Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
W czasie koronawirusa podróżowanie stało się nieprzewidywalne, więc pewnie nikogo nie zdziwi fakt, że do Norwegii nie wybierałam się wcale. Chciałam natomiast pokazać córce Barcelonę… więc kupiłam lotnicze bilety. Nie trzeba było długo czekać, żeby się przekonać, że do Hiszpanii raczej nie polecimy… więc kolejne pieniądze stracone. Ale co zrobić, kto nie ryzykuje ten… sami wiecie.
Szukałam wiec innego miejsca, gdzie mogłabym pojechać, po 6 miesiącach bez pracy człowiek rozum traci, a Norwegia sama mi wpadła w ręce
Po pierwsze w idealnym terminie, po drugie za pół ceny w stosunku do tego ile kosztowała zwykle.
Wycieczka o nazwie „Śladami wikingów – norweskie fiordy” zakupiona w Rainbow Tours.
Wykupiłam opcję wyjazdu z Łodzi i powrotu do Warszawy, bo prosto po wycieczce leciałam już do domu, do Anglii.
Autokar jechał z Warszawy, przybył do Łodzi, na Dworzec Kaliski z kilkoma osobami w środku, tutaj wsiadła kolejna grupa i pilot wycieczki, kolejni uczestnicy dołączyli w Poznaniu i w Szczecinie.
W sumie było nas 37 osób. Umiejscowienie w autokarze było uzależnione, jak to zwykle bywa na objazdówkach, od momentu zakupu wycieczki, więc dla mnie, która kupiłam wycieczkę ostatnia już brakło pary i jako jedyna siedziałam sama na dwóch miejscach. Podobało mi się
Pilotka zabrała trolla Zdziśka, tak na wszelki wypadek, zeby w razie czego nam pomógł podczas nieprzewidzianych problemów. Przygotowany do podróży w dobie koronawirusa, jak my wszyscy.
Po drodze mamy krótkie postoje, jeden dłuższy na posiłek, przypada w restauracji, w której mieszka krokodyl.
Dośc sprawnie docieramy do Świnoujścia, skąd mamy prom do Ystad. Jesteśmy tam trochę za wcześnie ku uciesze milionów komarów, które się nad nami pastwią
Czeka na nas M/F Mazovia
Jest już koło północy, więc szybki drink w barze...
i idziemy spać, obudzimy się już w Szwecji.
Mimo, że pada mżawka są zwolennicy spania na świeżym powietrzu,na górnym pokładzie, ale nie z naszej wycieczki
Noc minęła szybko, mamy w cenie śniadanie na promie
Podczas drogi przez Szwecję nie ma spektakularnych miejsc do fotografowania, najczęściej po obu stronach drogi widać elektrownie wiatrowe.
Niemal niezauważalna granica między Szwecją i Norwegią jest na Moście Svinesund, przebiegającym nad fiordem Innefjord.
Mosty są dwa, stary i nowy. My jedziemy nowym, więc mamy szansę sforografować stary most, znajdujący się około 1km dalej.
Już jesteśmy w Norwegii
...heee, "siadam i nic nie gadam" ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Jestem i ...płynę, jadę,lecę, idę .. jestem gotowa na wszystko co trzeba
No trip no life
No to mialas fuksa,ze siedzialas sama i autokar widze tez prawie nowy chyba, wiec podstawa udanej wycieczki objazdowej zagwarantowana.Trasa widze tez fajna,jak na taka krotka w sumie wyprawe tam.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Ja też chętnie dołączę do wycieczki.
Super, że już piszesz relację
Widzę, że miałaś w programie miejsca, których ja jeszcze nie odwiedziłam więc chętnie poczytam i pooglądam co mnie ominęło 
DANA, JESTEM! - jak Norwegia to łapię wszystko!
z mapki wynika ze trasa przyzwoita! - jak na tak krotką wycieczkę ( a właśnie: piszesz, że to sie odbyło drogą lądową, więc jak mniemam, czas na dotracie do celu i potem powrót- troche czasu Wam zajął... (ile łącznie godzin trwa dotarcie w taki sposób(autokar/prom?autokar) do celu? powiedz, ile Wam zostało na miejscu takich czystych dni juz na samą Norwegię? ....
