Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
To będzie najkrótsza moja relacja. Bo co tu pisać przy tygodniowym pobycie, w tym dwa dni na objazd wysp.
Dlatego zrobię to w trzech częściach:
1) pobyt,
2) Fuerteventura,
3) Lanzarote.
Lecieliśmy z Poznania liniami Enter Air. Około 6 godzin, bo był silny przeciwny wiatr. Dał się też we znaki przy lądowaniu. Ale to nic w porównaniu z obrazami z lokalnej telewizji, co się działo 2 dni na Kanarach. Na Teneryfie i Gran Canarii drogi zasypane śniegiem. Wiele odcinków (w tym okolice Teide) pozamykane. Do tego ulewy, grad i silny wiatr. Promy Olsena w porcie bujały się jak skorupki. U nas też padało pierwsze dwa dni i było chłodno.
Hotel bardzo fajny. Pokój za dopłatą koniecznie z widokiem na ocean. Jedzenie w wielkim wyborze, picie też, whisky była. Dwa baseny, jeden z podgrzewaną wodą, choć w obu po prostu zimna. Wchodziły chyba tylko morsy. Także mini golf i spa za 12 euro. Dwa bary, przy basenie i w lobby. Po kolacji jeszcze restauracja z koncertami i Jazz Club. W okolicy pustynia z lawy. Około 2 kilometrów od hotelu miasteczko Costa Calma, a w nim nic.
Jorguś
...jestem i oglądam...bom ciekawy ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Czytam i oglądam z zainteresowaniem. Hotel - super!
Jorgus , piękny początek
Hotel super, pięknie położony i super widoki z basenu, tylko szkoda że woda dla morsów 
No ale z ta pogodą, to dopiero szok
No trip no life
Zafundowaliśmy sobie dwa zwiedzania. Najpierw Gran Tour Fuerteventura (z biurem oczywiście).
Najpierw miała być wizyta w jaskiniach wydrążonych w klifach w miejscowości Ajuy, ale z powodu sztormu i wichury zostały zamknięte. Pozostał spacer w tej miejscowości o uroczej nazwie. Po hiszpańsku "j" czyta się jak "h". I wiewiórki ziemne.
Jorguś
Kolejnym punktem była wizyta na farmie, gdzie wytwarzany jest tradycyjny ser z koziego mleka. Z tego słynie Fuerteventura.
Oczywiście także wizyta w firmie przerabiajacej na kremy aloes.
Także punkt widokowy Mirador de Morro Velosa i okolice miejscowości La Oliva.
Jorguś
Przywitał nas kruk
i pierwsi władcy wyspy, którzy panowali przed Hiszpanami. Panie żeby zrobić zdjęcie musiały ich złapać za ... No, fotografii nie ma
Jorguś
szkoda jaskiń, ale klify i inne widoki piękne; ciekawe spotkania z żywą przyrodą
papuas
I mi sie podoba. Klify i skałki super, wiewiórka wcale sie nie bała ?
No trip no life
no powiem tak - Jorguś podjęte zobowiązania spełnia, a na amerykańskim tripku ruchu nie widać
no dobra niech będzie po Świętach - to jednak przeważnie wypieki i inne przygotowania świąteczne są na głowie kobiet
papuas
Papuas, może nawet coś i w świeta będzie jak sie wyrobię
No trip no life