Bepi - co do drineczków - to specjalnie dla Ciebie ofotografowałam całe pokaźne barowe menu:)) hehe a było w czym wybierać, chociaż ja akurat w słodkich, kolorowych nie gustuje, ja tam na wprost: dzień z piwkiem a wieczór spędzałam z jasiem:) no ale pokosztowałam co nie co i co tu ukrywać ich rum i ich cukier..w połączeniu z czymkolwiek smakował super - zresztą pewnie sama wiesz o czym mówię:)
Pierwsza połowa lutego, czyli pora deszczowa na wyspie, bałam się okropnie, że będzie lało i dupa z tego wszystkiego...ale jak widać pogoda i pory suche i deszczowe lubią się zmieniać. Kiedyś jak byliśmy w Tajlandii w styczniu - pogoda miała być gwarantowana pora sucha bezdeszczowa...fakt, było ciepło ale lało i lało, mieliśmy tylko 3 dni słonka więc teraz wybierając się gdziekolwiek nie patrzę tak dokładnie na pogodę bo wiem z doświadczenia, że ona jest jednak nieprzewidywalna i nie należy się nią kierować.
Jak w pierwszy dzień przyjechaliśmy do hotelu a była coś ok. 8 rano to było parno, wilgotno i pochmurno, jakby niedawno padało... to se pomyślałam...no cóż pora deszczowa...trudno, popołudniu wyszło słonko i zrobił się niezły skwar, michy się cieszą, gorący wieczór...następnego ranka budzi nas deszcz...ulewa...leje, cholera, myśli różne krążyły, że tak już to będzie???
Ale nic z tych rzeczy to był nasz pierwszy i ostatni deszcz który padał podczas dnia:) ale nie powiem, stresu trochę narobił:) potem jeszcze kilka razy padało w nocy ale to nam akurat nie przeszkadzało.
Wracając do pogody to oprócz pochmurnej pogody, która nas przywitała i deszczu następnego dnia ( w sumie to padał od rana do ok. 14:00 ) to pogoda była idealna a wręcz było czasami za gorąco. Temperatura w cienu w ciągu dnia ok. 35-38 stopni a w nocy nie lepiej hehe, kiedyś ok. 12 w nocy pytamy kelera ile jest teraz stopni to powiedział, że 30 . W tym samym czasie znajomy podesłał fotki z nart gdzie była masa śniegu i temu kelnerowi je pokazuje jak jest u nas...to on że nigdy śniegu nie widział i że u nich jak temperatura "spada" do 20 stopni to.... im zimno jest:) hehe
Woda w basenach ok. 30-32, woda w oceanie bardzo podobnie, więc upał, upał i jeszcze raz upał, ale przyjemny wiaterek nie dawał odczuć tak wysokiej temperatury. Chociaż były ze 2-3 dni takiego bezruchu w powietrzu i wtedy naprawdę było za gorącą.
Innym razem jak rozmawialiśmy z kelnerem na temat pogody to powiedział, że 2 tyg przed naszym przyjazdem lało cały tydzień, goście hotelowi nie mieli co ze sobą zrobić. Więc można trafić i tak...
Dzioby - fajnie że jesteś:) wiesz to dobra forma, żeby na chwilkę powrócić do super klimatów, w moim ferworze walki ( praca ). A teraz przeglądam zdjęcia, to jakbym znowu tam była:)
A "górka" ma najwięcej zdjęć ze wszystkich ( łącznie ze mną hehe ) istna modelka:)
No i ta piękna góra tu w całej okazałości:
Bepi - co do drineczków - to specjalnie dla Ciebie ofotografowałam całe pokaźne barowe menu:)) hehe a było w czym wybierać, chociaż ja akurat w słodkich, kolorowych nie gustuje, ja tam na wprost: dzień z piwkiem a wieczór spędzałam z jasiem:) no ale pokosztowałam co nie co i co tu ukrywać ich rum i ich cukier..w połączeniu z czymkolwiek smakował super - zresztą pewnie sama wiesz o czym mówię:)
Domki hotelowe:
obłędne widoczki na super sen cudowna plaża
ale dopieszczone te domki a "górka" prawie jak na Bora Bora
A teraz krótko na temat pogody:
Pierwsza połowa lutego, czyli pora deszczowa na wyspie, bałam się okropnie, że będzie lało i dupa z tego wszystkiego...ale jak widać pogoda i pory suche i deszczowe lubią się zmieniać. Kiedyś jak byliśmy w Tajlandii w styczniu - pogoda miała być gwarantowana pora sucha bezdeszczowa...fakt, było ciepło ale lało i lało, mieliśmy tylko 3 dni słonka więc teraz wybierając się gdziekolwiek nie patrzę tak dokładnie na pogodę bo wiem z doświadczenia, że ona jest jednak nieprzewidywalna i nie należy się nią kierować.
Jak w pierwszy dzień przyjechaliśmy do hotelu a była coś ok. 8 rano to było parno, wilgotno i pochmurno, jakby niedawno padało... to se pomyślałam...no cóż pora deszczowa...trudno, popołudniu wyszło słonko i zrobił się niezły skwar, michy się cieszą, gorący wieczór...następnego ranka budzi nas deszcz...ulewa...leje, cholera, myśli różne krążyły, że tak już to będzie???
Ale nic z tych rzeczy to był nasz pierwszy i ostatni deszcz który padał podczas dnia:) ale nie powiem, stresu trochę narobił:) potem jeszcze kilka razy padało w nocy ale to nam akurat nie przeszkadzało.
Wracając do pogody to oprócz pochmurnej pogody, która nas przywitała i deszczu następnego dnia ( w sumie to padał od rana do ok. 14:00 ) to pogoda była idealna a wręcz było czasami za gorąco. Temperatura w cienu w ciągu dnia ok. 35-38 stopni a w nocy nie lepiej hehe, kiedyś ok. 12 w nocy pytamy kelera ile jest teraz stopni to powiedział, że 30 . W tym samym czasie znajomy podesłał fotki z nart gdzie była masa śniegu i temu kelnerowi je pokazuje jak jest u nas...to on że nigdy śniegu nie widział i że u nich jak temperatura "spada" do 20 stopni to.... im zimno jest:) hehe
Woda w basenach ok. 30-32, woda w oceanie bardzo podobnie, więc upał, upał i jeszcze raz upał, ale przyjemny wiaterek nie dawał odczuć tak wysokiej temperatury. Chociaż były ze 2-3 dni takiego bezruchu w powietrzu i wtedy naprawdę było za gorącą.
Innym razem jak rozmawialiśmy z kelnerem na temat pogody to powiedział, że 2 tyg przed naszym przyjazdem lało cały tydzień, goście hotelowi nie mieli co ze sobą zrobić. Więc można trafić i tak...
jeden z hotelowych basenów
Dzioby - fajnie że jesteś:) wiesz to dobra forma, żeby na chwilkę powrócić do super klimatów, w moim ferworze walki ( praca ). A teraz przeglądam zdjęcia, to jakbym znowu tam była:)
A "górka" ma najwięcej zdjęć ze wszystkich ( łącznie ze mną hehe ) istna modelka:)