Jeszcze parę foto z porannego pływania po Gangesie - przepływamy obok terenu kremacji, gdzie trwa dogaszanie stosów i dobijamy do brzegu tuż obok kremacyjnych ghatów.
Na brzegu wita nas jakiś świątobliwy, a my idziemy pośród stosów drewna, żeby z góry spojrzeć na kremacyjne ghaty. Jakiś człowiek pyta mnie czy chcę foto ghatów, ale odmawiam; nie musi być przecie pełnej dokumentacji. Wystarczy drastycznych scen, bo nawet na zamieszczonych foto pojawiają się intrygujące szczegóły. Przy kremacji pojawiają się wizerunki krowy i psa; święta krowa OK, ale co tam robi pies??
Nie bardzo rozumiem o jakim bajzlu na brzegu mówisz - przechodzimy przez miejsce pracy przecież, a drewno jest jak najbardziej do kremacji potrzebne. Po każdej rodzinnej wycieczce jednoosobowe jury wybiera najlepsze zdjęcia wycieczki. Tym razem wygrało foto szwagierki, bo świątobliwy specjalnie dla niej wykonał gest ręką, a drugie miejsce zajęło moje foto niedotykalnego w czasie transportu drewna; obydwa w poprzednim poście. Wąskimi uliczkami przemieszczamy się przez budzące się do codziennego życia, a może już obudzone zaułki Waranasi. Czasami jest ciasnawo.
Czasami droga prawie zatarasowana. Tutaj robię pierwsze płatne foto zaklinaczowi - tak, to jest prawdziwa indyjska kobra, a nie jakieś czarne paskudztwo jak na początku wycieczki. Foto tylko dwa, aby mi wycieczka nie przepadła gdzieś w tych zaułkach, bo po powrocie do hotelu śniadanie i przelot do New Delhi. No po chwili robi się znacznie szerzej.
O bajzel to np. z tego zdjęcia - bo to poniżej, z daleka już wygląda fajnie. Ale nie krytykuję, to jest klimat tego miejsca i takim trzzeba go zobaczyć więc i zrobić zdjęcie . Jednak Indie chyba nie są pierwsze w kolejce do zobaczenia.
A twoje zdjęcie to to? Dlaczego "niedotykalnego w czasie transportu drewna" - to jest dotykane.
wiadomo - Każdy ma Swoje priorytety w oglądaniu świata
Wycieczkę do Indii w czasie pandemii również odradzam ze względu na taki, moim zdaniem, mało zdyscyplinowany charakter Hindusów. I to ich pogodzenie się z losem, które wypływać może z wierzeń i religii - teraz jest ci źle, to lepiej będziesz miał w kolejnym wcieleniu. "Niedotykalni" to nazwa najniższej kasty w Indiach (których teoretycznie żaden szanujący się Hindus nie dotknie). Ludzie ci skazani są na najgorsze prace m.in. przy kremacji zwłok właśnie.
idealny porządek poza swoją siedzibą nie leży w charakterze Hindusów i jeszcze wielu innych nacji (Włosi, Egipcjanie ...) A na foto znowu miejsce pracy - pralnia w Gangesie i pracz uderzający tkaniną o kamień do prania - to i wokoło tkaniny na różnym etapie procesu prania. Na kolejnym wskazanym foto - z dalszej odległości krematoryjne ghaty. Ale fakt, Hindusi nie wpadają w przesadę przy utrzymywaniu porząądku. No, niech będzie 3 miejsce dla wybranego przez Ciebie zdjęcia - pozowane musi być dobre.
Po powrocie z powitania słońca nad Gangesem śniadanie i wyjazd z hotelu na lotnisko. po drodze wizyta w manufakturze i sklepie oczywiście wyrobów z jedwabiu. Tkają tu obrazki, materiały i szale. Niektóre panie kupują szale, inne niewielkie obrazki. Na lotnisku trochę niepewności czy się zmieścimy w normie (15kg bagażu głównego) i po drobnych przepakowaniach odprawa. Krótki lot i znów jesteśmy w New Delhi. Następnego dnia zwiedzamy Stare Delhi zaczynając od meczetu piątkowego (Jama Masjid), gdzie panie otrzymują urocze szlafroczki, ale bez specjalnych restrykcji - włosy u większości pozostają odkryte. Wolny czas wykorzystujemy na szwędaczkę po okolicznych ulicach i uliczkach zaglądając na kramiki bazarku. Może to bazar mieszczący się obok meczetu sprawia, że w powietrzu krążą całe hordy drapieżnych ptaków; tylu nie widziałem nigdy wcześniej.
Dalej foto z pływania po Gangesie. Jeszcze ani śladu słonka.
