wierzę, że kiedyś jeszcze dotrę i do innych znanych i mocno pokręconych serpentyn ; uwielbiam jazdę takimi "wężami" - to zawsze sa widokowe emocje i adrenalinka
miasteczko Puerto de Soller (lub zwane też Port de Sóller) - to niewielkie, ale bardzo malownicze miasteczko położone z jednej strony nad wybrzeżem, z drugiej - wciśnięte między otaczające je góry Sierra de Tramuntana, z kaskadową zabudową na wzgórzach, z piękną promenadą obsadzoną palmami ciągnącą się wzdłuż złotej plaży, co łącznie tworzy scenerię wręcz „riwierową”
tutaj nasz Ricky "pokazuje i objaśnia" czyli mówi gdzie iść, co zobaczyć, ewentualnie co zjeść (bo tutaj mamy dłuższą przerwę) ;
Rysio jest pracującym na Majorce przewodnikiem (i to już od 14 lat!) (a pracuje nie tylko dla "Itaki" tylko dla wielu różnych biur, i jako pilot wielojęzyczny jeździ po wyspie też z grupami międzynarodowymi; jest zrzeszony w takim cechu majorkańskim dla lokalnych Touir Guides i jest niejako osobą "publiczną" ; chłopak jest fenomenalny i zasługuje na najwyższe pochwały, jesli kiedys bedziecie na Majorce- bardzo polecam Wam jakąś opcję zwiedzania z nim;
Itaka jako biuro- rekomenduje go na swoim filmiku na YT, który możecie znaleźć tutaj:
Cały czas sobie obiecuję,ze musze zacząć wyjazdy na bliskie kierunki..tyle relacji z wysp greckich i Sardynie mam już zapisanych a teraz dopisuje Majorkę ...bardzo mi się podoba i zmieniam zdanie ,że imprezowa ale tylko o niej )) bo Ibiza cały czas za mną nie przemawia )) A Ty zachęcaj mnie dalej
he he.. Kasia, Radek, jak się chce znaleźć imprezę - to zawsze się ją znajdzie ale my nie szukałyśmy ich wcale natomiast kameralność Majorki przed sezonem jest niekwestionowana ( no, może poza takimi stricte bardzo popularnymi miejscami) ; mnie bardzo się na tej wyspie podobało! i to na tyle, że z przyjemnością kiedyś tam jeszcze wrócę dozwiedzać, bo masa miejsc "must see" jeszcze tam pozostała mi do odkrycia; z Ibizą nie porównam, bo nie byłam, ale myślę (tak jak rzecze Radek) że poza miesiącami VI-VIII - z pewnoscią znalazłabym tam ciszę i spokój i to - czego zawsze szukam na wyjazdach - pięknych widokowo i ciekawych miejsc, trochę zabytków, trochę historii, trochę słońca i smacznej kuchni... więc kto wie ? - może kiedyś i ja dotrę na Ibizę ? i wierzę mocno, że jeśli mi sie to kiedyś spełni - to na pewno nie będzie to jej "imprezowe oblicze"
po Puerto de Soller troszkę spacerujemy i się błąkamy w poszukiwaniu jakiegoś miejsca w cieniu na małe "dupen-klapen"
ale najpierw słynne tutejsze tramwaje!!!
bo to one właśnie są największą atrakcją tego miasteczka ;
piękne, zabytkowe, wręcz historyczne, drewniane wagoniki, które dzwoniąc przejeżdżają między przechodniami po miasteczku ;
Słówko o tych tramwajach, czyli En Tranvía de Sóller - cała linia to króciutki odcinek o długości 4,8 km ; można pojechać tym cudem z prędkością 30km/h do samego miasta Soller - oddalonego stąd o ok 5 km ;
linia ta uruchomiona została 4 października 1913 roku, a więc jest non-stop w użytkowaniu od ponad wieku ; część taboru to zabytkowe wagoniki właśnie z tego roku co otwarcie tej linii - wyprodukowane w Saragossie, a część z nich są późniejsze z lat 40-50-tych XX wieku i pochodzą z Lizbony
napatrzyłysmy się, nacykałyśmy fotek... to idziemy do jakiejś knajpki; mamy tu jeszcze niecałą godzinkę czasu, bo nasz Rysio wręczył nam już bileciki na to cudo , którym to będziemy po czasie wolnym jechać do wspomnianego Soller
znajdujemy przyjemne miejsce tuż przy promenadzie ; są zacienione stoliki i ludków nie za wiele...., więc może być!
