Malaria, dzieki ! a z tym rezydentem to ciekawe to po co taki gościu jest ? skoro sie nawet nie pojawia..
Na lotnisku Okęcie ktoś był, ale chyba tylko po to żeby dać zawieszkę na bagaż. Dokładnie nie wiem, bo nie byliśmy. Potem na Zante babka skierowała nas do odpowiedniego autobusu. Następnie jakaś inna przyszła i powiedziała w jakiej kolejności będą hotele, żeby wysiąśc w odpowiednim momencie. Dziwna sprawa, bo jak ktoś wgl nie gada po angielsku to jak w recepcji ma sobie poradzić? Potem w ciągu 2 tyg. są jakieś spotkania (też nie byłam). Na nich niby opowiadają o miejscu w którym jesteś i co jest w cenie HB czy ALL. Zwykle to takie mydlenie oczu, bo chodzi o sprzedaż przeokropnie drogich fakultetów. Przy okazji straszą, żeby nie kupować w lokalnych bp bo nie mają ubezpieczenia itd.
Nie ma co tracić czasu na spotkanie z rezydentem, bo zwykle godziny wylotu do kraju są w recepcji na tablicy, a wycieczki lepiej ogarnąć samemu. Zresztą...komu ja to mówię haha. Telefon w razie ewentualnej choroby też tam widnieje.
Malaria przyznam Ci się,że temat rezydenta/transfermana jest dla mnie dyskusyjny.
Od kilku lat latając na wakacje z BP zawsze podróżni/klienci meldują się w hotelu sami. Nie ma żadnej pomocy rezydenta czy innego przedstawiciela biura. Na lotnisku kierują Cię do odpowieniego autobusu, kierowca przytomnie zapyta do jakiego hotelu jedziesz a potem.. radź sobie sam. Też się zastanawiam zawsze jak sobie radzą ludzie absolutnie nie znajace języka angielskiego albo takie, które lecą/jadą po raz pierwszy z Biurem Podróży i najnormalniej w świecie nie znają obowiązujących procedur. Ileż razy czytałam na tym i innych forach oburzenie turystów typu: przylecieliśmy nad ranem i do 14.00 usieliśmy czekać na pokój albo : kazali nam opuścić pokój o 12.00 a wylot był dopiero o pólnocy i takie tam...
Rok temu leciałam z TUI a tu już w jeden autobus wsadzono turystów z całej Europy: Polacy, Niemcy, Czesi, Słoweńcy itd, kierowca "zapuścił" nagrany tekst w kilku językach i tak sobie jechaliśmy do hoteli. Jak ktoś swój hotel przegapił to jego problem
Na GRan Canarii kierowca nas "wyrzucił" z 500 metrów od hotelu i se pojechał. Były z nami panie , które po raz pierwszy były na takich organizowanych wakacjach i zupełnie nie wiedziały jak sobie radzić, dobrze,że pomagali inni. Taki "pierwszy"raz może czasami być naprawdę stresujący
To samo dotyczy powrotu do kraju, zwykle podczas transferu z hotelu na lotnisko kierowca/pilot/transferman ma listę podróżnych których z hotelu powinien zabrać. W czerwcu byłam z Itaką na Majorce i przyznam,że byłam bardzo zaskoczona,że nikt nie sprawdził czy do autobusu na lotnisko zapakowali się wszyscy podróżni. Autobus podjechał, ludzie wsiedli i na lotnisko bez żadnej kontroli. A parę lat temu miałam sytuację na Teneryfie ( powrót o 3 w nocy) , ze rezydentka musiała budzić podpitą młodziez a my-reszta klientów biura- cezkaliśmy w autobusie aż Jaśnie Państwo się zbiorą i wsiądą do autobusu.
Dodam, ze Młodzież zgubiła bilety powrotne i rezydentka na lotnisku "organizowała " im nowe. To było z 8 lat temu i byłam z Ecco Holiday. Od tej pory nie spotkałam się z żadną opieką podczas transferu/wylotu itd ze strony biura. A fakultety??? NO tak. Tu jest wszystko na "najwyższym" poziomie
Zwłaszcza jak podczas ostatniego pobytu na Majorce dwa razy odwiedziłam tę samą fabrykę skóry. I chuj z nimi!!!!
