Budzę się na śniadanie , nerwowo sięgam po fona i .....cud chyba jakiś !!! co za radośc telefon jest na full załadowany , więc trzymanie go pół doby w ryżu pomogło . Jestem przeszczęśliwa i nawet nie martwi mnie fakt,że za oknem ... niestety pada . Chyba nic nie jest w stanie zmącić mi super humoru
Na śniadanko wcinamy pankejki i moje ulubione banany na ciepło. Pocieszamy się,że zanim sie zbierzemy i dojedziemy do portu to przestanie padać.
Niestety nic z tego, na olbrzymi katamaran wsiadamy w strugach deszczu
Marina jest bardzo ładnym ,eleganckim kompleksem, nawet w deszczu podoba mi sie. Jest troche sklepów, knajpki i oczywiscie różne łajby na wodzie. Obiecujemy sobie wrócić tu wieczorkiem jak będzie ładnie .
Na katamaranie jesteśmy tylko my sami, tzn nasza wycieczka , mamy więc private tour
jakie fajne zjeżdżalnie
odpływamy
Zaczynamy od krótkiego szkolenia i programu wycieczki
Marina i lajby wygladaja dosyc luksusowo.To,ze sami na katamaranie pewnie tez efekt pandemii i duzo mneijszej ilosci turystow.Dobrze,ze macie jakies profity z tego,ze zaryzykowaliscie podroz w tych trudnym okresie.
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Huragan, Główne profity z pandemii to był prawie brak Amerykanów, którzy są tu główną grupa turystyczną. Więc pustki w parkach narodowych ( poza jednym) i pustki w hotelach i właśnie na wycieczkach na katamaranie czy rejsach po rzekach
Na łajbie po wypłynięciu z mariny są coraz większe fale i trochę buja. Nie ryzykuję, łykam tabletkę na chorobę morską.
Oglądamy otoczenie ale niewiele co widać, takie wszystko jak zza mgły..
krajobrazy trochę jak z baśni he he
z braku laku trochę bawię się ustawieniami w aparacie,aby cokolwiek z tych widoków wydobyć
robi na mnie wrażenie mała łodka znikająca wśród fal, tam to dopiero musi bujać
Do hotelu wpadamy na chwilę , tyle żeby zostawić mokre rzeczy , chwilę odpoczać i schodzimy do lobby hotelu, gdzie maja nas odebrać na kolejną wycieczkę.
To rejs po namorzynach przy wyspie Danas.Okazuje sie,że na wycieczkę jedziemy tylko w 3 osoby, reszta wycieczki zostaje na miejscu.
W drodze do naszej łajby całkowicie przeciera sie i wychodzi słońce
Po przyjeżdzie okazuje się ,że czeka nas drobny poczęstunek , miła niespodzianka . Potem dzielimy się , my idziemy do łajby a koleżanka z wycieczki idzie na kajaki.
Naszą łódką płyną jeszcze 3 osoby , to para Meksykanin z Amerykanką i jej mama. Przewodnik jest bardzo wesoły, buzia mu sie nie zamyka. Wypływamy
namorzyny - super sprawa; najprawdopodobniej jaszczurka to bazyliszek a ptaszek czapla zielona ... puchatej kulki zidentyfikować nie potrafię
Papuas tak,tak , dzięiki za nazwy
Ta jaszczurka to Jesus Christ lizard czyli bazyliszek. Nazywana jest tak dziwnie ze wzgledu na to,że potrafi robic takie cuda jak chodzenie i bieganie po powierzchni wody
Ptak to jest zgodnie z tym co mówisz czapla zielona
Kulka na drzewie a w zasadzie to widac tylko kawałek kulki jest mrówkojadem
...po poprawce,jest OK ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
DZIEŃ 6
Budzę się na śniadanie , nerwowo sięgam po fona i .....cud chyba jakiś !!! co za radośc telefon jest na full załadowany , więc trzymanie go pół doby w ryżu pomogło . Jestem przeszczęśliwa i nawet nie martwi mnie fakt,że za oknem ... niestety pada . Chyba nic nie jest w stanie zmącić mi super humoru
Na śniadanko wcinamy pankejki i moje ulubione banany na ciepło. Pocieszamy się,że zanim sie zbierzemy i dojedziemy do portu to przestanie padać.
