Po opuszczeniu jaskini zmiana warunków i pierwsze foto z mgiełką - zimny cbiektyw natychmiast zaparował. Wracamy do Bazy, a następnego dnia na szlak - przełom Hornadu. Jest to jeden z dłuższych szlaków wzdłuż rzeki Hornad z Podlesoka do Cingowa - coś ponad 10km w jedną stronę. Oczywiście w Raju nie wraca się nigdy tym samym szlakiem, bo zawsze obok jest alternatywa, a ponadto większość szlaków jest jednokierunkowa.Przejście Przełomu Hornadu jest możliwe w obu kierunkach chociaż mijanka w niektórych miejscach jest bardzo trudna, by nie powiedzieć niemożliwa. Po wejściu na szlak najpierw zagrzmiało, no i zaczęło się. Pompa. Nam udało się schować pod dachem schronu, gdzie przeczekaliśmy burzę. Zmiana planów i wyjeżdżamy na zwiedzanie. Oglądamy kościół w Hrabuszicach (romański portal, w ołtarzu tryptyk), Betlamowce - pozostałości kasztelu i zabudowań dworskich, Spiski Szczawnik dawny kasztel, Spiski Czwartek (Spissky Stvrtok) i kościół z gotycką kaplicą Zapolyów, a na końcu Levoczę urokliwe zabytkowe miasteczko - resztki murów z bramą, ratusz i klatka hańby oraz kościół św. Jakuba z ołtarzem mistrza Pawła. Działający tu mistrz Paweł to uczeń Wita Stwosza, a ołtarz główny (i inne ołtarze we wnętrzu) piękny, chociaż nie dorównuje krakowskiemu.
Zdążyliśmy się schować, ale upupieni. I zoom na opad.
Nie wiem czy to jaki znak od Opatrzności, czy omen, ale na kościele w Chrabuszicach zawsze przesiadują bociany. Kasztele zarówno w Betlamowcach jak i Spiskim Szczawniku w stanie zamkniętej ruiny, więc wstępu nie było. I fakt, o czym wspomniał Jorguś - w okolicy romskie "osiedla", ale z żadną przykrością się nigdy nie spotkałem.
Co się odwlecze to nie uciecze. Kolejny dzień - przełom Hornadu. Szlak jest dość długi - z Podlesoka do Cingova brzegiem rzeki i powrót górą z wyjściem na Tomaszovski vyhlad - absolutnie pionowe urwisko wysokości około 90 m. Teraz idziemy tylko ok. połowę drogi do Cingowa brzegiem rzeki i wchodzimy na szlak przez Klasztorną Roklinę na Klasztorisko. Klasztorisko to węzeł szlaków ze schroniskiem turystycznym oraz ruinami klasztoru Kartuzów. Odnajdujemy wejście szlaku na Velky Kysel i po przejściu długa droga powrotna do Podlesoka. Jak wcześniej pisałem szlak jest dwukierunkowy, ale mijanki w niektórych miejscach są bardzo trudne. A niby dlaczego? Są odcinki, gdzie idzie się nad rzeką po "rusztach" przymocowanych do pionowej skały. Takich foto nie ma dużo, ale Ci co nie byli mogą obejrzeć. Dla dokumentacji dodam również 2 zeskanowane slajdy z Tomaszowskiego vyhladu, gdzie byliśmy kiedyś wcześniej. Na pierwszym foto słynne ruszty.
Dla uspokojenia niewtajemniczonych - nie jest źle, są ubezpieczenia - przy rusztach zawsze łańcuchy. Oczywiście ruszty są na niewielkich odcinkach i zwykle można zobaczyć czy ktoś podąża z kolizyjnego kierunku. Wtedy czekamy, aż przejdzie; no a w ekstremalnym przypadku mijanka też jest możliwa. Foto zacznę od skanów starych slajdów kończąc widokiem Tomaszowskiego vyhladu, a potem kilka z 2008r.
Do kolejnej sali znów przez tunel, no ogrom lodu.
papuas
Papuas fajne miejsca pokazujesz, coś dla mnie i nigdy tam nie byłam zaten plan gotowy- dziekuję
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Teraz twory jaskiniowe - stalagmity, stalaktyty i stalagnaty, oczywiście wszystko lodowe.
