Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Do Keni wybraliśmy się pod koniec września 2016 naszym głównym celem był relaks na pieknej Diani Beach, fotki do sesji poślubnej:) oraz SAFARI, dlatego też super się złożyło, że nasza podróż poślubna wypadła w porze suchej, dzięki temu zwierzaki na Safari wychodza do sztucznie utworzonych wodopojów, w porze mokrej mają dużo większy dostęp do wody i są bardziej skryte. Jako hotel wybraliśmy Swahili Beach Resort, bardzo ładny hotel z 9 kaskadowymi basenami schodzącymi do plaży i oceanu. Z najwyżej położonego basenu rozciąga się piękny widok na ocean. Plaża w czasie odpływu szeroka z pieknym i miękkim jak mąka piaskiem, natomiast gdy przychodził przypływ woda dochodziła prawie do murów ogrodzeniowych hotelu. Często chodziliśmy spacerem plażą w prawo od hotelu w pobliże hoteli Diani Sea Resort i Diani Sea Lodge tam plaża jeszcze piękniejsza dużo bardziej szersza. Nie wiem jak wyglądała w czasie przypływu ponieważ przed przypływem musieliśmy już wracać do siebie plażą zanim woda zablokowałaby nam przejście:) Tak wyglądał nasz pokój:
Widok z Basenu i hotelowe małpki " złodziejki" kradły wszystko co mozna było zjeść, od gum do rzucia po lajkoniki. Grzebiąc w kobiecych torebkach zostawiały smartfony i tablety a wyciągały orzeszki albo gumy:)
Czytam. Nie widac zdjęć pokoju.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
a w drugim wpisie widać zdjęcia? wstawiam normalnie z dysku google więc nie wiem czemu nie widac
Damian, witaj na forum zapraszamy do naszego grona.
Fajnie.że startujesz z Kenią i będą zwierzaki na safari.Zjęcia wszystkie widać,
A przy okazji - gratulacje z okazji ślubu
No trip no life
Czas na to co najważniejsze w mojej relacji czyli Safari!!!:) Zaplanowaliśmy je od razu na drugi dzień czyli najszybciej jak się dało. O godzinie 22 zameldowaliśmy się w hotelu a następnego dnia o 6 rano wyruszyliśmy z naszym kierowcą Kennedym którego mogę śmiało polecić ( bardzo konkretny, i super pilot wycieczki) do Parku Tsavo East na 2 dniowe Safarii. Podróż zaplanowaliśmy już w Polsce i mailowo skontaktowaliśmy się z Kennedym ustalając wszystkie szczegóły podróży. Po 5 męczących godzinach jazdy ( drogi w Kenii są bardzo kiepskie, wąskie, a przez większość trasy odbywał się remont dróg przez co ciągle się kurzyło jeździło bardzo dużo ciężarówek które utrudniały płynną jazdę a większość drogi była żwirowa) docieramy do Tsavo:)
Jechaliśmy jeszcze z jedną parą znajomych z i właśnie tylko w czwórkę byliśmy w busie co wcześniej ustaliliśmy z kierowcą. Było to na tyle komfortowe, że oprócz wygody przy obserwacji z otwartego dachu każdy miał dobry widok i nie musieliśmy z nikim obcym ustalać typu „czy już za długo oglądamy tego słonia lepiej jechać szukać lwa” tylko sami między sobą dogadywaliśmy się co do planu podróży. Gdy Kennedy poszedł załatwiać formalności związane z wiazdem do Parku Nas „dopadł” już jeden z tutejszych pracowników namawiając na zakup kapeluszy lub wymianę ubrań. Byliśmy odpowiednio zaopatrzeni więc nie kupiliśmy nic, a na wymianę koszulek również nie przystaliśmy:) Dodam tylko że jako ochronę od malarii mieliśmy tylko tropikalną Mugge a na nic się nie szczepiliśmy Wjazd do Parku budził w Nas duże emocję a pierwszym zwierzakiem którego zobaczyliśmy był słynny „ Guziec taka świnia z Afryki”
Pierwsze większe stada jakie zobaczyliśmy to były Słonie i zebry, i to już było dla Nas prawdziwe WOW!!!:)
Po fali zdjęć oraz nagrań, nie mogliśmy się nacieszyć widokiem tych pięnych zwierząt. Byłiśmy niesamowicie „ podjarani” że widziemy na żywo jak te zwierzęta żyją w swoim własnym naturalnym środowisku i popijając wodę oraz jedząć resztki trawy nie zwracają na Nas w ogole uwagi. Byliśmy bardzo podekscytowani gdyż był to pierwszy widok tak licznej grupy zwierząt po wjeździe do parku. Kennedy śmiał się z nas i mówił żebyśmy już jechali, że dalej będzie jeszcze więcej zwierząt a słoni i zeber będzie bardzo dużo. W końcu „ pozwoliliśmy” mu ruszyć i jechaliśmy dalej wypatrywać. I rzeczywiście tak jak wspomniał Słoni i Zeber było bardzo dużo, a trzymały się przeważnie razem. Bardziej to zebry trzymały się blisko słoni wiedząć, że są przy nich bardzo bezpieczne.
