Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Po ponad dwóch tygodniach spędzonych na Peloponezie przyszła pora na wisienkę na naszym greckim torcie. Lecimy na 5 dni Santorini i po krótkim 30-minutowym locie zbliżamy się do wyspy.
Santorini (Σαντορίνη), nosząca również nazwę Thira (Θήρα), to wulkaniczna wyspa na Morzu Egejskim, tworząca wraz z kilkoma mniejszymi wysepkami archipelag o tej samej nazwie, wchodzący w skład Cyklad. Wyspa położona jest 175 km na południowy wschód od wybrzeża kontynentalnej Grecji i 110 km na północ od wybrzeża Krety. Zamieszkuje ją ok. 15,5 tys. osób. Około 1650-1600 roku p.n.e. istniejąca w tym miejscu jedna wyspa została w wyniku silnego wybuchu wulkanu Thera zniszczona i zatopiona, a na jej miejscu powstała jedna z największych na świecie kalder o średnicy 10 km - pozostały tylko jej boczne fragmenty stanowiące dzisiaj wyspy: Santorini, Tirasia, Nea Kameni, Paleo Kamenii i Aspronisi (Aspro). Nazwa Santorini pochodzi z XIII wieku od imienia św. Ireny. Wyspa jest znana z lokalnie produkowanego wina, przede wszystkim z odmiany assyrtiko. Krzewy winne są uprawiane bez podpórek i krótko przycinane, by ograniczyć narażenie ich na silne wiatry. Obecnie na Santorini silnie rozwija się turystyka, która jest jednym z głównych źródeł dochodu. Jadąc na Santorini w lipcu mieliśmy obawy, że spotkamy tam tłumy turystów i że dokuczać będą nam duże upały. Okazało się, że obawy nasze były zdecydowanie "na wyrost". Tłumy były dużo mniejsze niż oczekiwaliśmy, tak, że nawet w tak turystycznych miejscowościach jak Fira, czy Oia można było cieszyć się "genius loci", a po zejściu z głównych szlaków można było znaleźć nawet spokojne, ustronne zaułki, zaś temperatury ok. +30-34°C łagodziły wiejące od morza wiatry.
Przed wybuchem wulkanu Thera istniała tu rozwinięta cywilizacja, a mieszkańcy opuścili w większości wyspę tuż przed wybuchem wulkanu - po wielkim trzęsieniu ziemi, które nawiedziło Thirę. Wybuch wulkanu przyczynił się prawdopodobnie również do znacznego zniszczenia położonej na południu Krety. Współcześni badacze przypuszczają, że erupcja wulkanu i późniejsze jego zapadnięcie się na ok. 300-400 m pod powierzchnię obecnego poziomu morza spowodowały powstanie olbrzymiej fali tsunami o wysokości dochodzącej do 200 metrów. Jedna z hipotez utożsamia zniszczenie wyspy z mityczną Atlantydą. Zdaniem niektórych uczonych, z krateru wytrysnęło tak wiele popiołu, że opadając zasłonił on dopływ promieni słonecznych na całym obszarze basenu Morza Śródziemnego. Jeszcze dziś, pumeks wulkaniczny wokół archipelagu Santorini tworzy warstwę grubości 80 m i pokrywa dno morskie w promieniu 20-30 km od wysp. Naukowcy oszacowali, że wulkan wyrzucił z krateru 60 km³ magmy. Według wulkanologów, wybuch Thery był dwukrotnie potężniejszy od erupcji wulkanu Krakatau między Jawą i Sumatrą, do której doszło w 1883 roku. Do końca nie wiadomo, czy nagła erupcja wulkanu zniszczyła cywilizację minojską, czy tylko ją osłabiła. Na pewno jednak była ona jednym z największych kataklizmów w dziejach Ziemi, od kiedy żyją na niej ludzie. Po katastrofie, przez 300-500 lat wyspa była niezamieszkana. Ponownie zasiedlili ją greccy Dorowie. Warto pamiętać, że wulkan jest ciągle aktywny i w dużej mierze odpowiada za nawiedzające archipelag trzęsienia ziemi. Wiele wskazuje na to, że wielka katastrofa może się powtórzyć. Od 2011 roku mieszkańcy Santorini obserwują niepokojące zjawiska: ze szczelin w ziemi wydobywa się coraz więcej cuchnących gazów, a wody w niektórych zatoczkach wyraźnie zmieniły zabarwienie. Badania przeprowadzone przez naukowców z uniwersytetu w Oksfordzie wykazały, że w ciągu roku ilość buzującej pod wyspą magmy zwiększyła się o 10-20 mln m³, choć zwykle taki wzrost odnotowuje się w ciągu 1-2 dekad. Satelita "Envisat" zarejestrował niewielkie przesunięcia gruntu, a na podstawie dokładniejszych pomiarów radarowych i GPS udało się ustalić, że w ciągu roku wszystkie wyspy archipelagu podniosły się średnio o 8-15 cm. Coraz silniejsze są podziemne wstrząsy, zapisywane przez sejsmografy. Wulkan na Santorini uważany jest za jeden z najniebezpieczniejszych na Ziemi. Znajduje się on w strefie kolizji płyt kontynentalnych, a w takich miejscach zawsze wydziela się więcej substancji lotnych. W razie wybuchu znacząco zwiększają one jego siłę. Co gorsza, jest on zatopiony w morzu, a gdy gorąca lawa styka się z zimną wodą następuje zwielokrotniona erupcja freatomagmowa (woda wlewa się do krateru, a różnica temperatur wysadza w powietrze zarówno magmę, jak i wodę w postaci pary).