Ach! chwilo trwaj....
zamawiamy coś do picia i na ząb i już przebieramy nóżkami na tą jazdę tym tramwajem , zwłaszcza, że przejeżdżają tuż obok nas , po drugiej stronie stolika
he he.... no palma mi odbiła:))) i to na środku głowy
ja wcinam mule w sosie (dość rzadkie to połączenie (?) ; w zasadzie to nie jest danie, tylko sama przystawka w karcie widniejąca w zakładce jako "tapas", ale w tym momencie dnia jest już tak gorąco (godzina ok 14-15) , że na jakiś suty i obfity posiłek obie nie mamy ochoty ;
ja generalnie lubię i jadam wszystko "co z morza" ale tak sobie pomyślałam, że jakby był tu ze mną mój mąż- to uciekłby od stolika- na sam ich widok !!! - nie cierpi takich rzeczy - zwłaszcza muli!
nasza "tranvia" dzwoni tuż obok i tak co 6-7 minut
prawie w każdym składzie tramwajowym najczęściej jest jeden wagonik taki ażurowy- odkryty , pozostałe są zabudowane, takie pełne
no to idziemy na stację tramwajową
z biletami bywa tu jednak kłopot… oczywiście można trafić i zakupić na miejscu od ręki , ale to kwestia sezonu, pory dnia, ilości turystów, okoliczności i szczęścia ., bo z reguły trzeba mieć wcześniejszą rezerwację (te przejażdżki cieszą się tu ogromną popularnością, stąd te problemy z biletami mimo sporej ceny (taki bilet łączony w jedną stronę na tramwaj + dalej na pociąg z Soller do Palmy to koszt 32€/per capita) ;
My jesteśmy tu z wycieczką, zatem o bileciki już nie musimy się martwić.... są juz zapłacone w cenie wycieczki
stacja tramwajowa jest urocza baaaardzo klimatyczna; jak w jakimś starym filmie ...
no to pakujemy się i ahoj przygodo!
my wybieramy ten "ażurowy"
i jedziemy... he he tu wszyscy "na łokcia" , a potem będzie płacz, że się spiekło...
he he... różnymi cudacznymi pojazdami juz jeździłam w różnych miejscach, ale tramwajem po plaży to jeszcze nie!
widoczek z pokładu tramwaju....
bye-bye Puerto de Soller!
i wyjechaliśmy z miasteczka Puerto de Soller
teraz przez tzw. Dolinę Pomarańczy - prosto do Soller!
i jesteśmy juz w samym Soller; tutaj przesiadka do równie zabytkowego pociągu i dalej jazda...
Piea ...no właśnie jak wczesniej pisaam to imprez na Majorce i Ibizie sie obawiałam a mi one do niczego na wajacjach nie sa potrzebne )) Dlatego widzę,ze na Majorkę śmiało możemy leciec bo bedziemy tu mieli wszystko to co lubimy Tylko plaze troszke zatłoczone ale pewnie znajde jakiś hotelik gdzie będzie kameralniej )) Bardzo mie się tam podoba
Kasia, my za specjalnie plaż tu nie szukałyśmy (wystarczyła nam w zupełności ta przy hotelu (dzika, nieomalże pusta, i baaaardzo długa..... ) ; a te które pokazałam w Puerto de Alcudia,w Sa Calobra, na Playa de Formentor - to miejsca po prostu oblegane, i jak widac nawet 2 miesiące przed sezonem ; natomiast dla miłośników plaż- Majorka skrywa setki, cichych, odosobnionych, malutkich plażyczek w kameralnych zatoczkach - tylko trzeba do nich chcieć dotrzeć, ale z tym nie powinno być problemu; są po prostu wszędzie
Soller to kolejne urokliwe miasteczko na Majorce, ale nie zwiedzamy go niestety, czasu juz zostało niewiele; zatem rzucamy tylko okiem na centrum, na przepiękny kościół Św. Bartłomieja będący wizytówką Soller, na Ratusz, uliczki ....
powolutku przejeżdżamy naszym tramwajem przez centrum Soller
najbardziej znany symbol tego miasteczka - to uroczy i sliczny architektonicznie kościół Św. Bartłomieja
Església de Sant Bartomeu to niejako wizytówka Soller; kościół ten wybudowano w XIII wieku, ale ze średniowiecznej architektury romańskiej pozostało tu bardzo niewiele; Obecna fasada prezentuje barokową sylwetkę, z wyrazistymi neogotyckimi dekoracjami zaprojektowanymi w 1904 przez Joana Rubió.
