Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Witajcie.
Po długich namowach Nel postanowiłem wyciągnąć moją Australię.
Wyprawa odbyła się 5 lat temu, a wiadomo iż z wiekiem pamięć szwankuje, mam nadzieję, że dużo informacji nie przeoczę. Jedyne co dobrze pamiętam, że straszliwie tam zmarzłem, do tego stopnia, że na miesjcu zdecydowalismy się na zmianę planów.
Podróż odbyła się od 10.10 do 2.11 2016 roku.
Plany zakładały zjechanie Australii Poludniowej i Wiktorii, poczawszy od Adeajdy skonczywszy w Melbourne, z wypadem na Tasmanie.
Tak, tak pogoda zupełnie nas zaskoczyła i zszokowala. Do tego stopnia, że część wyprawy odbyła się praktycznie bez wychodzenia z auta. Mieliśmy dość desczu i wichur, więc niestety Tasmanię zamieniliśmy na cieplejszy Gold Coast.
We wrzesniu 2016 Australę Południową nawiedziła seria ulew i silnych wiatrów. Spowodowała ona podtopienia i ulewy oraz znaczne zniszczenia i braki w dostawie energii. Dodatkowo zimy front znad Antarktydy przyniosł znaczne ochlodzenie jak na tą porę roku. Wyczytalismy że październik 2016 roku był jednym, z najchłodniejszych od dekad. Trzeba przyznać że mielismy szczęście, nie wszyscy moga zobaczyc grad na Antypodach
Do Australii lecielismy liniami Qatar Airways z Edynburga. Sam lot bez żadnych rewelacji, trzeba bylo jakos te 24h przetrwać. Samo lotnisko w Katarze też nie zrobiło na nas dużego wrażenia. Dużo lepiej wspominam mój pierwszy lot do Australii liniami Singapur Airlines.
Ok wracamy do planu podróży. W Adelajdzie lądujemy 12 października, tutaj spędzamy parę dni na aklimatyzację i dalej wynajętym autem ruszamy przez Barossa Valley, Mount Gambier przekraczamy granice stanów i zwiedzamy Góry Grampiany oraz Great Ocean Road i zostajemy parę dni w Melbourne. Natępnie bukujemy bilety do Gold Coast, tam zostajemy tydzień i lecimy do Sydney skąd mamy wylot Qatarem do Wielkij Brytanii.
Not all who wander are lost.
Glasvegas
juz sie doczekać nie mogłam tej twojej Au !!
Z przyjemnościa popodrózuje z tobą , powspominam znajome miejsca i odkryję tych co wcale nie znam.
Ale mnie zszokowałeś z tą pogodą..o tej porze roku takie anomalie
Tasmanię odwiedzisz na pewno kiedy indziej i to przy lepszej aurze, podrzucam ci inspirację
Tasmania - w poszukiwaniu czarnego diabełka Relacje Australia, Oceania i Antarktyda 1 (trip4cheap.pl)
No trip no life
Nelcia dzięki za doping.
No dobra to lecimy dalej...
W Adelaidzie wyladowaliwmy około 18. Przez odprawę przeszliśmy dość sprawnie. Kilka pytań od pana celnika czy wieziemy polską kiełbasę lub grzyby, pada szybka odpowiedź, że nie i po chwili jesteśmy wolni. Do apartamentu dojeżdżamy taksówką.
Ten wieczór spędzamy popijając winko i wcinamy jakąś chińszczyznę. Następnego dnia budzimy się dość późno.
Pogoda taka sobie więc postanawiamy ze pokręcimy się trochę po centrum i udamy się do ogrodów botanicznych.
Jak widać nad miastem gęste chmury...
Ogrody Botaniczne w Adelajdzie rozpostarte są na 50 hektarach. Znaleźć tu można rośliny endemiczne Antypodów ale również inne gatunki z Ameryki Południowej czy Azji.
Oto moi współpodróżnicy.
Tu jakies kaczuchy niestety nie wiem czy są z Australii, niestety nie pamiętam nazwy.
Tutaj chyba jedna z najbardziej popularnych papug australijskich - lorysa tęczowa
Not all who wander are lost.
Jestem i ja!
Super, witam na wątku
Not all who wander are lost.
Na terenie ogrodu znajduje się Cieplarnia Dwustulecia otworzona 1989. Znajduja się w niej zagrożone rosliny z lasów tropikalnych połnocnej Australii.
n n n n n n n n n n
Ta wielka lilia to Wiktoria królewska, pochodząca z dorzecza Amazonki.
Not all who wander are lost.
Następnego dnia trochę się przejaśnia, więc wykorzystujemy fakt i łapiemy tramwaj do południowej dzielnicy miasta - Glenelg. Jest to pierwsze miejsce w którym osiedlili sie Europejczycy w Australii Południowej. Znajduje sie tu dość duża plaża a w okół sporo restauracji, barów I sklepów.
O opalaniu niestety nie ma mowy, na zewnatrz jest jakieś 15 stopni. Plaża urokliwa, jednakże wciąż widać skutki niedawnego huraganu, wszędzie walają się glony.
Tramwaj do Glenelg można złapać w centrum miasta.
Tu udaję, że jest mi ciepło, kurtka schowana, w końcu jestem w Australii
Tu po prawej znadjuje się Town Hall, prawie 150 letni budynek wenąrz którego znajduje się kawiarnia i informacja turystyczna.
Not all who wander are lost.
jestem i ja, witam, nie będę robił botanicznych poszukiwań
bo kilka roślin wygląda znajomo, ale podpowiem ptaka - to rodzina grzywienek zwyczajnych, którym bliżej do gęsi niż kaczek, ale nogi też mają łapciate.
papuas
Papuas witaj! Po bliższym przyjżeniu się widać bardziej gęsi dziób. Super że podopwiadasz, ja na ptakach egzotycznych mało się znam.
Not all who wander are lost.
Jestem i będę do końca
Jorguś
Miło mi, witaj Jorguś
Not all who wander are lost.