Póki co, Santorini jest jedną z perełek Grecji. Jej wyniosłe, barwne klify, zwieńczone białymi wioskami i miasteczkami wczepionymi w skały, w naturze robią jeszcze większe wrażenie, niż na okładkach folderów. Najwyższym szczytem całego archipelagu jest szczyt Profitis Ilias, wznoszący się na wysokość 567 m n.p.m. Od strony kaldery wszystkie wyspy opadają do morza stromymi urwiskami, osiągającymi do 300 m wysokości, zaś ich przeciwne brzegi są łagodniejsze i to właśnie na nich znajduje się większość plaż. Jednym ze znaków firmowych Santorini jest przebogata architektura sakralna. Tutejsze kościoły i kapliczki zachwycają bogactwem form i śnieżnobiałą barwą, Jest ich kilkaset i oczarowują fotografów na równi z pejzażem. Drugą wizytówką są zachody słońca. Ponoć najpiękniejsze można podziwiać w miejscowości Oia (Ia), ale nie gorsze można oglądać i z Firostefani, Imerovigli, Megalochori, Pirgos i spod latarni morskiej w Akrotiri.
Na Santorini jest tylko jedno niewielkie źródło słodkiej wody, zdecydowanie niewystarczające do zaspokojenia potrzeb. Aż do lat 90. XX wieku konieczne było sprowadzanie wody pitnej z Krety. Obecnie istnieje tu zakład odsalania wody morskiej.
Na początek relacji z Santorini zapraszam na spacer po uroczej miejscowości Oia.
-----
Położona na północy Santorini Oia (Οία), licząca ok. 1.500 mieszkańców, jest niewątpliwie najładniejszą miejscowością na wyspie i nieco spokojniejszą od jej stolicy Firy, oczywiście, z wyjątkiem godzin o zachodzie słońca, gdy przybywa tu kilka tysięcy turystów. Białe i pastelowe domki na szczycie rdzawo-czarnego klifu, miejscami wtopione w miękką skałę, oraz błękitne kopuły licznych kościółków są częstym motywem fotografii, reklamujących wakacje w Grecji. Spacerując uliczkami warto się przyjrzeć detalom, na przykład oknom i drzwiom pomalowanym na niebiesko. Większość obiektów ma tu półkoliste dachy, co bardzo dobrze wpływa na obieg powietrza, a tradycja takiego budownictwa przetrwała do dziś, mimo, że w zasadzie wszystkie domy wyposażone są w klimatyzację.
Miejscowość była wspominana jeszcze przed początkiem rządów Wenecjan, kiedy to Marco Sanudo (~1153~1227) założył Księstwo Naxos w 1207 roku i na Santorini ustanowiono rządy feudalne. Za czasów rodu da Corogna, Zamek Świętego Mikołaja (Καστέλι του Αγίου Νικολάου), zwany także Apanomerią (Απανωμερία), był jedną z pięciu lokalnych cytadeli. Jego część mieszkalna, Goulas, znajduje się obecnie w najstarszej części miasteczka, na jego południowo-zachodnim krańcu. W roku 1537 Hayreddin Barbarossa (~1466/1478 -1546), znany także jako Hızır Hayrettin Pasza, podbił wyspy Morza Egejskiego i oddał je pod panowanie sułtana Selima II (1524-1574). Santorini pozostawało jednak w rękach rodziny Crispo do 1566 roku, przechodząc następnie w ręce Józefa Nasi (1524-1579), a po jego śmierci pod bezpośrednią władzę Imperium Osmańskiego. Od XVI do XIX wieku osada znana była jako Apano Meria (Απάνω Μεριά), a nazwa ta nadal występuje lokalnie jako Pano Meria. W połowie XVII wieku francuski podróżnik Jean de Thévenot (1633-1667) określał miejscowość nazwą Castelli San Nicolas. Nazwę zmieniono na Oia (wymawiane "Ija") w drugiej połowie XIX wieku. Miejscowość osiągnęła szczyt rozkwitu na przełomie XIX i XX wieku. Jej dobrobyt opierał się na flocie, która prowadziła handel we wschodniej części Morza Śródziemnego, przewożąc towary głównie z Aleksandrii do Rosji. Pamiątką dawnej zamożności są dwupiętrowe domy kapitanów, wybudowane w najwyższej części miasteczka. Gospodarka osady podupadła na początku XX wieku z powodu wojen, kryzysu gospodarczego i nadmiernych połowów ryb, które zmniejszyły ich populację. Większa część miasteczka została zniszczona przez trzęsienie ziemi w 1956 roku. Miejscowość jednak podniosła się z upadku tak skutecznie, że dziś turyści robiący zdjęcia i oglądający legendarne zachody słońca nie podejrzewają, że większość zabudowy jest efektem starannej rekonstrukcji.