Dalej spotykamy już co chwila wiele zwierząt
Zebrę na obiedzie:)
A nawet gdy przez chwilę nie ma zwierząt w pobliżu wrażenie robi sam widok parku
Byliśmy zaopatrzeni w lornetki więc wiele razy obserwowaliśmy stada zwierząt które były gdzieś daleko a dzięki lornetkom super je widzieliśmy. Zdjęcia tego nie uchwyciły ale widok został w pamięci:)
O godzinie 14 jedziemy na 2 godzinną przerwę i obiad do naszej Lodgy. Nocleg mieliśmy w Voi Wildlife Lodge Tsavo East . Mieliśmy czas na zaniesienei bagaży do pokoju bo rozpakowaniem nie można było tego nazwać:) obiad oraz krótkie pływanie w basenie z widokiem na wodopój i słlonie. Obiad jedliśmy na tarasie restauracji a kilka metrów dalej był wodopój. Niesamowite miejsce, jesz sobie obiad a 10 m dalej słonie piją wodę i kąpią swoje małe:)
Taki widok mieliśmy z tarasu restauracji:
Po obiedzie czas w basenie z którego widok na następny wodopój i kolejne słonie:
...taaa, jak dla mnie to "na obiedzie" jest ...żyrafa...ale nie bede sie upierał ; ))
ale wycieczka cool mimo,że opłacona tak nierozwaznym czynem jak...małżeństwo ; ))))
czekam na CD !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Ucieło "ę" miało być ZebrĘ do kontynuacji jakie zwierzęta widzieliśmy czyli min Zebrę na obiedzie:D, jutro CD:)
Damian w październiku 2016 spędzałam urlop w tym samym hotelu co Ty oraz byłam na dwu dniowym safari z Kenedym w parku Tsavo East Widzę, że lodge też tą samą zaliczyliśmy. Super, że piszesz, miło powspominać.
Ada55
No to po obiedzie i chwili relaksu w Basenie o godzinie 16 ruszamy dalej na popołudniowy trip po Safarii. Spotykamy słonie tarzające się w czerwonej ziemi aby utworzyć warstwę ochronną na swoim ciele od much i komarów.
Tu widać różnice w kolorach skóry
Dalej mijamy wiele antylop i gazeli lub gatunki antylop których nazw już dokładnie nie pamiętam:)
Krótka wymiana spojrzeń:)
Stado małych antylop
W niektórych przypadkach należało ustąpić pierwszeństwa:p
A tu malutki rodzaj antylopy Dik Dik która jest już dorosła i większa nie urośnie,
Pod koniec dnia na Safarii spotykamy jeszcze Żyrfę karmiącą swoję małe
Oraz Zebre pędzącą na czołówkę:)
Wieczorem gdy wracamy na kolację do naszej Lodgy słonie dalej grasują przy wodopojach.
Najedzeni po pysznej kolacji i niesamowitym dla Nas dniu Safarii idziemy do pokoi obmyć z siebie kurz i czerwony piasek:D
Pokoję w naszej Lodgy były bardzo ładne zadbane i czyste z Moskitierami przy łożku i widokiem na park. Powiem szczerze że zdecydowanie wolałbym tam spędzieć cały tydzień pobytu w Kenii:) Było pyszne jedzenie z dużą restauracją i tarasem, fajny teren dookoła Lodgy, ładne pokoje 2 baseny, ozdobny mały stawek, siłownia i to wszystko w otoczeniu zwirząt które krążyły sobie po drugiej stronie ogrodzenia. Wspaniałe miejsce!!!
Tak wyglądały pokoje w Lodgy:
W łazience biorąc prysznic słyszysz jak małpy biegają po balkonie:)
Dla Nas moc wrażeń tego dnia się nie kończy, chcemy wykorzystać pobyt na Safarii najbardziej jak tylko się da. Wyposażenie w lornetki i laterki plus odpowiednią ilość trunków przywiezionych z Polski ruszamy na nasz taras widokowy i poł nocy do 3 nad ranem wypatrujemy zwierzaki:) Gdybym miał szczerze określić poziom wrażen całodziennego Safarii i nocnego wypatrywania zwierząt postawiłbym znak równości. Jak dla mnie było to mega wrażenie gdy pół nocy z lornętką wypatrywaliśmy czy nic z oddalonych drzew i krzaków się nie zbliża a gdy już coś ujrzeliśmy szybko nam znikało i znowu lornętką trzeba było szukać zwierzaka. Jeden z wartowników powiedział nam, że jeżeli słonie zajeły wodopój a były tam całą noc to nie mamy co liczyć, że jakieś inne zwierzęta głównie drapieżniki podejdą bliżej. Mówił że dokładnie tydzień wcześniej gdy nie było słoni podeszło pod wodopój 7 lwów. My zaobserwowaliśmy tylko słonie i dużo gazeli, antylop, gnu i tym podobnyh. Przez lornętkę wypatrzyliśmy także hienę która nawet weszłą z nami w konwersację:) Z tarasu dzięki lornetkom i latarkom był naprawdę super widok.
Słonie pilnujące wodopoju w nocy:
Gazele i antylopy też kręciły się większośc nocy blisko naszego tarasu. A w oddali za ogrodzeniem po "Naszej" stronie przy budynkach gdzie spaliśmy widać świecące oczy stada gazeli:)
O 3 w nocy zawineliśmy się do Lodgy spać, bo przed 7 rano umówiliśmy się, że ruszamy dalej z Kennedym:)
Super świetna przygoda. Widok na żyrafe karmiącą małe bezcenny.
Nocne "safari"