Z ochotą czytam ,oglądam i wspominam Mont Choisy tez nam sie bardzo podobała chociaż troszkę brakowało nam tam palemek.Przez te iglaki lepiej było z plaży zerkać w stronę oceanu niż za siebie
Jak piszesz o tej przewodniczce i grupce z innego hotelu to jeszcze bardziej mi to daje do myślenia czy dali byśmy radę na wycieczce zorganizowanej
Park botaniczne przepiekny-spędzilismy tam ponad pół dnia i cały czas mieliśmy niedosyt
Powróciłam po bardzo długim czasie....wstyd mi, ale życie mnie przerosło... Mauritius to moje marzenie, chętnie poczytam relację i dowiem się co i jak...
papuas, Żeluś, Bajka831, iwusia3 miło Was tu gościć
W programie pierwszego dnia było jeszcze zwiedzanie dawnej fabryki cukru Beau Plan, która została przekształcona w muzem. Wszyscy zwiedzający mogą poznać tajniki przetwórstwa trzciny cukrowej i magię naturalnego brązowego cukru we wszystkich jego postaciach i smakach.
Muzeum jest duże, nowoczesne, interaktywne i bardzo ciekawe. Można tam poznać nie tylko historię wyspy, pochodzenie mieszkańców i ich tradycje, ale także ważne osobistości, które miały wpływ na zycie na Mauritiusie. Wystawa pokazuje jak sie uprawia trzcinę cukrową i jak się ją przetwarza na cukier i rum. Ponieważ cała ta praca była kiedyś wykonywana przez niewolników, są tam informacje o niewolnictwie i jego zniesieniu. Inna część wystawy przedstawia program edukacyjny na temat przyrody i chrony środowiska Mauritiusa.
Podczas zwiedzania można spróbować różnych rodzajów rumu, kawowy naprawde dobrze smakuje
Można również posmakować 12 rodzajów cukru i dowiedzieć się który do czego służy.
A na zakończenie można zrobić zakupy w cenach raczej wysokich.
Objazd zaplanowany przez Rainbow na pierwszy dzień skończył się około 14.00, więc postanowiłyśmy wysiąść z busa w Grand Baie.
Pijąc świezy sok postanowiłyśmy pojechać autobusem do Cap Malheureux, zobaczyć powstały w 1938 roku kościół Notre Dame Auxiliatrice.
Za kościołem znajduje się niewielka plaża i port.
foto: Agnieszka i Damian Karbowiakowie
Foto: Agnieszka i Damian Karbowiakowie
Foto: Agnieszka i Damian Karbowiakowie
Na pobliskiej plaży bawiła się mała dziewczynka. Nie wiem jakie siły działają, ale Agnieszka przyciąga do siebie wszelkie dzieci, chociaż wnukami mnie jeszcze nie obdarowała
Nowa koleżanka zaczeła się z nią bawić w " a kuku"
W takich sytuacjach znajomość obcych języków nie jest konieczna, śmiech jest wystarczajaco międzynarodowy
W pobliżu odkrywamy jeszcze inną świątynię, tym razem buddyjską. Niestety była zamknięta.
Wracając do hotelu minęłyśmy kolejną świątynię - islamski meczet. Tak właśnie jest na Mauritiusie, że wyznawcy różnych religii żyją sobie obok siebie w zgodzie.
To, co zwróciło moją uwagę podczas naszej wędrówki, to brak chodników. Piesze wycieczki na Mauritiusie nie należą do bezpiecznych.
...he,he,he z chodnikami...jak w Irlandii..."za miastem" brak; )
nie chce sie "przypinać" tylko,jak dla mnie,ta światynia wygląda na "przybytek" wyznawców hinduizmu...nie buddyzmu...ale nie bede sie upierał ; )))
...czy poświęcisz jakiś kawałek relacji na omówienie cen produktów (jedzenie,knajpy,soki,atrakcje itp)!???
to nie bede się dopytywał co i rusz "po ile to a po ile tamto" ; )))
Tak, masz rację z tą świątynią...niestety religia nie jest moją mocną stroną
Co do cen, to za bardzo nie pomogę, bo mało miałam tam okazji cokolwiek kupować.