Nie ma co tracić czasu na spotkanie z rezydentem, bo zwykle godziny wylotu do kraju są w recepcji na tablicy, a wycieczki lepiej ogarnąć samemu. Zresztą...komu ja to mówię haha. Telefon w razie ewentualnej choroby też tam widnieje.
Zwykle wszędzie wygląda to tak samo.
Trochę dobrych witaminek z mojego ogrodu
Smacznego
,
,
Hmmm ... to z mojego ogrodu niestety witaminki są takie
Ela, ale pychotka! PIĘKNE!
Bea
Dobry wieczór,
Ela, bardzo apetycznie i zdrowo wyglądają twoje zbiory
Tadziu, pryskales ? mam na myśli śliwki he he
Malaria, przetestuje BP i rezydenta . Bardzo dawno nie jechałam z biura , więc sama jestem ciekawa wrażeń..
milego
No trip no life
Nie
Malaria przyznam Ci się,że temat rezydenta/transfermana jest dla mnie dyskusyjny.
Od kilku lat latając na wakacje z BP zawsze podróżni/klienci meldują się w hotelu sami. Nie ma żadnej pomocy rezydenta czy innego przedstawiciela biura. Na lotnisku kierują Cię do odpowieniego autobusu, kierowca przytomnie zapyta do jakiego hotelu jedziesz a potem.. radź sobie sam. Też się zastanawiam zawsze jak sobie radzą ludzie absolutnie nie znajace języka angielskiego albo takie, które lecą/jadą po raz pierwszy z Biurem Podróży i najnormalniej w świecie nie znają obowiązujących procedur. Ileż razy czytałam na tym i innych forach oburzenie turystów typu: przylecieliśmy nad ranem i do 14.00 usieliśmy czekać na pokój albo : kazali nam opuścić pokój o 12.00 a wylot był dopiero o pólnocy i takie tam...
Rok temu leciałam z TUI a tu już w jeden autobus wsadzono turystów z całej Europy: Polacy, Niemcy, Czesi, Słoweńcy itd, kierowca "zapuścił" nagrany tekst w kilku językach i tak sobie jechaliśmy do hoteli. Jak ktoś swój hotel przegapił to jego problem
Na GRan Canarii kierowca nas "wyrzucił" z 500 metrów od hotelu i se pojechał. Były z nami panie , które po raz pierwszy były na takich organizowanych wakacjach i zupełnie nie wiedziały jak sobie radzić, dobrze,że pomagali inni. Taki "pierwszy"raz może czasami być naprawdę stresujący
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
To samo dotyczy powrotu do kraju, zwykle podczas transferu z hotelu na lotnisko kierowca/pilot/transferman ma listę podróżnych których z hotelu powinien zabrać. W czerwcu byłam z Itaką na Majorce i przyznam,że byłam bardzo zaskoczona,że nikt nie sprawdził czy do autobusu na lotnisko zapakowali się wszyscy podróżni. Autobus podjechał, ludzie wsiedli i na lotnisko bez żadnej kontroli. A parę lat temu miałam sytuację na Teneryfie ( powrót o 3 w nocy) , ze rezydentka musiała budzić podpitą młodziez a my-reszta klientów biura- cezkaliśmy w autobusie aż Jaśnie Państwo się zbiorą i wsiądą do autobusu.
Dodam, ze Młodzież zgubiła bilety powrotne i rezydentka na lotnisku "organizowała " im nowe. To było z 8 lat temu i byłam z Ecco Holiday. Od tej pory nie spotkałam się z żadną opieką podczas transferu/wylotu itd ze strony biura. A fakultety??? NO tak. Tu jest wszystko na "najwyższym" poziomie
Zwłaszcza jak podczas ostatniego pobytu na Majorce dwa razy odwiedziłam tę samą fabrykę skóry. I chuj z nimi!!!!
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
Tadziu
ale przecież to samo białko
Nelciu
nie testuj rezydenta, chyba że trafisz 1 na milion ,zrób wyjazd po swojemu
....witam Wszystkich sobotnio !!! : )
Tadzik , te dwie przynenty sobie zamawiam...na rybki ; )))
a co do rezydentów to...jako,że ZAWSZE latamy "z biura"...zawsze...olewamy rezydentów...
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav