Z jakością programu tego dnia całkowicie się z Tobą zgadzam. Tyle czasu, a nie zobaczyliście nic ciekawego. U mnie i reszty rodziny galeria obrazów zawsze będzie na ostatnim miejscu.
w końcu "doczekaliśmy się "cukru w cukrze wprawdzie niewiele, ale zawsze to lepsze niż salon samochodowy czy galeria świętych obrazków (nawet jeśli Wielkich Mistrzów!)
Wprawdzie ja nie zobaczyłam tu nic, czego bym już wcześniej nie widziała w Monachium, (ale po tylku latach (16!) z przyjemnością pospacerowałam "starymi ścieżkami" ... ), ale moja kumpela była tu po raz pierwszy - i poczuła straszny niedosty i żal...! , bo tego ciekawegio i ładnego Monachium było tak naprawdę "chwilka"!
mijamy stary, historyczny browar "U Augustynów" , ale po tylu dniach w Bawarii - żaden mniej lub bardziej historyczny piwny szynk - nie robi już na nas żadnego wrażenia
przechodzimy obok Münchner Künstlerhaus - to neorenesansowy Monachijski Dom Artystów przy Lenbachplatz w centrum Monachium; to taki swego czasu bardzo znany dawny klub bohemy artystycznej Monachium
kiedys wyglądał ładniej w "ówczesnym" otoczeniu; dziś nieco się już pozmieniało w okolicy na gorsze...
(ta fotka zapożyczona z sieci):
Kamień upamiętniający zniszczoną główną Synagogę w czasie pogromu Zydów w tzw. Noc Kryształową z 1938 roku
dochodzimy do Kościóła św. Michała (Michaelskirche)- światynia powstała w renesansowym rozkwicie, ale widać w niej więcej barokowego złota niźli "ponurego" gotyku.... ;
bo wnętrza są niezwykle jasne i panuje tam "rozświetlona estetyka"
Kościół św. Michała ( Kościół Jezuitów w latach 1583-1597) jest jednym z najważniejszych kościołów renesansowych na świecie Wnętrze zaskakuje ja widać swoimi rozmiarami.... a rozpięte nad nawą sklepienie jest prawdziwym arcydziełem i jest drugie co do wielkości na świecie (po bazylice św. Piotra w Rzymie)
Ten kościół - to prawdziwa królewska nekropolia - bowiem w krypcie tego kościoła znajdują się grobowce najważniejszych królów i książąt bawarskich ; jest ich tam ok. 40 ; tutaj spoczywa również nasz "bohater" wycieczki król Ludwik II Bawarski ; do krypty można zejść za kilka Euro (chyba 2); ale nie starczyło czasu, bo grupa szła juz dalej.... ; gdyby nie ta kawka to może bym i zeszła (dla Ludwika!)
piękne aspresorium pod postacią Figury z brązu patrona świątyni
a dalej spacerkiem...
dalej mijamy najsłynniejszy Dom Handlowy w Monachium! to słynny "Hirmer" - to bez wątpienia jeden z najbardziej popularnych domów handlowych w Monachium mieszczący się w zabytkowej kamienicy
ale niestety..... nie dla "Psa Kiełbasa" bowiem Uwaga Panowie! tak, tak ...., cały ten wielki, ukwiecony gmach jest tylko i wyłącznie dla Was
bowiem cały asortyment "Hirmera" jest tylko dla mężczyzn od butów, zegarków, krawatów, itd... po garniaki, płaszcze, kapelusze,! , - zatem Panowie na zakupy , a Panie mogą popatrzeć albo robić na zewnątrz pamiątkowe fotki
a co ciekawe, jak byłam tu po raz pierwszy 16 lat temu, ten gmach był identycznie ukwiecony! te same czerwone pelargonie bluszczolistne! swoją drogą: idealne na suszę i upały (wiem coś o tym , bo mam takie w "trudnych" miejscach w ogrodzie:) ; a Niemcy to bardzo praktyczny i oszczędny naród.... zatem po co ryzykować uschnięciem kwiatów? jak można ozdobić takimi, które dadzą radę od deszczu do deszczu? skoro raz się sprawdziły, to teraz już tak będzie na wieki....
Sitzender Keiler - czyli po prostu dzik, siedzący dzik to rzeźba z brązu stojąca tuż przy "Hirmerze" ; przedstawia dzika , który stoi tu dokładnie od 46 lat; co ciekawe to juz mój któryś tam taki dzik do "kolekcji" ; widziałam takiego już w Carrarze, we Florencji, i chyba jeszcze gdzieś...., ten tutaj jest taki sam, bowiem modelem dla tego był Porcellino – słynny dzik znajdujący się we Florencji; niestety zrobić fotkę samemu dzikowi graniczy z cudem! nie idzie się doczekać momentu pustki... zatem... sorry droga Pani "Fatimo" z synkiem ....
