Trudno sobie wyobrazic ile czasu i ile wysilku kiedys trzeba bylo wlozyc,zeby tak potezny budynek wybudowac.Budowy takich katedr trwaly nierzadko kilkadziesiat lat.Tak sie czasami zastanawiam co my zostawimy potomkom??centra handlowe?;
Huragan, bardzo ciekawa dygresja a w zasadzie pytanie .. smutne to
[/quote]
Wciąż pojawiają się wielie budowle, także takie budowane wiele lat - czy przypadkiem Filharmonia w Hamburgu nie była opóźniona kilka lat, bo okazało się, że nie nadaje się do przewidzianego celu?
Dana, piękna ta katedra! ; ja wprawdzie też jestem wychowana na "Beatles'ach" , ale jakoś nigdy nie byłam tak mocno zwariowana na ich punkcie, i przyznaję ze wstydem, że tez ta "Żółta Łódź" kojarzyła mi sie z Nowym Jorkiem , no ale... człowiek się uczy całe życie! więc dzięki serdeczne za tę naukę
Fragola, myślę że Huraganowi nie chodziło o arcydzieła architektury współczesnej w sensie wyzwań projektowych i geniuszu umysłu ludzkiego , tylko raczej jak i czy te "arcydzieła" będą wyglądały za wieków kilka... ? ; a tak a propos: też należę do większości "ogółu" i nie zachwycam się az tak bardzo współczesnym "szkłem i betonem"; mamy XXI wiek, więc zrozumiałym jest , że świat idzie naprzód, (a raczej gna jak opętany!) i o ile geniusz ludzkich możliwości w projektowaniu i mozliwości współczesnej technologii - są krokiem milowym i z roku na rok coraz to więcej niewyobrażalnych dotąd pomysłów jest realizowanych, to jednak rodzi się pytanie: czy te Dubaje i inne podobne będą podziwiały kolejne pokolenia za 2,3,4-tysiące lat? ( ja mam nawet obawy czy dotrwają kilka setek lat? a co tu mówic o tysiącach? ) ; drugie pytanie, to czy wiele z tych projektów jest nam (ludzkości) tak naprawdę potrzebnych? czy to nie jest bardziej zaspokajanie próżnych potrzeb (za jakieś mega-miliardy dolarów) i chęć bezustannego pobijania rekordów? możliwości? dalej, wyżej, wiecej?
i jeszcze PS. mimo, że Sacre Coeur w Paryżu nie jest jakims wiekowym zabytkiem ( bo ma niewiele ponad 100 lat) , to ja jednak nie zaliczam dej Bazyliki do "architektury współczesnej" , dla mnie jest przepiękna, mimo, że "beza" ; natomiast sorry, ale ta szklana Piramida pod Luwrem - pasuje tam jak wół do karety! , skoro koniecznie chcieli taką instalację, to czemu nie postawili tego w pobliskiej La Defense? tam by "pasowała" bardziej ; oczywiście ile nas- tyle gustów, a o tym się nie dyskutuje ; dla mnie te wszystkie nowoczesne projekty z rozmachem ( mimo z pewnoscią geniuszu twórcy) są do popatrzenia jako ciekawostki architektoniczne, ale już nie do zachwycania się ! ( ale to oczywiście wyłącznie moja subiektywna opinia);
Dana, sorrki, że wzięłam udział w tej "bocznej dyskusji" i nieco zaśmieciłam Ci Twój angielski wątek
Qrcze, Fragola dlaczego usunęlaś swojego posta? był i nagle zniknął... ; swój wpis w głównej mierze odniosłam do Twojego, co teraz przy jego braku wszystko co napisałam w #53 jest bez sensu, bo nie wiadomo już o co chodzi?
Dana, dopiero teraz dotarłam do Twojej relacji. Bardzo mnie zainteresowała bo w Anglii odwiedziłam tylko Londyn A już Twoje opowieści o Beatlesach to mistrzostwo świata Czekam zatem na kolejne wpisy
Przez 6 lat mieszkałam w Milton Keynes, więc do Londynu miałam 70km. Podróż szybkim pociągiem trwała 35min. Przyznam, że dzisiaj brakuje mi bliskości Londynu... ale coś za coś, teraz mam blisko do morza Nie umiem dzisiaj powiedzieć ile razy byłam w Londynie, ale z pewnością zbyt mało i nie zobaczyłam tam wszystkiego, co bym chciała.
