Koale cudne, Piękne ujęcia. Z jakiej odległości, najbliżej, mogliście je oglądać?
Niektóre zwierzaczki były dość nisko na drzewach i można było podejść blisko. Np mamuśka z maleństwem byli zaraz przy drodze. Do niektórych można było przedrzeć się przez krzaczory ale myśmy obserwowali z dystansu aby ich nie stresować. To był jedyby raz kiedy widzieliśmy koale w ich naturalnym środowisku. Dużą część trasy spędziliśmy z głowami uniesionymi w kierunku koron drzew. Np w Queensland nie udało się ich wypatrzeć.
Glasvegas, zaglądam i ja od czasu do czasu do Twojej Australii, choć nie komentowałam z braku czasu, zajęta swoją relacją, ale te ostatnie fotki z koalą tak mnie ujęły... zwłaszcza ta koalowa mamusia z maluszkiem w torbie ; niesamowicie "macierzyńskie" fotki!!!
przyroda, którą pokazujesz - no zachwyca! i mimo kaprysów pogodowych z pewnościa wspaniale Ci sie tam zwiedzało (chyba nawet wolałabym tak, niż te wściekłe upały, które potrafią nawiedzać Australię latem; ale pewnie tak jak Papuas - dotrę tam może kiedyś... (?) ale w kolejnym wcieleniu ? )
Pozdrawiam i będę tu dalej zaglądać
Witaj Piea.
Ja oczywiście tez zaglądam do Portugalii, bo masz przepiękne zdjecia i swietnie opisana trase. Z racji tego ze moja Australia odbyła się 5 lat temu dużą część czasu spędzam na przypomnieniu szczegółów.
To prawda taka pogoda na zwiedzanie była lepsza jak austalijskie upały, te są fajne na plaży. Przygoda i tak była super. Fajnie, że tu zaglądasz
Koalę oczywiście widzę (przez okulary) pomiędzy pniem, a konarem. Z tymi paprociami to zrobiło się prawie prehistorycznie. Śliczny zakątek.
Brawo! Tam właśnie siedzi sobie jeden koala.
To prawda, widoczki były zachwycajace i co chwilę sie zmieniały od prehistorycznej dzungli po busz. Trochę żałuję ze nie zostaliśmy tam 1 dzień extra, ale może kiedyś tam wrócę
Koale oczywiscie mega i marzenie chyba kazdego,kto tam na ten "koniec swiata" podrozuje,ale mnie zachwycila ta fotka-przepiekne ujecie z tymi zielonymi od roslinnosci klifami
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Niektóre zwierzaczki były dość nisko na drzewach i można było podejść blisko. Np mamuśka z maleństwem byli zaraz przy drodze. Do niektórych można było przedrzeć się przez krzaczory ale myśmy obserwowali z dystansu aby ich nie stresować. To był jedyby raz kiedy widzieliśmy koale w ich naturalnym środowisku. Dużą część trasy spędziliśmy z głowami uniesionymi w kierunku koron drzew. Np w Queensland nie udało się ich wypatrzeć.
Not all who wander are lost.
Witaj Piea.
Ja oczywiście tez zaglądam do Portugalii, bo masz przepiękne zdjecia i swietnie opisana trase. Z racji tego ze moja Australia odbyła się 5 lat temu dużą część czasu spędzam na przypomnieniu szczegółów.
To prawda taka pogoda na zwiedzanie była lepsza jak austalijskie upały, te są fajne na plaży. Przygoda i tak była super. Fajnie, że tu zaglądasz
Not all who wander are lost.
Brawo! Tam właśnie siedzi sobie jeden koala.
To prawda, widoczki były zachwycajace i co chwilę sie zmieniały od prehistorycznej dzungli po busz. Trochę żałuję ze nie zostaliśmy tam 1 dzień extra, ale może kiedyś tam wrócę
Not all who wander are lost.
Koale oczywiscie mega i marzenie chyba kazdego,kto tam na ten "koniec swiata" podrozuje,ale mnie zachwycila ta fotka-przepiekne ujecie z tymi zielonymi od roslinnosci klifami
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
I ja dołączę do ochów i achów.. pomimo słabej pogody przepieknie wam dopisały skałkowe widoczki na GOR
No a koale po prostu cudowne !! super dopisały a ta fota z mamą i wyglądającym maluszkiem w torbie to prawdziwy majtersztyk
Czekamy na dalsze przygody..
No trip no life
Puk, puk... czekam i czekam i nie mogę się doczekać co dalej.