dalej pod Hirmerem - taki fajny Kapelusznik ; po samym meloniku na szyldzie można sie domyśleć co to za przybytek bez znajomości niemieckiego; (uwielbiam takie stare szyldy, które można "czytać" obrazkowo )
doczytałem, dooglądałem, i nie wszystko mogę zrozumieć .... oczywiście każdy ma swoje preferencje i gusta więc program nie może zadowolić wszystkich ... Osobiście nie cierpię wolnego czasu ani widoków z wysokich wież, ale galeria obrazów to już coś dla mnie - nie mogę tylko zrozumieć zwiedzania z przewodnikiem, który ględzi przy wybranym obrazie przez 5min. Zdecydowanie wolę obejrzeć sam co mnie interesuje, a i nazwiska malarza często umiem się domyślić bez czytania. W salonie BMW wybrany przez Ciebie model (taki rowerek o 3 kółkach) rzeczywiście najfajniejszy - idealny do jazdy po mieście i parkowania.
hej Papuas, fajnie że jesteś ; co do programu zwiedzania Monachium - to swoje zdanie opisałam powyżej; każdy ma prawo postrzegać to inaczej; ja tym razem nie "poczułam" Monachium (przez źle napisany program!) a za malarstwem sakralnym po prostu nie przepadam
Docieramy w końcu do Nowego Ratusza - to moja ulubiona architektura ;ilość detali trąca o przeładowanie rzeźbiarskie , dlatego ja go nazywam "gotykiem kościstym"
uwielbiam ten Ratusz!
(choć można się tu dopatrzeć szlifu niderlandzkiego, czy flamandzkiego, bo podobieństwo do Ratusza w Brukseli jest całkiem spore; choć tamten jest znacznie mniejszy , no i nie tak ozdobny ani "kościsty" jak ten )
centrum Monachium stanowi rynek Marienplatz z Nowym i Starym Ratuszem oraz okolicznymi budynkami stanowiącymi stare miasto. Marienplatz swoimi korzeniami sięga aż XII wieku, kiedy został wytyczony na rozkaz Henryka Lwa.
Ratusz ten, mimo gotyckiego szlifu - powstał dopiero w XIX wieku (stąd jego nazwa Neues Rathaus- Nowy Ratusz) ; ale żeby go zbudować wg monumentalnego projektu - wyburzono tu aż 24 kamienice w północnej pierzei Marienplatz;
fasada głowna Ratusza mierzy aż 100 metrów długości a gmach posiada 6 wewnętrznych dziedzińców; no kawał Ratusza!
W 1638 roku wzniesiono tu charakterystyczną kolumnę maryjną upamiętniającą zakończenie najazdu szwedzkiego a samą nazwę Marienplatz uzyskał w 1807 roku na cześć św. Maryi, która miała chronić mieszkańców przez epidemią cholery
i sama Najświętsza na Mariensäule
Figurki kuranta na wiezy Ratusza odgrywają scenę z turnieju rycerskiego i Taniec Bednarzy w akompaniamencie słynnego " koncertu" z 43 dzwonów!
warto też wspomnieć, że jest to czwarty co do wielkości kurant w Europie!
na szczycie tej 85 metrowej wieży Ratusza wieńczy ją figura z brązu tzw Munster Kindl- patrona miasta; choć mawia się że to figura zakonnicy lub dziecka (często nazywa się nawet tą postać "niemowlakiem Monachium"
dalej zmierzamy z Panią Anią do monachijskiej Katedry (Pani Ania, lokalna przewodniczka, Polka mieszkajaca w Monachium od 9 lat, historyk sztuki, która towarzyszyła nam od rana az do katedry właśnie) ;
no i wyłania się.... oto i ona! wielka, tęga, bardzo wysoka i przysadzista; a na "głowie" dwie cebulaste czapki ; oto monachijska Katedra, która nie powala urodą, ale wielkością i owszem! to prawdziwy gigant!
w uliczkach obok jest dość ciasno, na tyle, że nie idzie jej objąć w obiektyw w całości ...
Katedra Najświętszej Marii Panny - Frauenkirche, to główna świątynia miasta; to już trzeci stojący w tym miejscu kościół, bo wcześniej znajdowała się tutaj XIII-wieczna kaplica oraz romańska bazylika; budowla, którą możemy teraz oglądać wybudowana została w stylu późnogotyckim w latach 1468-1488
16 lat temu byłam na wieży tej Katedry, tym razem nie było chwili czasu....., zresztą chyba nawet jakby była - to nie chciałoby mi się tyle sapać!
makieta starego miasta pod katedrą
i z drugiej strony- patrząc od kościoła Teotymów
no to let's go!
tuż po wejściu do Katedry, w przedsionku trzeba spojrzeć najpierw zamiast hen hen przed siebie (bo końca nie widac! ) - to najpierw pod nogi
wita nas tutaj tzw: Teufelsschritt - czyli odcisk stopy diabła
to oczywiście piękna legenda na potrzeby turystów – o diable, który zostawił tu na posadzce świątyni odcisk swego czarciego kopyta ( a tak a propos - ja nie widzę tu żadnych czarcich pazurów, ani kościstej pięty ; zdaje się, że ten ich diabeł chodził w zwykłych butach?