-----
Na uliczkach Oii i nad brzegami kaldery.
Na cyplu nieopodal zabudowań znajdują się pozostałości weneckiego fortu św. Mikołaja. Była to jedna z pięciu twierdz, które Wenecjanie zbudowali na wyspie. Zamieszkiwał ją ród Darzenta, pochodzący od bizantyjskiego cesarza Romana III Argyrosa (968-1034). W obrębie murów, oprócz mieszkań dla arystokratów, znalazło się też miejsce na niewielki kościół. Później fortyfikacje powiększono do tego stopnia, że objęły one również okoliczne domy i wiatraki. Do dziś z twierdzy zachowała się jedynie niezbyt ciekaw ruina. Efektowny jednak jest widok zachodu słońca z jej murów.
Kościół p.w. NMP (Ιερός Ναός Παναγία Πλατσάνη).
Kościół p.w. św. Spirydona (Ιερός Ναός Αγίου Σπυρίδωνος).
Kościół p.w. św. Krzyża (Ιερός Ναός Τίμιος σταυρός).
Kościół p.w. św. Mikołaja (Ιερός Ναός Άγιος Νικόλαος).
Kościół p.w. św. Jerzego (Ιερός Ναός Αγίου Γεωργίου).
-----
c.d.n.
dzięki za pocztówkową, biało-niebieską część Santorini; takie widoczki zawsze się miło ogląda; kolorki są
papuas
Rzeczywiście, Oia i Fira są bardzo pocztówkowe, ale i przyjemne. W dalszej realacji pokażę zarówno Firę, jak i inne nieco mniej znane miejsca. Pozdrawiam.
Fajne widoki i rzeczywiście nie aż taki tłum
A gdzie nocowaliście, w jednym miejscu czy kilku?
Jak miło zobaczyć znajome, kolorowe widoki
Byłam na Santorini kilka lat temu na jednodniowej wycieczce z Krety. Mam ochotę na ponowne odwiedzenie wyspy więc będę chętnie czytać Twoją relację.
Zasypaleś nas furą przepieknych zdjęć, dzięki.
Dzięki Achernar, jes co ogladac i co czytac, nawet jak się zna i wie to zawsze lubie o Santorini jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz.....jakoś się nie nudzi, przepiekna wyspa, wyspy widoki, kolory, słońce echchchchchch
Milo
Nocowaliśmy w jednym miejscu - w Monolithos na wschodnim wybrzeżu Santorini. Wyspa jest tak mała, że nie było sensu przemieszczać się na noclegi w różne miejsca. Wszystkie atrakcje są dostępne samochodem w ciągu kilkunastu minut, a maksimum w ciągu pół godziny... Pozdrawiam.
Myślę, że warto wrócić na Santorini, bo jednodniowa wycieczka to chyba trochę za mało. Oczywiście, można zapoznać się z głównymi miejscowościami Oia, czy Fira, ale warto też zobaczyć i inne miejsca, na które siłą rzeczy, podczas jednodniowego pobytu nie ma po prostu czasu. Zapraszam na dalszy ciąg relacji i serdecznie pozdrawiam.
Archernar , wspaniałe zdjęcia!
ach te kolory Santorini.....; byłam tam tylko 1 dzień (wycieczka z Krety) i to dawno, ponad 10 lat temu, ale wspominam wspaniale.... cudna jest ta wysepka choć bardzo skomercjalizowana, ale jak ktoś zechce i poszuka, to z powodzeniem może znaleźć tam urokliwe i ciche miejsca bez tłumiszczów...
Piea
Ależ proszę bardzo, cała przyjemność po mojej stronie... A zdjęć z Santorini będzie jeszcze trochę. Pozdrawiam.