Na ostatnim zdjęciu żółte linie na budynku (dodatkowo namalowałem obok czerwoną linię) to najwyższe poziomy wód Gangesu.
papuas
papuas
Jeszcze parę foto z porannego pływania po Gangesie - przepływamy obok terenu kremacji, gdzie trwa dogaszanie stosów i dobijamy do brzegu tuż obok kremacyjnych ghatów.
papuas
Na brzegu wita nas jakiś świątobliwy, a my idziemy pośród stosów drewna, żeby z góry spojrzeć na kremacyjne ghaty. Jakiś człowiek pyta mnie czy chcę foto ghatów, ale odmawiam; nie musi być przecie pełnej dokumentacji. Wystarczy drastycznych scen, bo nawet na zamieszczonych foto pojawiają się intrygujące szczegóły. Przy kremacji pojawiają się wizerunki krowy i psa; święta krowa OK, ale co tam robi pies??
papuas
Zdjęcia z z pływania piękne, ale to co na brrzegu, ten bajzel...
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Nie bardzo rozumiem o jakim bajzlu na brzegu mówisz - przechodzimy przez miejsce pracy przecież, a drewno jest jak najbardziej do kremacji potrzebne. Po każdej rodzinnej wycieczce jednoosobowe jury wybiera najlepsze zdjęcia wycieczki. Tym razem wygrało foto szwagierki, bo świątobliwy specjalnie dla niej wykonał gest ręką, a drugie miejsce zajęło moje foto niedotykalnego w czasie transportu drewna; obydwa w poprzednim poście. Wąskimi uliczkami przemieszczamy się przez budzące się do codziennego życia, a może już obudzone zaułki Waranasi. Czasami jest ciasnawo.
papuas
Czasami droga prawie zatarasowana. Tutaj robię pierwsze płatne foto zaklinaczowi - tak, to jest prawdziwa indyjska kobra, a nie jakieś czarne paskudztwo jak na początku wycieczki. Foto tylko dwa, aby mi wycieczka nie przepadła gdzieś w tych zaułkach, bo po powrocie do hotelu śniadanie i przelot do New Delhi. No po chwili robi się znacznie szerzej.
papuas
O bajzel to np. z tego zdjęcia - bo to poniżej, z daleka już wygląda fajnie. Ale nie krytykuję, to jest klimat tego miejsca i takim trzzeba go zobaczyć więc i zrobić zdjęcie . Jednak Indie chyba nie są pierwsze w kolejce do zobaczenia.
A twoje zdjęcie to to? Dlaczego "niedotykalnego w czasie transportu drewna" - to jest dotykane.
Ja bym nagrodzila to zdjęcie.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
wiadomo - Każdy ma Swoje priorytety w oglądaniu świata
Wycieczkę do Indii w czasie pandemii również odradzam ze względu na taki, moim zdaniem, mało zdyscyplinowany charakter Hindusów. I to ich pogodzenie się z losem, które wypływać może z wierzeń i religii - teraz jest ci źle, to lepiej będziesz miał w kolejnym wcieleniu. "Niedotykalni" to nazwa najniższej kasty w Indiach (których teoretycznie żaden szanujący się Hindus nie dotknie). Ludzie ci skazani są na najgorsze prace m.in. przy kremacji zwłok właśnie.
idealny porządek poza swoją siedzibą nie leży w charakterze Hindusów i jeszcze wielu innych nacji (Włosi, Egipcjanie ...) A na foto znowu miejsce pracy - pralnia w Gangesie i pracz uderzający tkaniną o kamień do prania - to i wokoło tkaniny na różnym etapie procesu prania. Na kolejnym wskazanym foto - z dalszej odległości krematoryjne ghaty. Ale fakt, Hindusi nie wpadają w przesadę przy utrzymywaniu porząądku. No, niech będzie 3 miejsce dla wybranego przez Ciebie zdjęcia - pozowane musi być dobre.
Po powrocie z powitania słońca nad Gangesem śniadanie i wyjazd z hotelu na lotnisko. po drodze wizyta w manufakturze i sklepie oczywiście wyrobów z jedwabiu. Tkają tu obrazki, materiały i szale. Niektóre panie kupują szale, inne niewielkie obrazki. Na lotnisku trochę niepewności czy się zmieścimy w normie (15kg bagażu głównego) i po drobnych przepakowaniach odprawa. Krótki lot i znów jesteśmy w New Delhi. Następnego dnia zwiedzamy Stare Delhi zaczynając od meczetu piątkowego (Jama Masjid), gdzie panie otrzymują urocze szlafroczki, ale bez specjalnych restrykcji - włosy u większości pozostają odkryte. Wolny czas wykorzystujemy na szwędaczkę po okolicznych ulicach i uliczkach zaglądając na kramiki bazarku. Może to bazar mieszczący się obok meczetu sprawia, że w powietrzu krążą całe hordy drapieżnych ptaków; tylu nie widziałem nigdy wcześniej.
papuas
Powoli zbliżamy się do końca wycieczki; więc Stare Delhi i meczet; przy minarecie krążą drapieżne ptaki - to kanie czarne.
I nasze odmienione towarzyszki w kwiecistych szlafroczkach
papuas