Uwagę przyciąga piękny budynek banku – Banco de Soller, stojący tuż obok tego kościoła ; a budynek ten zaprojektował ten sam Pan, co fasadę kościoła
ta tramwaje na tle kościółka... tworzą swoistą atmosferkę podobną nieco klimatem do lizbońskiej Alfamy ...
Ratusz w Soller
i wysiadamy na stacji
opuszczamy nasz ażurowy wagonik tramwajowy
i dalej w drogę kolejnym cudem szynowym
Ferrocarril de Soller, bo tak się określa tutaj te pociągi - to linia zbudowana w 1912 roku, a więc o rok wcześniej niż linia tramwajowa;
kiedyś pociąg ten służył głównie do transportu owoców z tutejszej Doliny Cytrusowej do stolicy wyspy;
dziś jest to już atrakcja stricte turystyczna, ale po stokroć warto doświadczyć takiej przejażdżki
zatrąbił... zadzwonił.... i odjazd!
nasz Ricardo krótko mówi nam co zobaczymy na trasie:
Pociągiem tym jedziemy nieco dłużej niż tramwajem bo ok 50-60 minut;
cała trasa ma długośc 27 kilometrów i prowadzi przez bardzo malownicze, górskie i cytrusowe tereny;
na trasie znajduje się 13 tuneli, w tym najdłuższy o długości prawie 3km i tymi tunelami pociąg „przecina” tutejszy fragment gór Sierra de Tramuntana
opuszczamy Soller i dalej "stukoczemy po torach" trasą Doliny Pomarańczy....
pociąg chybocze się na boki, trzęsie i stukocze.... ale fajosko ! a przy tym wspina się coraz wyżej i wyżej mijając różne mostki, wiadukty i tunele....
widok na Soller, które pozostało już hen w dole...
wprawne oko dojrzy tu ten kościółek Św. Bartłomieja, który pokazywałam wam z bliska
widać nawet Puig Major- najwyższy szczyt gór Sierra de Tramuntana, ten sam który pokazywałam w czasie rejsu z Sa Calobra do Port de Soller, tylko tutaj z "innej strony, z innego boku"
tutaj pociąg nieco zwalnia..., mozna się napatrzec i pocykać fotki - to widok z tzw. Mirador des Pujol d’en Banya, skąd można podziwiać widok na całą rozległą
dolinę, którą otoczone jest Soller
a za pomarańczami - dalej juz tylko stare gaje oliwne
i dojeżdżamy do stacji "pośrodku nieczego"
ale sama stacyjka jest śliczna malutka i bardzo klimatyczna; to wioska Bunola
w oczekiwaniu na pociąg - kafejka wprost na peronie! ; takie czekanie to ja rozumiem!