I po wyjściu zamiast lodu trawa.
papuas
Po opuszczeniu jaskini zmiana warunków i pierwsze foto z mgiełką - zimny cbiektyw natychmiast zaparował. Wracamy do Bazy, a następnego dnia na szlak - przełom Hornadu. Jest to jeden z dłuższych szlaków wzdłuż rzeki Hornad z Podlesoka do Cingowa - coś ponad 10km w jedną stronę. Oczywiście w Raju nie wraca się nigdy tym samym szlakiem, bo zawsze obok jest alternatywa, a ponadto większość szlaków jest jednokierunkowa.Przejście Przełomu Hornadu jest możliwe w obu kierunkach chociaż mijanka w niektórych miejscach jest bardzo trudna, by nie powiedzieć niemożliwa. Po wejściu na szlak najpierw zagrzmiało, no i zaczęło się. Pompa. Nam udało się schować pod dachem schronu, gdzie przeczekaliśmy burzę. Zmiana planów i wyjeżdżamy na zwiedzanie. Oglądamy kościół w Hrabuszicach (romański portal, w ołtarzu tryptyk), Betlamowce - pozostałości kasztelu i zabudowań dworskich, Spiski Szczawnik dawny kasztel, Spiski Czwartek (Spissky Stvrtok) i kościół z gotycką kaplicą Zapolyów, a na końcu Levoczę urokliwe zabytkowe miasteczko - resztki murów z bramą, ratusz i klatka hańby oraz kościół św. Jakuba z ołtarzem mistrza Pawła. Działający tu mistrz Paweł to uczeń Wita Stwosza, a ołtarz główny (i inne ołtarze we wnętrzu) piękny, chociaż nie dorównuje krakowskiemu.
Zdążyliśmy się schować, ale upupieni. I zoom na opad.
papuas
Nie wiem czy to jaki znak od Opatrzności, czy omen, ale na kościele w Chrabuszicach zawsze przesiadują bociany. Kasztele zarówno w Betlamowcach jak i Spiskim Szczawniku w stanie zamkniętej ruiny, więc wstępu nie było. I fakt, o czym wspomniał Jorguś - w okolicy romskie "osiedla", ale z żadną przykrością się nigdy nie spotkałem.
papuas
No to 1 foto z gotycką kaplicą Zapolyów z Spiskiego Czwartku (niedaleko jest i Spiska Sobota) i kilka foto z Lewoczy.
papuas
Co się odwlecze to nie uciecze. Kolejny dzień - przełom Hornadu. Szlak jest dość długi - z Podlesoka do Cingova brzegiem rzeki i powrót górą z wyjściem na Tomaszovski vyhlad - absolutnie pionowe urwisko wysokości około 90 m. Teraz idziemy tylko ok. połowę drogi do Cingowa brzegiem rzeki i wchodzimy na szlak przez Klasztorną Roklinę na Klasztorisko. Klasztorisko to węzeł szlaków ze schroniskiem turystycznym oraz ruinami klasztoru Kartuzów. Odnajdujemy wejście szlaku na Velky Kysel i po przejściu długa droga powrotna do Podlesoka. Jak wcześniej pisałem szlak jest dwukierunkowy, ale mijanki w niektórych miejscach są bardzo trudne. A niby dlaczego? Są odcinki, gdzie idzie się nad rzeką po "rusztach" przymocowanych do pionowej skały. Takich foto nie ma dużo, ale Ci co nie byli mogą obejrzeć. Dla dokumentacji dodam również 2 zeskanowane slajdy z Tomaszowskiego vyhladu, gdzie byliśmy kiedyś wcześniej. Na pierwszym foto słynne ruszty.
papuas
Mijanka na "ruszcie ? no nie wiem, nie wiem. Juz samo przejście po tym byłoby dla mnie nie lada wyzwaniem..
No trip no life
Dla uspokojenia niewtajemniczonych - nie jest źle, są ubezpieczenia - przy rusztach zawsze łańcuchy. Oczywiście ruszty są na niewielkich odcinkach i zwykle można zobaczyć czy ktoś podąża z kolizyjnego kierunku. Wtedy czekamy, aż przejdzie; no a w ekstremalnym przypadku mijanka też jest możliwa. Foto zacznę od skanów starych slajdów kończąc widokiem Tomaszowskiego vyhladu, a potem kilka z 2008r.
papuas
To jeszcze przyzwoite foto z Przełomu, W 2008r miałem już aparat cyfrowy.
papuas