wystrój wnętrz tej Katedry jest raczej bardzo skromny i surowy (nawet jak na późny gotyk!) , słychac tu tylko echo... bo budowla jest zaiste ogromna! bardzo długa i strasznie wysoka! , ale raczej pusta... poza ładnymi witrazami - nic tu w zasadzie nie ma
w jednej z bocznych naw- uwagę przykuwa potężny sarkofag Ludwika IV, jednego z dwóch Wittelsbachów, którzy sięgnęli po koronę Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego
w nawach bocznych po drugiej stronie- obok historycznych - takie bardziej współczesne witraże (ale nie słuchałam p. Ani co o nich mówiła, oddaliłam się od grupy i polazłam samopas na drugi koniec, a tam audio-guide ( pierdziułka w uchu) tylko szumiał i trzeszczał , nic więc juź nie słyszałam...
po wyjściui z Katedry widok wprost na taką fontannę ; to Wasserpilz Brunnen - fontanna z wodnymi grzybkami
i po wyjściu z Katedry żegnamy się już z p. Anią, która mówi co i gdzie można sobie iśc i zobaczyć a dalej mamy znów czas wolny
no cóż, zatem kazdy w swoją drogę.... sklepy, pamiątki, piwka i kawki.... ; moja kumpela tez marudzi, że jej gorąco, że zmęczona, że by gdzieś usiadła.... ; w końcu idzie razem z Panem od lederhose i koleżanką singielką na piwko , a ja rezygnuje z piwkowania i wybieram włóczęgę samopas po najbliższej okolicy Placu Mariackiego
wiele przez wolną godzinkę nie zobaczę... ale zawsze coś !
rozstaję się zatem z moimi towarzyszami na godzinkę, oni zmierzają tu:
a ja idę tam:
przechodzę przez fajny pasaż z dyndajacymi nad głową papugami
w pasażu - tez mnóstwo "kawowo-piwnych" ogródków!
moze kino na wolnym powietrzu ?
zmierzam do miejsca, którego poprzednim razem nie widziałam, a to prawdziwe barokowe cudo i unikat! więc koniecznie chciałam nadrobić....
a chodzi o kościół Assamów - to taka zwyczajowa jego nazwa, bo oficjalnie figuruje pod wezwaniem św. Jana Nepomucena.;
Bracia Idzi Kwiryn i Cosma Damian Assamowie - to dośc "płodny" duet; którzy tworzyli w Bawarii w 2 połowie XVIII wieku najwspanialsze barokowe cuda i sporo tego tu po sobie pozostawili...
ciekawostką jest, że budowa tego konkretnego kościółka nigdy nie została zlecona "z góry" (jak to zawsze wówczas bywało);
tylko kosciółek powstał tuż obok domu braci zupełnie prywatnie - jako ich prywatna świątynia, za ich własne pieniądze i na ich prywatnym gruncie!
fasada domu Assamów - przyklejona do kościoła
no i zagladam do środka... a tam .. o kyrie elejson!
dobrze, że w środku jest okratowana brama (obecnie nie można tam wchodzić tak samopas) , bo inaczej można by dostać po łbie tym skapującym barokiem!
kościółek ten, mimo że taki malutki - jest dzisiaj jedną z najbardziej znanych świątyń w Monachium ,to prawdziwy klejnot w koronie - jako perła architektury późnobarokowej i sztuki zdobniczej rokoka południowych Niemiec dla mnie istne cudo!
w przedsionku nad głową
a przy wyjściu żegna mnie tam taki "gościu" !
jedni barok uwielbiają , inni mniej - ale mnie to miejsce powaliło na kolana; na żywo i "naocznie" robi bowiem gigantyczne wrazenie!
a vis a vis taka fajna secesyjna fasada
i wychodzę, przede mna dawna (jedna z kilku) brama miejska Sendlinger Tor
Noooo, Oooo - prywatny kościół musi powalić na kolana, nawet nie przepadających za sztuką sakralną; bogactwo zdobień rokoka. Ten facet za siateczką to może Archanioł Michał ? co prawda bez skrzydeł ale z mieczem i wagą - atrybutami Michała.
Papuas, z pewnością w kwestii Świętych - masz jak zawsze rację! ja nie za bardzo się znam na tych ich atrybutach ; zatem pewnikiem Archanioł Michał! ;
he he, a jak cykałam tą fotkę to się sama zastanawiałam: Temida jakaś czy co? no ale widział kto Temidę z mieczem? w dodatku bez opaski na oczach? ;
Dalej mój spacer zamienił się już nieomalże w "Polkę-Galopkę" , latałam tam jak kot z pęcherzem , bo jeszcze w kilka miejsc chciałam zajrzec, a tu czas do zbiorki parł naprzód!
