O 6 rano śniadanie w towarzystwie słoni i przed 7 wyruszamy. Od rana zdecydowanie bardziej niż dzień wcześniej widoczne żyrafy:
Na koniec pierwszego dnia, gdy widzieliśmy bardzo wiele zwierząt był mały niedosyt, że nie udało się zaobserwować żadnego Lwa. Powiem szczerze, że z całego Safari to własnie Lew był zwierzęciem którego najbardziej chciałem spotkać. Nasz kierowca Kennedy stwierdził, że większe prawdopodobnieństwo zobaczenia Lwa będzie na drugi dzień gdy już od 7 rano będziemy w parku, ponieważ Lwy są bardziej leniwe i jeżeli mają wyjść w poszukiwaniu zwierzyny to rano gdy jeszcze słońce aż tak bardzo nie grzeje. Po południu chowają się w krzachach przed upałami. A więc od rana pełni nadziei na spotkanie z Lwami " trujemy" Kennediemu głowę jak bardzo marzymy o tym żeby je spotkać, i co chwila wypytujemy czy żaden z kierowców na CB radiu nie chwali sie, że już zobaczył Lwa. W końcu następuję ten moment i podjeżdżamy na miejsce gdzie kierowca dostał znak, że widziane są Lwy:)
Udalo nam się tego dnia zobaczyć 9 Lwów, w większości były to Lwice a sam kierowca był zdziwiony że jednego poranka aż tyle lwów widzieliśmy. Z całych 2 dni Safari to własnie spotkanie z Lwami było największym przeżyciem. Gdy zatrzymaliśmy się przy pierwszej Lwicy staliśmy bardzo długo i nie mogliśmy się napatrzeć, dzięki przybliżeniu z lornetki mogliśmy ją bardzo dobrze zaobserwować wyglądała przepięknie:
Zachwyceni widokiem Lwicy dopiero po chwili dostrzegliśmy, że chyba jest dopiero co po polowaniu na bawoła:
A kilka metrów dalej leży jeszcze kilka Lwic które prawdopodobnie również miały swój udział w zdobyczy:
Spełnieni i zachwyceni tym, że udało nam sie zobaczyć Lwy ruszamy w dalszą drogę gdzie możemy zaobserwować wiele pięknie pozujących żyraf:
Tego dnia również widocznych jest bardzo dużo antylop oraz słoni:
Niestety ten przecinający nam drogę wygląda na to, że opuścił juz stado żeby nie być dla niego osłabieniem ze względu na swój stan, i sam odchodzi. Nasz pilot mówil nam, że słonie które już są słabe odłączają sie od stada, żeby nie narażać go na zagrożenie.
W dalszej drodze mijamy kolejne żyrafy którym widać jak na ciele siedzą jakieś małe ptaki co podobno bardzo odpowiada żyrafom, gdyż chodzeniem po ich ciele i dziobaniem sprawiają im w ten sposób mały przyjemny masaż:)
Gdy jedziemy dalej nasz kierowca dostał sygnał w CB radiu że niedaleko widziane jest kolejne stado lwów wśród których jest samiec. Nagle słychać w radiu jak wszyscy kierowcy się informują " Lion, Lion". Po tej wiadomości nasz kierowca pędzi przez te żwirowe drogi jakby na autostradzie był:) My podsłuchując w radu że znów widziane są Lwy bardzo podekscytowani jeszcze pospieszamy Kennediego:). Dojeżdzając na miejsce widzimy jak wylegują się w trawie. Niestety przez długą trawe widoczność była trochę słaba, ale na szczęście mamy rolnetki ( bezcenny atrybut na Safarii) dzięki którym dokłądnie widzimy Lwy w tym jednego samca.
Dzięki lornetkom widzieliśmy dokładnie nawet jak muchy chodzą im po ciele.
Gdy jesteśmy już praktycznie na wyjeździe z parku zatrzymujemy się zobaczyć jeszcze ostatnie stado słoni i zeber przy wodopoju:
Nasz uwaga była tak skupiona na stadnie zwierząt przy wodopoju i czujność już troszkę uśpiona wrażeniami po 2 dniach, że nawet nie zauważyliśmy jak około 15 metrów dalej pod drzewem leży spokojnie lwica i czeka aż wodopój będzie wolny. Myśleliśmy że, już nie spotkamy żadnego lwa, a udało nam się zobaczyć jeszcze jedną lwice i to nie schowaną nigdzie w trawie tylko pięknie leżącą pod drzewem. Sami nie mogliśmy w to uwierzyć, że gdyby nie czujnośc Kennedyiego, gdzie oprócz wodopoju ze stadem zwierząt i drzewa pod którym leżała lwica nie było żadnych krzaków ani innych drzew my byśmy jej nie zauważyli i wpatrywali się tylko w słonie i zebry które skupiły na Nas całą uwagę. Okazało się, że nawet taki drapieżnik jak lew musi uszanować to, że słonie zajeły wodopój i spokojnie czekać na swoją kolej.
Super zwierzyniec Lodga- super z takim poidełkiem ze słoniami
A ta malutka antylopa to dik-dik
O matko, ta malutka antylopka taka biedna mi się wydała. Taka mała, a wróg pewnie czai się w krzakach.
