Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Do Sudanu jedziesz? Chyba zwariowalas!
Taka była zwykle reakcja ludzi, gdy mówiłam o kierunku mojej nowej podróży
Ta podroz odbyla się już na tyle dawno (Luty 2019), ze już sporo zapomniałam, nigdy jednak nie było wystarczająco dużo czasu, żeby pozbierać notatki i rozpocząć relacje. Teraz, koronawirus zmienil diametralnie moje plany. Po podrozy do Meksyku wrocilam do Polski, ale do Anglii już nie, bo zamknięto granice.…i w Polsce na jakiś czas utknelam. Po 3 miesiącach udało mi się w końcu wrócić do Anglii. Nie mam pracy…ale za to mam dużo wolnego czasu.
Nigdy nie planowałam podrozy do Sudanu, chociaż chciałam tam pojechać odkad skonczylam 10 lat, a na ekrany kin wszedł film „W pustyni i w puszczy”. Mowie, rzecz jasna o filmie Wladyslawa Slesickiego, z Monika Rosca i Tomaszem Medrzakiem w glownych rolach.
Wiem, ze powstala wiele lat później kolejna wersja, jednak dla mnie to jest nieporozumienie i uznaje ten film za jeden z najgorszych, jakie widziałam w zyciu.
Już nie pamiętam dokładnie, czy najpierw ogladalam film, czy czytałam ksiazke Sienkiewicza, ale do dzis wracam często do jednego i drugiego. To nie jedyny przypadek, kiedy wracam do książek z dzieciństwa przez kilkadziesiąt lat mojego zycia. Pragnienie podróżowania, rozbudzone w dzieciństwie, wzielo się na pewno z literatury.
Moje pokolenie nie miało otwartych granic, a zdobywanie paszportow graniczylo z cudem. Za to były książki. Była „Ania z Zielonego Wzgorza”, był „Winetou”, było „ W pustyni i w puszczy”… i był „Tomek”, dzięki któremu poznawałam swiat, który dzisiaj oglądam na własne oczy. Jestem pewna, ze wielu z Was wie o czym mowie…
W podróżach lubie najbardziej takie w miejsca mało uczęszczane, gdzie niewielu turystow dociera. Mozliwosc wyjazdu do Sudanu pojawila się wtedy, kiedy moja szkolna kolezanka Iwona ( czytelnikom moich poprzednich relacji już znana, nauczyciel, czy raczej koordynator nauczania angielskiego w roznych miejscach na swiecie) pracujaca w British Council, otrzymala oferte pracy w Sudanie.
Zaproszenie było takie: No wiesz, jesteśmy w Sudanie, tu spędzimy (ona i jej partner Piotr) jakiś czas. Wlasciwie nie zapraszamy tutaj nikogo, bo tu goraco , brudno i smierdzi. Ale Ty przyjedź, Tobie się będzie podobać.
I co byscie zrobili?
A może ktoś chętny pojechać ze mną?
Jasne,że jadę
tam mnie nie było, więc ciekawam bardzo
No trip no life
Książki podróżnicze, wymienione przez Ciebie, też mi towarzyszyły w dzieciństwie
Może i u mnie wpłynęły na moje zapędy podróżnicze?
Teraz, kiedy nie można swobodnie wyjeżdżać, chętnie wybiorę się z Tobą w wirtualną podróż po Sudanie, tym bardziej, że super piszesz, a i przygód u Ciebie sporo
...jestem i ja ; )
ksiązki czytałem a co do filmowej weresji "W pustyni i w puszczy" to...nie przepadałem za pierwsza ekranizacją do momentu gdy zobaczyłem "remake" ; )))
też uwazam ,że drugi film nie powinien był powstać,jest okropny !!!
a Sudan to dla mnie przede wszystkim Chartum,Gordon i powstanie Mahdiego ; )
czekam niecierpliwie na CD !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Sudan.... totalna egzotyka... (Danusiu, pamiętam jak mi pokazywałaś w autokarze w Meksyku - te fotki w telefonie z tego kraju....oj, byłam mocno zdziwiona... Sudan? o Matko jedyna! co ta kobieta tam robiła???