Kupowałam soki owocowe, które w większości kosztowały około 20 zł, ale mój ulupiony z granatów 30 zł
Raz podczas objazdu zatrzymaliśmy sie na lunch i Agnieszka jadła zupę z kurczaka. Zapłaciła 30 zł. Nie wiem jak smakowała...i wcale nie chcę wiedzieć Ja bym tego nie zjadła nawet gdyby ktoś mi dopłacił.
W hotelu miałyśmyall inclusive i w miarę dobre jedzenie, więc nie było potrzeby chodzenia po restauracjach, zresztą wtedy większość z nich była zamknięta.
Drugiego dnia mamy w planie zwiedzanie stolicy Mauritiusa - Port Louis.
Zaczynamy od cytadeli zwanej Fortem Adelajdy na czesc królowej Adelajdy, żony króla Williama IV. Fort zbudowany został w latach 1834 - 1840 w celu ochrony wyspy przed potencjalnymi najeźdźcami, a także przed lokalnymi powstaniami. Dzisiaj jest jednym z najlepiej zachowanych fortów na wyspie.
Z tego miejsca można podziwiać panoramę Port Louis i góry Moka.
Na powyższym zdjęciu widać w Champ de Mars Racecourse, czyli zbudowany w 1812 roku, najstarszy na półkuli południowej tor wyścigów konnych. To tam, w 1968 roku, po uzyskaniu przez Mauritius niepodległosci, po raz pierszy wciągnięto na maszt flagę Mauritiusa i to tam zwykle odbywają się obchody święta niepodległości.
Sezon wyścigowy trwa od marca, do początku grudnia i przyciąga tysiące wielbicieli wyścigów konnych z wyspy i z innych krajów. Jest to najpopularniejszy sport i rozrywka dla mieszkańców Mauritiusa.
Z ochotą czytam ,oglądam i wspominam Mont Choisy tez nam sie bardzo podobała chociaż troszkę brakowało nam tam palemek.Przez te iglaki lepiej było z plaży zerkać w stronę oceanu niż za siebie
Jak piszesz o tej przewodniczce i grupce z innego hotelu to jeszcze bardziej mi to daje do myślenia czy dali byśmy radę na wycieczce zorganizowanej
Park botaniczne przepiekny-spędzilismy tam ponad pół dnia i cały czas mieliśmy niedosyt
Ja też jestem czytam , fajne " liściaste lampy "
Piekne te widoki z helikoptera, są one trochę taką medialną wizytówką Mau
Powróciłam po bardzo długim czasie....wstyd mi, ale życie mnie przerosło... Mauritius to moje marzenie, chętnie poczytam relację i dowiem się co i jak...
Iwona
papuas, Żeluś, Bajka831, iwusia3 miło Was tu gościć
W programie pierwszego dnia było jeszcze zwiedzanie dawnej fabryki cukru Beau Plan, która została przekształcona w muzem. Wszyscy zwiedzający mogą poznać tajniki przetwórstwa trzciny cukrowej i magię naturalnego brązowego cukru we wszystkich jego postaciach i smakach.
Muzeum jest duże, nowoczesne, interaktywne i bardzo ciekawe. Można tam poznać nie tylko historię wyspy, pochodzenie mieszkańców i ich tradycje, ale także ważne osobistości, które miały wpływ na zycie na Mauritiusie. Wystawa pokazuje jak sie uprawia trzcinę cukrową i jak się ją przetwarza na cukier i rum. Ponieważ cała ta praca była kiedyś wykonywana przez niewolników, są tam informacje o niewolnictwie i jego zniesieniu. Inna część wystawy przedstawia program edukacyjny na temat przyrody i chrony środowiska Mauritiusa.
Podczas zwiedzania można spróbować różnych rodzajów rumu, kawowy naprawde dobrze smakuje
Można również posmakować 12 rodzajów cukru i dowiedzieć się który do czego służy.
A na zakończenie można zrobić zakupy w cenach raczej wysokich.
