Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Francja – jeden z największych krajów w Europie, ba! toz to kraj przeogromny! w którym każdy region wart jest osobnego zwiedzania, ;
kraj mega, mega ciekawy, pełen burzliwej historii i fascynujących zabytków, niezwykle urozmaiconej architektury; wspaniałych widoków, malowniczych winnic, kameralnych miasteczek i niezwykle różnorodnej kuchni ; a mimo tylu niekwestionowanych zalet, atutów, walorów, itd…. - Francja jakoś nie znalazła się na liście ulubionych destynacji wakacyjnych Polaków , bo raczej jeździmy tam rzadko, a jeśli już się wybieramy w tamtym kierunku - to najczęściej jest to Paryż albo Zamki nad Loarą; natomiast pozostałe regiony jakoś nie za bardzo wpasowują się w gusta turystyczne naszych rodaków (???) , co dość trudno pojąć i zrozumieć? , bo przecież jako nacja podróżujemy już regularnie i masowo od ponad +/- 30 lat… , ale jakoś nie za bardzo do tej Francji ; ale już np. do oddalonej dalej na południe sąsiadki Hiszpanii jeździmy już dużo bardziej ochoczo , znacznie chętniej i częściej, czemu tak?
fakt pozostaje faktem, że z polskich biur podróży oferty stricte hotelowo/wypoczynkowej do tego kraju w zasadzie nie ma, tylko wycieczki objazdowe… a z tych dostępnych - to i tak 80 % do Paryża i okolic…;
ja sama też nie za bardzo znam Francję i nie za często tam bywam ; ta wycieczka (od 25 lat mojego „łazęgostwa” po świecie) była dopiero moją piątą wizytą w tym cudnym kraju, ale mam nadzieję, że nie ostatnią bo sporo mam tam jeszcze do zobaczenia, oj, sporo! ….
i choć Francja jako kraj jest fascynująca i doprawdy przepiękna, to jednak ta akurat wycieczka nie była najlepszym pomysłem i generalnie mówiąc- odradzam tą akurat opcję, na którą sama „dałam się nabrać” ;
generalnie ta wycieczka to był pomysł mojej koleżanki, a zobaczywszy plan trasy początkowo wszystko wydawało się takie super!
Moja pierwsza reakcja była pełna entuzjazmu: Monaco... Nicea... , na końcu jeszcze Barcelona…. Świetnie! ! Tak dawno tam już byłam, że z chęcią sobie przypomnę a to co w środku pomiędzy- to dla nas obu zupełne novum; niestety rzeczywistość na miejscu zweryfikowała ten entuzjazm, że nie było już tak „malinowo” jak się zapowiadało….. ;
Ja generalnie nie jestem maruderem ani malkontentem i często przymykam oko na różne wycieczkowe niewypały, ale ilość niewypałów na tej wycieczce przeszła dozwolony limit!(mój akceptowalny). I choć zawsze z reguły jestem zadowolona z wyjazdów i zawsze mimo drobnych minusów większością są jednak plusy – tym razem niestety było odwrotnie
i lądowanko....
od razu pytanie: czy zdjęcia są widoczne? (u mnie są); bo jakoś zawsze poczatkowo w nowej relacji bywa z tym problem (npowy Album, z którego "zaciągane" są zdjęcia- jest udostępmiony od wczoraj)
Piea
pisałam juz o tym przed wyjazdem, ale dla przypomnienia:
wycieczka zwała się "Uroki Morza Śródziemnego" i przebiegała taką trasą:
Pierwszy zonk: na kilka dni przed – zmieniono nam lot
mieliśmy lecieć do Barcelony Enterem; zmieniono na lot do Girony Lot Charterem; samo miejsce dolotu nie było problematyczne, w sumie to nawet się ucieszyłam, że z tej Girony bliżej będzie nazajutrz w kierunku Francji (czyli naszej trasy zwiedzania) ; niestety Rainbow wpadło na „genialny” pomysł i wszystkich lądujących w Gironie zawieziono na pierwszy nocleg do hotelu nieopodal Barcelony (czyli 100 km w kierunku przeciwnym do trasy zwiedzania! , tylko po to, żeby nazajutrz rano znów wracać tą samą trasą do Girony i dalej już do Francji: czyli kolejne niepotrzebne 100 km co oznacza 1,5 godziny wcześniejszą pobudkę rano i tyleż samo siedzenia dłużej w autokarze! No Nobel dla osoby układającej logistykę i wybierającej hotele! To się dopiero nazywa genialna logistyka!!!
