Własnie byłam ciekawa jak jest na Pullmaturze, bo statki mniejsze, ale ta trasa jest extra i całkiem fajna cena jak z dolotem!
hej Ewelina,
to juz mój trzeci rejs z Pullmantura a drugi na Karaibach ,wiec wiem mniej wiecej czego sie spodziewac. W tym roku jednak byla mala niespodzianka, bo firma sie połaczyla z francuska (hm zapomnialam nazwy ) i pare zmian jest typu obok hiszpanskiego, drugim jezykiem pokladowym jest francuski, duzow wiecej Francuzow ( druga nacja zaraz po Hiszpanach ,ale ci ostatni i tak dominuja..)
Staki sa ok, nie sa tak wielgachne i super wypasione ,ale nic nie moge zarzucic a obsluga rewelacja..
Nelciu ale pech z tym bagażem, pisz kochana jak sobie poradziliście bez bagażu, zawsze się śmieję z mojego księciunia.. że on wozi w podręcznym wszystkie kable, ładowarki do aparatu, laptopa, telefonów itp , zatem często nas trzepią dokładniej na kontroli podrecznego jak widzą te stosy kabli w plecaku ale widzę że to ma sens jednak w takich sytuacjach, pal licho z bielizną czy bikini, ważne aby był aparat i ładowarki w plecaku
Nelciu ale pech z tym bagażem, pisz kochana jak sobie poradziliście bez bagażu, zawsze się śmieję z mojego księciunia.. że on wozi w podręcznym wszystkie kable, ładowarki do aparatu, laptopa, telefonów itp , zatem często nas trzepią dokładniej na kontroli podrecznego jak widzą te stosy kabli w plecaku ale widzę że to ma sens jednak w takich sytuacjach, pal licho z bielizną czy bikini, ważne aby był aparat i ładowarki w plecaku
No i skąd ja to znam -te kable ,ładowarki i sprzecior w podręcznym-niekeidy jak widac warto podzwigac coś w plecaku
Nella, ale pech z tymi walichami !!! Nie zazdroszczę, niby letnie fatałaszki mozna sobie kupić, ale te kable i aparaty, to dramat !!!!!!!!! Też tak sobie jednak dumam, ze takie cuda, prędzej czy później każdemu latającemu sie przytrafią, a doświadczenie czegoś takiego wg. to czysty zbieg okolicznosci i jest niezależny od lotniska, czy linii ( KLM akurat bardzo bardzo milo wspominam. Sam Schiphol tez jest ok, ale wole jakos bardziej niemieckie lotnicka - nie wiem, ale tam system jest jakos tak lepiej doracowany, takie bynajmniej odnosze wrazenie ) aczkolwiek na takich molochach jak schiphol prawdopodobieństwo jest spore. Sama miała tam taki myk, ze babeczka okleiła walichy, oprócz naszej jednej, która to nie poszła na taśmę, wiec sie upomniałam i dalej poszło juz ok, znaczy sie obklejono i wrzucona na taśmę, a aparaty i wszelkie gadżety do nich mamy zawsze w plecaku - taki duży foto, specjalnie kupiony do tego celu, sprawdza sie znakomicie, ale już dosyc o walichach, czekam na wspomnienia i wysepki
Nelciu ale pech z tym bagażem, pisz kochana jak sobie poradziliście bez bagażu, zawsze się śmieję z mojego księciunia.. że on wozi w podręcznym wszystkie kable, ładowarki do aparatu, laptopa, telefonów itp , zatem często nas trzepią dokładniej na kontroli podrecznego jak widzą te stosy kabli w plecaku ale widzę że to ma sens jednak w takich sytuacjach, pal licho z bielizną czy bikini, ważne aby był aparat i ładowarki w plecaku
Bepi, twój ksieciunio ma łeb na karku ,doceń go !!!!Nam tez sie nigdy nic nie działo, a sporo jeżdzimy ,ale jak sie okazuje do czasu ..a jak uderza to juz po całosci (mam na mysli obydwie walizy)
Nelciu to mój chłop to taki przewrażliwiony że nawet kiedy mamy loty na 1 rezerwacji i generalnie bagaż nadajemy tylko raz... i ma on dolecieć na miejsce docelowe, to wyobraź sobie że mój to i tak idzie na tranzycie na taśmę zerknąć ..czy przypadkiem nie wyjechało tam gdzie nie powinno natomiast w Fraknfurcie że nie da się wejść do tej części odbioru bagażu i wyjść spowotem na tranzyt, więc mój przewrażliwiony i tak poszedł ..i zerkał przez okienko za szyby ..na tą taśmę czy czasem nie wyjechało omyłkowo i czekał aż wszystkie wyjadą , mówię Ci On to mu musi miec wszystko zawsze na tip top.. dlatego On by się w życiu nie nadawał na wakacje spontaniczne..że sobie musiałby jakiś noclegów szukac na miejscu itp dla niego byłby to większy stres niz urlop ..
