Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
RELACJA Z SIERPNIA 2010
Seszele byly dlugo w sferze naszych marzen.
Pewnego dnia zostaly one spelnione,a wtedy okazalo sie,ze rzeczywistosc przeszla najsmielsze oczekiwania.... i okazala sie piekniejsza od marzen
Lecimy Qatar Airways przez Doha.Samolot typu Emirates,tzw.ogromny z super obsluga i praktycznie nieograniczonymi %.W kazdym zaglowku monitor z mnostwem filmow,gier itp.do wyboru,nawet menu wybieramy na monitorze touch screen.Przy takich dogodnosciach czas mija szybko i wczesnym wieczorkiem jestesmy juz na lotnisku w Doha.Doha robi ogromne wrazenie z okna samolotu!Widac,ze rozwija sie tak szybko jak Dubaj czy Abu Dhabi.
Zrobilam kilka fotek,ale nie sa najlepszej jakosci ze wzgledu na pore dnia.
Lot z Doha na Seszele trwa ciut ponad cztery godziny,wiec nad ranem budzi nas mniej wiecej taki widoczek
Jestesmy na Seszelach
a dokladniej na wyspie Mahe!
Piekne powitanie na lotnisku przez lokalne biuro-Mason's Travel i juz jedziemy do hotelu.Po drodze pierwsze widoczki z wyspy Mahe.
Teren gorzysty i bardzo duzo egzotycznej zieleni od razu rzucaja sie w oczy.Mahe jest zamieszkale przez 90% calej populacji Seszeli.
Morne Seychellois to najwyzszy szczyt-903 n.p.m
Nasz hotel to Coral Strand Hotel mieszczacy sie przy plazy Beau Vallon ponoc najpopularniejszej i najbardziej rozrywkowej na Mahe.Sam hotel nie robi duzego wrazenia,bo jest juz nie pierwszej nowosci chociaz jest czysty i tuz przy plazy,wiec nie ma co narzekac.W sumie to spodziewalismy sie,ze hotel nie bedzie dla nas zadna rewelacja.Niemniej jednak to byl hotel na nasza kieszen na Seszelach,bo kierunek sam w sobie jest ogromna atrakcja nie nalezaca do najtanszych zreszta,wiec trzeba byla gdzies sie ograniczyc.
Najwazniejsze,ze wszystkie pokoje w tym hotelu sa z widokiem na ocean,wiec my tez cieszymy sie co dzien takim widoczkiem z naszego tarasiku
Bachulka tu pisala,ze Seszele to raj 3* hoteli i 5* plaz i cos w tym rzeczywiscie jest,bo hoteli 4* prawie nie ma.Nasza plaza Beau Vallon na Mahe moze i najpopularniesza ze wzgledu na liczbe hoteli,a co za tym idzie sporo rozrywek w tej okolicy.Wedlug mnie jednak jest duzo piekniejszych plaz na Mahe,a niektorzy mylacy pojecie najpopularniesza z najlepsza moga byc nieco rozczarowani.Beau Vallon to dosc dluga i wystarczajaco szeroka plaza oczywiscie z bialym piaseczkiem i turkusowa woda,ale niestety nie nadajaca sie do nurkowania ani nawet snurkowania-co najwyzej niewielka czesc plazy po przeciwnej stronie granitowych formacji.Ta czesc plazy to zreszta nasza ulubiona,wiec dni,ktore spedzalismy na naszej hotelowej plazy obowiazkowo chodzilismy na spacerki w tym wlasnie kierunku ze wzgledu na namiastki rafy i super malownicze widoczki-takie jak ten ponizej.Nasza hotelowa plaza wyglada mniej wiecej tak jak na zdjeciach ponizej...Otoczona jest gorami i polozona w zatoce Beau Vallon,ktora niestety ze wzgledu na swoje polozenie slynie z czestych chmurek.Nam sie trafily dwa pochmurne dni,ale temperatura na Seszelach nigdy nie spada poniezej 27 czy 28 stopni,wiec tak czy inaczej jest to pogodowy raj
Wielkich hotelowych kolosow brak-moze i dobrze,a przecietne hotele sa oczywiscie troche takie,jakby czas zatrzymal sie tam na pewnym etapie.Jest oczywiscie duzo hoteli 5* takich,ze az wstyd do nich wejsc,ale te z kolei nie sa na kieszen przecietnego czlowieczka.
W pierwszy dzien pobytu jakby zupelnie nie zmeczeni podroza postanawiamy po sniadanku od razu zaliczyc stolice-Victorie i zrobic jakies male zakupy tzw.napoje i trunki do lodowki.Musze jeszcze dodac,ze pracownicy hotelu pomimo naszego wczesnego przylotu o 7 rano od razu zakwaterowali nas do pokoju i nawet na sniadaniu bylismy chociaz nie musieli,gdyz doba hotelowa zaczyna sie przeciez po 12 w poludnie.Mamy wykupione tylko sniadania na szczescie bardzo dobre i urozmaicone w Coral Strand Hotel.Jadalnia z widokiem na ocean oczywiscie tuz przy nim.Jest wszystko czyli wszelkie pieczywo,buleczki,wedliny,sery i bardzo duzo tropikalnych owockow-banany,ananasy,wiele rodzajow mango/na Seszelach jest ponac ponad 200 rodzajow tego owocu/,a nawet salatka z kokosa.No i jest oczywiscie kucharz,ktory smarzy omleciki i nalesniczki wedle upodobania.
Taksowka za niecale 10$ jedziemy do Victorii-najmniejszej stolicy na swiecie!Okolo 2-3 godzin w zupelnosci wystarczy na zobaczenie wszystkiego.W sumie to nie ma az tyle do zobaczenia-cala stolica to port,Muzeum Narodowe,Ogrod Botaniczny,dwie katedry,swiatynia hiduska oraz maly targ,no i maly Big Ben tzw.Tower Clock w centralnym punkcie Victorii.
Idziemy na targ w poblizy hinduskiej swiatyni.Na targu glownie ryby,niektore gigantycznych rozmiarow oraz egzotyczne owoce.Kupujemy troche owocow i rum Takamaka-produkt Seszeli-pychotka
Tym rumem jak sie okazalo zapijalismy sie caly pobyt najbardziej to kokosowym 
Owoce maja cudowny smak,ze o drineczkach nie wspomne
Probujemy jeszcze banana chips czyli tzw.banan na slono
Mi to bardzo smakowalo,na moim mezczyznie nie zrobilo to jednak zadnego smakowego wrazenia.
Najciekawszy jest sposob robienia tych bananowych chipsow tzw.tra bardzo szybkimi ruchami wzdluz banana na tarce i rzucaja od razu na goracy olej do woka i juz po paru sekundach goracego banana do papierowych rozkow-sola i gotowe.Smakuje jak chipsy,bo po smazeniu banan jest chrupiacy.
Beau Vallon Beach
Super Kati...... wracamy na Seszelki