Centrum Tropea położone jest na klifie, na którym wybudowane są budynki, znajdują się tam 2 tarasy widokowe, z których widoki są oszałamiające.
Tuż przy morzu, na skalistej górze położone jest dawne sanktuarium benedyktyńskie - Santa Maria Dell'Isola. Z tarasów przy sanktuarium rozpościera się widok na plaże oraz stare miasto.
Widok z tarasu widokowego na plażę publiczną
Na sanktuarium
I widok z drugiego tarasu
w dół schodzi się po schodach.
Widok z tarasów przy sanktuarium (wbrew pozorom schodków prowadzących na górę do sanktuarium jest niewiele)
Widok na plażę publiczną
Plaża publiczna piaszczysta i wejście do morza również piaszczyste, jedyny minus tej plaży to strasznie zatłoczona. Woda w morzu przyjemnie ciepła (temp. Wody taka jak w basenie).
Widok na drugą stronę, czyli na plaże hotelowe.
I wnętrze sanktuarium, które zaskoczyło mnie - pierwszy raz widziałam jeden rząd ławek ustawionych przez środek kościoła, na wprost ołtarza (a nie jak standardowo w dwóch rzędach po bokach, a środkiem dojście do ołtarza)
Z sanktuarium wracaliśmy plażą do hotelu, która na tak krótkim odcinku przybierała rózne struktury - piasek, żwirek, kamyczki.
To musiało byc w jakims innym miasteczku w Kalabrii ,ale już niestety wyleciało mi z głowy..musze poszperac w swoich fotkach.bo to byla dla mnie taka dziwna osobliwość..
W sąsiedztwie naszego hotelu był cmentarz, jednak nie był to zwykły cmentarz, to był najpiękniejszy cmentarz jaki kiedykolwiek widziałam. Dziwnie to zabrzmi ale z ogromną przyjemnością się po nim spacerowało. Przystawaliśmy przy grobowcach i to co zaobserwowaliśmy, włoskie kobiety żyły (nie wiem czy jest tak nadal, bo nie było widac za bardzo świeżo pochowanych młodych kobiet) bardzo długo 90-100 lat, mężczyźni starszej daty również długo 80-90 lat, ale pochowani w ostatnich latach mężczyźni juz tylko 30-40 lat (fakt, że twarze ich nie miały "miłego" wyrazu).
Plany co do zwiedzania były wielkie, ale jak to zwykle u mnie bywa plany uległy zmianie.
Popłyneliśmy jednego dnia na 2 wyspy liparyjskie – Panarea i Stromboli (z opcją Stromboli nocą). Trasy takich jednodniowych rejsów są różne, i odbywają się w konkretne dni. Nasz rejsik kosztował 50 euro/os. dorosła, dzieci mieliśmy gratis (byliśmy grupą 11 osobową i udało nam się dzieci wynegocjować), dodatkowo wzieliśmy sobie transport hotel-port-hotel za 5 euro os. dorosła. Wycieczkę wykupiliśmy w jednej z wielu agencji turystycznych w centrum miasta. Bilety można kupić również w porcie (nie wiem jaka tam cena), ale nikt z nas nie był chętny, żeby odbyć spacer do portu i tam zakupić. Rejsik zaczynał się o 10.00. Do Panarea płyneliśmy ok 2h. Na miejscu mieliśmy do dyspozycji 2 i pół godziny (troszke mało), najchętniej spędzilibyśmy tam cały dzień.
W oddali wyspy liparyjskie
I dopływamy do pierwszego naszego postoju - Panarea
Panarea – to wyspa wulkaniczna, najmniejsza (3,3 km2) z 7 zamieszkałych wysp liparyjskich.
Wysepka piękna, bardzo w stylu greckim – białe domki, z niebieskimi okiennicami. Wszystkie domy oznaczone w bardzo ciekawy sposób. Uliczki bardzooo wąskie, po których jeździły meleksy (z których można skorzystać, za opłatą). Ceny w restauracjach niższe niż na Stomboli (a ponoć to wyspa luksusowa) i co ciekawe nie było na Panarei dodatkowych opłat za serwis w restauracjach.
Zarówno na Panarea, jak i na Stromboli tak wyglądały wejścia do kościołów
I to co mnie zachwyca w miastach (nie kościoły, nie zakupy) - balkony, balkoniki, okiennice
Nasza droga z centrum do hotelu
I to z czego słynie Kalabria i Tropea
słodka odmiana czerwonej cebuli czyli Cipolla Rossa di Tropea
cudownie ostra papryczka, którą najlepiej było czuć w spagetti aglio, olio e peperoncino
I oczywiście pyszne lody Tartufo - niestety gdy mi je podano to nie pomyślałam nawet o zdjęciu
Centrum Tropea położone jest na klifie, na którym wybudowane są budynki, znajdują się tam 2 tarasy widokowe, z których widoki są oszałamiające.