Po wypiciu dwóch lampek szampana, jakoś mi sie przyjemnie lżej na duszy zrobiło
Okazało sie ,ze nasza kabinka jest jakaś tam premium i mamy różne udogodnienia w pakiecie np odprawę bez żadnej kolejki. Ucieszyłam sie więc ,że mamy gdzie spać, zrobilismy fotki do karty pokładowej no i heja na statek. .. Po wejściu do kabiny znowu szok, bo na stole stoii butelka szampana i kosz z owocami. No mysle sobie nieżle jest a może i bagaż jakoś szybko doleci. Pomimo póznej godziny a w zasadzie naszego czasu to juz było bliżej rana , poszlismy ze znajomymi na oblatanie statku i jednak na kolacyjke..po której w końcu zmógł nas sen..Moglismy sobie na to śmiało pozwolić, bo rozpakowywać do szafek nie bardzo mielismy co he he
Szampanik juz się chłodził, owocki juz niestety zjedzone..
Nasza trasa i punkt startowy ekranu naszego TV. Codziennie było widąc gdzie jesteśmy i jakie wysepki sa wokoło.
Wnetrze pubu , który bardzo nam przypadł do gustu. Taki fajny wystrój, co prawda malo pasujący do Karaibków,ale nam sie podobal. Niestety to było tez miejsce dla palaczy wiec klima chodziła tam bardzo mocno...
Nella, znaczy sie norme na całe zycie wyrobiłas, a nawet z naddatkiem - to teraz już wszytko bedzie szło gładko z walichami znaczy sie nie beda zwiedzać swiata bez was a cenne dla nas rzeczy, nie warto przewozić w bagażu głównym, a sprzęt foto i elektroniczny, to już w ogóle nie, praktycznie co wyładunek, to widuje sie jakis walichy w reklamówkach, albo rozwalone.
Mara, tak od tej pory ladowarki do sprzetow bede wozic w podrecznym !! Mam nadzieje ,że limit przygód bagazowych rzeczywiście wyczerpany do konca ale to nie był jeszcze koniec przygód na rejsie...tylko innego typu przygód
Własnie byłam ciekawa jak jest na Pullmaturze, bo statki mniejsze, ale ta trasa jest extra i całkiem fajna cena jak z dolotem!
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
Czekam niecierpliwie na kolejne atrakcje
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
hej Ewelina,
to juz mój trzeci rejs z Pullmantura a drugi na Karaibach ,wiec wiem mniej wiecej czego sie spodziewac. W tym roku jednak byla mala niespodzianka, bo firma sie połaczyla z francuska (hm zapomnialam nazwy ) i pare zmian jest typu obok hiszpanskiego, drugim jezykiem pokladowym jest francuski, duzow wiecej Francuzow ( druga nacja zaraz po Hiszpanach ,ale ci ostatni i tak dominuja..)
Staki sa ok, nie sa tak wielgachne i super wypasione ,ale nic nie moge zarzucic a obsluga rewelacja..