wróciłam na Marienplatz, na którym oprócz Neues Rathaus stoi równiez drugi, ten Stray - czyli Altes Rathaus
Stary Ratusz został wybudowany pod koniec XV wieku i przez wiele lat był tutaj jedną z najważniejszych budowli miejskich ; W XVII wieku odbywały się w nim posiedzenia Parlamentu Bawarskiego
Stary Ratusz (Altes Rathaus) – budynek główny pochodzi z 1480 roku; zbudowany w miejscu wcześniejszej o 150 lat budowli ; gmach był wielokrotnie przebudowany w ciągu wieków; Najstarszą częścią Starego Ratusza jest białawieża, zbudowana między 1180 a 1200 rokiem będąca częścią monachijskich fortyfikacji; jest znacznie mniejszy i skromniejszy niż wiekie kościste gmaszysko Nowego Ratusza stojącego obok , ale nie można mu odmówić uroku, zwłaszcza ta Biała Wieża z czterema malutkimi narożnymi wieżyczkami jest .... malownicza!
ok 50 lat temu Werona podarowała Monachium statuę swojej słynnej Julii ; dziewczynę z rodu Capulettich postwiono właśnie tutaj pod ścianą przed Starym Urzędem, który dziś nie pełni juz żadnych funkcji miejskich, bo ... mieści się w nim Muzeum Zabawek!
Jak głosi legenda - pocierając jedną pierś Julii znajdziemy szczęście w miłości... i nie trzeba nikomu wyjaśniać o którą pierś chodzi ?, bo wystarczy jedno spojrzenie a sądząc po stopniu , he he "wypolerowania" - można śmiało przypuszczać że po świecie chodzi wielu szczęśliwie zakochanych ....
dla Muzeum Zabawek pewnie bym nie poświęciła czasu, ale gdybym miała go węcej - wdepnęłabym choć na chwilkę zobaczyć bogato zdobioną mieszczącą się tu gotycką Salę Ceremonialną , która szczęśliwie zachowała się w stanie nienaruszonym (A! no właśnie! nie pamiętam , czy gdzieś juz pisałam Wam, że Monachium - podobnie jak Norymberga - podzieliło jej los; miasto zostało zbombardowane i nieomalże zmiecione w czasie alianckich bombardowań, przyjmuje się że ok 90% Monachium legło wówczas w gruzach; ale część staromiejska miała sporo "szczęścia" bo oberwała najmniej ; tak to wyglądało: (foto z archiwum sieciowego)
Katedra i oba ratusze - mimo "poturbowania" ocalały
pomiędzy tylną fasadą Starego Ratusza, a Kościołem Św. Ducha zaczyna się duży, zabytkowy obiekt ładnie zdobiony; na wysokości 1 kondygnacji jest połączony z Ratuszem takim łukowatym łącznikiem
kilka kroków dalej stoi Kościół Świętego Ducha, nie jest moim celem , ale skoro stoje obok - zaglądam tam na 3 minuty
a w środku zaskakująco ładne wnętrza *yes*, mimo, że to gotyk (z barokowym szlifem) jest wyjątkowo jasno , oczywiście nie "kapie" tu od ozdób jak u Assamów, ale wnętrze robi wrażenie
Obecna świątynia to gotycki obiekt - pochodzi z końca XIV stulecia, dopiero w późniejszym okresie nadano jej barokową formę i dobudowano wieżę przy prezbiterium.
Kościół ten nie miał tyle szczęścia co Katedra, bo został zbombardowany w czasie II wś, ale na szczęście bardzo dokładnie go odrestaurowano.;
idę w kierunku słynnego Viktualienmarkt , który jest moim celem - to najstarszy, liczący ponad 200 lat i najbardziej malowniczy i ulubiony targ w Monachium; kupic tu mozna dosłownie wszystko! (tylko trzeba miec na to czas, a ja go nie mam na rozglądanie... więc idę prosto jak strzała "w kiełbasy" które chcę zakupic do domu
serów Ci tu dostatek!
"som" i kiełbachy!
a jakże!
kupuję kilka paczek takich cienkich wurstów (jako podarunki) i do domu do piekarnika + jakieś takie cóś podobnego do chorizo/salami
różnych pamiątkowych pierdulansów i tutaj nikomu nie zabraknie
są oczywiście i kufelki! te w Monachium zdecydowanie sa najdroższe! tutaj wszystko jest droższe niż w poprzednich miejscach
(te duże po 130-160 Ojro! )
he he... od razu w pakiecie z ostrzeżeniem dla złodzieja "ku przestrodze"
nawet nie zabrakło "akcentu plażowego" he he
z Viktualienmarkt widać tyły "Starego Pitera" , a miałam tam zajrzeć i zapomniałam ; gnam więc... bo czasu mam jeszcze pól godzinki, a jeszcze miałam wejśc do środka nowego Ratusza!
(takie to było "bieganie" w pocie czoła i to dosłownie, bo upał tego dnia w Monachium byl nieznośny
Z jakością programu tego dnia całkowicie się z Tobą zgadzam. Tyle czasu, a nie zobaczyliście nic ciekawego. U mnie i reszty rodziny galeria obrazów zawsze będzie na ostatnim miejscu.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
w końcu "doczekaliśmy się "cukru w cukrze wprawdzie niewiele, ale zawsze to lepsze niż salon samochodowy czy galeria świętych obrazków (nawet jeśli Wielkich Mistrzów!)