Piea
Piea, z Łodzi wyjechaliśmy okolo 12.00, a granicę szwedzko-norweską na moście, o którym pisałam przekroczyliśmy o 12.58 następnego dnia
Z powrotem jechaliśmy inaczej, ale o tym napiszę później.
Oslo zaczynamy zwiedzać od półwyspu Bygday, gdzie znajduje się Frammuset, czyli muzeum statku polarnego "Fram".
Roald Amundsen i jego załoga
"Fram" był to statek norweskich wypraw badawczych do Arktyki i Antarktyki. Powstał w 1892r na zamówienie Fridjofa Nansena i wziął udział w trzech wielkich ekspedycjach polarnych: Fridjofa Nansena,, Ottona Sverdrupa i Roalda Amundsena ( kiedy ten zdobył Biegun Południowy, w słynnym wyścigu z Robertem Scottem)
W Oslo mamy lokalną przewodniczkę.(Polka)
Prowadzi nas do muzeum, ustawia przy mapie i zaczyna opowiadac historię norweskich odkryć. Robi to na tyle nieciekawie, że grupa się rozłazi ( mamy wszyscy urządzenia tour guide, więc nawet z większej odległości ją słyszymy), a osoby zainteresowane fotografowaniem obiektu już to robią.
Muzeum dla mnie bardzo ciekawe...ale czasu na zwiedzanie bardzo mało. (chyba pół godziny).
Teraz jak czytam więcej o tym muzeum, trafia mnie szlag...bo okazuje się, że muzeum składa się z dwóch budynków, połączonych podziemnym przejściem, a w drugim budynku jest drugi statek "Gjoa"
Niestety ani pilotka, ani przewodniczka nie były uprzejme nas o tym poinformować.
Drugie rozczarowanie, to fakt, że nie mamy w planie zwiedzania Muzeum "Kon-Tiki", które jest dokładnie naprzeciwko.
Przyznaję, że do Norwegii pojechałam zupełnie nieprzygotowana. Zwykle przed odwiedzeniem jakiegoś kraju czytam o miejscach, które należałoby tam zobaczyć. W tym przypadku niestety nie było na to czasu, więc moja wiedza o Norwegii była dośc uboga. Jasne, że wiedziałam o Amundsenie i jego wyścigu ze Scottem, ale o Nansenie, czy tym trzecim, to już niekoniecznie.
Wiedziałam natomiast dobrze kto to był Thor Heyerdahl, bo jego książkę "Wyprawa Kon-Tiki" przeczytałam z zapartym tchem jako nastolatka. Ach, co to był za czas. Ja się nie mogłam od tego oderwać, miałam wrażenie, że płynę z nimi na tej tratwie
Juz w dorosłym życiu, ilekroć miałam duży problem, wyzwanie, które wydawało sie nie do pokonania
myślałam sobie o Heyerdahlu. O tym jak bardzo wierzył w swoje racje i jak dążył do osiągnięcia celu. To mi pomagało...
Byłam w Oslo...i nie udało mi się zobaczyć słynnej tratwy... Żal
Gdyby ktoś z Was chciał sobie zrobić wycieczkę po muzeum Fram, to tutaj:
https://youriguide.com/embed/39_bygd_ynesveien_oslo_no_03_no?unbranded=1&bgcolor=FFFFFF
Byłam w Oslo prawie 30 lat temu
Zwiedzałam Muzeum Fram ale wydaje mi się, że teraz inaczej wygląda - tak bardziej "na bogato". Muzeum Gjo chyba wtedy nie było ale za to widziałam Muzeum Kon-Tiki i Muzeum Wikingów
Obydwa bardzo mi się podobały 
Rozumiem, że to dopiero początek relacji. Zapowiada się ciekawie, ale czekam na tytułowe fiordy. Pozdrawiam.