Po lunchu wyruszamy na popołudniowe safari po Tsavo East, Jest to juz nasze drugie safari,z tak więc bogatym już doświadczeniem jedziemy oglądać kolejne zwierzaki ,Mamy nadzieję ,że wśrod drzew uda się nam wypatrzeć takie osobniki , których jeszcze nie widzieliśmy ....chociaż już wiem,że to słonie zostaly moimi ulubiencami ...Jeżdzimy aż do zamknięcia parku a nawet trochę dłużej .Wracamy już podziwiając zachód słonca..
Nasz nastepny cel to park Amboseli. Jadąc po drodze oglądamy domy a wlasciwie bardzo biedne domostwa Kenijczykow, ich kramy,drogi, knajpki i hotele dla tubylców ,ale bardzo mocno różniące się od tych gwiazdkowych dla turystów. To zupełnie inne oblicze Keni.. bardzo smutne,bo ubóstwo jest powalające ,ale taki też jest obraz Kenii. To oczywiście nasza ocena, bo Kenijczycy wygladają na szczęśliwych ...
Pora na wizytę w wiosce Masajów. Wizyta jest oczywiście wczesniej przygotowana i zapowiedziana, ale dla kogoś kto widzi ją po raz pierwszy ( tak jak ja) i tak robi olbrzymie wrażenie Masajowie wychodzą do nas i rozpoczynaja swój taniec z podskokami ( im wyżej tym lepiej) i śpiewem. Nie jest to wcale takie łatwe ,bo próbujemy i my,ale nie wychodzi to nam tak wysoko ... Masajowie są rzeczywiście wysocy, szczupli i muskularni , kolorowo ubrani z dużą ilością ozdób, koralików etc.
Czesc Katerina, cieszę sie,że zdjęcia ci się podobają, wracam więc do swojej opowieści.
Idziemy w kierunku domów Masajów, otoczonych płotem z gałęzi. Udaje się nam wejść do kilku domów.Wszystkie podzielone na część sypialnianą męża (żona wpada do niego tylko za zaproszenie),żony z którą śpią dzieci i kuchnię. Oczywiście wszystkie te izby mają niewiele wspólnego z pomieszczeniami w naszym rozumieniu. wszystkie są malutkie, ciemne, bardzo prosto wyposazone .W kuchni pali się ognisko, na którym pani domu przygotowuje posiłki. Ciemno, bo jest tylko jeden mały otwór,aby dym miał jakieś ujście a z drugiej strony,aby nie wpadały komary.
SHadus
Spotykamy małpki i kolorowe jaszczurki pozujące nam jak modelki...
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
No trip no life
ja chcę takiego słonika do domku Nelcia fotki piękne!
Anulka.. nie zmieściłby Ci się...
Anulla, słonie rzeczywiście piekne a sczególnie te "malutkie" są słodkie *smile*..ale nawet te małe baby ważą ładnych kilka kilo..
No trip no life
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
No trip no life
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
No trip no life
No trip no life
Pora na wizytę w wiosce Masajów. Wizyta jest oczywiście wczesniej przygotowana i zapowiedziana, ale dla kogoś kto widzi ją po raz pierwszy ( tak jak ja) i tak robi olbrzymie wrażenie
Masajowie wychodzą do nas i rozpoczynaja swój taniec z podskokami ( im wyżej tym lepiej) i śpiewem. Nie jest to wcale takie łatwe ,bo próbujemy i my,ale nie wychodzi to nam tak wysoko ... Masajowie są rzeczywiście wysocy, szczupli i muskularni , kolorowo ubrani z dużą ilością ozdób, koralików etc.
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
No trip no life
Czesc Katerina, cieszę sie,że zdjęcia ci się podobają, wracam więc do swojej opowieści.
Idziemy w kierunku domów Masajów, otoczonych płotem z gałęzi. Udaje się nam wejść do kilku domów.Wszystkie podzielone na część sypialnianą męża (żona wpada do niego tylko za zaproszenie),żony z którą śpią dzieci i kuchnię. Oczywiście wszystkie te izby mają niewiele wspólnego z pomieszczeniami w naszym rozumieniu. wszystkie są malutkie, ciemne, bardzo prosto wyposazone .W kuchni pali się ognisko, na którym pani domu przygotowuje posiłki. Ciemno, bo jest tylko jeden mały otwór,aby dym miał jakieś ujście a z drugiej strony,aby nie wpadały komary.
Uploaded with ImageShack.us
No trip no life
Zaciekawilo mnie obuwie Masajów... , ciekawe bo jest robione z opon he he
No trip no life