Wprawdzie ja nie zobaczyłam tu nic, czego bym już wcześniej nie widziała w Monachium, (ale po tylku latach (16!) z przyjemnością pospacerowałam "starymi ścieżkami" ... ), ale moja kumpela była tu po raz pierwszy - i poczuła straszny niedosty i żal...! , bo tego ciekawegio i ładnego Monachium było tak naprawdę "chwilka"!
mijamy stary, historyczny browar "U Augustynów" , ale po tylu dniach w Bawarii - żaden mniej lub bardziej historyczny piwny szynk - nie robi już na nas żadnego wrażenia
przechodzimy obok Münchner Künstlerhaus - to neorenesansowy Monachijski Dom Artystów przy Lenbachplatz w centrum Monachium; to taki swego czasu bardzo znany dawny klub bohemy artystycznej Monachium
kiedys wyglądał ładniej w "ówczesnym" otoczeniu; dziś nieco się już pozmieniało w okolicy na gorsze...
(ta fotka zapożyczona z sieci):
Kamień upamiętniający zniszczoną główną Synagogę w czasie pogromu Zydów w tzw. Noc Kryształową z 1938 roku
dochodzimy do Kościóła św. Michała (Michaelskirche)- światynia powstała w renesansowym rozkwicie, ale widać w niej więcej barokowego złota niźli "ponurego" gotyku.... ;
bo wnętrza są niezwykle jasne i panuje tam "rozświetlona estetyka"
Kościół św. Michała ( Kościół Jezuitów w latach 1583-1597) jest jednym z najważniejszych kościołów renesansowych na świecie
Wnętrze zaskakuje ja widać swoimi rozmiarami.... a rozpięte nad nawą sklepienie jest prawdziwym arcydziełem i jest drugie co do wielkości na świecie (po bazylice św. Piotra w Rzymie)
Ten kościół - to prawdziwa królewska nekropolia - bowiem w krypcie tego kościoła znajdują się grobowce najważniejszych królów i książąt bawarskich ; jest ich tam ok. 40 ; tutaj spoczywa również nasz "bohater" wycieczki król Ludwik II Bawarski ; do krypty można zejść za kilka Euro (chyba 2); ale nie starczyło czasu, bo grupa szła juz dalej.... ; gdyby nie ta kawka to może bym i zeszła (dla Ludwika!)
piękne aspresorium pod postacią Figury z brązu patrona świątyni
a dalej spacerkiem...
dalej mijamy najsłynniejszy Dom Handlowy w Monachium! to słynny "Hirmer" - to bez wątpienia jeden z najbardziej popularnych domów handlowych w Monachium mieszczący się w zabytkowej kamienicy
ale niestety..... nie dla "Psa Kiełbasa" bowiem Uwaga Panowie! tak, tak ...., cały ten wielki, ukwiecony gmach jest tylko i wyłącznie dla Was
bowiem cały asortyment "Hirmera" jest tylko dla mężczyzn od butów, zegarków, krawatów, itd... po garniaki, płaszcze, kapelusze,! , - zatem Panowie na zakupy , a Panie mogą popatrzeć albo robić na zewnątrz pamiątkowe fotki
a co ciekawe, jak byłam tu po raz pierwszy 16 lat temu, ten gmach był identycznie ukwiecony! te same czerwone pelargonie bluszczolistne! swoją drogą: idealne na suszę i upały (wiem coś o tym , bo mam takie w "trudnych" miejscach w ogrodzie:) ; a Niemcy to bardzo praktyczny i oszczędny naród.... zatem po co ryzykować uschnięciem kwiatów? jak można ozdobić takimi, które dadzą radę od deszczu do deszczu? skoro raz się sprawdziły, to teraz już tak będzie na wieki....
Sitzender Keiler - czyli po prostu dzik, siedzący dzik
to rzeźba z brązu stojąca tuż przy "Hirmerze" ; przedstawia dzika , który stoi tu dokładnie od 46 lat; co ciekawe to juz mój któryś tam taki dzik do "kolekcji" ; widziałam takiego już w Carrarze, we Florencji, i chyba jeszcze gdzieś...., ten tutaj jest taki sam, bowiem modelem dla tego był Porcellino – słynny dzik znajdujący się we Florencji; niestety zrobić fotkę samemu dzikowi graniczy z cudem! nie idzie się doczekać momentu pustki... zatem... sorry droga Pani "Fatimo" z synkiem ....