Jednym z moich ulubionych miejsc, choć z pewnością nie najbardziej znanych, jest cmentarz Kensal Green. Wielokrotnie już mówiłam, że mam słabośc do cmentarzy, a ten cmentarz jest najpiękniejszym, na jakim byłam.
Wcale nie przypadkiem znalazłam sie na tym cmentarzu. Wiedziałam, że tam został skremowany Freddie Mercury, postać mi wyjątkowo bliska ( oboje się urodziliśmy 5 września )
Tam się odbył bardzo skromny pogrzeb Freddiego, w którym uczestniczyło tylko 35 osób,
między innymi rodzice, członkowie zespołu Queen, Jim Hutton, ostatni partner Freddiego, Elton John, czy Mary Austin, którą Freddie nazywał miłością swojego życia i dla niej napisał piosenkę "Love of my life"
Freddie był wyznawcą zoroastrianizmu ( pisałam o tej religii w mojej relacji z Iranu) i wręcz panicznie bał się zbeszczeszczenia jego zwłok. Zostało więc ustalone, ze zostanie skremowany...a jedyną osobą znającą miejsce złożenia prochów będzie Mary Austin. To mu obiecała.
Przez długi czas fani zastanawiali się, gdzie grób Freddiego może się znajdować. Jedni myśleli, że na Zanzibarze, gdzie się urodził, inni, że może prochy zostały rozsypane w Jeziorze Genewskim, Freddie miał dom w Montreux, jeszcze inni podejrzewali, ze mógł spocząć w ogrodzie domu Garden Lodge, gdzie mieszkał za życia i który zostawił w spadku Mary Austin.
Zdjęcie z internetu
Zdjęcie z internetu
Zdjęcie z internetu
Aż pewnego dnia, po 21 latach od śmierci Freddiego, pewien turysta dostrzegł na jednym z grobowców na cmentarzu Kensal Green taką tabliczkę:
Farrokh Bulsara, to prawdziwe imię i nazwisko Freddiego Mercury. Data urodzenia się zgadza, data śmierci również. W dodatku jest jeszcze napis po francusku ( dla niepoznaki?)
"Zawsze bedę blisko ciebie z całą moją miłością. M." Coś dużo zbiegów okoliczności.
Obsługa cmentarza twierdzi, że ten typ grobowców należy do osób, których prochy zostały rozsypane w tamtejszym ogrodzie.
Mary Austin twierdzi, ze przez 2 lata trzymała urnę z prochami w sypialni Freddiego. Pewnego dnia zaprosiła rodziców muzyka, żeby wspólnie odmówić za niego modlitwę.
Kilka dni później wymknęła się z Garden Lodge, nie biorąc kierowcy i mówiąc, że jedzie do kosmetyczki. Wtedy, jak stara się przekonać, złożyła gdzieś prochy.
No to ja pytam, gdzie je złożyła? Na Zanzibarze, w Szwajcarii???
Dla mnie miejscem spoczynku Freddiego jest cmentarz Kensal Green...i jak widać na zdjęciach nie tylko ja tak myślę...
Dzisiaj już oczywiście nie ma tam tabliczki z nazwiskiem Freddiego, zniknęła...
z jednej strony to duzo przesadyzmu jak dla mnie w takich duzych grobowcach,ale z drugiej strony to ciekawe jak niektorzy nawet po smierci chieli nadal podkreslic swoja pozycje spoleczna
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Danusiu, niezwykle ciekawa ta historia z prochami i "ostatnim miejscem Freddiego" , nie miałam o tym pojęcia! ... , a będąc kiedyś w Montreaux, pamiętam, jak przewodnik mówił nam, że Freddi jeszcze za życia zażyczył sobie ponoć, aby jego prochy rozsypano właśnie w Montreaux ... nad jego umiłowanym lac Leman.... w każdym razie dzięki serdeczne Danusiu za podzielenie się tą wiedzą, to ciekawa lekcja!