No trip no life
Nelciu ale pech z tym bagażem, pisz kochana jak sobie poradziliście bez bagażu, zawsze się śmieję z mojego księciunia.. że on wozi w podręcznym wszystkie kable, ładowarki do aparatu, laptopa, telefonów itp , zatem często nas trzepią dokładniej na kontroli podrecznego jak widzą te stosy kabli w plecaku ale widzę że to ma sens jednak w takich sytuacjach, pal licho z bielizną czy bikini, ważne aby był aparat i ładowarki w plecaku
No i skąd ja to znam -te kable ,ładowarki i sprzecior w podręcznym-niekeidy jak widac warto podzwigac coś w plecaku
Nella, ale pech z tymi walichami !!! Nie zazdroszczę, niby letnie fatałaszki mozna sobie kupić, ale te kable i aparaty, to dramat !!!!!!!!! Też tak sobie jednak dumam, ze takie cuda, prędzej czy później każdemu latającemu sie przytrafią, a doświadczenie czegoś takiego wg. to czysty zbieg okolicznosci i jest niezależny od lotniska, czy linii ( KLM akurat bardzo bardzo milo wspominam. Sam Schiphol tez jest ok, ale wole jakos bardziej niemieckie lotnicka - nie wiem, ale tam system jest jakos tak lepiej doracowany, takie bynajmniej odnosze wrazenie ) aczkolwiek na takich molochach jak schiphol prawdopodobieństwo jest spore. Sama miała tam taki myk, ze babeczka okleiła walichy, oprócz naszej jednej, która to nie poszła na taśmę, wiec sie upomniałam i dalej poszło juz ok, znaczy sie obklejono i wrzucona na taśmę, a aparaty i wszelkie gadżety do nich mamy zawsze w plecaku - taki duży foto, specjalnie kupiony do tego celu, sprawdza sie znakomicie, ale już dosyc o walichach, czekam na wspomnienia i wysepki
www. Podróże z globusem w torebce, gdzie skrobię swe relacje od czasu do czasu
Bepi, twój ksieciunio ma łeb na karku ,doceń go !!!!Nam tez sie nigdy nic nie działo, a sporo jeżdzimy ,ale jak sie okazuje do czasu ..a jak uderza to juz po całosci (mam na mysli obydwie walizy)
No trip no life
Nelciu to mój chłop to taki przewrażliwiony że nawet kiedy mamy loty na 1 rezerwacji i generalnie bagaż nadajemy tylko raz... i ma on dolecieć na miejsce docelowe, to wyobraź sobie że mój to i tak idzie na tranzycie na taśmę zerknąć ..czy przypadkiem nie wyjechało tam gdzie nie powinno natomiast w Fraknfurcie że nie da się wejść do tej części odbioru bagażu i wyjść spowotem na tranzyt, więc mój przewrażliwiony i tak poszedł ..i zerkał przez okienko za szyby ..na tą taśmę czy czasem nie wyjechało omyłkowo i czekał aż wszystkie wyjadą , mówię Ci On to mu musi miec wszystko zawsze na tip top.. dlatego On by się w życiu nie nadawał na wakacje spontaniczne..że sobie musiałby jakiś noclegów szukac na miejscu itp dla niego byłby to większy stres niz urlop ..
Po wypiciu dwóch lampek szampana, jakoś mi sie przyjemnie lżej na duszy zrobiło
Okazało sie ,ze nasza kabinka jest jakaś tam premium i mamy różne udogodnienia w pakiecie np odprawę bez żadnej kolejki. Ucieszyłam sie więc ,że mamy gdzie spać, zrobilismy fotki do karty pokładowej no i heja na statek. .. Po wejściu do kabiny znowu szok, bo na stole stoii butelka szampana i kosz z owocami. No mysle sobie nieżle jest a może i bagaż jakoś szybko doleci. Pomimo póznej godziny a w zasadzie naszego czasu to juz było bliżej rana , poszlismy ze znajomymi na oblatanie statku i jednak na kolacyjke..po której w końcu zmógł nas sen..Moglismy sobie na to śmiało pozwolić, bo rozpakowywać do szafek nie bardzo mielismy co he he
Szampanik juz się chłodził, owocki juz niestety zjedzone..
Nasza trasa i punkt startowy ekranu naszego TV. Codziennie było widąc gdzie jesteśmy i jakie wysepki sa wokoło.
Wnetrze pubu , który bardzo nam przypadł do gustu. Taki fajny wystrój, co prawda malo pasujący do Karaibków,ale nam sie podobal. Niestety to było tez miejsce dla palaczy wiec klima chodziła tam bardzo mocno...
No trip no life
Mara, tak od tej pory ladowarki do sprzetow bede wozic w podrecznym !! Mam nadzieje ,że limit przygód bagazowych rzeczywiście wyczerpany do konca ale to nie był jeszcze koniec przygód na rejsie...tylko innego typu przygód
No trip no life