dalej pod Hirmerem - taki fajny Kapelusznik ; po samym meloniku na szyldzie można sie domyśleć co to za przybytek bez znajomości niemieckiego; (uwielbiam takie stare szyldy, które można "czytać" obrazkowo )
Piea
No tak, .. teraz poczułam klimat Monachium
Zgadzam sie z tobą, to niezbyt udane zestawienia "starego z nowym" Te nowsze budynki szpecą , piękną starą budowlę
No trip no life
doczytałem, dooglądałem, i nie wszystko mogę zrozumieć .... oczywiście każdy ma swoje preferencje i gusta więc program nie może zadowolić wszystkich ... Osobiście nie cierpię wolnego czasu ani widoków z wysokich wież, ale galeria obrazów to już coś dla mnie - nie mogę tylko zrozumieć zwiedzania z przewodnikiem, który ględzi przy wybranym obrazie przez 5min. Zdecydowanie wolę obejrzeć sam co mnie interesuje, a i nazwiska malarza często umiem się domyślić bez czytania. W salonie BMW wybrany przez Ciebie model (taki rowerek o 3 kółkach) rzeczywiście najfajniejszy - idealny do jazdy po mieście i parkowania.
papuas
hej Papuas, fajnie że jesteś ; co do programu zwiedzania Monachium - to swoje zdanie opisałam powyżej; każdy ma prawo postrzegać to inaczej; ja tym razem nie "poczułam" Monachium (przez źle napisany program!) a za malarstwem sakralnym po prostu nie przepadam
Docieramy w końcu do Nowego Ratusza - to moja ulubiona architektura ;ilość detali trąca o przeładowanie rzeźbiarskie , dlatego ja go nazywam "gotykiem kościstym"
uwielbiam ten Ratusz!
(choć można się tu dopatrzeć szlifu niderlandzkiego, czy flamandzkiego, bo podobieństwo do Ratusza w Brukseli jest całkiem spore; choć tamten jest znacznie mniejszy , no i nie tak ozdobny ani "kościsty" jak ten )
centrum Monachium stanowi rynek Marienplatz z Nowym i Starym Ratuszem oraz okolicznymi budynkami stanowiącymi stare miasto. Marienplatz swoimi korzeniami sięga aż XII wieku, kiedy został wytyczony na rozkaz Henryka Lwa.
Ratusz ten, mimo gotyckiego szlifu - powstał dopiero w XIX wieku (stąd jego nazwa Neues Rathaus- Nowy Ratusz) ; ale żeby go zbudować wg monumentalnego projektu - wyburzono tu aż 24 kamienice w północnej pierzei Marienplatz;
fasada głowna Ratusza mierzy aż 100 metrów długości a gmach posiada 6 wewnętrznych dziedzińców; no kawał Ratusza!
W 1638 roku wzniesiono tu charakterystyczną kolumnę maryjną upamiętniającą zakończenie najazdu szwedzkiego a samą nazwę Marienplatz uzyskał w 1807 roku na cześć św. Maryi, która miała chronić mieszkańców przez epidemią cholery
i sama Najświętsza na Mariensäule
Figurki kuranta na wiezy Ratusza odgrywają scenę z turnieju rycerskiego i Taniec Bednarzy w akompaniamencie słynnego " koncertu" z 43 dzwonów!
warto też wspomnieć, że jest to czwarty co do wielkości kurant w Europie!
na szczycie tej 85 metrowej wieży Ratusza wieńczy ją figura z brązu tzw Munster Kindl- patrona miasta; choć mawia się że to figura zakonnicy lub dziecka (często nazywa się nawet tą postać "niemowlakiem Monachium"
Piea
dalej zmierzamy z Panią Anią do monachijskiej Katedry (Pani Ania, lokalna przewodniczka, Polka mieszkajaca w Monachium od 9 lat, historyk sztuki, która towarzyszyła nam od rana az do katedry właśnie) ;
no i wyłania się.... oto i ona! wielka, tęga, bardzo wysoka i przysadzista; a na "głowie" dwie cebulaste czapki ; oto monachijska Katedra, która nie powala urodą, ale wielkością i owszem! to prawdziwy gigant!
w uliczkach obok jest dość ciasno, na tyle, że nie idzie jej objąć w obiektyw w całości ...
Katedra Najświętszej Marii Panny - Frauenkirche, to główna świątynia miasta; to już trzeci stojący w tym miejscu kościół, bo wcześniej znajdowała się tutaj XIII-wieczna kaplica oraz romańska bazylika; budowla, którą możemy teraz oglądać wybudowana została w stylu późnogotyckim w latach 1468-1488
16 lat temu byłam na wieży tej Katedry, tym razem nie było chwili czasu....., zresztą chyba nawet jakby była - to nie chciałoby mi się tyle sapać!
makieta starego miasta pod katedrą
i z drugiej strony- patrząc od kościoła Teotymów
no to let's go!
tuż po wejściu do Katedry, w przedsionku trzeba spojrzeć najpierw zamiast hen hen przed siebie (bo końca nie widac! ) - to najpierw pod nogi
wita nas tutaj tzw: Teufelsschritt - czyli odcisk stopy diabła
to oczywiście piękna legenda na potrzeby turystów – o diable, który zostawił tu na posadzce świątyni odcisk swego czarciego kopyta ( a tak a propos - ja nie widzę tu żadnych czarcich pazurów, ani kościstej pięty ; zdaje się, że ten ich diabeł chodził w zwykłych butach?
