Wyjazd z Manili w kierunku Banaue wcześnie rano ok. 7.00. Trasę długości około 380 km pokonaliśmy autokarem w 10 godzin ( wliczając w to postoje , czas na lunch , itp ). Po drodze nie zabrakło oczywiście miejsc widokowych, w tym zatrzymaliśmy się na sławnej przełęczy Dalton.
Po drodze , lokalny przewodnik opowiadał o cudownych właściwościach zapłodnionego kaczego 17 - dniowego gotowanego jaja zwanego " balotem" . W jednej z wiosek kierowca autokaru zakupił owe jajo i ku naszemu przerażeniu , naprawdę je zjadł ze smakiem . Mówił , że jajo to wspaniały afrodyzjak.
Konsumpcja "balota" nie wzbudziła zainteresowania miejscowych , ale widok kilkunastu osób z aparatami i kamerami przeciskajacych się między sobą , aby zdobyć to najlepsze "ujęcie" jaja z piórkami był dla nich bezcenny. Dzieciaki skwapliwie wykorzystały sytuację swoistej "autopromocji" pozując do zdjęć.
Nocleg w najlepszym , bo jedynym hotelu w miejscowości Banaue. Cóż, na całej "filipińskiej"trasie było to najsłabsze miejsce noclegowe . Z jedzeniem też nie było najlepiej. W dniu przyjazdu , ilość turystów , pozwoliła na posiłek w formie bufetu. Następnego i kolejnego dnia ( łacznie 3 noclegi ) niestety posiłki serwowane , napoje oczywiście dodatkowo płatne ( zresztą w pozostałych restauracjach i hotelach również ). Ogólnie, w północnej części wyspy Luzon turystów bardzo mało . Spotkaliśmy grupę Polaków ( nie wskażę nazwy biura , aby nie zostać ponownie niesłusznie posądzonym o kryptoreklamę ) oraz kilku Japończyków i Niemców. W trzecim dniu , w hotelu została tylko nasza grupa .
Rano pobudka i w drogę do Sagady, na postojach ciekawe osobowości i przepiękne widoki nigdzie nie spotykane na Filipinach
Przy jednym z punktów widokowych ciekawa osobowa nazwana przez nas Teletubisiem bez różowej torebki, trwały spory czy to mężczyzna czy kobieta sami zgadnijcie, my już wiemy
same okolice cudne mimo kiepskiej pogody, która nas prześladowała. Podobno niestety te rejony charakteryzują się mgłami i deszczem przez cały rok.
Trasę odbywaliśmy trzema Jeepneyami ten był nasz
Wizyta w Bontoc Muzeum Folkloru Filipin prowadzonym przez siostry zakonne.
Dalsza droga w kierunku Sagady i kolejne tarasy ryżowe
SAGADA i słynne trumny z mogiłami składane w jaskiniach i wieszane na skałach im wyżej tym bardziej znacząca osoba.
Coś nas chyba wkręcili ponieważ wiszących trumien było bardzo mało, przewodnik tłumaczył , ze pospadały przez trzęsienie ziemi, ale za bardzo w to nie wierzę.
Wieczorem powrót do Banaue i następny dzień wyprawa do wioski Bang-an zamieszkiwaną przez plemię Igorotów, nie spokrewnione z innymi ludami Filipin.
Ale bym sie tam poszwędała.....
Wyjazd z Manili w kierunku Banaue wcześnie rano ok. 7.00. Trasę długości około 380 km pokonaliśmy autokarem w 10 godzin ( wliczając w to postoje , czas na lunch , itp ). Po drodze nie zabrakło oczywiście miejsc widokowych, w tym zatrzymaliśmy się na sławnej przełęczy Dalton.
Po drodze , lokalny przewodnik opowiadał o cudownych właściwościach zapłodnionego kaczego 17 - dniowego gotowanego jaja zwanego " balotem" . W jednej z wiosek kierowca autokaru zakupił owe jajo i ku naszemu przerażeniu , naprawdę je zjadł ze smakiem . Mówił , że jajo to wspaniały afrodyzjak.
Konsumpcja "balota" nie wzbudziła zainteresowania miejscowych , ale widok kilkunastu osób z aparatami i kamerami przeciskajacych się między sobą , aby zdobyć to najlepsze "ujęcie" jaja z piórkami był dla nich bezcenny. Dzieciaki skwapliwie wykorzystały sytuację swoistej "autopromocji" pozując do zdjęć.
Nocleg w najlepszym , bo jedynym hotelu w miejscowości Banaue. Cóż, na całej "filipińskiej"trasie było to najsłabsze miejsce noclegowe . Z jedzeniem też nie było najlepiej. W dniu przyjazdu , ilość turystów , pozwoliła na posiłek w formie bufetu. Następnego i kolejnego dnia ( łacznie 3 noclegi ) niestety posiłki serwowane , napoje oczywiście dodatkowo płatne ( zresztą w pozostałych restauracjach i hotelach również ). Ogólnie, w północnej części wyspy Luzon turystów bardzo mało . Spotkaliśmy grupę Polaków ( nie wskażę nazwy biura , aby nie zostać ponownie niesłusznie posądzonym o kryptoreklamę ) oraz kilku Japończyków i Niemców. W trzecim dniu , w hotelu została tylko nasza grupa .
Masakryczny ten ...afrodyzjak.... Ja wiele próbuje, smakuje i nie mogę się powstrzymac przed nowym - ale za to ...dzięki...brrrrr ... aż mną wzdrgneło
irvina
fajnie sigma,ze piszesz,chetnie cxytam i fajnie opisujesz ;b)
Dla mnie najbardziej masakryczne są te dzieci ulicy. Na Filipinach to wyglada prawie jak w indyjskich slumsach. Strasznie smutne.
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Rano pobudka i w drogę do Sagady, na postojach ciekawe osobowości i przepiękne widoki nigdzie nie spotykane na Filipinach
Przy jednym z punktów widokowych ciekawa osobowa nazwana przez nas Teletubisiem bez różowej torebki, trwały spory czy to mężczyzna czy kobieta sami zgadnijcie, my już wiemy
same okolice cudne mimo kiepskiej pogody, która nas prześladowała. Podobno niestety te rejony charakteryzują się mgłami i deszczem przez cały rok.
Trasę odbywaliśmy trzema Jeepneyami ten był nasz
Wizyta w Bontoc Muzeum Folkloru Filipin prowadzonym przez siostry zakonne.
Dalsza droga w kierunku Sagady i kolejne tarasy ryżowe
SAGADA i słynne trumny z mogiłami składane w jaskiniach i wieszane na skałach im wyżej tym bardziej znacząca osoba.
Coś nas chyba wkręcili ponieważ wiszących trumien było bardzo mało, przewodnik tłumaczył , ze pospadały przez trzęsienie ziemi, ale za bardzo w to nie wierzę.
Wieczorem powrót do Banaue i następny dzień wyprawa do wioski Bang-an zamieszkiwaną przez plemię Igorotów, nie spokrewnione z innymi ludami Filipin.
Ranna pobudka i wizyta w miasteczku Banaue
lokane widoczki
Wszędobylskie trójkołowce
piękne fotki widoki na tarasy ryżowe zapierające dech
Super relacja zasiadam i podziwiam piękne górskie widoczki
Sigma tarasy ryżowe niesamowite, a teletubiś to chyba facet? :>
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/
Sigma super że postanowiłeś się z nami podzielić przeżyciami i pokazujesz nam Filipiny Piękne fotki, zwłaszcza te z tarasów ryżowych.
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/