Niestety nic z tego, na olbrzymi katamaran wsiadamy w strugach deszczu
Marina jest bardzo ładnym ,eleganckim kompleksem, nawet w deszczu podoba mi sie. Jest troche sklepów, knajpki i oczywiscie różne łajby na wodzie. Obiecujemy sobie wrócić tu wieczorkiem jak będzie ładnie .
Na katamaranie jesteśmy tylko my sami, tzn nasza wycieczka , mamy więc private tour
jakie fajne zjeżdżalnie
odpływamy
Zaczynamy od krótkiego szkolenia i programu wycieczki
No trip no life
Marina i lajby wygladaja dosyc luksusowo.To,ze sami na katamaranie pewnie tez efekt pandemii i duzo mneijszej ilosci turystow.Dobrze,ze macie jakies profity z tego,ze zaryzykowaliscie podroz w tych trudnym okresie.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Huragan, Główne profity z pandemii to był prawie brak Amerykanów, którzy są tu główną grupa turystyczną. Więc pustki w parkach narodowych ( poza jednym) i pustki w hotelach i właśnie na wycieczkach na katamaranie czy rejsach po rzekach
Na łajbie po wypłynięciu z mariny są coraz większe fale i trochę buja. Nie ryzykuję, łykam tabletkę na chorobę morską.
Oglądamy otoczenie ale niewiele co widać, takie wszystko jak zza mgły..
krajobrazy trochę jak z baśni he he
z braku laku trochę bawię się ustawieniami w aparacie,aby cokolwiek z tych widoków wydobyć
robi na mnie wrażenie mała łodka znikająca wśród fal, tam to dopiero musi bujać
No trip no life
widoki zza mgły piękne i tajemnicze, ale też i trochę groźne ...
poziome drzewo jest super
zgodnie z umową śledzę nowe relacje
papuas
Papuas, dokładnie to samo chciałam napisać
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Zatrzymujemy się w pobliżu skalistej wysepki z pelikanem.
To stop na kąpiel w Pacyfiku a pogoda poprawia się, juz tylko kapie
Kąpie sie dosłownie kilka osób.
Ja początkowo jestem na nie ,ale mąż Mabro tak wesoło pluska się w wodzie ,że skutecznie zachęca mnie więc wskakuje i ja.
Ocean jest fantastyczny, woda cieplutka i pływa się super
W tym czasie kucharz rozstawia się z grillem . jak zaczynają dochodzić do mnie zapachy wracam na pokład
Jedzonko całkiem smaczne .
Po konsumpcji wracamy do mariny.
No trip no life
Do hotelu wpadamy na chwilę , tyle żeby zostawić mokre rzeczy , chwilę odpoczać i schodzimy do lobby hotelu, gdzie maja nas odebrać na kolejną wycieczkę.
To rejs po namorzynach przy wyspie Danas.Okazuje sie,że na wycieczkę jedziemy tylko w 3 osoby, reszta wycieczki zostaje na miejscu.
W drodze do naszej łajby całkowicie przeciera sie i wychodzi słońce
Po przyjeżdzie okazuje się ,że czeka nas drobny poczęstunek , miła niespodzianka . Potem dzielimy się , my idziemy do łajby a koleżanka z wycieczki idzie na kajaki.
Naszą łódką płyną jeszcze 3 osoby , to para Meksykanin z Amerykanką i jej mama. Przewodnik jest bardzo wesoły, buzia mu sie nie zamyka. Wypływamy
i mamy pierwsze cudeńko
i śliczne ptaszki
kajakiem też super
kolejna niespodzianka - słodka kuleczka
No trip no life
namorzyny - super sprawa; najprawdopodobniej jaszczurka to bazyliszek a ptaszek czapla zielona ... puchatej kulki zidentyfikować nie potrafię
papuas
Papuas tak,tak , dzięiki za nazwy
Ta jaszczurka to Jesus Christ lizard czyli bazyliszek. Nazywana jest tak dziwnie ze wzgledu na to,że potrafi robic takie cuda jak chodzenie i bieganie po powierzchni wody
Ptak to jest zgodnie z tym co mówisz czapla zielona
Kulka na drzewie a w zasadzie to widac tylko kawałek kulki jest mrówkojadem
No trip no life