Dokłądnie dik dik już zmieniam w opisie dzięki:)
O 6 rano śniadanie w towarzystwie słoni i przed 7 wyruszamy. Od rana zdecydowanie bardziej niż dzień wcześniej widoczne żyrafy:
Na koniec pierwszego dnia, gdy widzieliśmy bardzo wiele zwierząt był mały niedosyt, że nie udało się zaobserwować żadnego Lwa. Powiem szczerze, że z całego Safari to własnie Lew był zwierzęciem którego najbardziej chciałem spotkać. Nasz kierowca Kennedy stwierdził, że większe prawdopodobnieństwo zobaczenia Lwa będzie na drugi dzień gdy już od 7 rano będziemy w parku, ponieważ Lwy są bardziej leniwe i jeżeli mają wyjść w poszukiwaniu zwierzyny to rano gdy jeszcze słońce aż tak bardzo nie grzeje. Po południu chowają się w krzachach przed upałami. A więc od rana pełni nadziei na spotkanie z Lwami " trujemy" Kennediemu głowę jak bardzo marzymy o tym żeby je spotkać, i co chwila wypytujemy czy żaden z kierowców na CB radiu nie chwali sie, że już zobaczył Lwa. W końcu następuję ten moment i podjeżdżamy na miejsce gdzie kierowca dostał znak, że widziane są Lwy:)
Udalo nam się tego dnia zobaczyć 9 Lwów, w większości były to Lwice a sam kierowca był zdziwiony że jednego poranka aż tyle lwów widzieliśmy. Z całych 2 dni Safari to własnie spotkanie z Lwami było największym przeżyciem. Gdy zatrzymaliśmy się przy pierwszej Lwicy staliśmy bardzo długo i nie mogliśmy się napatrzeć, dzięki przybliżeniu z lornetki mogliśmy ją bardzo dobrze zaobserwować wyglądała przepięknie:
Zachwyceni widokiem Lwicy dopiero po chwili dostrzegliśmy, że chyba jest dopiero co po polowaniu na bawoła:
A kilka metrów dalej leży jeszcze kilka Lwic które prawdopodobnie również miały swój udział w zdobyczy:
Spełnieni i zachwyceni tym, że udało nam sie zobaczyć Lwy ruszamy w dalszą drogę gdzie możemy zaobserwować wiele pięknie pozujących żyraf:
Tego dnia również widocznych jest bardzo dużo antylop oraz słoni:
Niestety ten przecinający nam drogę wygląda na to, że opuścił juz stado żeby nie być dla niego osłabieniem ze względu na swój stan, i sam odchodzi. Nasz pilot mówil nam, że słonie które już są słabe odłączają sie od stada, żeby nie narażać go na zagrożenie.
W dalszej drodze mijamy kolejne żyrafy którym widać jak na ciele siedzą jakieś małe ptaki co podobno bardzo odpowiada żyrafom, gdyż chodzeniem po ich ciele i dziobaniem sprawiają im w ten sposób mały przyjemny masaż:)
Gdy jedziemy dalej nasz kierowca dostał sygnał w CB radiu że niedaleko widziane jest kolejne stado lwów wśród których jest samiec. Nagle słychać w radiu jak wszyscy kierowcy się informują " Lion, Lion". Po tej wiadomości nasz kierowca pędzi przez te żwirowe drogi jakby na autostradzie był:) My podsłuchując w radu że znów widziane są Lwy bardzo podekscytowani jeszcze pospieszamy Kennediego:). Dojeżdzając na miejsce widzimy jak wylegują się w trawie. Niestety przez długą trawe widoczność była trochę słaba, ale na szczęście mamy rolnetki ( bezcenny atrybut na Safarii) dzięki którym dokłądnie widzimy Lwy w tym jednego samca.
Dzięki lornetkom widzieliśmy dokładnie nawet jak muchy chodzą im po ciele.
Gdy jesteśmy już praktycznie na wyjeździe z parku zatrzymujemy się zobaczyć jeszcze ostatnie stado słoni i zeber przy wodopoju:
Nasz uwaga była tak skupiona na stadnie zwierząt przy wodopoju i czujność już troszkę uśpiona wrażeniami po 2 dniach, że nawet nie zauważyliśmy jak około 15 metrów dalej pod drzewem leży spokojnie lwica i czeka aż wodopój będzie wolny. Myśleliśmy że, już nie spotkamy żadnego lwa, a udało nam się zobaczyć jeszcze jedną lwice i to nie schowaną nigdzie w trawie tylko pięknie leżącą pod drzewem. Sami nie mogliśmy w to uwierzyć, że gdyby nie czujnośc Kennedyiego, gdzie oprócz wodopoju ze stadem zwierząt i drzewa pod którym leżała lwica nie było żadnych krzaków ani innych drzew my byśmy jej nie zauważyli i wpatrywali się tylko w słonie i zebry które skupiły na Nas całą uwagę. Okazało się, że nawet taki drapieżnik jak lew musi uszanować to, że słonie zajeły wodopój i spokojnie czekać na swoją kolej.
Ponieżej link do krótkiego filmiku relacjonującego nasz niezapomniany pobyt w Kenii:)
https://www.youtube.com/watch?v=QBOIBSBW9GY&t=71s
...heee,filmik spoko !!!
widać na nim to co dla mnie najważniejsze na wakacjach-plaże ; ))
a przy okazji,skad takie pustki tak w hotelu jak i na wspomnianej plaży !???
...nie sezonowy pobyt czy faktycznie Kenia przestała "byc trendy" ze wzgledu na zagrożenie ze strony "nawiedzonych " ?!!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Lwy- super Filmik - fajny
A ptaszki ,, masujące" żyrafy- to najprawdopodobniej bąkojady wyjadające kleszcze, larwy i inne przysmaki
Wydaje mi się, że troszkę jedno i drugie. Ale Samolot z Polski był cały zapełniony jak lecieliśmy
Smutne z tym słoniem..
No trip no life
Damian,
Zdjęcia obłędne. Piękna jest przyroda i zwierzęta w naturalnym środowisku.