Huragan, bardzo ciekawa dygresja a w zasadzie pytanie .. smutne to
[/quote]
Wciąż pojawiają się wielie budowle, także takie budowane wiele lat - czy przypadkiem Filharmonia w Hamburgu nie była opóźniona kilka lat, bo okazało się, że nie nadaje się do przewidzianego celu?
Dana, piękna ta katedra!
; ja wprawdzie też jestem wychowana na "Beatles'ach" , ale jakoś nigdy nie byłam tak mocno zwariowana na ich punkcie, i przyznaję ze wstydem, że tez ta "Żółta Łódź" kojarzyła mi sie z Nowym Jorkiem
, no ale... człowiek się uczy całe życie! więc dzięki serdeczne za tę naukę 
Fragola, myślę że Huraganowi nie chodziło o arcydzieła architektury współczesnej w sensie wyzwań projektowych i geniuszu umysłu ludzkiego , tylko raczej jak i czy te "arcydzieła" będą wyglądały za wieków kilka... ?
; a tak a propos: też należę do większości "ogółu" i nie zachwycam się az tak bardzo współczesnym "szkłem i betonem"; mamy XXI wiek, więc zrozumiałym jest , że świat idzie naprzód, (a raczej gna jak opętany!) i o ile geniusz ludzkich możliwości w projektowaniu i mozliwości współczesnej technologii - są krokiem milowym i z roku na rok coraz to więcej niewyobrażalnych dotąd pomysłów jest realizowanych, to jednak rodzi się pytanie: czy te Dubaje i inne podobne będą podziwiały kolejne pokolenia za 2,3,4-tysiące lat? ( ja mam nawet obawy czy dotrwają kilka setek lat? a co tu mówic o tysiącach? ) ; drugie pytanie, to czy wiele z tych projektów jest nam (ludzkości) tak naprawdę potrzebnych? czy to nie jest bardziej zaspokajanie próżnych potrzeb (za jakieś mega-miliardy dolarów) i chęć bezustannego pobijania rekordów? możliwości? dalej, wyżej, wiecej?
i jeszcze PS. mimo, że Sacre Coeur w Paryżu nie jest jakims wiekowym zabytkiem ( bo ma niewiele ponad 100 lat) , to ja jednak nie zaliczam dej Bazyliki do "architektury współczesnej" , dla mnie jest przepiękna, mimo, że "beza"
; natomiast sorry, ale ta szklana Piramida pod Luwrem - pasuje tam jak wół do karety!
, skoro koniecznie chcieli taką instalację, to czemu nie postawili tego w pobliskiej La Defense? tam by "pasowała" bardziej
; oczywiście ile nas- tyle gustów, a o tym się nie dyskutuje ; dla mnie te wszystkie nowoczesne projekty z rozmachem ( mimo z pewnoscią geniuszu twórcy) są do popatrzenia jako ciekawostki architektoniczne, ale już nie do zachwycania się ! ( ale to oczywiście wyłącznie moja subiektywna opinia);
Dana, sorrki, że wzięłam udział w tej "bocznej dyskusji" i nieco zaśmieciłam Ci Twój angielski wątek
Piea
Qrcze, Fragola dlaczego usunęlaś swojego posta? był i nagle zniknął...
; swój wpis w głównej mierze odniosłam do Twojego, co teraz przy jego braku wszystko co napisałam w #53 jest bez sensu, bo nie wiadomo już o co chodzi? 
Piea
Dana, dopiero teraz dotarłam do Twojej relacji. Bardzo mnie zainteresowała bo w Anglii odwiedziłam tylko Londyn
A już Twoje opowieści o Beatlesach to mistrzostwo świata
Czekam zatem na kolejne wpisy 
Dana , czekamy na dalsze migawki z UK
No trip no life
Przez 6 lat mieszkałam w Milton Keynes, więc do Londynu miałam 70km. Podróż szybkim pociągiem trwała 35min. Przyznam, że dzisiaj brakuje mi bliskości Londynu... ale coś za coś, teraz mam blisko do morza
Nie umiem dzisiaj powiedzieć ile razy byłam w Londynie, ale z pewnością zbyt mało i nie zobaczyłam tam wszystkiego, co bym chciała.