no i koniec jazdy! dojechaliśmy na przedmieścia Palmy ; skąd zabiera nas nasz autokar i śmigamy już trasą MA 20 potem MA-13 prosto do Alcudii i naszego Can Picafort
jeszcze cykam pusty wagonik jak już nastapiła pełna wysiadka
w autokarze przedrzemałam całą drogę ; tak mnie to słońce i cały ten dzień jakoś wyczerpały, he he... że padłam i obudziłam się dopiero pod hotelem juz po 18.00
Serpentyny wymiatają a widoczki zapieraja dech w piersiach .Coraz bardziej za mna ta wyspa przemawia
Radek, Kasia - dzięki
wierzę, że kiedyś jeszcze dotrę i do innych znanych i mocno pokręconych serpentyn ; uwielbiam jazdę takimi "wężami" - to zawsze sa widokowe emocje i adrenalinka
Piea
miasteczko Puerto de Soller (lub zwane też Port de Sóller) - to niewielkie, ale bardzo malownicze miasteczko położone z jednej strony nad wybrzeżem, z drugiej - wciśnięte między otaczające je góry Sierra de Tramuntana, z kaskadową zabudową na wzgórzach, z piękną promenadą obsadzoną palmami ciągnącą się wzdłuż złotej plaży, co łącznie tworzy scenerię wręcz „riwierową”
tutaj nasz Ricky "pokazuje i objaśnia" czyli mówi gdzie iść, co zobaczyć, ewentualnie co zjeść (bo tutaj mamy dłuższą przerwę) ;
Rysio jest pracującym na Majorce przewodnikiem (i to już od 14 lat!) (a pracuje nie tylko dla "Itaki" tylko dla wielu różnych biur, i jako pilot wielojęzyczny jeździ po wyspie też z grupami międzynarodowymi; jest zrzeszony w takim cechu majorkańskim dla lokalnych Touir Guides i jest niejako osobą "publiczną" ; chłopak jest fenomenalny i zasługuje na najwyższe pochwały, jesli kiedys bedziecie na Majorce- bardzo polecam Wam jakąś opcję zwiedzania z nim;
Itaka jako biuro- rekomenduje go na swoim filmiku na YT, który możecie znaleźć tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=0Ld7P1q6trA
dalsze Migawki z Puero de Soller
Piea
Cały czas sobie obiecuję,ze musze zacząć wyjazdy na bliskie kierunki..tyle relacji z wysp greckich i Sardynie mam już zapisanych a teraz dopisuje Majorkę ...bardzo mi się podoba i zmieniam zdanie ,że imprezowa ale tylko o niej )) bo Ibiza cały czas za mną nie przemawia )) A Ty zachęcaj mnie dalej
...żelku,zapodaj sobie Ibizę niesezonowo i zobaczysz że jest jeszcze bardziej "kameralna" niż Majorka !!!
a stare miasto w Evissa ma klimacik niepowtarzalny !!!
...Majorka zauroczyła mnie..."wnętrzem"
wybrzeże..."sklonowane z tym z Ibizy"
...generalnie wysepka COOL !!! : )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
he he.. Kasia, Radek, jak się chce znaleźć imprezę - to zawsze się ją znajdzie ale my nie szukałyśmy ich wcale natomiast kameralność Majorki przed sezonem jest niekwestionowana ( no, może poza takimi stricte bardzo popularnymi miejscami) ; mnie bardzo się na tej wyspie podobało! i to na tyle, że z przyjemnością kiedyś tam jeszcze wrócę dozwiedzać, bo masa miejsc "must see" jeszcze tam pozostała mi do odkrycia; z Ibizą nie porównam, bo nie byłam, ale myślę (tak jak rzecze Radek) że poza miesiącami VI-VIII - z pewnoscią znalazłabym tam ciszę i spokój i to - czego zawsze szukam na wyjazdach - pięknych widokowo i ciekawych miejsc, trochę zabytków, trochę historii, trochę słońca i smacznej kuchni... więc kto wie ? - może kiedyś i ja dotrę na Ibizę ? i wierzę mocno, że jeśli mi sie to kiedyś spełni - to na pewno nie będzie to jej "imprezowe oblicze"
Piea
po Puerto de Soller troszkę spacerujemy i się błąkamy w poszukiwaniu jakiegoś miejsca w cieniu na małe "dupen-klapen"
ale najpierw słynne tutejsze tramwaje!!!
bo to one właśnie są największą atrakcją tego miasteczka ;
piękne, zabytkowe, wręcz historyczne, drewniane wagoniki, które dzwoniąc przejeżdżają między przechodniami po miasteczku ;
Słówko o tych tramwajach, czyli En Tranvía de Sóller - cała linia to króciutki odcinek o długości 4,8 km ; można pojechać tym cudem z prędkością 30km/h do samego miasta Soller - oddalonego stąd o ok 5 km ;
linia ta uruchomiona została 4 października 1913 roku, a więc jest non-stop w użytkowaniu od ponad wieku ; część taboru to zabytkowe wagoniki właśnie z tego roku co otwarcie tej linii - wyprodukowane w Saragossie, a część z nich są późniejsze z lat 40-50-tych XX wieku i pochodzą z Lizbony
napatrzyłysmy się, nacykałyśmy fotek... to idziemy do jakiejś knajpki; mamy tu jeszcze niecałą godzinkę czasu, bo nasz Rysio wręczył nam już bileciki na to cudo , którym to będziemy po czasie wolnym jechać do wspomnianego Soller
znajdujemy przyjemne miejsce tuż przy promenadzie ; są zacienione stoliki i ludków nie za wiele...., więc może być!
