Mika ale Wy jesteście super parą : Pogodni i szaleni widzę po zdjęciach. No a same fotki to co tu gadać? Koszmar W życiu nie chciałabym tam lecieć A tak serio to brak słów na takie miejsca
Kolka dziękuję a jesli chodzi o te zaokrąglenia to efekt obiektywu "rybie oko", dokładnie jak napisała Kiwi a stopień wygięcia zależy od ustawienia aparatu - duże wychyły góra/dół to duże zniekształcenia obrazu, ale mozna też uzyskać efekt "prawie normalnego" zdjęcia, jak idealnie trzymasz aparat w poziomie.
Aga, Dziobku, Bepi, Nelciu, Asiu bardzo mi miło
Kasiu (Katerina) pogoda na pewno lepsza na tych małych płaskich wysepkach niż na górzysto-wulkanicznych sąsiednich dużych wyspach, jak np. na Gwadelupie, gdzie bywa różnie, ale w naszej "płaskiej" części Gwadelupy, gdzie mieszkaliśmy też nie było źle ze słoneczkiem.
Kasiu (Żelku) - po drodze nie było niczego atrakcyjnego, jeśli chodzi o plaże. Na tej wysepce są tylko 2, tą drugą zaraz pokażę, bo dotarlismy do niej przed odpłynięciem promu, jest tuz przy porcie, więc brudniejsza, gorszy kolor wody i bardziej zatłoczona. Ludzie przypływający tu chyba idą na tą pierwszą, przy porcie... dlatego mieliśmy tak fajnie tam daleko, takie pustki
Kariss - te "okrycia głowy" - faktycznie zgrały się kolorki przypadkiem z ręcznikami. Paweł ma na głowie koszulkę, którą wczesniej (he he i później też) nosił, a ja mam chustę, którą miałam się zakrywać od ewentualnego wiatru i chłodu na katamaranie... i tak wyszło...
Na tej plaży jest jedyna budka z jedzeniem i zastanawiamy się, czy tu będzie dobre jedzenie, jak nie ma konkurencji… ale nie mamy wyboru, bo jesteśmy bardzo głodni. Dziś nie mamy ze sobą bagietek, ani innego jedzonka, oprócz zjedzonych dawno owoców, więc na lunch idziemy do tego plażowego baru i zamawiamy jakieś rybki i ośmiorniczki z frytkami i sałatkami.
Na sąsiednich stolikach widzimy piękne homary, które ludzie zamówili, wyglądają bosko!!!!!, ale zrażeni tym lokalnym jedzeniem i nieumiejętnością przygotowania go tutaj, boimy się znów zamawiać takie frykasy, że nam zepsują… a rachunek przyprawi nas o „kolejny zawał”… jak wczoraj…
Czekając delektujemy się zimnym piwem
Dostajemy nasze jedzonko, ja mam pyszną rybkę, a Paweł smaczne ośmiorniczki (on tak twierdzi, ja nie lubię, bo to dla mnie zawsze „guma”). To jego, to w ogóle było danie zagadka, ponieważ nazwa we francuskim nic mi nie mówiła, a próby tłumaczenia personelu baru były marne, więc wzięliśmy to w ciemno, mając nadzieję, że to faktycznie będą ośmiorniczki.
Jedząc swoje - podglądamy kolejny sąsiedni stolik, na który „wchodzą” 4 talerze z…. homarami…. Patrzymy po sobie i obydwoje stwierdzamy, że przecież nie damy rady drugiego obiadu zjeść, ale zapachy i ten piękny wygląd zrobiły swoje… sprawdziliśmy katrę i stwierdziliśmy że te tutaj maja „normalną cenę” – kilkanaście E za szt. Mówimy, ale tanio… taka okazja… a może będzie pyszne… ale gdzie to upchnąć… zaraz pęknę…
Jak skończyliśmy nasze dania i pojawiła się kelnerka zachęcając do deseru, to niemal chórem zawołaliśmy, że na deser weźmiemy homara! Kobieta bardzo rozbawiona i zdziwiona przyjęła zamówienie potwierdzając, że to faktycznie tutaj danie „specialite” i na pewno deser nas zadowoli.