Jednym z moich ulubionych miejsc, choć z pewnością nie najbardziej znanych, jest cmentarz Kensal Green. Wielokrotnie już mówiłam, że mam słabośc do cmentarzy, a ten cmentarz jest najpiękniejszym, na jakim byłam.
Wcale nie przypadkiem znalazłam sie na tym cmentarzu. Wiedziałam, że tam został skremowany Freddie Mercury, postać mi wyjątkowo bliska ( oboje się urodziliśmy 5 września
)
Tam się odbył bardzo skromny pogrzeb Freddiego, w którym uczestniczyło tylko 35 osób,
https://www.youtube.com/watch?v=AOKqbCTorHE
między innymi rodzice, członkowie zespołu Queen, Jim Hutton, ostatni partner Freddiego, Elton John, czy Mary Austin, którą Freddie nazywał miłością swojego życia i dla niej napisał piosenkę "Love of my life"
https://www.youtube.com/watch?v=sUJkCXE4sAA
Freddie był wyznawcą zoroastrianizmu ( pisałam o tej religii w mojej relacji z Iranu) i wręcz panicznie bał się zbeszczeszczenia jego zwłok. Zostało więc ustalone, ze zostanie skremowany...a jedyną osobą znającą miejsce złożenia prochów będzie Mary Austin. To mu obiecała.
Przez długi czas fani zastanawiali się, gdzie grób Freddiego może się znajdować. Jedni myśleli, że na Zanzibarze, gdzie się urodził, inni, że może prochy zostały rozsypane w Jeziorze Genewskim, Freddie miał dom w Montreux, jeszcze inni podejrzewali, ze mógł spocząć w ogrodzie domu Garden Lodge, gdzie mieszkał za życia i który zostawił w spadku Mary Austin.
Zdjęcie z internetu
Zdjęcie z internetu
Zdjęcie z internetu
Aż pewnego dnia, po 21 latach od śmierci Freddiego, pewien turysta dostrzegł na jednym z grobowców na cmentarzu Kensal Green taką tabliczkę:
Farrokh Bulsara, to prawdziwe imię i nazwisko Freddiego Mercury. Data urodzenia się zgadza, data śmierci również. W dodatku jest jeszcze napis po francusku ( dla niepoznaki?)
"Zawsze bedę blisko ciebie z całą moją miłością. M." Coś dużo zbiegów okoliczności.
Obsługa cmentarza twierdzi, że ten typ grobowców należy do osób, których prochy zostały rozsypane w tamtejszym ogrodzie.
Mary Austin twierdzi, ze przez 2 lata trzymała urnę z prochami w sypialni Freddiego. Pewnego dnia zaprosiła rodziców muzyka, żeby wspólnie odmówić za niego modlitwę.
Kilka dni później wymknęła się z Garden Lodge, nie biorąc kierowcy i mówiąc, że jedzie do kosmetyczki. Wtedy, jak stara się przekonać, złożyła gdzieś prochy.
No to ja pytam, gdzie je złożyła? Na Zanzibarze, w Szwajcarii???
Dla mnie miejscem spoczynku Freddiego jest cmentarz Kensal Green...i jak widać na zdjęciach nie tylko ja tak myślę...
Dzisiaj już oczywiście nie ma tam tabliczki z nazwiskiem Freddiego, zniknęła...
z jednej strony to duzo przesadyzmu jak dla mnie w takich duzych grobowcach,ale z drugiej strony to ciekawe jak niektorzy nawet po smierci chieli nadal podkreslic swoja pozycje spoleczna
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Danusiu, niezwykle ciekawa ta historia z prochami i "ostatnim miejscem Freddiego" , nie miałam o tym pojęcia! ...
, a będąc kiedyś w Montreaux, pamiętam, jak przewodnik mówił nam, że Freddi jeszcze za życia zażyczył sobie ponoć, aby jego prochy rozsypano właśnie w Montreaux ... nad jego umiłowanym lac Leman.... w każdym razie dzięki serdeczne Danusiu za podzielenie się tą wiedzą, to ciekawa lekcja! 
Piea
Kurcze, niby byłam w Lądku pare razy a nawet tam mieszkałam, a do tego miejsca nie dotarłam i tej historii też nie znałam.
Dzięki za ta ciekawostkę
No trip no life