Taaak... te książki, to nasza "dziecięca biblia", wszyscy wzrastaliśmy na Stasiu i Nel, na Ani z kanadyjskiej wyspy Ks. Edwarda, na licznych przygodach Tomka Wilmowskiego, a ja do tego peletonu dorzuciłabym jeszcze książki o tematyce polarnej - Aliny i Czesława Centkiewiczów, w których zaczytywałam się w podstawówce (mam nawet sporo ich książek z dedykacjami dla mnie, z czasów kiedy moja mama ciągała mnie na kiermasze....ech... wspominki.... pamiętam doskonale tego starszego siwego Pana, który podpisywał dla mnie książki kolorowymi flamastrami
; czytaliście może "Czy foka jest biała"? , "Odarpi, syn Egigwy"? czy przygody "Anaruka"- chłopca z Grenlandii? ) ech... ja wyrosłam na tych polarno-arktycznych powieściach... ; może stąd ta moja natura "zimnoluba"? 
Danusiu, co do filmu "W pustyni i w puszczy" to myslałam, że mam jakieś zboczenie, bo wracam i oglądam ten film średnio co 3-4 lata *biggrin*; uwielbiam ten klimat... , oczywiście wersję z lat 70-tych... wszystkie małolaty z mojego rocznika kochały się w Stasiu Tarkowskim na zabój...
; nowa wersja- dla mnie jakaś tragedia! nawet nie przebrnęłam do końca ... po 40 minutach się poddałam.... no Sawka była urocza, Fajbusiewicz też fajny chłopak, ale to już absolutnie nie to... zupełnie, zupełnie mi ta wersja nie pasuje, więc... dalej będę wracać do Ślesickiego...
No to jestem i czekam na Twoje opowieści z Sudanu....
Piea
"Do Sudanu jedziesz? Chyba zwariowalas!"-szczerze mowiac tez bym tak pomyslal.Nie chodzi nawet o konflikty zbrojne czy polityczne tam,ale o ten straszny upal tam panujacy,i to chyba przez caly rok.Moze nad samym Nilem bym tam z 1 dzien wytrzymal;) Chociaz ja znam ten kraj glownie z filmow na youtube na ktorych polscy youtuberzy przekraczajacy ten kraj autostopem albo na motorze pokazywali troche jak tam swiat wyglada.Ale moze ty pokazesz calkiem inne aspekty tego kraju.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Nel, mabro, ssstu-6, Piea, Huragan... no to lecimy
Zaczelam sprawdzać koszty i inne konieczne do spełnienia warunki.
Lot nie wygladal gorzej ( w sensie drożej) niż do innych miejsc na swiecie, gdzie już bywałam, czy chciałabym polecieć.
Obywatele Polski musza mieć wize do Sudanu. W Polsce Ambasady Sudanu nie ma, najbliższa w Berlinie. Sprawdzilam u mnie i okazało się, ze jest Ambasada Sudanu w Londynie, gdzie mogę aplikować o wize. Zeby jednak aplikować, trzeba przedstawić wykupiony bilet lotniczy i potwierdzenie rezerwacji z hotelu, w którym zamierza się mieszkac w czasie pobytu.
Balam się trochę najpierw kupic bilet na samolot, bo przecież jak nie dostane wizy, strace pieniądze.
Z potwierdzeniem pobytu w hotelu tez były problemy, bo obsluga hotelu nie dość, ze nie mowila po angielsku, to jeszcze nie potrafila podac adresu hotelu. Tak to już jest w Sudanie, ze często nie ma adresow takich, jak u nas. Adres mojego hotelu według obsługi, był taki: Sudan, Khartoum, Back of Ministry of Finances. ( Czyli: Sudan,Chartum, z tylu Ministerstwa Finansów) Nie wiem, czy daloby się przez to przejść, gdyby nie pomoc Piotra.
Uzyskanie sudańskiej wizy w Londynie okazało się zupełnie bezproblemowe. Ambasada miesci się niedaleko Palacu Buckingham, obsluga bardzo mila, interesantow przyjmuje pan ambasador we własnej osobie. Zadal mi kilka pytan o cel mojego wyjazdu, poprosil o potwierdzenie rezerwacji lotu i hotelu, paszport…i zaprosil za tydzień po odbior wizy. Koszt wizy, to 65 funtow.
Zaproszenie do Sudanu dostała też Dorota, koleżanka Iwony, pojechałyśmy więc razem.
Lot Qatar Airways do Chartumu był z Heathrow, z przesiadką w Doha.
Na lotnisku drzewko z zyczeniami...a co..niech się spełnią i moje
Pierwszy lot przebiegł szybko.