Tadaaaaammmmmm
PS. Te czarno-fioletowe "jajka" na sałacie - wyglądające jak bakłażanki to KASZANKA! nie za dobra... też specjalność wysp, ale nasza jest lepsza, jeśli ktos wogóle lubi kaszankę (ja kiedyś bardzo lubiłam, a teraz mi przeszło). Tamta jakaś rzadka była i nie miała takiej fajnej konkretnej kaszy, jaką ma nasza polska kaszanka, tylko jakiś drobniutki grysik w środku. Obydwoje dłubnęliśmy to i zostawiliśmy. Połączenie homara i dziwnej kaszanki było zdumiewające dla nas, ale cóz, tak podają...
No i nareszcie!!!! Jedzenie na Gwadelupie, a właściwie na La Desirade, może być smaczne! Ba, nawet pyszne! Wszystko co dziś dostaliśmy (oprócz kaszanki) było fantastyczne! W końcu! Dopiero 6go dnia… szkoda, że tak późno, ale i tak dobrze, że tu trafiliśmy.
Rachunek jak na 3 pyszne dania w tym homarek nie była wcale wysoki (jak na te realia), bo około 60E (z kilkoma piwami) - już się przyzwyczajamy... ale za takie pyszoty to warto dziś było tyle zapłacić!
Obżarci jak bąki ruszyliśmy powolutku w drogę powrotną. Ja ledwo się toczyłam, a tu raz pod górkę, raz z górki. Człapaliśmy wolniutko jak czołgi, podziwiając jeszcze po drodze krajobrazy. A tu trzeba te 5 km wrócić!!! Ale spacer dobrze nam zrobi! Ta godzinka wędrówki wyjdzie nam na zdrowie i przyśpieszy trawienie
rzut oka w tył, skąd wracamy
Jak się dotoczyliśmy w okolice portu, a do naszego katamaranu mieliśmy prawie godzinkę, to osiedliśmy na tej drugiej plaży (Grande Anse), która wyraźnie nie była tak rajska jak tamta odległa. Tutaj było bardzo dużo ludzi, zamiast piachu jakieś szare żwirko-kamyczki, a w dodatku pogoda zaczęła się psuć i na horyzoncie pojawiły się potężne chmury, takie burzowe… Chmury nas niepokoiły, bo wydawało się, że na nas najdą akurat jak przyjdzie Czas odpłynięcia/powrotu i nas jakis sztorm na morzu czeka…
Czekając, siedzieliśmy sobie na piasku i w wodzie, bo była miło ciepła i podziwialiśmy wyczyny surferów i kitowców.
.
pierwszy rzut oka na Grande Anse, po dotarciu
dopiero z wody ta plaża prezentuje się fajnie
i nagle zrobiło się aż tak grożnie, a my zaraz mamy wypływać...
Ale chmury powyglądały groźnie i sobie bokiem przeszły… burza pewnie gdzieś na horyzoncie się rozegrała, ale u nas spokój, nawet kropla deszczu nie spadłą, a nasz rejs powrotny był bardzo bezpieczny i komfortowy, wbrew naszymobawom.
Mika....czy Wy na aparacie macie jakis filt słoneczny?bo kolory sa bajkowe a ja w tym temacie to TOTALNA NOGA i nawet nie chce sie za bardzo wgłebiac ale to włąsnie mnie interesuje
Boze gdzie ja bylam jak mnie nie bylo takie tutaj rajskie plaze macie , jedzonko , lody kokosowe ... a ja dopiero dotarlam
Mika ogladalam zdjecia na picasie i tak sie po cichutku modlilam zebys cos skrobnela , bo same fotki bez relacji to tak troche malo , nie wiadomo co i jak a teraz to juz zupelnie inaczej .
Dzięki Kiwi
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Mika ale Wy jesteście super parą : Pogodni i szaleni widzę po zdjęciach. No a same fotki to co tu gadać? Koszmar W życiu nie chciałabym tam lecieć A tak serio to brak słów na takie miejsca
Mika, przepięknie się komponujecie na tym tle....