wystrój wnętrz tej Katedry jest raczej bardzo skromny i surowy (nawet jak na późny gotyk!) , słychac tu tylko echo... bo budowla jest zaiste ogromna! bardzo długa i strasznie wysoka! , ale raczej pusta... poza ładnymi witrazami - nic tu w zasadzie nie ma
w jednej z bocznych naw- uwagę przykuwa potężny sarkofag Ludwika IV, jednego z dwóch Wittelsbachów, którzy sięgnęli po koronę Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego
w nawach bocznych po drugiej stronie- obok historycznych - takie bardziej współczesne witraże (ale nie słuchałam p. Ani co o nich mówiła, oddaliłam się od grupy i polazłam samopas na drugi koniec, a tam audio-guide ( pierdziułka w uchu) tylko szumiał i trzeszczał , nic więc juź nie słyszałam...
po wyjściui z Katedry widok wprost na taką fontannę ; to Wasserpilz Brunnen - fontanna z wodnymi grzybkami
i po wyjściu z Katedry żegnamy się już z p. Anią, która mówi co i gdzie można sobie iśc i zobaczyć a dalej mamy znów czas wolny
no cóż, zatem kazdy w swoją drogę.... sklepy, pamiątki, piwka i kawki.... ; moja kumpela tez marudzi, że jej gorąco, że zmęczona, że by gdzieś usiadła.... ; w końcu idzie razem z Panem od lederhose i koleżanką singielką na piwko , a ja rezygnuje z piwkowania i wybieram włóczęgę samopas po najbliższej okolicy Placu Mariackiego
wiele przez wolną godzinkę nie zobaczę... ale zawsze coś !
rozstaję się zatem z moimi towarzyszami na godzinkę, oni zmierzają tu:
a ja idę tam:
przechodzę przez fajny pasaż z dyndajacymi nad głową papugami
w pasażu - tez mnóstwo "kawowo-piwnych" ogródków!
moze kino na wolnym powietrzu ?
zmierzam do miejsca, którego poprzednim razem nie widziałam, a to prawdziwe barokowe cudo i unikat! więc koniecznie chciałam nadrobić....
a chodzi o kościół Assamów - to taka zwyczajowa jego nazwa, bo oficjalnie figuruje pod wezwaniem św. Jana Nepomucena.;
Bracia Idzi Kwiryn i Cosma Damian Assamowie - to dośc "płodny" duet; którzy tworzyli w Bawarii w 2 połowie XVIII wieku najwspanialsze barokowe cuda i sporo tego tu po sobie pozostawili...
ciekawostką jest, że budowa tego konkretnego kościółka nigdy nie została zlecona "z góry" (jak to zawsze wówczas bywało);
tylko kosciółek powstał tuż obok domu braci zupełnie prywatnie - jako ich prywatna świątynia, za ich własne pieniądze i na ich prywatnym gruncie!
fasada domu Assamów - przyklejona do kościoła
no i zagladam do środka... a tam .. o kyrie elejson!
dobrze, że w środku jest okratowana brama (obecnie nie można tam wchodzić tak samopas) , bo inaczej można by dostać po łbie tym skapującym barokiem!
kościółek ten, mimo że taki malutki - jest dzisiaj jedną z najbardziej znanych świątyń w Monachium ,to prawdziwy klejnot w koronie - jako perła architektury późnobarokowej i sztuki zdobniczej rokoka południowych Niemiec dla mnie istne cudo!
w przedsionku nad głową
a przy wyjściu żegna mnie tam taki "gościu" !
jedni barok uwielbiają , inni mniej - ale mnie to miejsce powaliło na kolana; na żywo i "naocznie" robi bowiem gigantyczne wrazenie!
a vis a vis taka fajna secesyjna fasada
i wychodzę, przede mna dawna (jedna z kilku) brama miejska Sendlinger Tor
Piea
ha ha, ale przystojniak cię pożegnał
No trip no life
Noooo, Oooo - prywatny kościół musi powalić na kolana, nawet nie przepadających za sztuką sakralną; bogactwo zdobień rokoka. Ten facet za siateczką to może Archanioł Michał ? co prawda bez skrzydeł ale z mieczem i wagą - atrybutami Michała.
papuas
Papuas, z pewnością w kwestii Świętych - masz jak zawsze rację! ja nie za bardzo się znam na tych ich atrybutach ; zatem pewnikiem Archanioł Michał! ;
he he, a jak cykałam tą fotkę to się sama zastanawiałam: Temida jakaś czy co? no ale widział kto Temidę z mieczem? w dodatku bez opaski na oczach? ;
Dalej mój spacer zamienił się już nieomalże w "Polkę-Galopkę" , latałam tam jak kot z pęcherzem , bo jeszcze w kilka miejsc chciałam zajrzec, a tu czas do zbiorki parł naprzód!