Jedzenie w samolocie koszmarne. Mam wrażenie, ze im droższa linia, tym gorzej karmią
Trochę się martwiłyśmy jak to będzie na lotnisku w Doha, bo miałyśmy na przesiadkę tylko godzinę i 15 minut, ale wszystko poszło sprawnie.
Szybko przeszłyśmy odprawę i wsiadłyśmy do kolejnego samolotu. Siedzimy i czekamy, czas odlotu już minął pół godziny temu. Mówią, że jakiś problem jest, że kolejny komunikat podadzą wkrótce. Po godzinie siedzimy dalej. Wyglądam przez okno... i myslę sobie, ten lata...a my?
Nie znałam takiej linii lotniczej i bardzo mnie rozbawiła ta nazwa. Dzisiaj , ta chilijsko- brazylijska linia juz nie istnieje, ogłosiła bankructwo z powodu koronawirusa.
Nasz samolot nie odleciał, wróciłyśmy do terminalu.
Po kolejnej godzinie podstawiono drugi samolot, który już bez proplemów nas dowiózł do Chartumu.
Pewnie ze względów bezpieczeństwa musieliśmy lecieć okrężną drogą.
Pasażerowie w samolocie różni...
Z lotniska odbiera nas Piotr i przyjaciel jego i Iwony, sudański dziennikarz telewizyjny, Mohamed., który staje się naszym kierowcą i przewodnikiem po Chartumie.
Odpoczywamy chwilę po podróży i idziemy na nocny spacer po Chartumie. mamy na naszą wycieczkę tylko 10 dni.
Mohamed pokazuje nam studio, w którym na codzień pracuje.
Chartum, blisko trzymilionowe miasto tętniące życiem i zatłoczone w dzień, w nocy śpi.
Naszym domem w Chartumie jest hotel Tara
Ale egzotyka
Mabro
Sudan liczy około 37 milionów mieszkańców. W stolicy, Chartumie, mieszka blisko 3 miliony. Położenie miasta, przy zetknięciu rzek Białego Nilu z Nilem Błękitnym wyglądającym ( przy dużej wyobraźni :P) jak trąba słonia stało się podstawą jego nazwy. Chartum bowiem z arabskiego, to "trąba słonia".
Stolica Sudanu składa się z trzech części: Chartum Północny ( Bahri), Omdurman i Chartum właściwy.
Nigdy nie udało mi się zobaczyć targu wielbłądów Birqash w Egipcie, bo jest 35km od Kairu i nie bardzo było jak się tam dostać.
W Omdurmanie znajduje się Al-Moheli Souk, czyli największy w Sudanie targ wielbłądów. Pojechaliśmy tam z Mohamedem.
Najczęściej wielbłądy są najpierw hodowane w regionach Darfuru i Kordofanu, następnie sprowadzane tutaj na sprzedaż. Większosć wielbłądów jest sprzedawana na egipski rynek, na którym wciąż jest duże zapotrzebowanie na wielbłądzie mięso. Inne, hodowane we wschodnich regionach Sudanu przez plemiona Beja i Rashida zwykle są sprzedawane do krajów Zatoki Perskiej do udziału w wyścigach. Co ciekawe, jeźdźcami podczas takich zawodów są roboty, nie ludzie
Cena zależy od rodzaju wielbłąda i wynosi od 800$ wzwyż.
Ten już nawet na koronawirusa przygotowany
Po paru minutach mam już dwóch kolegów
Trzech...
Pięciu
...i szósty się zbliża.
Rozmnażają się w zastraszającym tempie
ale co się dziwić, może do tej pory nie widzieli takich białych dziwolągów na własne oczy?
Na targu można również kupić wielbłądzie mięso
Piotruś kupił mięso i zrobił z niego gulasz. Dorota i Mohamed mówili, że dobry, ja nie spróbowałam
Koncowka opisu dla wegetarian malo zabawna;)Ale dobrze,ze okazujesz wlasnie wszystkie aspekty zycia tam i jak wyglada codziennosc.Ja bym tez zreyzgnowal z gulaszu-nie dlatego,ze miesko z wielblada,bo pewnie smaczne,ale troche warunki higieniczne by mnie odstraszyly chyba,jak widze to wiszace tam na hakach w upale miesko
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Huragan, wiszące na hakach mięso w wysokiej temperaturze, to jedno, a życie, jakie się toczy na mięsie, to drugie. Zauważyłeś ile na tym kawałku leżącym na pieńku jest much? Nie wiem, czy to widać, nie mogę już bardziej powiększyć zdjęcia