Ach! chwilo trwaj....
zamawiamy coś do picia i na ząb i już przebieramy nóżkami na tą jazdę tym tramwajem , zwłaszcza, że przejeżdżają tuż obok nas , po drugiej stronie stolika
he he.... no palma mi odbiła:))) i to na środku głowy
ja wcinam mule w sosie (dość rzadkie to połączenie (?) ; w zasadzie to nie jest danie, tylko sama przystawka w karcie widniejąca w zakładce jako "tapas", ale w tym momencie dnia jest już tak gorąco (godzina ok 14-15) , że na jakiś suty i obfity posiłek obie nie mamy ochoty ;
ja generalnie lubię i jadam wszystko "co z morza" ale tak sobie pomyślałam, że jakby był tu ze mną mój mąż- to uciekłby od stolika- na sam ich widok !!! - nie cierpi takich rzeczy - zwłaszcza muli!
nasza "tranvia" dzwoni tuż obok i tak co 6-7 minut
prawie w każdym składzie tramwajowym najczęściej jest jeden wagonik taki ażurowy- odkryty , pozostałe są zabudowane, takie pełne
no to idziemy na stację tramwajową
z biletami bywa tu jednak kłopot… oczywiście można trafić i zakupić na miejscu od ręki , ale to kwestia sezonu, pory dnia, ilości turystów, okoliczności i szczęścia ., bo z reguły trzeba mieć wcześniejszą rezerwację (te przejażdżki cieszą się tu ogromną popularnością, stąd te problemy z biletami mimo sporej ceny (taki bilet łączony w jedną stronę na tramwaj + dalej na pociąg z Soller do Palmy to koszt 32€/per capita) ;
My jesteśmy tu z wycieczką, zatem o bileciki już nie musimy się martwić.... są juz zapłacone w cenie wycieczki
stacja tramwajowa jest urocza baaaardzo klimatyczna; jak w jakimś starym filmie ...
no to pakujemy się i ahoj przygodo!
my wybieramy ten "ażurowy"
i jedziemy... he he tu wszyscy "na łokcia" , a potem będzie płacz, że się spiekło...
he he... różnymi cudacznymi pojazdami juz jeździłam w różnych miejscach, ale tramwajem po plaży to jeszcze nie!
widoczek z pokładu tramwaju....
bye-bye Puerto de Soller!
i wyjechaliśmy z miasteczka Puerto de Soller
teraz przez tzw. Dolinę Pomarańczy - prosto do Soller!
i jesteśmy juz w samym Soller; tutaj przesiadka do równie zabytkowego pociągu i dalej jazda...
ale o tym - w następnym odcinku
cdn...
Piea
Piea ...no właśnie jak wczesniej pisaam to imprez na Majorce i Ibizie sie obawiałam a mi one do niczego na wajacjach nie sa potrzebne )) Dlatego widzę,ze na Majorkę śmiało możemy leciec bo bedziemy tu mieli wszystko to co lubimy Tylko plaze troszke zatłoczone ale pewnie znajde jakiś hotelik gdzie będzie kameralniej )) Bardzo mie się tam podoba
Kasia, my za specjalnie plaż tu nie szukałyśmy (wystarczyła nam w zupełności ta przy hotelu (dzika, nieomalże pusta, i baaaardzo długa..... ) ; a te które pokazałam w Puerto de Alcudia,w Sa Calobra, na Playa de Formentor - to miejsca po prostu oblegane, i jak widac nawet 2 miesiące przed sezonem ; natomiast dla miłośników plaż- Majorka skrywa setki, cichych, odosobnionych, malutkich plażyczek w kameralnych zatoczkach - tylko trzeba do nich chcieć dotrzeć, ale z tym nie powinno być problemu; są po prostu wszędzie
Piea
Soller to kolejne urokliwe miasteczko na Majorce, ale nie zwiedzamy go niestety, czasu juz zostało niewiele; zatem rzucamy tylko okiem na centrum, na przepiękny kościół Św. Bartłomieja będący wizytówką Soller, na Ratusz, uliczki ....