(ta zamiana miała tez inny niekorzystny wydźwięk, otóż w poprzednich sezonach – wycieczka ta lecąc do/z Barcelony- miała 2 ostatnie noclegi w miejscowościach na Costa Brava w Blanes i/lub LLoret de Mar (zamiennie raz tu, raz tu) ; natomiast nam zmieniono to na przedmieścia Barcelony w LLobregat , gdzie wokół nie było nic… trasy szybkiego ruchu, supermarkety i oddalone osiedla mieszkaniowe; mowy nie było o spacerku nadmorskim w zasięgu hotelu (a ostatniego dnia wylot do domu był dopiero o 18,30, więc byłby czas na połażenie w ładnych okolicach, zamiast w tych „nijakich” ) no ale tak to bywa na wycieczkach, … nigdy nie wiadomo co i na co zmienią? Niestety zmiany te są kalkulowane wyłącznie korzyścią finansową dla biura, które głęboko gdzieś ma wygodę i zadowolenie uczestników.
No dobra… to koniec narzekania! teraz przejdę do dalszej części - trasy zwiedzania, czyli…. he he narzekania ciąg dalszy !
w drodze do Francji.... - z widokiem na ośnieżone Pireneje
Piea
sorry, ale widzę jedynie mapkę
papuas
Ja podobnie jak Papuas
Dodatkowo od jakiegoś czasu przestały mi się pokazywać emotki - tutaj również mam tylko kwadraciki z napisem
Też tak macie?
dzięki za Waszą czujność, no ręce mi opadają z tymi zdjęciami.....
nic na to nie poradzę, trzeba czekać az Google to "przemieli" i fotki z nowego Albumu się ukażą
(Mabro, ja tez mam to samo z emotikami
pojęcia nie mam co to za błąd powstał??? i dlaczego , więc chwilowo ich używanie mija sie z celem....
Piea
No ładnie się zaczęło
utwiedza mnie to w moim przekonaniu ,że nie lubię wycieczek z biur podrózy 
Zdjęcia widać więc czekam na ciąg dalszy podrózy))
O! to cieszę się, że zdjęcia wreszcie "wskoczyły" (że tez nie mogą zrobić tak od razu!
Kasia, a ja dla odmiany bardzo lubię wycieczki! odbyłam ich w życiu ze 40! i po raz pierwszy byłam nie do końca zadowolona! (oczywiście zawsze sa jakieś "ale", ale to pierdoły, generalnie zewsząd wracałam mega zadowolona albo bardzo zadowolona, różnie : raz mniej- raz bardziej, ale zadowolona!
a tym razem - po raz pierwszy przyszło mi "zapłacić sowity podatekk od szczęścia"
(nie, nie, że trasa nieciekawa, itd - bo ta była doprawdy przepiękna! tylko, tak jak pisałam, nie do końca zagrała logistyka i nieco przesadzili z tym programem; chcieli pokazać dużo i wyszło tak, że właśnie z powodu trasy i odległości pomiędzy poszczególnymi punktami, program był po prostu moim zdaniem przeładowany! bo wszędzie czasu było za mało), no ale ja jestem pies na zwiedzanie
; mam niezłego fioła na punkcie historii, zwłaszcza średniowiecza, róznych cudów i cudactw architektury, itd.... i dlatego lubię objazdówki (i sobie je cenię) , bo na wyjazdach indywidualnych (tych gdzie lecimy sobie na pobyt stacjonarny i sami na miejscu sobie ogarniamy co gdzie i jak zwiedzamy ?) to jeszcze nigdy nie udało mi się zobaczyć tylu ciekawych miejsc - co podczas objazdówek! oczywiście dotyczy to głównie dużych terytorialnie obszarów zwiedzania, z dojazdami, noclegami w przeróżnych miejscach, itd... bo zupełnie czym innym jest zwiedzanie np. takiej malutkiej Madery, czy jakiejs innej wyspy, czy małego kraju typu Belgia, Holandia, Czarnogóra, itd... a czym innym jak chce się zobaczyc rzeczy oddalone od siebie o 1000 km!
Wiem, że tak jest, że czas upłynie...., złe wrazenia się zatrą.... i pozostaną tylko te najlepsze wspomnienia.... ale jednak z wiekiem zrobiłam się bardziej wymagająca i wygodna i następnym razem na pewno dokładnie przeliczę kilomerty do pokonania i odległości pomiędzy poszczególnymi punktami programu:); nigdy wiecej tak potężnej trasy! bedę wybierac objazdówki po małych lub niewielkich terytoriach, bo takie "kręcą" mnie najbardziej
czyli mało jeżdżenia, a dużo czasu zwiedzania ; tzw. czysta MIODNOŚĆ wyjazdu
Piea
Pierwszą miejscówką na trasie zwiedzania było pełne rzymskich zabytków Nîmes (; choć miasteczko jest niewielkie, ale należy to tych z serii urokliwych, pełnych klimatycznych kawiarenek, wąskich labiryntów uliczek , małych kameralnych placyków, i przed sezonem jeszcze pełne takiej sielskiej atmosfery
choć miasto ma charakter bardzo prowansalski (chociaz regionalnie to Oksytania) , to jednak większość turystów przybywa tu w poszukiwaniu rzymskich pozostałości świata antycznego którego gospodarzami byli tu Rzymianie w tutejszej kolonii zwanej po galicyjsku Nemausus, wszak to serce Galii było;
W samym Nîmes (czytaj: Nim) dotrwało do naszych czasów kilka budowli z tamtej epoki , głównie Arena do walki byków (z czego słynęło kiedyś południe Francji, (choć to krwawe widowisko bardziej kojarzone jest z Hiszpanią) ;
My- wlaśnie od tej rzymskiej Areny rozpoczynamy nasz spacer po Nîmes
podobno jest to najlepiej na świecie zachowana Arena! (?) i choć widziałm podobne juz w Rzymie, w Puli,w El- Jem, Weronie i pewnie jeszcze gdzieś.... to jak przyjrzymy się szczegółom- to ta zachowana jest faktycznie fenomenalnie ;
Arènes powstała w I wieku n.e z przeznaczeniem do zmagań gladiatorów z dzikimi zwierzętami; pod podłogą areny znajdowały się specjalne przejścia dla dzików, byków, tygrysów, itd.
Sam Amfiteatr choć wzniesiony bez uzycia zaprawy jest wciąż w tak doskonałym stanie, że cały czas odbywają się tutaj różne imprezy kulturalne i sportowe
Fasada Amfiteatru ma tylko 2 kondygnackje , kazda po 60 łuków; poziom trzeci, którego zachowały sie niewielkie fragmenty był zwińczony attyką; Ci co sie interesują historią, wiedzą z pewnością, że kto jak kto, ale Rzymianie mieli totalnego bzika na punkcie organizacji widowni; a tu system ten doprowadzono do perfekcji - zlożony układ korytarzy i schodów sprawiał że 24 tysiące widzów z 34 rzędówmogło opuścić obiekt w ciągu dosłownie kilku minut
i mimo upływu 2000 lat - rozwiązanie do dziś godne pozazdroszczenia:)
Przed Areną stoi pomnik torreadora, co sugeruje, że odbywały się tu i wciąz się odbywają Corridy (prowansalska odmiana bezkrwawej korridy- course camarguaise. Jest to wciąż dość popularna rozrywka na południu Francji; chlubi się nią Prowansja, Langwedocja (obecnie Oksytania) , Landes i inne regiony; oczywiście z tych poza samą Hiszpanią
Piea
...heh, tak mnie "zainspirowałaś do przemyslenia" i...faktycznie Francję mamy (my i znajomi) w odstawce...nie wiedzieć czemu !???
co do wycieczek to mam jak żelek, nawet sobie nie wyobrażam że "muszę zobaczyć" to co mi każą wtedy gdy mi każą ; ))))
...będe Ci kibicował w relacji..."bom ciekaw" !!! : ))))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
he he...nie no, to nie jest tak, że Ci każą!
wybierając jakąkolwiek wycieczkę czytasz program, i jak Ci pasuje to się decydujesz,a jak nie to nie; same miejsca które "kazali"
hi hi - były bardzo ok (dlatego wybrałam tą trasę, bo wszystko to wjest niezwykle ciekawe ) tylko sama organizacja nie do końca zagrała ... (lot, lokalizacja hoteli do bani (bo same hotele , poza jednym - jako obiekty- były bardzo w porządku) ; i czas przejazdów od -do za długi !
Piea
tak jak pisłam - Amfiteatr żyje drugim życiem- cały czas organizowane są tu jakies imprezy ; za niecały miesiąc zaczynają się czerwcowo-lipcowe koncerty...., o czym obwieszczają plakaty na Arenie
he he, a tu jakaś długaśna wiertnica robi za pomnik na jednym z Placów miejskich
idziemy na główny Plac
Place du Marche - w sercu miasta ze słynną fontanną Krokodyla- bo ten jest tu symbolem miasta!
Krokodyl jest od dawna symbolem miasta, przedstawionym na jego herbie;
a skąd w ogóle się wzięły krokodyle w Nimes i co ten gad ma wspólnego z francuskim miastem?
jest z tym związana ciekawa historia...
otóż w 30 roku pne cesarz Oktawian pokonał flotę Kleopatry i Marka Antoniusza i na cześć tegoż wydarzenia wybito monetę, na awersie której znajdował się profil cesarza, a rewers zdobił krokodyl ozdobiony wieńcem laurowym i przykuty do palmy ; miało to symbolizować podbój Egiptu; przez długie lata potem bito tą monetę i stała się tak popularna, że wiele wieków później, w roku 1535 , krokodyl przykuty do palmy znalazł się w oficjalnym wizerunku herbu miasta Nimes i tak zostało na długo, długo potem.....
dziś wszędzie w tym mieście spotkacie wizerunek krokodyla, na parkanach, płytach chodnikowych, na szyldach, kamienicach, jako rzeźby i ozdoby, itd....
kolejnym ciekawym miejscem w Nîmes jest inny rzymski zabytek - starożytna świątynia poświęcona pierwotnie synom Marka Agryppy- Gajuszowi i Lucjuszowi , to tzw. Kwadratowy Dom - Maison Carrée który w istocie wcale nie jest kwadratowy tylko prostokątny
budowla wzorowana była na podrzymskiej świątyni Apollina i jako jedyna z budowli przy Forum które się tu znajdowało w starożytności - przetrwała przez te wszystkie wieki w stanie nienaruszonym ...
korynckie kolumienki ze wszystkimi detalami robią wrażenie....
no ja uwielbiam takie "rzeczy" i zachwycam się niekłamanie tego rodzaju budowlami..., zwłaszcza, tymi które powstały w czasach bez dźwigów, koparek i wszelkich innych maszyn budowlanych , bez cementu, stali, żelbetonu, itd....
ciekawe ile zostanie z Dubaju, Hong-Kongu i innych Nowych Jorków za 2 tysiące lat...????....
Piea