wróciłam na Marienplatz, na którym oprócz Neues Rathaus stoi równiez drugi, ten Stray - czyli Altes Rathaus
Stary Ratusz został wybudowany pod koniec XV wieku i przez wiele lat był tutaj jedną z najważniejszych budowli miejskich ; W XVII wieku odbywały się w nim posiedzenia Parlamentu Bawarskiego
Stary Ratusz (Altes Rathaus) – budynek główny pochodzi z 1480 roku; zbudowany w miejscu wcześniejszej o 150 lat budowli ; gmach był wielokrotnie przebudowany w ciągu wieków; Najstarszą częścią Starego Ratusza jest białawieża, zbudowana między 1180 a 1200 rokiem będąca częścią monachijskich fortyfikacji; jest znacznie mniejszy i skromniejszy niż wiekie kościste gmaszysko Nowego Ratusza stojącego obok , ale nie można mu odmówić uroku, zwłaszcza ta Biała Wieża z czterema malutkimi narożnymi wieżyczkami jest .... malownicza!
ok 50 lat temu Werona podarowała Monachium statuę swojej słynnej Julii ; dziewczynę z rodu Capulettich postwiono właśnie tutaj pod ścianą przed Starym Urzędem, który dziś nie pełni juz żadnych funkcji miejskich, bo ... mieści się w nim Muzeum Zabawek!
Jak głosi legenda - pocierając jedną pierś Julii znajdziemy szczęście w miłości... i nie trzeba nikomu wyjaśniać o którą pierś chodzi ?, bo wystarczy jedno spojrzenie a sądząc po stopniu , he he "wypolerowania" - można śmiało przypuszczać że po świecie chodzi wielu szczęśliwie zakochanych ....
dla Muzeum Zabawek pewnie bym nie poświęciła czasu, ale gdybym miała go węcej - wdepnęłabym choć na chwilkę zobaczyć bogato zdobioną mieszczącą się tu gotycką Salę Ceremonialną , która szczęśliwie zachowała się w stanie nienaruszonym (A! no właśnie! nie pamiętam , czy gdzieś juz pisałam Wam, że Monachium - podobnie jak Norymberga - podzieliło jej los; miasto zostało zbombardowane i nieomalże zmiecione w czasie alianckich bombardowań, przyjmuje się że ok 90% Monachium legło wówczas w gruzach; ale część staromiejska miała sporo "szczęścia" bo oberwała najmniej ; tak to wyglądało: (foto z archiwum sieciowego)
Katedra i oba ratusze - mimo "poturbowania" ocalały
pomiędzy tylną fasadą Starego Ratusza, a Kościołem Św. Ducha zaczyna się duży, zabytkowy obiekt ładnie zdobiony; na wysokości 1 kondygnacji jest połączony z Ratuszem takim łukowatym łącznikiem
kilka kroków dalej stoi Kościół Świętego Ducha, nie jest moim celem , ale skoro stoje obok - zaglądam tam na 3 minuty
a w środku zaskakująco ładne wnętrza *yes*, mimo, że to gotyk (z barokowym szlifem) jest wyjątkowo jasno , oczywiście nie "kapie" tu od ozdób jak u Assamów, ale wnętrze robi wrażenie
Obecna świątynia to gotycki obiekt - pochodzi z końca XIV stulecia, dopiero w późniejszym okresie nadano jej barokową formę i dobudowano wieżę przy prezbiterium.
Kościół ten nie miał tyle szczęścia co Katedra, bo został zbombardowany w czasie II wś, ale na szczęście bardzo dokładnie go odrestaurowano.;
idę w kierunku słynnego Viktualienmarkt , który jest moim celem - to najstarszy, liczący ponad 200 lat i najbardziej malowniczy i ulubiony targ w Monachium; kupic tu mozna dosłownie wszystko! (tylko trzeba miec na to czas, a ja go nie mam na rozglądanie... więc idę prosto jak strzała "w kiełbasy" które chcę zakupic do domu
serów Ci tu dostatek!
"som" i kiełbachy!
a jakże!
kupuję kilka paczek takich cienkich wurstów (jako podarunki) i do domu do piekarnika + jakieś takie cóś podobnego do chorizo/salami
różnych pamiątkowych pierdulansów i tutaj nikomu nie zabraknie
są oczywiście i kufelki! te w Monachium zdecydowanie sa najdroższe! tutaj wszystko jest droższe niż w poprzednich miejscach
(te duże po 130-160 Ojro! )
he he... od razu w pakiecie z ostrzeżeniem dla złodzieja "ku przestrodze"
nawet nie zabrakło "akcentu plażowego" he he
z Viktualienmarkt widać tyły "Starego Pitera" , a miałam tam zajrzeć i zapomniałam ; gnam więc... bo czasu mam jeszcze pól godzinki, a jeszcze miałam wejśc do środka nowego Ratusza!
(takie to było "bieganie" w pocie czoła i to dosłownie, bo upał tego dnia w Monachium byl nieznośny
po drodze lukając na witrynki rzecz jasna
cdn...
Piea
Staty ratusz a szczególnie ta biała wieża piękne
Parę takich pamiątkowych kufelków tez mam w swojej kuchni
No trip no life