinę. Po drodze strasznie zmienia się pogoda. Im dalej na północ tym mniej słońca i chmury. Gdy wrócimy w kierunku południowym powrócą klimaty kanaryjskie.
Następnie przejazd do miasta Icod de los Vinos, gdzie można podziwiać wiecznie zielone tysiącletnie, potężne smocze drzewo Drago, którego purpurowego soku używano do farbowania królewskich szat. I odwiedziny w lokalnej winiarni.
Jorguś
Dalej trasa wiedzie do Parku Narodowego Canadas del Teide przez Villaflor, najwyżej położoną miejscowość Hiszpanii (1466 m n.p.m.). Nad parkiem dominuje szczyt wulkanu Pico de Teide – świętej góry Guanczów, najwyższego szczytu Hiszpanii (3718 m n.p.m.) i jednocześnie trzeciego co do wielkości wulkanu na Ziemi. Fakultatywnie (za dodatkową opłatą na miejscu) mamy wjazd kolejką linową na Wulkan Teide. Kolejka kursuje do 17.00, bilety mamy na 17.40 (tak, to nie pomyłka), ale przewodniczka załatwia nam 15.30.
Najpierw trochę widoczków z dołu, potem na szczycie.
Do samego szczytu nie można wejść bez zezwolenia. Ruszamy więc w trójkę do najdalej położonego punktu widokowego, reszta zostaje koło kolejki.
Jorguś
Jorgus dzięki za linki, poczytam sobie.
Widoki z i na Teide
No trip no life
Jorguś, do punktu widokowego było daleko, że tylko 3 osoby się wybrały?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Nie, tylko na górze nie ma co robić i szefowa zarządziła powrót po pół godzinie.
Ja prawie biegnąc dotarłem do kresu ścieżki po 15 minutach, czyli wraz z drogą powrotną się zmieściłem w limicie czasu.
Idąc spokojnie myślę, że wystarczy 20-25 minut w jedną stronę.
Zwracam uwagę, że niektórzy trochę cierpieli na chorobę wysokościową. Nie każdy aklimatyzuje się szybko na wysokości ponad 3700 m npm.
Jorguś