Mariola
Mika...dawaj
Coś w tym jest, że jak się patrzy na Wasze zdjęcia to się gęba sama cieszy
Explore. Dream. Discover.
Kolka dziękuję a jesli chodzi o te zaokrąglenia to efekt obiektywu "rybie oko", dokładnie jak napisała Kiwi a stopień wygięcia zależy od ustawienia aparatu - duże wychyły góra/dół to duże zniekształcenia obrazu, ale mozna też uzyskać efekt "prawie normalnego" zdjęcia, jak idealnie trzymasz aparat w poziomie.
Aga, Dziobku, Bepi, Nelciu, Asiu bardzo mi miło
Kasiu (Katerina) pogoda na pewno lepsza na tych małych płaskich wysepkach niż na górzysto-wulkanicznych sąsiednich dużych wyspach, jak np. na Gwadelupie, gdzie bywa różnie, ale w naszej "płaskiej" części Gwadelupy, gdzie mieszkaliśmy też nie było źle ze słoneczkiem.
Kasiu (Żelku) - po drodze nie było niczego atrakcyjnego, jeśli chodzi o plaże. Na tej wysepce są tylko 2, tą drugą zaraz pokażę, bo dotarlismy do niej przed odpłynięciem promu, jest tuz przy porcie, więc brudniejsza, gorszy kolor wody i bardziej zatłoczona. Ludzie przypływający tu chyba idą na tą pierwszą, przy porcie... dlatego mieliśmy tak fajnie tam daleko, takie pustki
Kariss - te "okrycia głowy" - faktycznie zgrały się kolorki przypadkiem z ręcznikami. Paweł ma na głowie koszulkę, którą wczesniej (he he i później też) nosił, a ja mam chustę, którą miałam się zakrywać od ewentualnego wiatru i chłodu na katamaranie... i tak wyszło...
Kiwi Anulka , Apisku, Hyde
Na tej plaży jest jedyna budka z jedzeniem i zastanawiamy się, czy tu będzie dobre jedzenie, jak nie ma konkurencji… ale nie mamy wyboru, bo jesteśmy bardzo głodni. Dziś nie mamy ze sobą bagietek, ani innego jedzonka, oprócz zjedzonych dawno owoców, więc na lunch idziemy do tego plażowego baru i zamawiamy jakieś rybki i ośmiorniczki z frytkami i sałatkami.
Na sąsiednich stolikach widzimy piękne homary, które ludzie zamówili, wyglądają bosko!!!!!, ale zrażeni tym lokalnym jedzeniem i nieumiejętnością przygotowania go tutaj, boimy się znów zamawiać takie frykasy, że nam zepsują… a rachunek przyprawi nas o „kolejny zawał”… jak wczoraj…
Czekając delektujemy się zimnym piwem
Dostajemy nasze jedzonko, ja mam pyszną rybkę, a Paweł smaczne ośmiorniczki (on tak twierdzi, ja nie lubię, bo to dla mnie zawsze „guma”). To jego, to w ogóle było danie zagadka, ponieważ nazwa we francuskim nic mi nie mówiła, a próby tłumaczenia personelu baru były marne, więc wzięliśmy to w ciemno, mając nadzieję, że to faktycznie będą ośmiorniczki.
Jedząc swoje - podglądamy kolejny sąsiedni stolik, na który „wchodzą” 4 talerze z…. homarami…. Patrzymy po sobie i obydwoje stwierdzamy, że przecież nie damy rady drugiego obiadu zjeść, ale zapachy i ten piękny wygląd zrobiły swoje… sprawdziliśmy katrę i stwierdziliśmy że te tutaj maja „normalną cenę” – kilkanaście E za szt. Mówimy, ale tanio… taka okazja… a może będzie pyszne… ale gdzie to upchnąć… zaraz pęknę…
Jak skończyliśmy nasze dania i pojawiła się kelnerka zachęcając do deseru, to niemal chórem zawołaliśmy, że na deser weźmiemy homara! Kobieta bardzo rozbawiona i zdziwiona przyjęła zamówienie potwierdzając, że to faktycznie tutaj danie „specialite” i na pewno deser nas zadowoli.