Tuż przy morzu, na skalistej górze położone jest dawne sanktuarium benedyktyńskie - Santa Maria Dell'Isola. Z tarasów przy sanktuarium rozpościera się widok na plaże oraz stare miasto.
Widok z tarasu widokowego na plażę publiczną
Na sanktuarium
I widok z drugiego tarasu
w dół schodzi się po schodach.
Widok z tarasów przy sanktuarium (wbrew pozorom schodków prowadzących na górę do sanktuarium jest niewiele)
Widok na plażę publiczną
Plaża publiczna piaszczysta i wejście do morza również piaszczyste, jedyny minus tej plaży to strasznie zatłoczona. Woda w morzu przyjemnie ciepła (temp. Wody taka jak w basenie).
Widok na drugą stronę, czyli na plaże hotelowe.
I wnętrze sanktuarium, które zaskoczyło mnie - pierwszy raz widziałam jeden rząd ławek ustawionych przez środek kościoła, na wprost ołtarza (a nie jak standardowo w dwóch rzędach po bokach, a środkiem dojście do ołtarza)
Z sanktuarium wracaliśmy plażą do hotelu, która na tak krótkim odcinku przybierała rózne struktury - piasek, żwirek, kamyczki.
Katarina, czy to w Tropeii jest plac Mussoloniego czy cos pokrecilam ?
lodt Tartuffo jadam , pycha
No trip no life
Nelciu, w Tropea placu Mussoliniego nie widziałam.
To musiało byc w jakims innym miasteczku w Kalabrii ,ale już niestety wyleciało mi z głowy..musze poszperac w swoich fotkach.bo to byla dla mnie taka dziwna osobliwość..
No trip no life
W sąsiedztwie naszego hotelu był cmentarz, jednak nie był to zwykły cmentarz, to był najpiękniejszy cmentarz jaki kiedykolwiek widziałam. Dziwnie to zabrzmi ale z ogromną przyjemnością się po nim spacerowało. Przystawaliśmy przy grobowcach i to co zaobserwowaliśmy, włoskie kobiety żyły (nie wiem czy jest tak nadal, bo nie było widac za bardzo świeżo pochowanych młodych kobiet) bardzo długo 90-100 lat, mężczyźni starszej daty również długo 80-90 lat, ale pochowani w ostatnich latach mężczyźni juz tylko 30-40 lat (fakt, że twarze ich nie miały "miłego" wyrazu).
Na placu przed cmentarzem stoi pomnik Ojca Pio
Klepsydra
I kalabryjska mafia
Plany co do zwiedzania były wielkie, ale jak to zwykle u mnie bywa plany uległy zmianie.
Popłyneliśmy jednego dnia na 2 wyspy liparyjskie – Panarea i Stromboli (z opcją Stromboli nocą). Trasy takich jednodniowych rejsów są różne, i odbywają się w konkretne dni. Nasz rejsik kosztował 50 euro/os. dorosła, dzieci mieliśmy gratis (byliśmy grupą 11 osobową i udało nam się dzieci wynegocjować), dodatkowo wzieliśmy sobie transport hotel-port-hotel za 5 euro os. dorosła. Wycieczkę wykupiliśmy w jednej z wielu agencji turystycznych w centrum miasta. Bilety można kupić również w porcie (nie wiem jaka tam cena), ale nikt z nas nie był chętny, żeby odbyć spacer do portu i tam zakupić. Rejsik zaczynał się o 10.00. Do Panarea płyneliśmy ok 2h. Na miejscu mieliśmy do dyspozycji 2 i pół godziny (troszke mało), najchętniej spędzilibyśmy tam cały dzień.
W oddali wyspy liparyjskie
I dopływamy do pierwszego naszego postoju - Panarea
Panarea – to wyspa wulkaniczna, najmniejsza (3,3 km2) z 7 zamieszkałych wysp liparyjskich.
Wysepka piękna, bardzo w stylu greckim – białe domki, z niebieskimi okiennicami. Wszystkie domy oznaczone w bardzo ciekawy sposób. Uliczki bardzooo wąskie, po których jeździły meleksy (z których można skorzystać, za opłatą). Ceny w restauracjach niższe niż na Stomboli (a ponoć to wyspa luksusowa) i co ciekawe nie było na Panarei dodatkowych opłat za serwis w restauracjach.
Zarówno na Panarea, jak i na Stromboli tak wyglądały wejścia do kościołów