powolutku przejeżdżamy naszym tramwajem przez centrum Soller
najbardziej znany symbol tego miasteczka - to uroczy i sliczny architektonicznie kościół Św. Bartłomieja
Església de Sant Bartomeu to niejako wizytówka Soller; kościół ten wybudowano w XIII wieku, ale ze średniowiecznej architektury romańskiej pozostało tu bardzo niewiele; Obecna fasada prezentuje barokową sylwetkę, z wyrazistymi neogotyckimi dekoracjami zaprojektowanymi w 1904 przez Joana Rubió.
Uwagę przyciąga piękny budynek banku – Banco de Soller, stojący tuż obok tego kościoła ; a budynek ten zaprojektował ten sam Pan, co fasadę kościoła
ta tramwaje na tle kościółka... tworzą swoistą atmosferkę podobną nieco klimatem do lizbońskiej Alfamy ...
Ratusz w Soller
i wysiadamy na stacji
opuszczamy nasz ażurowy wagonik tramwajowy
i dalej w drogę kolejnym cudem szynowym
Ferrocarril de Soller, bo tak się określa tutaj te pociągi - to linia zbudowana w 1912 roku, a więc o rok wcześniej niż linia tramwajowa;
kiedyś pociąg ten służył głównie do transportu owoców z tutejszej Doliny Cytrusowej do stolicy wyspy;
dziś jest to już atrakcja stricte turystyczna, ale po stokroć warto doświadczyć takiej przejażdżki
zatrąbił... zadzwonił.... i odjazd!
nasz Ricardo krótko mówi nam co zobaczymy na trasie:
Pociągiem tym jedziemy nieco dłużej niż tramwajem bo ok 50-60 minut;
cała trasa ma długośc 27 kilometrów i prowadzi przez bardzo malownicze, górskie i cytrusowe tereny;
na trasie znajduje się 13 tuneli, w tym najdłuższy o długości prawie 3km i tymi tunelami pociąg „przecina” tutejszy fragment gór Sierra de Tramuntana
opuszczamy Soller i dalej "stukoczemy po torach" trasą Doliny Pomarańczy....
pociąg chybocze się na boki, trzęsie i stukocze.... ale fajosko ! a przy tym wspina się coraz wyżej i wyżej mijając różne mostki, wiadukty i tunele....
widok na Soller, które pozostało już hen w dole...
wprawne oko dojrzy tu ten kościółek Św. Bartłomieja, który pokazywałam wam z bliska
widać nawet Puig Major- najwyższy szczyt gór Sierra de Tramuntana, ten sam który pokazywałam w czasie rejsu z Sa Calobra do Port de Soller, tylko tutaj z "innej strony, z innego boku"
tutaj pociąg nieco zwalnia..., mozna się napatrzec i pocykać fotki - to widok z tzw. Mirador des Pujol d’en Banya, skąd można podziwiać widok na całą rozległą
dolinę, którą otoczone jest Soller
a za pomarańczami - dalej juz tylko stare gaje oliwne
i dojeżdżamy do stacji "pośrodku nieczego"
ale sama stacyjka jest śliczna malutka i bardzo klimatyczna; to wioska Bunola
w oczekiwaniu na pociąg - kafejka wprost na peronie! ; takie czekanie to ja rozumiem!
no i koniec jazdy! dojechaliśmy na przedmieścia Palmy ; skąd zabiera nas nasz autokar i śmigamy już trasą MA 20 potem MA-13 prosto do Alcudii i naszego Can Picafort
jeszcze cykam pusty wagonik jak już nastapiła pełna wysiadka
w autokarze przedrzemałam całą drogę ; tak mnie to słońce i cały ten dzień jakoś wyczerpały, he he... że padłam i obudziłam się dopiero pod hotelem juz po 18.00
CDN....
Piea