Tadaaaaammmmmm
PS. Te czarno-fioletowe "jajka" na sałacie - wyglądające jak bakłażanki to KASZANKA! nie za dobra... też specjalność wysp, ale nasza jest lepsza, jeśli ktos wogóle lubi kaszankę (ja kiedyś bardzo lubiłam, a teraz mi przeszło). Tamta jakaś rzadka była i nie miała takiej fajnej konkretnej kaszy, jaką ma nasza polska kaszanka, tylko jakiś drobniutki grysik w środku. Obydwoje dłubnęliśmy to i zostawiliśmy. Połączenie homara i dziwnej kaszanki było zdumiewające dla nas, ale cóz, tak podają...
No i nareszcie!!!! Jedzenie na Gwadelupie, a właściwie na La Desirade, może być smaczne! Ba, nawet pyszne! Wszystko co dziś dostaliśmy (oprócz kaszanki) było fantastyczne! W końcu! Dopiero 6go dnia… szkoda, że tak późno, ale i tak dobrze, że tu trafiliśmy.
Rachunek jak na 3 pyszne dania w tym homarek nie była wcale wysoki (jak na te realia), bo około 60E (z kilkoma piwami) - już się przyzwyczajamy... ale za takie pyszoty to warto dziś było tyle zapłacić!
Obżarci jak bąki ruszyliśmy powolutku w drogę powrotną. Ja ledwo się toczyłam, a tu raz pod górkę, raz z górki. Człapaliśmy wolniutko jak czołgi, podziwiając jeszcze po drodze krajobrazy. A tu trzeba te 5 km wrócić!!! Ale spacer dobrze nam zrobi! Ta godzinka wędrówki wyjdzie nam na zdrowie i przyśpieszy trawienie
rzut oka w tył, skąd wracamy
Jak się dotoczyliśmy w okolice portu, a do naszego katamaranu mieliśmy prawie godzinkę, to osiedliśmy na tej drugiej plaży (Grande Anse), która wyraźnie nie była tak rajska jak tamta odległa. Tutaj było bardzo dużo ludzi, zamiast piachu jakieś szare żwirko-kamyczki, a w dodatku pogoda zaczęła się psuć i na horyzoncie pojawiły się potężne chmury, takie burzowe… Chmury nas niepokoiły, bo wydawało się, że na nas najdą akurat jak przyjdzie Czas odpłynięcia/powrotu i nas jakis sztorm na morzu czeka…
Czekając, siedzieliśmy sobie na piasku i w wodzie, bo była miło ciepła i podziwialiśmy wyczyny surferów i kitowców.
.
pierwszy rzut oka na Grande Anse, po dotarciu
dopiero z wody ta plaża prezentuje się fajnie
i nagle zrobiło się aż tak grożnie, a my zaraz mamy wypływać...
Ale chmury powyglądały groźnie i sobie bokiem przeszły… burza pewnie gdzieś na horyzoncie się rozegrała, ale u nas spokój, nawet kropla deszczu nie spadłą, a nasz rejs powrotny był bardzo bezpieczny i komfortowy, wbrew naszymobawom.
cdn
Mika....czy Wy na aparacie macie jakis filt słoneczny?bo kolory sa bajkowe a ja w tym temacie to TOTALNA NOGA i nawet nie chce sie za bardzo wgłebiac ale to włąsnie mnie interesuje
Boze gdzie ja bylam jak mnie nie bylo takie tutaj rajskie plaze macie , jedzonko , lody kokosowe ... a ja dopiero dotarlam
Mika ogladalam zdjecia na picasie i tak sie po cichutku modlilam zebys cos skrobnela , bo same fotki bez relacji to tak troche malo , nie wiadomo co i jak a teraz to juz zupelnie inaczej .
Superowsko byc tu z wami
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
Mika alez nam frykasy zapodajesz
Widokowe i smakowe