Objazd zaplanowany przez Rainbow na pierwszy dzień skończył się około 14.00, więc postanowiłyśmy wysiąść z busa w Grand Baie.
Pijąc świezy sok postanowiłyśmy pojechać autobusem do Cap Malheureux, zobaczyć powstały w 1938 roku kościół Notre Dame Auxiliatrice.
Za kościołem znajduje się niewielka plaża i port.
foto: Agnieszka i Damian Karbowiakowie
Foto: Agnieszka i Damian Karbowiakowie
Foto: Agnieszka i Damian Karbowiakowie
Na pobliskiej plaży bawiła się mała dziewczynka. Nie wiem jakie siły działają, ale Agnieszka przyciąga do siebie wszelkie dzieci, chociaż wnukami mnie jeszcze nie obdarowała
Nowa koleżanka zaczeła się z nią bawić w " a kuku"
W takich sytuacjach znajomość obcych języków nie jest konieczna, śmiech jest wystarczajaco międzynarodowy
W pobliżu odkrywamy jeszcze inną świątynię, tym razem buddyjską. Niestety była zamknięta.
Wracając do hotelu minęłyśmy kolejną świątynię - islamski meczet. Tak właśnie jest na Mauritiusie, że wyznawcy różnych religii żyją sobie obok siebie w zgodzie.
To, co zwróciło moją uwagę podczas naszej wędrówki, to brak chodników. Piesze wycieczki na Mauritiusie nie należą do bezpiecznych.
...he,he,he z chodnikami...jak w Irlandii..."za miastem" brak; )
nie chce sie "przypinać" tylko,jak dla mnie,ta światynia wygląda na "przybytek" wyznawców hinduizmu...nie buddyzmu...ale nie bede sie upierał ; )))
...czy poświęcisz jakiś kawałek relacji na omówienie cen produktów (jedzenie,knajpy,soki,atrakcje itp)!???
to nie bede się dopytywał co i rusz "po ile to a po ile tamto" ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Tak, masz rację z tą świątynią...niestety religia nie jest moją mocną stroną
Co do cen, to za bardzo nie pomogę, bo mało miałam tam okazji cokolwiek kupować.
Kupowałam soki owocowe, które w większości kosztowały około 20 zł, ale mój ulupiony z granatów 30 zł
Raz podczas objazdu zatrzymaliśmy sie na lunch i Agnieszka jadła zupę z kurczaka. Zapłaciła 30 zł. Nie wiem jak smakowała...i wcale nie chcę wiedzieć Ja bym tego nie zjadła nawet gdyby ktoś mi dopłacił.
W hotelu miałyśmyall inclusive i w miarę dobre jedzenie, więc nie było potrzeby chodzenia po restauracjach, zresztą wtedy większość z nich była zamknięta.
Który cukier wam najbardziej smakował ?
No trip no life
Golden Caster - taki, który najlepiej nadaje się do ciast jabłkowych i serników oraz kawy i herbaty.
Objazd - dzień 2
Drugiego dnia mamy w planie zwiedzanie stolicy Mauritiusa - Port Louis.
Zaczynamy od cytadeli zwanej Fortem Adelajdy na czesc królowej Adelajdy, żony króla Williama IV. Fort zbudowany został w latach 1834 - 1840 w celu ochrony wyspy przed potencjalnymi najeźdźcami, a także przed lokalnymi powstaniami. Dzisiaj jest jednym z najlepiej zachowanych fortów na wyspie.
Z tego miejsca można podziwiać panoramę Port Louis i góry Moka.
Na powyższym zdjęciu widać w Champ de Mars Racecourse, czyli zbudowany w 1812 roku, najstarszy na półkuli południowej tor wyścigów konnych. To tam, w 1968 roku, po uzyskaniu przez Mauritius niepodległosci, po raz pierszy wciągnięto na maszt flagę Mauritiusa i to tam zwykle odbywają się obchody święta niepodległości.
Sezon wyścigowy trwa od marca, do początku grudnia i przyciąga tysiące wielbicieli wyścigów konnych z wyspy i z innych krajów. Jest to najpopularniejszy sport i rozrywka dla mieszkańców Mauritiusa.